Maffashion słynie ze swych gęstych brwi. Blogerka zdradziła, że jej gęste brwi... to złudzenie!
Maffashion podzieliła się ze swoimi fanami sekretem na piękne gęste brwi. Okazuje się, że prawda jest zgoła inna, niż nam się wydaje.
Często dostaje od Was pytania o brwi. Czy są one permanentne, henna, czy mam je „zrobione” na stałe, do kogo chodzę je robić i czym. Zatem: odkąd choruje na niedoczynność tarczycy moje (od zawsze) gęste i ciemne brwi się mocno przerzedziły. Mam w nich mała miejscowe braki, a co gorsze brwi skróciły się (jest to normalne przy chorobach tarczycy). Dodam jeszcze tylko, ze mam hopla na punkcie brwi. Mogę się nie malować, mogę wyjść nieuczesana, ale brwi delikatnie podkreślone musza być. Powinny. A teraz do sedna. Nie nie mam „podrasowanych” brwi na stałe. Nigdy tez u nikogo nie widziałam permanentnego makijażu, który by mnie jakoś przekonał i zachęcił do tej opcji. Każdego dnia (zajmuje mi to 2-3 min) pędzelkiem nakładam trochę cienia (do powiek! Ponieważ często produkty przeznaczone stricte do makijażu brwi maja jak dla mnie złe, sztuczne kolory) Mieszam produkt z przezroczysta mascara, czasem z odżywka do rzęs i podkreślam to co mi zostało z niegdyś pięknych brewek. Wykańczam całość szczoteczka z brązowym albo żelowym tuszem, przeczesuje (wtedy powstaje fajny naturalny efekt, brwi są w lekkim „nieładzie” i nie sprawiają wrażenia odrysowanych od kalki. Plus jest taki, ze obecnie nie reguluje brwi, nie wyrywam ich. Bo naturalnie to co zostało jest na tym miejscu co powinno być. Kiedyś regulacja była konieczna abym nie wyglądała jak Frida Kahlo - napisała na Instagramie.
Uwierzycie, że w rzeczywistości ma przerzedzone brwi i są w nich braki? Zobaczcie zdjęcia.