Skandal sprzed prawie stu lat!

Skandal sprzed prawie stu lat!

W niewielkich Mańkowicach, leżących w zaborze pruskim, nie działo się prawie nic. Ale były to tylko pozory! Burmistrz, lekarz, dyrektor szkoły... i ich piękne żony. Ksiądz, księgarz, pani bibliotekarka – osoby z pierwszych stron miejscowych gazet – prawie każdy z szanowanych obywateli skrywał jednak jakąś mroczną tajemnicę. Jak było naprawdę, zdecydowała się opowiedzieć Joanna Szwechłowicz w książce „Tajemnica szkoły dla panien”.

Reklama

Skandal wybuchł 26 listopada 1922 roku w mańkowickiej szkole dla dziewcząt. Jedna z podopiecznych się powiesiła! Na ciało natknęła się Łucja Kalinowska, niespełna trzydziestoletnia nauczycielka przyrody. Kiedy zobaczyła postać wiszącą na podwójnie związanym sznurze, nie musiała się zastanawiać. Mimo to zbiegła po schodach do kuchni i wróciła z wielkim nożem. Weszła na krzesło, odcięła dziewczynę i ułożyła na podłodze, podkładając pod głowę swój sweter. Jakby to mogło teraz w czymś pomóc.

mini_proszynskiProwadzenie śledztwa zostało powierzone podkomisarzowi Hieronimowi Ratajczakowi, wielbicielowi landrynek od Fuchsa. Nie był on typowym rzutkim i podejrzliwym detektywem. Raczej prowincjonalnym karierowiczem, który dotąd skupiał się na poszukiwaniach skradzionych worków z cukrem i wolałby, aby tak zostało. Próba rozwiązania zagadki śmierci Marianny Szulc mogła przysporzyć mu wiele problemów, zwłaszcza, że w sprawę zdawały się  wplatane najważniejsze osoby – może nie w państwie – ale na pewno w Mańkowicach – dyrektor szpitala Korman i zięć burmistrza Zuber, jednocześnie dyrektor gimnazjum męskiego.

Dlaczego to zrobiła? Może ktoś jej pomógł…

Niektórym zgon tej młodej dziewczyny mógł być na rękę. Szkoła panny Wachowskiej pozbyła się więc w niedzielę wychowanicy, za którą nikt od dwóch lat nie uiścił ani grosza. Nie było przynajmniej żadnych wzmianek na ten temat w książkach rachunkowych. Trzymano ją tam chyba tylko przez litość, bo specjalnych talentów też nie wykazywała. To zgodnie potwierdzały nauczycielki oraz uczennice. Ale gdyby ukończyła tak dobrą szkołę, z pewnością znalazłaby się jakaś rodzina chętna do jej zatrudnienia. Nie byłaby ciężarem dla społeczeństwa i nie stoczyłaby się, do czego predestynowały ją kuszące już w wieku szesnastu lat kształty oraz niezbyt rozwinięty instynkt moralny i prawa dziedziczenia. Nie była dziewicą, to wynikało z badania pośmiertnego. Ratajczak zorientował się jeszcze w niedzielę, że zmarła znała bardzo dobrze wielu gimnazjalistów. Wymykała się na tańce do starej Moserowej, zresztą razem z jeszcze jedną panienką. Czy była doszczętnie zdemoralizowana, czy wkroczyła na tę drogę przez przypadek?

Ta zbrodnia to dopiero początek mrocznych opowieści, które kryje miniony czas. Jesteście ciekawe, kto stał za serią morderstw na pensji panny Wachowskiej? Więcej dowiecie się z powieści pt.Tajemnica szkoły dla panien, autorstwa Joanny Szwechłowicz (Prószyński i S-ka).

To smakowita, wciągająca, pełna inteligentnego humoru wielowarstwowa powieść, flirtująca z gatunkiem kryminału retro. Prawdziwa literacka przygoda, nie tylko dla wielbicieli „Pikniku pod Wiszącą Skałą” i „Dziewcząt z Nowolipek”.

Książka „Tajemnica szkoły dla panien” do kupienia w dobrych księgarniach i na www.ksiegarnia.proszynski.pl!

Reklama
Reklama