Maja Frykowska czyli Frytka znana z "Big Brothera" i jedna z największych skandalistek początku XXI wieku w Polsce postanowiła przypomnieć o sobie światu i wydała książkę "Pokonaj siebie", w której przekonuje, że nawrócenie się - po latach błądzenia - pozwoliło jej odnaleźć siebie. Frykowska promuje swoje dzieło w najlepsze - najpierw wpadła z wizytą do "DD TVN", gdzie w rozmowie zaatakowała ją Kinga Rusin, a teraz odwiedziła konkurencyjne "Pytanie na śniadanie". Tutaj rozmowa z Macademian Girl przebiegła już bardziej gładko.
Tymczasem do mediów wyciekł właśnie interesujący fragment książki Frytki, w którym po 16 latach od udziału w "Big Brotherze" wyznaje, że podczas słynnej sceny seksu w jacuzzi z Kenem, wcale nie doszło do seksu!
Media donosiły o stosunku seksualnym, którego... nie było! Prawda jest taka, że któryś z operatorów tak pędził z kamerą, że walnął z impetem w lustro weneckie. Huk sprawił, że natychmiast oprzytomniałam i zakończyliśmy baraszkowanie w pianie... Tymczasem w eter poszła informacja, że bzykaliśmy się na wizji jak króliki, a mnie okrzyknięto dziwką wszech czasów... - przekonuje Frytka.
Przypomnijmy, że Frytka zdobyła olbrzymią popularność właśnie dzięki łatce kobiety, która jako pierwsza w historii polskiej telewizji uprawiała seks na oczach kamer! Na celebrytkę spłynęła potem fala krytyki, ale ona dzielnie ją znosiła i przyjmowała kolejne cięgi od krytyków, m.in. w słynnym talk show Wojciecha Cejrowskiego.
Wierzycie, że nagle przypomniało jej się, że jednak nie uprawiała wtedy seksu?