Emocje po ślubie siostry księżnej Kate, Pippy Middleton już opadły. My jednak dalej jesteśmy pod wrażeniem niemalże królewskiej oprawy wesela oraz tego, jak bajecznie prezentowała się Philippa.
Pozostając z ślubnym klimacie, postanowiliśmy zdradzić Wam jedną z modowych tradycji, o jakiej nie zapomnieli świeżo upieczeni małżonkowie podczas najważniejszego dla nich dnia.
Znacie zasadę czterech atrybutów: coś nowego, coś starego, coś pożyczonego, coś niebieskiego? To tradycja znana także Polsce, a przywędrowała do nas z właśnie Anglii. Założenie stroju, który spełnia powyższe wymogi, ma przynieść Pannie Młodej szczęście w małżeństwie oraz wierność partnera.
W związku z tym, mediom nie umknął również ten szczegół - Pippa miała na sobie "coś starego", a była to... to ta sama para diamentowych kolczyków, którą założyła na ślub Williama i Kate w 2011 roku. Biżuterię marki Robinson Pelham sprezentowali jej wówczas rodzice.
-Pippa ewidentnie chciała uhonorować w ten sposób swoją starszą siostrę. To najsłodsza rzecz na świecie - mówiła dziennikarka portalu Cosmopolitan.com.
Do namierzania zostało jeszcze zatem "coś pożyczonego" i"coś niebieskiego". Co przychodzi Wam do głowy?