Zamówiła suknię ślubną u znajomej projektantki. Parsknięcie śmiechem na widok tego "dzieła"!

Zamówiła suknię ślubną u znajomej projektantki. Parsknięcie śmiechem na widok tego "dzieła"!

Mhayo Arguelles z Filipin poprosiła zaprzyjaźnioną projektantkę i krawcową Dimple Aquino o uszycie sukni ślubnej. Kreacja miała być jak z bajki - podkreślająca figurę, z okazałym trenem, ozdobiona elegancką koronką.

Reklama

Ślub zaplanowany był na 14. lutego w walentynki. Pierwsza przymiarka odbyła się w listopadzie - wtedy jeszcze nic wskazywało na to, że powstaje prawdziwy modowy koszmarek. Projektantka zapewniała, że nie potrzeba więcej przymiarek, bo wszystko jest dla niej jasne, a gotową suknię przyśle przyjaciółce tuż przed ślubem. To miała być niespodzianka.

Gdy Mhayo Arguelles otrzymała swoją wymarzona kreację, zamarła... Na zdjęciach, które Filipinka zamieściła na Facebooku widać, że suknia od projektantki wyglądała jak typowa podróbka z chińskich aukcji. Lichej jakości koronki ledwo trzymały się na materiale, dół usiany był kiczowatymi kwiatkami, a welon wyglądał jak moskitiera.

Przez nieudolną projektantkę Mhayo Arguelles musiała na ostatnia chwilę wypożyczać inną suknię. W dodatku nadal jest nękana za niezapłacony rachunek. Za "elegancki fartuch" projektantka zażyczyła sobie równowartość 410 funtów. Panna młoda nie zamierzała jednak uiścić reszty po wpłacie zaliczki.

Dziwicie się?

Reklama
Reklama