Wydawało się, że Meghan Markle już dość wstydu najadła się przez rodzinę. Dopiekli jej zwłaszcza ojciec, Thomas Markle i przyrodnia siostra Samantha, oboje wyraźnie zabiegający o uwagę mediów, pragnący uszczknąć co nieco z królewskiego stołu Windsorów. Ale teraz cios nadszedł z nieoczekiwanej strony.
Tyler Dooley jest bratankiem Meghan Markle, synem jej przyrodniego brata Thomasa Markle juniora. Do niedawna Tyler wyrażał się o Meghan z podziwem, choć nie zawsze umiał tenże podziw dobrze wyrazić. Ostatnio powiedział np. o "cioteczce Meghan", że jest "jego ulubionym członkiem rodziny królewskiej, ponieważ pozostałych nie zna". Dooley dał się jeszcze poznać jako hodowca marihuany, której odmianę nazwał na cześć Meghan "Markle Sparkle".
Cioteczka musiała być tym faktem zachwycona.
Ale najgorsze dopiero przed nią. Otóż bratanek Dooley właśnie rozpoczyna karierę w programie reality MTV International "The Royal Life". Wreszcie będzie mógł się przekonać, jacy naprawdę są arystokraci i czy odpowiada mu ich styl życia. A przy okazji dostarczy informacji, jakich widzowie nie dostaliby z innego źródła:
Będzie miał okazję przedstawić swoją wersję tej rodzinnej historii, historii, którą moim zdaniem warto jeszcze raz opowiedzieć - wyjaśnia Archie Manners, gospodarz programu. - Powinniśmy poznać jego punkt widzenia, bo dotąd wysłuchaliśmy tylko jednej ze stron, a dobrze byłoby mieć równowagę.
A potem Manners przechodzi już do sedna:
Do tego [Dooley] dużo mówi o Meghan. Pałac go nie powstrzyma, nie ma nad nim władzy, a [Dooley] będzie mówił o Meghan i sądzę, że dostarczy nam nowych faktów poza tym, co już wiemy. Nie tyle opinii, co faktów - i co on o nich sądzi.
Biedna Meghan, i pomyśleć, że teraz, w ciąży, nie powinna się stresować...
