Szał na punkcie Meghan Markle sprawia, że CHIRURDZY mają pełne ręce roboty. Ale nie uwierzycie, za co fanki są gotowe zapłacić w klinikach estetycznych!

Szał na punkcie Meghan Markle sprawia, że CHIRURDZY mają pełne ręce roboty. Ale nie uwierzycie, za co fanki są gotowe zapłacić w klinikach estetycznych!

Meghan Markle niewątpliwie jest piękną kobietą, a ze względu na mieszane rasowo pochodzenie, jej uroda wydaje się Brytyjczykom dość egzotyczna. Gdy śliczna księżna mówiła swojemu księciu "tak" przed ołtarzem, tysiące kobiet marzyło, by się znaleźć na jej miejscu. 

Reklama

Ale jeśli rola księżnej jest tylko dla nielicznych, to coraz więcej pań jest gotowych zapłacić, byle choć trochę upodobnić się do księżnej Meghan. I, co ciekawe, fanki gotowe są naśladować nawet to, co uważa się za mankamenty urody!

Na przykład piegi. Nie wszyscy je lubią. Księżna Meghan ma piegi, które nie zawsze ukrywa pod makijażem. Okazuje się, że kobiety są gotowe płacić za "permanentny makijaż piegów", coś niebywałego w klinikach poprawiania urody.

Zazdrość budzi także nos Meghan Markle, choć zdaniem chirurgów plastycznych wcale nie jest on idealny. Owszem, pięknie komponuje się z twarzą księżnej, lecz z pewnością nie będzie pasował każdej fance. Ale racjonalne argumenty nie przemawiają do kobiet zauroczonych żoną Harry'ego. Chirurdzy plastyczni na Wyspach otrzymują multum zamówień na "nos a la Meghan Markle". Klient płaci i wymaga, prawda?

Fanki zazdroszczą jeszcze Meghan brwi oraz idealnie równych, białych zębów. "Uśmiech Meghan Markle" i "brwi Meghan Markle" są bardzo poszukiwane.

Gdy już wyjdziemy z kliniki estetycznej z permanentnymi piegami, lekko zadartym noskiem, brwiami Meghan i licówkami na zębach, pozostaje nam już tylko zrobić sobie "rozczochrany kok a la Meghan", czyli taki, w jakim księżna szła do ślubu.

Szaleństwo, prawda?

Reklama
Reklama