Kamil Sipowicz na pogrzebie Kory: "Ta miłość nie była prosta. Nasze życie było burzliwe, skandaliczne, pełne rozstań, powrotów, tęsknoty"

Kamil Sipowicz na pogrzebie Kory: "Ta miłość nie była prosta. Nasze życie było burzliwe, skandaliczne, pełne rozstań, powrotów, tęsknoty"

W środę na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie odbył się pogrzeb Kory, legendarnej wokalistki zespołu Maanam, która zmarła 28 lipca w wieku 67 lat. W pożegnalnej uroczystości wzięło udział sporo gwiazd i zaprzyjaźnionych z artystką osób oraz członkowie rodziny. Nie zabrakło wzruszających przemów, m.in. Magdaleny Środy, Wojciecha Mana i Jerzego Buzka. Szczególnie poruszając wybrzmiało przemówienie męża artystki, Kamila Sipowicza, który podzielił się bardzo osobistymi wspomnieniami na temat zmarłej żony. Nie zabrakło pięknych, pełnych oddania słów o miłości, ale także odważnego i szczerego podsumowania związku z Korą, który, jak się okazuje, wcale nie należał do spokojnych.

Reklama

W takiej sytuacji właściwie żaden człowiek nie chciałby stanąć. Ponad 40 lat wspólnego życia, tak silny związek ciał, dusz, świadomości, poglądów, że w pewnym momencie wydawało nam się, że jesteśmy jedną istotą, porozumiewaliśmy się właściwie już bez słów. Żadne z nas nie przypuszczało, że zostanie samo. Z drugiej strony cały czas mam wrażenie, że ona tutaj jest. Docierają do mnie różne sygnały z tego internetowego świata, widzę wspaniałą, piękną kobietę, z którą spędziłem 40 lat. Dociera do mnie jej brak przez przedmioty, które zostawiła.

Sipowicz nie bał się opowiedzieć, że w czasie 40 lat spędzonych z Korą, wielokrotnie zaradzały im się burzliwe kłótnie, rozstania i powroty.

Ta miłość nie była prosta. Nasze życie było bardzo burzliwe, ciekawe, czasami skandaliczne. Pełne rozstań, powrotów, tęsknoty. Splatało się to wszystko z polityką polską, z historią muzyki rockowej. Od roku 1989, czyli od czasu, gdy odzyskaliśmy demokrację, stworzyliśmy stabilną rodzinę. Przeprowadzaliśmy się co jakiś czas. Towarzyszyłem też Korze w życiu zawodowym, dbałem o jej interesy. Miałem też jakiś wpływ na jej działalność artystyczną, ale to jest właściwie nic w porównaniu z tym, co ona dała mi i daje cały czas.

Kora była osobą z krwi i kości. Gdybym miał ją porównać z jakąś boginią, to byłaby to bogini Kali. Boginie nie umierają. Nie była tylko osobą słodką, kochaną i wspaniałą. Czasami była bardzo zaborcza i ostra. Stawiała na swoim, miała bardzo zdecydowane poglądy na wiele rzeczy. Czasami trudno mi było z nią rozmawiać. Kłóciliśmy się często i to było czasami niebezpieczne. Kłóciliśmy się gdy jechaliśmy do szpitala do Gliwic. Byliśmy bardzo zdenerwowani, nie wiedzieliśmy jakie będą wyniki jej badań. W końcu Kora zdenerwowała się, wyrzuciła mnie z auta i odjechała kilkanaście kilometrów. Zorientowałem się, że ja mam do niego kluczyk i że jeżeli gdzieś się zatrzyma i wyłączy silnik, to nie ruszy. Zadzwoniłem do niej, uspokoiliśmy się, wróciła po mnie i pojechaliśmy do Gliwic.

Sipowicz opowiedział także o zmaganiach Kory z wyniszczającą choroba nowotworową. Wyznał, że w ostatnim czasie artystka przechodziła prawdziwe piekło.

Przez ostatnie pięć lat jej choroby byliśmy praktycznie cały czas razem. Ostatni miesiąc był naprawdę miesiącem wstrząsającym. Był wspaniały, dramatyczny, tragiczny, potworny, śmieszny, komiczny... Kora dała prawdziwa szkołę odchodzenia. Mam wrażenie, że była równoważną przeciwniczką dla "pani śmierci". Zmagały się te dwie kobiety. Oglądaliśmy to, było to wstrząsające przeżycie.

W tej całej chorobie najgorsze są, gdy człowiek otrzymuje wyniki. To jest wstrząsające przeżycie. Kora przeżyła piekło. Ta choroba była czymś naprawdę niszczącym. Nie widziałem jednak nikogo, kto miał w sobie taką siłę życia. Kora była czystym życiem. W ostatnim okresie robiła wszystko, by zaznaczyć, że jest. Malowała obrazy, Madonny, rysunki, pielęgnowała ogród... Do samego końca była bardzo aktywna, nie chciała się poddać. Nie bała się śmierci, lecz w pewnym momencie powiedziała: "jestem gotowa". I była gotowa, odeszła. Byliśmy z nią razem do końca i to było wspaniałe przeżycie.

Źródło: mwmedia
Reklama
Reklama