"Przerwana podróż"

"Przerwana podróż"

przerwana podroz

Oszukać przeznaczenie? Zrobić pierwszy krok? Bardzo trudno. Ale jeszcze ciężej podnieść się po upadku. Tymczasem w tej niezwykłej podróży, jaką jest życie, czasem noga się powinie. Wie o tym najlepiej Irena Matuszkiewicz, autorka powieści „Przerwana podróż”.

Reklama

PRZYSTANEK W ŻYCIU

Od razu powiedzmy sobie, że dramaty życiowe wcale tak często nie pojawiają się jak przysłowiowy grom z jasnego nieba. Raczej cichutko pukają do drzwi, skradają się nieśmiało, by nagle... No właśnie. By w jednej chwili odmienić nasz los. I przypomnieć, że najważniejszych spraw w życiu nie da się zaprogramować. Ani z góry zaplanować.

Dajmy na to taka Antonina, która w poniedziałek rano odstawiła auto do lakiernika. Dbała o rzeczy. I była w tym - jak i zresztą w innych sprawach - dość skrupulatna. Pewnie dlatego nie tacy znowu najbliżsi przystanęli na propozycję Antoniny, gdy ta powiedziała, że zaopiekuje się ciotką przez tydzień. Gorzej, że na umówiony termin zaspała. Niby nic, a jednak będzie musiała pojechać autobusem. I iść na pewien przystanek, by spotkać się z innymi ludźmi...

Monika znalazła schronienie u Zofii. Ale Zofii wiele rzeczy i spraw nie spodobało się. Także tych związanych z Moniką. Dochodzi na początku do słownych utarczek, ale potem wcale nie jest lepiej. I tu życzliwy projekt pomocy i wzajemnej życzliwości nie wypalił. Będzie też pewien przystanek...

Albo wreszcie taki Szczepan. Mało sympatyczny i nieco chyba introwertyczny na pierwszy rzut oka. Nie szanuje dziewczyny, która kocha go - jak sama twierdzi - bezgranicznie. Sam zresztą ma dość pokiereszowane relacje z innymi. I on się pojawi na przystanku, chociaż w zupełnie innych okolicznościach...

STRACONE ZŁUDZENIA?

Co łączy tych wszystkich ludzi poza przystankiem? To mianowicie, że są bohaterami najnowszej książki Ireny Matuszkiewicz. Znana i ceniona za obyczajowe oko pisarka tym razem, w powieści "Przerwana podróż", postanowiła bowiem w błyskotliwy sposób spleść różne losy. I pokazać nie tylko, na czym polega przeznaczenie, ale także dlaczego należy zwracać uwagę na to, kto jest obok.

- To oczywiste, że nasze losy splatają się z losami innych ludzi, nawet zupełnie obcych - komentuje Irena Matuszkiewicz. -  Uczymy się od innych, od nas też ktoś się uczy, a co z tych nauk wynika, to już zupełnie inna kwestia. Jeśli o mnie chodzi, nie tyle boję się zła, ile głupoty. Na głupotę, na prostactwo nie ma dobrego lekarstwa. Podobnie jak na chamstwo.

Dlatego pewnie bohaterowie "Przerwanej podróży" to ludzie różnego pokroju. Jak i w życiu. Nie wszystko jest przecież kolorowe i sympatyczne. Życzliwość nie zawsze jest normą, a poleganie na drugim człowieku czasem kończy się na straconych złudzeniach.

Chociaż z drugiej strony...

CENA PRZEZNACZENIA

Antonina, centralna bohaterka książki Matuszkiewicz, gdy ulega wypadkowi, dowie się, co to znaczy zmienność losu. Wtedy też
będzie musiała zweryfikować nieco więcej. Spojrzeć krytycznie nie tyle na swoje dotychczasowe życie, ile na relacje, jakie łączyły ją z innymi. - Pisałam tę powieść krótko po wyjściu z ciężkiej i wyniszczającej choroby. - wyjaśnia Matuszkiewicz.

- Wciąż jeszcze pamiętałam, że pozostawiona sama sobie, bez bliskich, bez przyjaciół nie miałabym szans na przeżycie. Bliscy nie zawiedli, a z przyjaciółmi było różnie: jedni się wykruszyli, przybyli inni i – można powiedzieć –  równowaga została zachowana, choć nie obeszło się bez weryfikacji. Trochę tych moich doświadczeń przeniosłam na Antoninę, główną bohaterkę. Ale tylko trochę.

PRZEPIS NA DOBRE ŻYCIE

Czy można odwrócić bieg zdarzeń? Do jakiego stopnia możemy przejąć kontrolę nad naszym losem? Każdemu pewnie zdarzyło się nad tym zastanawiać. Włącza się wtedy często mechanizm pytania "co by było gdyby". Pojawiają się czasem wyrzuty sumienia, poczucie winy i to nieznośne przekonanie, że mogliśmy więcej.

Tymczasem nie wszystko zależy od nas. Czasem trzeba się pogodzić z tym, co przynosi przeznaczenie.

- Sama należę do ludzi, którzy dostali od losu drugą szansę - mówi Matuszkiewicz. - Mam nadzieję, że nie stałam się gorsza, nie mam  pewności, czy stałam się lepsza, na pewno jednak zupełnie inaczej spojrzałam na wiele spraw. Zmieniła mi się hierarchia wartości i byle głupstwo już nie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. Wydoroślałam mentalnie, bo metrykalnie stało się to znacznie wcześniej. Dość długo byłam niepoprawną optymistką, teraz jestem już tylko optymistką.

Umiarkowanie w ocenie rzeczywistości przydaje się, ale tylko jako element pełnego życia. Poza tym podstawą są jednak dobre relacje. Ze światem, ale przede wszystkim ze sobą. Bo przecież w nas wszystko się zaczyna.

GDY RUSZYĆ CHCESZ...

Przerwana podroz_stylfm_285x195pxCzy autorka "Przerwanej podróży" ma wypróbowany przepis na udaną podróż zwaną życiem?

- Gdyby mnie poproszono o krótki i niekłopotliwy przepis na piernik, hojną ręką dałabym dwa nawet trzy, bo mam, znam i piekę, ale przepis na udaną podróż zwaną życiem przerasta moje możliwości. W tej materii uważam się za amatorkę, podobnie jak większość ludzi, z wyłączeniem moralistów i filozofów. Najuczciwszy człowiek, przestrzegający na co dzień  dziesięciu przykazań, może trafić na zakałę, która wywróci mu życie do góry nogami. Albo może się napatoczyć na szaleńca, który zrobi dokładnie to samo, a nawet  więcej, bo przerwie mu ziemską podróż raz na zawsze. To są oczywiście truizmy, o których nie myślimy na okrągło. Przy spotkaniu mówimy sobie „do widzenia”, ostatnio też „heja” lub „nara”, a nie „memento mori” wzorem kamedułów. I tak jest o wiele zdrowiej. Najważniejsze, żebyśmy podróżowali w doborowym towarzystwie.

Książka „Przerwana podróż” Ireny Matuszkiewicz ukazała się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka. Do kupienia w dobrych księgarniach i na www.ksiegarnia.proszynski.pl.

Reklama
Reklama