Są takie fryzurowe grzeszki, jakie zdarza się popełniać każdej z nas. Grunt jednak to nie pozwalać sobie na nie zbyt często, bo takie postępowanie może bardzo szybko zakończyć się osłabieniem kondycji włosów, ich wypadaniem czy wzmożona łamliwością.
Jakie fryzjerskie „wtopy” należą do tych praktykowanych najczęściej?
1. Wychodzenie na mróz z wilgotnymi włosami lub suszenie ich tuż przed wyjściem z domu – oba działania sprawiają, że na własne życzenie fundujemy włosom istny termiczny szok. Nie tylko mogą one zamarznąć, co sprawia, że ocierając się o ubranie będą się łamać, ale także zostają pozbawione wilgoci, więc stają się mocno przesuszone.
2. Pocieranie włosów ręcznikiem – po umyciu głowy wiele osób chcąc pozbyć się nadmiaru wody dosusza czuprynę energicznie pocierając kosmyki ręcznikiem. Takie działanie jednak może w konsekwencji zakończyć się ich kruszeniem, a nawet wypadaniem!
3. Zbyt częsta koloryzacja – wiadomo, że każdej z nas zależy na tym, aby barwa czupryny była jak najładniejsza, a oznaki starzenia w postaci siwych włosów skutecznie zakamuflowane. Częste farbowanie jednak niszczy ich kondycję. Czupryna więc zamiast zyskiwać na atrakcyjności zaczyna się przerzedzać, matowieć i tracić na objętości. Czas między jedną koloryzacja a kolejną powinien wynosić więc minimum 6 tygodni. Ważne jest także, aby stosować się do zalecanego czasu podanego na opakowaniu.
4. Noszenie zbyt wysoko upiętej kitki – jeśli do tego spięta jest ona gumką a nie miękką frotką można być pewnym, że napięte do granic możliwości cebulki włosowe zaczną się buntować i zwyczajnie zaczną wypadać.
5. Mycie głowy w gorącej wodzie – wzmaga produkcję sebum, bo skóra zaczyna bronić się przed wysoką temperaturą. W efekcie włosy mogą zacząć się przetłuszczać, a do tego szybko pojawi się łupież.