Marianna Kowalewska z ,,Pułapki" patrzyła śmierci w oczy. Straszliwa choroba niszczyła jej życie ,,Pułapki": ,,Nic jakoś ch*lera nie działało"

Marianna Kowalewska borykała się z tzw. CU czyli wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego. Opowiedziała, jak wróciła do normalnego funkcjonowania i co przeżywała w najgorszym momencie.

Marianna Kowalewska jest poważnie chora

Wrzodziejące zapalenie jelita grubego jest przewlekłą chorobą, w której wyściółka jelita grubego ulega zapaleniu i rozwijają się małe otwarte rany lub wrzody. Ten stan jest wynikiem nadmiernej reakcji układu odpornościowego. Młoda aktorka wstawiła kontrowersyjne zdjęcie z kampanii fundacji STOMAlife, której jest ambasadorką.

Nic jakoś cholera nie działało. Zioła, akupunktura, leczenie niekonwencjonalne, leczenie dietami, różnego rodzaju… No nie. Ciało odmówiło. Operacja. Najszybciej jak się da, bo jesteśmy na skraju. Ja jestem na skraju. Leżę na łóżku szpitalnym i odpuszczam. Jestem gotowa, żeby odejść - mówiła.

Choroba spędzała jej sen z oczu, usunęła jelito

Nic jej nie pomagało. Próbowała dosłownie wszystkiego: medycyny niekonwencjonalnej, ziołolecznictwa, akupunktury i diet. Postanowiła podjąć się operacji resekcji jelita, co wiązało się z dożywotnią stomią bez możliwości zespolenia jelita. Mały woreczek na brzuchu daje możliwość normalnego życia aktorce.

O mojej chorobie i stomii mówię otwarcie. Chciałabym by każdy, kto z tego powodu zmaga się z wykluczeniem, mógł w pełni rozpocząć realizację swoich marzeń i pasji. Pragnę nieść wsparcie tym, którzy wstydzą się wychodzić z domu, realizować swoje zamierzenia zawodowe lub po prostu zwyczajnie umawiać się na randki. Stomia przy odpowiedniej pielęgnacji i dobrze dobranej bieliźnie naprawdę w niczym nie przeszkadza - dodała.

Aktorka jest na tyle odważna, że na sesji odsłoniła swój nagi brzuch i worek stomijny. Chce udowodnić, że z chorobą też można sięgać po marzenia i być seksowną, pełnowartościową kobietą.