Recepta na Vogue. Rozmowa z Marią Kazvan

Recepta na Vogue. Rozmowa z Marią Kazvan

Fot. Maria Kazvan

 

Reklama

"Chodzę zaniedbanymi uliczkami Odesy, Lwowa i dostrzegam czyste nieskalane piękno. Na tym tle umieszczam swoje modelki, a scenerię utrwalam na kliszach starego Zenitu" - opowiada Maria Kazvan. Tak się rodzi sztuka zdolna zachwycić nawet wyniosłych rekinów mody z koreańskiego Vogue'a.

 

 

Ile czasu potrzeba, aby rozwinąć swój talent? Ile sesji zdjęciowych powinien wykonać fotograf modowy, aby jego talent docenili redaktorzy magazynów z wyższej półki? Gwiazdy światowej fotografii niechętnie wspominają okres swojej młodości, kiedy ich twórczość nie wychodziła poza ramki lokalnej prasy lub bloga. Tylko najbardziej utalentowani, z ogromnym bagażem doświadczenia i heraklesowską wytrwałością mogli liczyć na przychylność redakcji i publikację swoich prac.

Fot. Maria Kazvan

Inaczej się stało z moją współrozmówczynią – Marią Kazvan, która mimo, że fotografią zajmuje się niespełna trzy lata, a rzemiosła uczyła się wyłącznie na praktyce, fotografując koleżanki ze studiów starym radzieckim “Zenitem”, pomimo tego, że na rodzimej Ukrainie o niej wciąż nie piszą, a jej zdjęć nie publikują magazyny modowe, jej prace jednak doceniono. Zrobił to koreański “Vogue”. To, że zdjęcia wykonane przez młodą blogerkę ze znikomym doświadczeniem ukazały się na łamach najbardziej ekskluzywnego magazynu o modzie świadczy o jednym - Maria Kazvan ma wielki talent... i niezwykłe szczęście. Tak się i zaczęła międzynarodowa kariera.

- Pierwsze kroki stawiałam, chyba jak każdy początkujący, na amatorskiej stronie deviantart.com oraz na blogu - opowiada Maria. - Bardzo dobrze pamiętam pierwsze moje wypady z przyjaciółkami (a zarazem moimi oddanymi modelkami) kiedy wspólnie szukałyśmy miejsca na fotosesję, wspólnie wybierałyśmy ujęcia, starałyśmy się tworzyć coś, co ludzie nazywają sztuką fotografii.

Fot. Maria Kazvan

Od tego czasu chłopakiem Marii stał się aparat, a najlepszą przyjaciółką - fotografia. - To prawda, sztuka utrwalania rzeczywistości na kliszach, a później kłopotliwa praca w ciemni przynosiły i wciąż przynoszą mi radość. Mogę tym się zajmować wiecznie - przekonuje młoda fotograf.

Eustachy Bielecki, Styl.fm: A jak z inispiracją? Skąd czerpiesz pomysły?

Moim żywiołem są lata 90. Fotografie z tamtego okresu, styl tej dekady, muzyka z tamtego czasu... Wszystko to, a jestem pewna, że z pewnością o wiele więcej, elektryzuje moją duszę do fotografowania.

EB: Przeglądając twoje prace, zauważyłem, że powoli tworzy się twój własny styl fotografowania. Zdjęcia są zazwyczaj jasne, lubisz letnie tonacje koloru, bawisz się urodą modelek, często podkreślając ich naiwność.

Rozwijam się, ale do ideału jeszcze daleko. Staram się szlifować swój własny styl, który ma wiele do czynienia z epoką radzieckiej fotografii. Wykorzystuję stary aparat kliszowy Zenit 11 i obiektyw Helios 44. Cenię fotografię analogową za autentyczność i nie mam zamiaru przechodzić na skomercjalizowane lustrzanki, które według mnie po prostu nie mają “duszy”.

Fot. Maria Kazvan

EB: Czy miasto w którym tworzysz, Lwów, ma jakiś wpływ na twoje prace?

Nie, bo inspiracji szukam raczej w klimacie Odesy. To tam najczęściej robię zdjęcia.

EB: Tak czy owak, mając za plecami niespełna 3 lata doświadczenia, możesz już się pochwalić publikacjami w zagranicznych magazynach, zdjęciami na blogach modowych…

To prawda. Staram się obracać w artystycznym świecie, dlatego często wybieram się na różnego rodzaju konferencje, wystawy, spotkania ze znanymi fotografami. Moje prace znalazły się na blogu Ben Trovato, w art magazynie “AZH”. W maju z kolei ukazał się krótki wywiad Jonathana Cherry ze mną.

EB: Ale największym twoim sukcesem był Vogue.

Vogue nie był największym, ale z pewnością nieoczekiwanym i bardzo przyjemnym epizodem, od którego zaczęła się wielka kariera. Doceniam, że tak daleko, w Korei, moje zdjęcia mogą cieszyć czyjeś oko. Z przykrością muszę przyznać, że na Ukrainie redakcje magazynów nie są skłonne do dawania szansy młodym fotografom, dlatego współpracuję raczej z zagranicznymi portalami i prasą modową.

Fot. Maria Kazvan

EB: Takie doświadczenie z pewnością odkryło przed tobą drzwi do międzynarodowej kariery. Czy masz już jakieś plany na przyszłość?

Chciałabym znaleźć pracę związaną z fotografią. Myślę, że właśnie w tej działalności mogłabym rozwinąć się najlepiej. Chcę zwiedzić świat, poznać inne kultury, no i oczywiście kontynuować naukę fotografowania. Przede mną jeszcze obrona magisterki, więc trzymajcie kciuki.

Rozmawiał Eustachy Bielecki
Zdjęcia: Maria Kazvan 

Reklama
Reklama