"Przez samolubne, antyszczepionkowe matki zachorowałam na świnkę", żali się 40-latka

"Przez samolubne, antyszczepionkowe matki zachorowałam na świnkę", żali się 40-latka

Dziennik "Daily Mail" przedrukował historię 40-letniej Angielki, która zaraziła się świnką od niezaszczepionego dziecka. Emily Cleary urodziła się w 1978 roku, zanim jeszcze wprowadzono obowiązkową szczepionkę MMR (odra/świnka/różyczka). Ponieważ nie chorowała na świnkę w dzieciństwie, nie nabyła odporności. Świnka u dorosłych jest znacznie poważniejszym zagrożeniem niż u dzieci - niewiele brakowało, a wskutek komplikacji Emily zachorowałaby na zapalenie opon mózgowych. Jej życie byłoby wtedy w niebezpieczeństwie. I to wszystko z powodu choroby, o której sądzono, że jest już całkowicie wyeliminowana!

Reklama

Oto, co opowiedziała "Daily Mail" Emily:

W nocy obudziłam się przerażona faktem, że nie mogę złapać oddechu. Miałam opuchnięty język i ucisk w gardle. Wpadłam w panikę, bo wydawało mi się, że nie dam rady oddychać też przez zatkany nos.

Lekarz zdiagnozował świnkę. Jego zaskoczenie było tym większe, że minionych 15 latach z zachorowaniem na świnkę spotkał się tylko raz.

Cleary jest pewna, że zaraziło ją niezaszczepione dziecko. Sama zaszczepiła dzieci, lecz mogła mieć do czynienia z ich niezaszczepionymi kolegami. Mało brakowało, a w jej wypadku brak odporności mógł zakończyć się tragicznie.

Zachorowałam przez samolubne antyszczepionkowe matki - twierdzi, apelując do zdrowego rozsądku rodziców, by szczepili swoje dzieci.

Zakaźne choroby wracają ze zdwojoną siłą, a ucierpieć mogą zupełnie niewinne, bezbronne osoby. Cleary z przerażeniem myśli o tym, że w czasie inkubacji choroby miała do czynienia z jeszcze niezaszczepionym niemowlęciem i pacjentem onkologicznym. Ucierpią najsłabsi, przestrzega.

Rodzice, miejcie to na uwadze!

Jakie są objawy świnki u dorosłych? Oto, co powinno Was zaalarmować
Źródło: www.unsplash.com
Reklama
Reklama