Od kilku dni cała Polska żyje tragicznym zdarzeniem, jakie miało miejsce w egipskiej Hurgadzie. 27-letnia Magdalena Żuk wybrała się na samotne wakacje do kurortu, gdzie początkowo miała udać się z chłopakiem. Jego paszport okazał się być nieważny, dziewczyna zdecydowała się spędzić urlop sama. 28 kwietnia obsługa hotelu znalazła Magdalenę nieprzytomną w jednym z pokoi. Natychmiast trafiła do szpitala, gdzie zmarła dwa dni później.
Sprawą tajemniczej śmierci zajął się Krzysztof Rutkowski, którego, jak sam twierdzi, zaangażowała rodzina tragicznie zmarłej dziewczyny.
– Jest kilka hipotez. Do rodziny zgłaszają się osoby, które mogą coś wiedzieć w tej sprawie. Muszę się zapoznać z materiałami i wówczas podejmę decyzję o wyjeździe do Egiptu. Nie będę jednak pobierał wynagrodzenia – zdradza detektyw.
- Zachowanie Magdaleny Żuk, które widać w zapisie ostatniej rozmowy ze swoim chłopakiem i inne okoliczności wskazują, że prawdopodobnie doszło do ciężkiego załamania nerwowego, które mogło wystąpić np. w wyniku gwałtu. Badamy tę sprawę. Na razie nie możemy jednak zdradzić więcej szczegółów. - dodaje.
Rutkowski spotkał się dziś z rodzicami Magdy i w rozmowie z Wirtualną Polską ujawnił jej przebieg.
– Prosili aby nie ujawniać mediom wszystkich szczegółów tej sprawy. Potwierdzam natomiast, że ciało w najbliższym czasie zostanie przetransportowane do Polski, gdzie zostaną przeprowadzone niezbędne badania, m.in. toksykologiczne. Nasi ludzie udali się do Egiptu aby zabezpieczyć prywatne rzeczy Magdaleny.
Detektyw zdradził także, co kryje sporządzony w Egipcie raport medyczny.
– Wynika z niego, że po wypadnięciu z okna na II piętrze, w płucach dziewczyny zrobił się zator i 27-latka zmarła w wyniku uduszenia. Ponadto nastąpiła też niewydolność nerek - wymienia.
Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze rozpoczęła już śledztwo. Wstępnie przyjęto, że będzie ono prowadzone w kierunku zabójstwa. Rodzina zmarłej wydała oświadczenie, w którym prosi o uszanowanie ich prywatności.