Mała Cora Rubin jest radosną dwulatką w uroczych kucykach. Rodzice zrobiliby wszystko, by zapewnić jej normalne dzieciństwo i szczęśliwe życie. Niestety szanse dziewczynki na to są niewielkie.
Cora cierpi na rzadką chorobę: z powodu genetycznej skazy wkrótce po narodzinach jej małe rączki zaczęły puchnąć. Obrzęk obejmuje też inne partie ciała - brzuch, stopy, ramiona - lecz na dłoniach jest najbardziej widoczny i najbardziej przeszkadza.
Rokowania nie są dobre. Według prognoz lekarzy obrzęk ma się nasilać, czemu przeciwdziała kompresjoterapia - noszenie opasek uciskowych dających efekt masażu i pozwalających na drenaż zbierającej się w ciele limfy.
Ostatnio jednak okazało się, że masaż przestaje być skuteczny w przypadku najbardziej dotkniętych chorobą dłoni dziecka. Wtedy lekarka z Niemiec zaproponowała zdesperowanym amerykańskim rodzicom pionierski zabieg: dziewczynka przeszła liposukcję dłoni!
Okazało się, że Etelka Földi z kliniki w Hinterzarten bardzo słusznie zdiagnozowała przypadłość dziewczynki: oceniła, że za opuchliznę na rękach tylko w 20 proc. odpowiada limfa, podczas gdy nawet 80 proc. obrzęku jest skutkiem gromadzenia tkanki tłuszczowej.
Zobaczcie, jak wyglądały dłonie dziewczynki po zabiegu! Rodzice są zdania, że mała Cora jest teraz znacznie sprawniejsza i mają nadzieję, że leczenie będzie można stosować u niej także w przyszłości.