Przez PÓŁ ROKU nie myła i nie czesała włosów! Co się stało, gdy wreszcie poszła do fryzjera?

Przez PÓŁ ROKU nie myła i nie czesała włosów! Co się stało, gdy wreszcie poszła do fryzjera?

Uwielbiamy inspirujące historie. Taką właśnie jest poruszająca opowieść, którą opublikowała na swoim facebooku amerykańska fryzjerka Kate Langman. Nie jest to wpis o typowej metamorfozie, jaką można przejść w salonie fryzjerskim.  Publikując go, Amerykanka chciała  zwrócić uwagę na fakt, że problemy emocjonalne u ludzie objawiają się na wiele, czasem banalnych sposobów. Czasem alarmem może okazać się zwykły nieład na głowie! Post polubił ponad 30 tys. Internautów, a kilkadziesiąt tysięcy postanowiło udostępnić go dalej.

Reklama

„Pracuję w salonie fryzjerskim. Jakiś miesiąc temu zobaczyłam tę kobietę, która chciała kupić kosmetyki do włosów. Kiedy zapytałam, czy potrzebuje jakiejś pomocy, zaczęła opowiadać mi swoją historię. W skrócie, ta kobieta cierpiała na bardzo głęboką depresję. Przez pół roku nie była w stanie wstać z łóżka. Co oznacza, że w tym czasie nie myła, ani nie szczotkowała swoich włosów. Trzymała je upięte w koku, co doprowadziło do tego, że zupełnie się ze sobą skleiły."

Koczek był tak zbity, że przypominał kamień przyklejony z tyłu głowy. Wtedy poradziłam jej, żeby odłożyła wszystkie produkty na półkę. Umówiłyśmy się na kolejny dzień, ale nie przyszła. Po 2 tygodniach zadzwoniła i umówiła się na kolejną wizytę. Znowu się nie pojawiła. Miałam wrażenie, że to nigdy się nie skończy. To złamało mi serce. Naprawdę chciałam jej pomóc.

Dziś, po wielu dniach oczekiwania, przyszła do salonu i zapytała, czy zrobię coś z jej włosami. Wreszcie miała siłę, żeby wstać z łóżka.

Nie obchodziło mnie to, jak długo zostanę po godzinach. Chciałam mieć pewność, że dostanie to, czego oczekiwała. Chciała zachować długość, jeśli będzie to możliwe. Najlepszym rozwiązaniem byłoby obcięcie tego kołtuna. Ale chciałam spróbować i zrobić to dla niej. Chciałam jej pokazać, jak bardzo się staram, żeby znowu poczuła się dobrze. Zapoznałam ją z cennikiem i wtedy powiedziała: Koszt nie ma znaczenia, chcę wyglądać tak jak kiedyś.

Poświęciłam tej dziewczynie 8,5 godziny. Ponad 4 godziny rozczesywania, kolejne 3 godziny na koloryzację, a później cięcie. Cały czas mówiłam sobie: nie poddawaj się. Naprawdę warto się postarać. Pod koniec wizyty mogłam zobaczyć błysk w jej oczach. Jej policzki stały się różowe z ekscytacji. Znowu mogła przeczesać swoje włosy palcami. Wreszcie poczuła się sobą. Dziś zmieniłam czyjeś życie i nigdy tego nie zapomnę.

Jeśli kiedykolwiek to przeczyta, chcę jej przekazać, że jest cudowną, niesamowitą, ciepłą, kochającą i silną osobą. A teraz jeszcze piękną. Zasługuje na szczęście i jestem niezwykle wdzięczna, że mogłam jej pomóc w wykonaniu pierwszego kroku"

Zobaczcie zmagania Kate Longman z niezwykłą klientką. Jesteście ciekawi efektu 8 godzinnych starań o uratowanie włosów? Zajrzyjcie do galerii i przekonajcie się, co zobaczyła klientka, gdy spojrzała w lustro!

Reklama
Reklama