30 kwietnia mijają dwa lata od tajemniczej śmierci Magdaleny Żuk w Egipcie. Do dziś nie przedstawiono opinii publicznej oficjalnych wyników śledztwa, a przyczyn śmierci 27-latki nadal pozostają niejasne. Rodzina Magdaleny Żuk nie zgadza się z wersją, że dziwne zachowanie dziewczyny zarejestrowane na nagraniu wynikało z problemów psychicznych. W drugą rocznicę śmierci matka Magdaleny Żuk postanowiła złamać tajemnicę śledztwa i ujawnić, co naprawdę działo się z jej córką.
Od tragicznej śmierci Magdaleny Żuk, która wyskoczyła z okna egipskiego szpitala Mars-Alam, minęły dwa lata. Do dziś śledczym nie udało się ustalić przyczyn histerycznego zachowania 27-latki. Nie potwierdzono wersji, że została zgwałcona i wypchnięta z okna. Wykluczono również wątek handlu żywym towarem, w który miał być zamieszany chłopak Żuk. Śledczy skupili się za to na badaniu wątku depresji, z którą rzekomo miała zmagać się kobieta.
Rodzina Magdaleny Żuk od początku zgłasza poważne zastrzeżenia do raportu przedstawionego przez stronę egipską i nie zgadza się z lansowaną tezą, że Magdalena popełniła samobójstwo w wyniku zaburzeń psychicznych. Bliscy walczą, by sprawa nie została zamieciona pod dywan. Pisali nawet listy o wstawiennictwo do prezydenta Andrzeja Dudy i Donalda Tuska, niestety nie wpłynęło to na tempo pracy prokuratury.
W druga rocznicę śmierci Magdaleny Żuk zdesperowana matka dziewczyny postanowiła złamać tajemnicę śledztwa i wyjawić, co udało się ustalić śledczym. Kobieta wyznała, że nie boi się konsekwencji prawnych. Chce, by opinia publiczna w końcu poznała prawdę o tym, co stało się z jej córką w Egipcie.
Mam dość, nie będę więcej milczała! Nie boję się więzienia, chcę wreszcie poznać prawdę! - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Elżbieta Żuk.
Moja córka była pod wpływem środków odurzających. Tak wynika z egipskiego raportu wykonanego po sekcji zwłok. A fakt ten jest ukrywany przez śledczych. Polska prokuratura zabroniła nam o tym mówić, grożąc odpowiedzialnością karną - ujawnia w tabloidzie.
Mama Magdaleny Żuk narzeka na nieudolność śledczych. Twierdzi, że gdyby Magda naprawdę była chora psychicznie, do czego skłaniają się badający sprawę, śledztwo już dawno zostałoby umorzone. Śledczy nie mogą jednak tego zrobić, bo nie ma dowodów, że dziewczyna cierpiała na zburzenia psychiczne - podkreśla pani Elżbieta.
Prokuratura na razie nie chce odnosić się do informacji ujawnionych przez Elżbietę Żuk. Śledztwo zostało przedłużone do 30 czerwca 2019 roku. Do tego czasu prokuratura ma otrzymać uzupełniające opinie biegłych z zakresu toksykologii.