O symbol PRL-u biły się firmy od trzech lat. Wojnę wygrał Wojas i nazwa "relaksy" została zastrzeżona w urzędzie patentowym.
Połączenie ortalionu z fasonem kaloszy jeszcze niedawno wydawałoby się największym obciachem, jaki można sobie sprawić. A jednak gadżety naznaczone duchem komunistycznej Polski robią furorę w sklepach.
Bardzo szybko trend wypatrzyły marki modowe. Pierwotne relaksy były przede wszystkim twarde, nieodporne na wilgoć, bardzo niewygodne, a niskiej jakości guma dawała znać nozdrzom z daleka. Dawały jednak pogrążonym w komunie Polakom namiastkę lepszego życia, rzucając się na szaroburym tle jaskrawymi kolorami i oryginalnym projektem.
Pierwszy, nieudany powrót w kapitalizmie relaksy zaliczyły w 2011 roku. Tym razem Wojas zmienił taktykę - buty są wykonane z wysokiej jakości materiałów. Produkt zaczyna się coraz lepiej sprzedawać. Rokujemy, że tej zimy na ulicach tłoczno stanie się od kolorowych relaksów.
Jak Wam się podobają kultowe buty?