Magdalena i Antonina Adamowicz podczas pogrzebu pożegnały Pawła Adamowicza. "Chcę podziękować Bogu, że wiele lat temu skrzyżował nasze drogi"

Magdalena i Antonina Adamowicz podczas pogrzebu pożegnały Pawła Adamowicza. "Chcę podziękować Bogu, że wiele lat temu skrzyżował nasze drogi"

W sobotę odbył się pogrzeb Pawła Adamowicza, zamordowanego w niedzielę prezydenta Gdańska. Po zakończeniu mszy prezydenta pożegnały jego żona, Magdalena Adamowicz i 16-letnia córka, Antonina. Trudno powstrzymać łzy.

Reklama

Żona Pawła Adamowicz przemówiła jako pierwsza. Jej słowa były pełne miłości i spokoju.

"To jest cudowny czas dzieleni się dobrem, jesteście kochani, Gdańsk jest najcudowniejszym miejscem na świecie" - to były twoje ostatnie słowa - zwróciła się do zmarłego męża. - Po nich odszedłeś ze światełkiem do nieba, ale nie chcę, by dziś na twoim pogrzebie panował przede wszystkim smutek. To prawda, jest nam dziś strasznie ciężko, ale chcę dziś podziękować Bogu, że wiele lat temu skrzyżował nasze drogi, że miałam wspaniałego męża i cudownego ojca naszych córek, Antoniny i Tereski. Spędziliśmy ze sobą wiele pięknych lat. Mamy mnóstwo cudownych wspomnień, w maju miała być nasza 20. rocznica ślubu. Od początku naszego związku, wiem, że musiałam dzielić się twoją miłością z Gdańskiem. Teraz zostałyśmy same, ale to nie znaczy samotne, bo są z nami wspaniali ludzie. Dziękuję wam za oddaną krew, za spływające łzy, za serce ze zniczy i pełne prawdziwej żałoby milczenie - zwróciła się do wszystkich osób wspierających ją po śmierci męża.

Żona Pawła Adamowicza przyznała, że teraz bardzo potrzebuje siły.

Kochani, wasze myśli dają nam siłę, ale ta siła jest nam bardzo potrzebna, by się pozbierać, by oswoić osierocone miejsce przy stole, biurko przy którym ręcznie pisałeś książkę i wszystkie swoje myśli, pusty fotel. Jak żyć, kiedy nie można wesprzeć się na twoim dużym ramieniu? Musimy się nauczyć żyć bez ciebie. Chociaż, jak osuszyć łzy, które, ciągle napływają nowe? Wiem, że spotkamy się kiedyś znowu, tym razem już na zawsze. Dzisiaj potrzebna jest nam cisza, ale cisza nie może oznaczać milczenia. Dzisiaj wszyscy musimy zrobić rachunek sumienia, co robiliśmy, gdy padały złe słowa, gdy obok nas działo się zło - zakończyła.

Słowa 16-letniej córki, Antoniny Adamowicz, wzruszają do łez.

Najdroższy tatulku, chcę Ci podziękować za wszystkie chwile, które spędziłeś z nami, za spacery z pieskiem Zeusem, za to, że nauczyłeś mnie miłości do książki, do historii, za nasze wspólne rozmowy, za czas którego nie miałeś wiele. Dziękuję ci za nasz ostatni wspólny urlop, spędziliśmy 2 tygodnie sami, tylko ty i my, cała rodzina. Dziękuję ci za nasze ostatnie rozmowy, w których przedyskutowaliśmy moje plany na przyszłość, zrobię wszystko, by je zrealizować. Kocham cię bardzo, proszę opiekuj się nami i Gdańskiem tam w niebie - zakończyła.

Zobaczcie zdjęcia.

Reklama
Reklama