Od trzech lat nie może normalnie jeść ani pić. 29-latka cierpi na NIETYPOWĄ chorobę.

Od trzech lat nie może normalnie jeść ani pić. 29-latka cierpi na NIETYPOWĄ chorobę.

29-letnia Ania mimo, że uwielbia dobre jedzenie, od dwóch lat nie może normalnie jeść. Jedynym rozwiązaniem jest kroplówka. Blisko trzy lata temu Ania dowiedziała się, że choruje na zaburzenie motoryki przewodu pokarmowego.

Reklama

Młoda kobieta jeszcze nie tak dawno prowadziła typowe życie osoby w jej wieku. Jak pisze na swoim blogu "hungry 4 life", lubi modę, podróże, fotografię i dobrą muzykę. Wśród innych młodych ludzi wyróżnia ją choroba. Ania cierpi na paraliż żołądka i jelit oraz zaburzenia wchłaniania jelitowego, czyli zaburzenie motoryki przewodu pokarmowego. W wyniku choroby, jej układ pokarmowy jest całkowicie niewydolny.

Jak mówi w wywiadzie dla naTemat:

W skrócie jest to paraliż żołądka i jelit, a zatem niewydolność tych organów. W wyniku tego nie mogę ani pić, ani jeść doustnie i muszę być stale odżywiana pozajelitowo, a więc drogą dożylną.

Okazuje się, że choroba pojawiła się jako następstwo zabiegu i leczenia zatok antybiotykami i sterydami.

Początkowe objawy nie dotyczyły samego układu trawiennego, a przejawiały się w dużej mierze dolegliwościami ze strony układu nerwowego w postaci zaburzeń czucia na ciele, bóli i zawrotów głowy, zaburzeń wzroku i słuchu. Lekarze nie wiedzieli, co jest przyczyną moich dolegliwości, więc sugerowali mi schorzenia natury psychicznej – mówi dla portalu naTemat.

Codzienność Ani nie należy do łatwych. Młoda kobieta ma wszczepiony w klatce piersiowej specjalny cewnik naczyniowy przez który podawane jest jedzenie w kroplówce.

Jest to specjalna rurka, umiejscowiona w żyle głównej, czyli dużym naczyniu krwionośnym tuż przy moim sercu. Za jej pomocą do mojego organizmu wprowadzane są życiodajne kropelki z worka żywieniowego – opowiada.

Jej choroba należy do rzadkich przypadków. Jedyną szansą na poprawienie stanu zdrowia jest terapia własnymi komórkami macierzystymi, która odbywa się w USA i Meksyku. Leczenie jest jednak bardzo kosztowne i nie jest refundowane przez NFZ.

Niektórzy nie dowierzają, że jestem aż tak chora, bo odkąd jestem stale na żywieniu nie zawsze widać po mnie, że choruję – mówi.

Źródło: www.instagram.com / @hungry4_life
Reklama
Reklama