To już kolejna tragedia w egipskiej Hurghadzie. Od kiedy w znanym kurorcie w zginęła Magdalena Żuk, miejsce to zostało okrzyknięte przeklętą dla Europejek ziemią. Kolejną jej ofiarą stała się niemiecka modelka, która, tak jak mieszkanka Bogatyni, umarła w tajemniczych okolicznościach.
O śmierci 29-letniej Henriette Hömke, byłej dziewczyny bramkarza FC Schalke, Ralfa Fährmanna, głośno zrobiło się dopiero kilka dni temu. Według informacji, jakie podały niemieckie media, modelka zmarła w kwietniu, czyli kilka tygodni przed Magdaleną Żuk.
Śmierć młodej Niemki również owiana jest tajemnicą i tak jak w przypadku Polki, istnieje kilka wersji zdarzeń. Według jednej z nich, Hömke cierpiała na zaawansowaną anoreksję, która sprawiła, że jej ciało nie wytrzymało treningów i wysokiej temperatury. Jak można się również domyślić, pojawiają się też doniesienia, że kobieta miała problemy psychiczne i popełniła samobójstwo. Warto podkreślić, że zmarła w tym samym szpitalu w Hurgadzie, gdzie z okna wypadła Magdalena Żuk.
Zdaniem Niemców tragedia obu europejek to bardzo podobne historie, które według naszych sąsiadów są ze sobą powiązane. Zarówno Hömke, jak i Żuk z pozoru były w pełni sił, a po przyjeździe do Egiptu ich zdrowie psychiczne i fizyczne nagle się załamało. Kobiety przetransportowane są do tego samego szpitala, po czym następuje tajemnicza śmierć tłumaczona „problemami psychicznymi”.
Specjalne oświadczenie w tej sprawie wydał były, długoletni partner Hömke, bramkarz Schalke 04 Gelsenkirchen, Ralf Faehrmann.
"Tragiczna śmierć mojej byłej partnerki mnie zszokowała. Jestem tą informacją mocno dotknięty, chciałbym wyrazić najgłębsze współczucie rodzinie" - napisał piłkarz w oświadczeniu opublikowanym w profilu społecznościowym.
Sprawą, która nie daje spokoju niemieckim obywatelom jest fakt, że ujawnienie śmierci modelki nastąpiło po tak długim czasie. Od zgonu minęły już przecież dwa miesiące. Podobnie jak my w sprawie Magdy, Niemcy są przekonani, że czeka ich jeszcze ujawnienie niejednej tajemnicy i szokujących wieści...