Edyta Pazura obrażona przez wynajętą nianię. "Co sobie myślałaś, że jestem twoją służką? Wyżej s*asz niż d*pę masz!"

Edyta Pazura obrażona przez wynajętą nianię. "Co sobie myślałaś, że jestem twoją służką? Wyżej s*asz niż d*pę masz!"

Edyta Pazura opublikowała screeny rozmów z nianią, którą chciała zatrudnić do opieki nad trójką swoich dzieci. Kobieta okazała się nieuczciwa, w dodatku wypisywała do Edyty obelżywe wiadomości. Żona Cezarego Pazury ostrzegła inne mamy na Instagramie.

Reklama

Przy okazji trzeciej ciąży Edyta Pazura wpadła na pomysł, by założyć vloga poświęconego macierzyństwu i wychowywaniu dzieci. Okazało się, że biznes szybko "chwycił" i pochłania coraz więcej uwagi Edyty. Blogerka zdecydowała się zatrudnić pomoc do opieki nad niespełna roczną Ritą. W agencji polecono jej nie byle kogo, bo panią magister teatrologii Uniwersytety Jagiellońskiego. Niestety Edyta szybko przekonała się o "wysokiej kulturze" wynajętej niani...

W końcu zaczęłam się rozglądać za opieką nad Ritką. Wszystko spoczywa na moich barkach i naprawdę potrzebuje 4-5 godzin dziennie żeby móc w spokoju popracować - pisze Edyta na Instagramie.

Przyszła Pani Krystyna, która nazywała się Agnieszką. Za pośrednictwem agencji, ze świetnymi ponoć referencjami. Pani Agnieszka jest po teatrologii na UJ- wiec pomyślałam "idealnie". Bardzo grzeczna, uprzejma. Umówiłyśmy się na poniedziałek na 9.00. O 8.50 owego dnia dostałam telefon... Pani Agnieszka nie przyjdzie do pracy bo ciocia złamała nogę i pojawi się w pracy dopiero w środę: najpierw owe złamanie stało się w piątek, później w sobotę, a końcowa wersja wskazywała na niedziele godz. 22.00. Tyle wersji na raz, że nie wiedziałam co już jest prawdą, więc podziękowałam za współpracę. Poczułam się jak w gimnazjum kiedy to moje koleżanki po raz dziesiąty uśmiercały babcie w celu usprawiedliwienia swojej nieobecności na lekcjach. Na moje szczęście w ludziach niezmiernie cenię sobie szczerość.

Oczywiście telefonu do mnie też przez cały weekend Pani Agnieszka nie znalazła... Od razu po powiadomieniu potencjalnej niani przez agencję, że jednak nie podejmiemy się współpracy, dostałam szereg SMS-ów. Finalnie opieka nad ciocią się szybko znalazła i może pojawić się jeszcze w poniedziałek w pracy... cud...

Po kilku dniach otrzymałam kolejne smsy: wyzwiska, groźby - dlatego że miałam czelność nie odpisać na jej smsy... Natychmiast przesłałam wiadomości do agencji, która poleciła Panią Agnieszkę. Pani Monika, która ją rekrutowała, również wysłała wiadomość o zaprzestaniu pisania do mnie wyzwisk - ale jak widać Pani magister teatrologii jest dumna z tego co zrobiła i na dodatek napisała, że mogę jej kolokwialnie „skoczyć”.Okazało się, że brak mojej odpowiedzi na jej smsy, był wystarczającym argumentem aby mnie wyzywać...

Gdy weszłam na FB Pani Agnieszki (Krystyny) zaczęłam się zastanawiać czemu agencje nie sprawdzają choćby nawet profili społecznościowych potencjalnych kandydatek... Z premedytacją publikuje wizerunek oraz imię i nazwisko tej Pani, bo ciarki mnie przechodzą jak pomyśle, że kiedyś jakieś dziecko może trafić pod jej opiekę.

P.S. Poszukam jednak dobrego żłobka. - kończy relację Edyta.

Blogerka opublikowała screeny sms-ów i rozmów na Facebooku, w których niania obrzuca Pazurę obelżywymi wyzwiskami.

Potraktowała mnie pani jak śmiecia. Co sobie myślałaś? Że jestem, ku*wa, twoją służką? Pomyliłaś się. Pie*dol się kretynko. Wyżej s***z niż d*pę masz. Jesteś chora z urojenia - czytamy.

Zobaczcie, co jeszcze wypisywała do Edyty magister teatrologii UJ.

Reklama
Reklama