Zablokowana na Instagramie za pokazywanie zdjęć z porodów. Chora cenzura czy chory pomysł? W sieci zawrzało

Zablokowana na Instagramie za pokazywanie zdjęć z porodów. Chora cenzura czy chory pomysł? W sieci zawrzało

Australijka Elle Wickens od dwóch lat fotografuje naturalne porody. Bohaterkami jej zdjęć są kobiety w jednym z najbardziej intymnych momentów swojego życia - kiedy wydają na świat dziecko. Artystka stara się w swoich pracach uchwycić ulotną chwilę pojawienia się nowego życia oraz rodzącej się więzi między matką a noworodkiem. Na zdjęciach pokazana jest surowa biologia - łożyska, pępowiny, brudne od krwi i mazi płodowej noworodki, spocone od wysiłku twarze rodzących, ale także pierwsze chwile po porodzie - karmiące piersią matki czy pomarszczone noworodki.

Reklama

Fotografie z porodów Elle Wickens publikowała na koncie Earth Babes na Instagramie. Jednak administratorom serwisu nie spodobały się anatomiczne szczegóły pokazane na zdjęciach. Instagram zablokował profil, przysyłając komunikat, że treści na nim zamieszczane są niezgodne z zasadami społeczności.

Zablokowanie mojego konta nie tylko podkopało moja miłość do Instagrama ale także wiarę w społeczeństwo - napisała na Instagramie rozgoryczona artystka.

Dlaczego kobiety muszą walczyć o zrozumienie, dlaczego nie potraficie dostrzec w nas tego, kim naprawdę jesteśmy - odważnymi, naturalnymi, kochającymi ludźmi?

Dlaczego w porządku jest pokazywanie naszych ciał jako obiektów seksualnych, ale już nie kogoś, kto daje życie? - pyta Elle Wickens.

Po dwóch prośbach o odblokowanie konta, przy poparciu innych fotografików i matek, Instagram odblokował profil Elle Wickens. Jednak ten incydent wywołał burzę wśród internautów. Jedni zarzucają serwisowi hipokryzję, zawracając uwagę, że niekonsekwentnie rozlicza zaraz publikowania nagości i cenzuruje naturalność. Inni zaś uważają, że fotografka epatuje biologią i nie szanuje intymności rodzących kobiet.

A wy co sądzicie o tych zdjęciach?

 

Źródło: Fot. Elie Wickens
Reklama
Reklama