Justyna Żyła o swojej CIĄŻY: "Wszyscy myślą, że to była wpadka". Opowiedziała, jak radzi sobie po rozwodzie

Justyna Żyła o swojej CIĄŻY: "Wszyscy myślą, że to była wpadka". Opowiedziała, jak radzi sobie po rozwodzie

Justyna Żyła udzieliła wywiadu, w którym po raz pierwszy opowiedziała o ciąży i wychowywaniu dzieci. Odkąd skoczek Piotr Żyła opuścił rodzinę i odszedł do kochanki, góralka z Wisły sama wychowuje dwoje dorastających dzieci. W rozmowie z WP Parenting wyznała, że życie u boku znanego sportowca wcale nie było łatwe i przyjemne, jak mogłoby się wielu wydawać. Pierwsze trudności Justyna odczuła już na samym początku, gdy wcześnie wyszła za mąż i zaszła w ciążę w wieku 18 lat.

Reklama

Wszyscy myślą, że to była wpadka, a my to z Piotrkiem planowaliśmy. O tym, że jestem w ciąży dowiedziałam się w swoje osiemnaste urodziny. Wzięliśmy ślub nie ze względu na ciążę, ale już od dawna chcieliśmy go wziąć. Wtedy nam się wydawało, że jesteśmy na to gotowi, że jesteśmy na tyle odpowiedzialni żeby to udźwignąć. Żeby zbudować i utrzymać rodzinę - wyznała.

W dodatku pojawiły się problemy w ciąży. W pierwszej Justyna przytyła 20 kg i cierpiała z powodu bólów kręgosłupa. Druga przebiegała znacznie trudniej.

Dosyć długo staraliśmy się o Karolinkę, nie było mi łatwo zajść drugi raz w ciążę. Skończyłam wtedy 23 lata. Miałam znacznie więcej problemów. Pojawiły się kłopoty z donoszeniem, ciąża musiała być podtrzymywana. Karolcia miała urodzić się malutka, a ważyła prawie 4 kilogramy.

W dodatku opieka nad dziećmi niemal zawsze spadała głównie na nią. To ona musiała zastępować dzieciom ojca, kiedy mąż wciąż przebywał na treningach i zawodach,

Ja zawsze musiałam być mamą i tatą jednocześnie. Ludzie nie rozumieją, co to znaczy być żoną sportowca. Nie tylko żona inaczej w takiej rodzinie funkcjonuje, ale i dzieci. Życie sportowca to życie na walizkach – puchary, treningi, zgrupowania… - powiedziała.

Po rozwodzie sytuacja Justyny raczej niewiele się zmieniła. Gdy mąż odszedł do kochanki, musiała w domu przejąć męskie obowiązki. Na pomoc męża w opiece nad dziećmi może liczyć sporadycznie.

Ja od zawsze zajmowałam się domem i dzieciakami. Mam teraz jednak więcej obowiązków takich typowo męskich i trochę nie mam na to czasu - mówi. - Staramy się dzielić opieką. Wiadomo, jak to wygląda, gdy ojciec większość czasu jest poza miastem, w którym mieszkają dzieci – jest po prostu trudniej. 

Justyna twierdzi, że rozwód podniósł jej pewność siebie.

Wiem już teraz, że nie warto się załamywać, leżeć i płakać cały dzień. Chociaż ludzie tego ode mnie oczekiwali. Zarzucali mi, że zamiast rozpaczać, mam zrobiony makijaż, jestem ładnie ubrana. Mam teraz większy dystans, inaczej patrzę na niektóre sprawy, które kiedyś, by mnie dotknęły - wyznała w rozmowie z WP Parenting.

Źródło: www.instagram.com / @justynazyla
Reklama
Reklama