Dorota Gardias wybrała się przed świętami do manikiurzystki. Zabrała ze sobą 5-letnią córkę Hanię, która, podobnie jak mama, chciała mieć pomalowane paznokcie. Pogodynka zamieściła zdjęcie, na którym córka ma wykonywany brokatowy manicure. Jedna fotka wystarczyła, by pod postem rozgorzała dyskusja o seksualizacji małych dziewczynek.
Pani Hania z mamusią. "Haniu jaki kolor? Brokatowe" - napisała Dorota Gardias pod fotką z salonu.
Miało być wyjść zabawnie, ale okazało się, że niektóre obserwatorki nie wykazują podobnego dystansu w sprawie upiększaniu dzieci co pogodynka.
Przepraszam, ale myślę że to lekka przesada...
Nie malowałam, swojej 6-cio letniej córce też nie maluje, na wszystko przyjdzie czas.
Co będzie robiła za 5, 10 lat - pytały przejęte instamatki.
Pogodynka nie zamierzała wchodzić w dyskusję, zrobiły to za nią jej fanki. Pod postem rozgorzała dyskusja, czy pozwalając kilkuletnim dziewczynkom na zabiegi upiększające jak na przykład malowanie paznokci, nie zacieramy różnicy między dziewczynką a dojrzałą kobietą.
Bez przesady, ja gdy nie miałam z kim córka zostawić to również ją zabierałam ze sobą i zawsze oczywiście chciała też malować pazurki :) raz jej pomalowałam jakimś tam zwykłym kolorem i świat się nie zawalił. Wielkie mi aj waj.
Przesadą za to są umalowane dzieci w wyzywających strojach wystawiane do konkursów piękności. To jest dopiero seksualizacja dzieci. A nie pomalowane córce paznokci na brokatowy kolor z okazji świąt.
Wy też widzicie w tym coś złego?