• Gość odsłony: 5931

    Nasz honey-kurwa-moon

    W przyszłym roku jak już tylko wymyślę dokąd wybierzemy się na wakacje (a będą to już wakacje z maluchem) to napiszę swój plan na mam problemie i poproszę wtedy o publiczną chłostę...

    Czemu...

    Ano temu, że co roku wpadam na jakiś genialny pomysł, którym podniecam się ze 2 miesiące wcześniej i ma być super a wychodzi jak zwykle :/

    Przechodząc do meritum: w tym roku zachciało mi się Ostródy i Reggae Festiwalu. 4 dni muzyki pod gołym niebem w tym 25-lecie zespołu DAAB, a jeśli to jest mało to można też wspomniec o występie zespołów Izrael, Vavamuffin i BAKSHISZ. Generalnie gratka i dla mnie pewnie jeden z ostatnich wyjazdów na kilka najbliższych lat.

    Bilety na festiwal kupione, kolejowe też, my spakowani, pociąg w czwartek o 7:02 z Zachodniego.

    Akcja nr 1: wsiadamy do pociągu do Suwałk a nie do Mikołajek ;/ ale jest chwila żeby przeskoczyć w pociąg stojący naprzeciwko.

    Dojeżdzamy do Olsztyna, busik do tej wioski, w której mamy mieszkać jest za godzinę. Czekamy na dworcu, wsiadamy, ja o mało nie puszczam pawia ze smrodu czipsów, które zajada jakiś dzieciak na fotelu za nami. Busik klimatyzowany a jak, ale klima wyłączona. W sumie po co ją włączać przy 30 stopniowym upale, gdy siedzi jedynie 30 osób i się poci. Okienko dachowe wystarczy.
    Wysiadamy w Lubajnach i gubimy się. Ciężkie torby zaczynają nas wkurwiać i irytować. Ale w końcu znajdujemy jakiś sklep i ludzie mówią jak mamy iść.

    W końcu docieramy do gospodarstwa agroturystycznego. I tu

    Akcja nr 2: państwo hodują gołebie. Jebie na całym podwórku. Na przeciwko naszych okien jest pies, który szczeka jak tylko wyjdzie na podwórko ktoś obcy. Poza tym mieszkamy w pokoju córki właścicielki i mamy wspólną łazienkę. Chyba nie muszę dodawać, że czujemy się jak u nielubianego kuzynostwa ;/ Ale to wszystko na własną prośbę...

    Ale przebieramy się w kostiumy, zarzucamy ciuchy na to i bierzemy wprawkę plażową i wybywamy do Ostródy. Jest to jeden z dwóch fajnych momentów naszych wakacji. Prażące słońce, moczenie nóg w jeziorze Drwęckim, błogi spokój i odpoczynek.

    Ok. 18:00 idziemy w stronę koncertu, który odbywa się w starych koszarach wojskowych.
    Siadamy sobie na ręczniku na trawie w towarzystwie ludzi z małymi dzieciakami, żeby nikt na nas nie jarał i nie biegał między nami z piwem.
    O 18:30 wychodzi Bakshisz xD ale ja tak naprawdę czekam na Izrael. Młoda pobujana w tancu, uśpiona, szczęśliwa. Ale Izrael odpala saksofon na próbie. I to już się Pequenicie nie podoba. Wierci się i wierzga więc sobie idziemy z koncertu, bo bez sensu ją męczyć.

    Wracamy do pensjonatu i kładziemy się spać jak grzeczne dzieci po dobranocce, bo jest 22:00. Ale jesteśmy na nogach od 5 rano, więc mamy usprawiedliwienie.

    W piątek rano budzą nas ludzie wyjeżdzający na jakąś wycieczkę. Pierdolą tak głośno na podwórku, że nie da się usnąć. Wyglądamy za okno a tam szaro, buro, zimno i leje.

    Akcja nr 3: ja jestem w materiałowych balerinach a Puzel z białych adasiach. Ja nawet nie mam żadnych rajstop o płaszczach przeciwdeszczowych nie wspominam ;/

    Decydujemy się wyjeżdzać do Warszawy. Wołamy gospodynię i jej o tym mówimy. Wielce obrażona daje się ułaskawić dopiero po tym jak mówimy, że za dzisiejszy dzień też jej zapłacimy.

    Akcja nr 4: muszę się tłumaczyć jakiejś obcej babie dlaczego chcę do domu. Noż kurwa bo tak! I to jest nauczka, że nigdy więcej nie pojedziemy już do gospodarstwa agroturystycznego.

    Ale jazda się jeszcze nie zaczęła moi drodzy.

    Spakowani jedziemy taksówką na dworzec. Najbliższy pociąg za 3 godziny, najbliższy autokar za 6. Decydujemy, że pojedziemy 1 przystanek na północ do Iławy i tam złapiemy ekspres do Warszawy, bo jeżdżą co godzinę.
    Lądujemy w Iławie. Chcemy kupić bilety ale..

    Akcja nr 5: ...nie ma już miejsc. Musimy czekać na następny. Idziemy więc "w Iławę", żeby coś zjeść. Znajdujemy tylko 1 mordownię i 1 pizzerię bez okien. Jest 15.08, czyli święto i wszystkie sklepy są zamknięte ale znajdujemy jakimś cudem delikatesy, w których kurwa i tak nic nie ma. Żadnego pieczywa, pakowanej wędliny, wczorajszych bułek. To kupujemy wór czekoladowych cukierków i 2 wody mineralne i wracamy na dworzec.

    Siedzimy na dworcu aż w końcu po 2 godzinach przyjeżdza pociąg. O 19 mamy być w Warszawie więc już kombinujemy gdzie można pójść coś zjeść, bo żołądki przyrastają nam do kręgosłupów. W okolicach Warszawy wpada nam do głowy świetny pomysł. Skoro pociąg zatrzymuje się na Centralnym to na pewno na Zachodnim też, więc Centralny przejeżdzamy....

    Akcja nr 6: Zbliżamy się do Zachodniej i CHUJA POCIĄG NIE ZATRZYMUJE SIĘ!!!

    Lecimy z siatami do konduktora. Pytamy, czemu się nie zatrzymał-bo nie ma takiej stacji w rozkładzie. Więc pytamy jaka jest kolejna stacja. ZAWIERCIE. 250 KM OD WARSZAWY. A PONIEWAŻ POCIĄG JEDZIE CENTRALNĄ MAGISTRALĄ KOLEJOWĄ NIE ZAHACZA O ŻADEN PERON W MIEJSCOWOŚCIACH, PRZEZ KTÓRE BĘDZIEMY JECHAĆ.

    Akcja nr 7: Musimy zapłacić za bilety. 150 zyli do Zawiercia. Wracamy do przedziału na swoje miejsca i ja zaczynam ryczeć z bezsilności. Głodni, zmęczeni, zziębnięci i lekko przerażeni (znaczy ja). Za oknem zaczyna rozpętywać się burza. Jedziemy w nocy ale jakby w dzień, bo od piorunów jest jasno co chwilę.

    Dojeżdzamy do Zawiercia. Pytamy o drogę powrotną do Warszawy choć jest 22:00 i o hotel.
    Mamy taką alternatywę: albo czekać na dworcu godzinę na pośpiech, który jedzie przez Częstochowę i Piotrków albo zostać na noc w hotelu. Ciągle trzaskają pioruny, jest późno więc decydujemy się zostać na noc w hotelu. Kolejne 250 zyli+taksówka.

    Akcja nr 8: Dojeżdzamy do hotelu na 22:15. Właśnie 5 minut temu zamknęli restaurację. Idziemy na górę z małą paczką czipsów Lays i paluszkami słonymi kupionymi w barze.

    Akcja nr 9: Włączamy w pokoju TV i właśnie nadają o nawałnicach jakie przechodzą przez kraj. Uszkodzona jest między innymi trakcja kolejowa między WARSZAWĄ A CZĘSTOCHOWĄ. To byśmy się najechali tym pociągiem powrotnym...

    Zasypiamy w każdym razie w ciepłym, pachnącym łóżku z perspektywą jutrzejszego śniadania. Mamy sprawdzone pociągi ekspresowe do Warszawy i jutro już będziemy w domu...

    Rano w restauracji jest na szczęście szwedzki stół, bo gdybyśmy dostali w porcjach to pewnie musiałabym dokupić dodatkowe 2. Pani kelnerka patrzy na nas a szczególnie na mnie z podziwem ile nakładam na talerz. W końcu nie jesteśmy głodni!!!!

    Wymeldowujemy się, bo pociąg mamy 10:40. Jedziemy na dworzec, chcemy kupić bilet.
    Akcja nr 10: "tego pociągu dzisiaj nie ma, nie jeździ"-jak to kurwa...
    Następny jest 13:30. Ja się chyba zabiję...

    Szczęscie w nieszcześciu jest takie, że przy dworcu jest ładna pizzeria. Nie melina, nie mordownia ale przyjemny lokal w którym nie boimy się zjeść. Zaczynamy od herbaty, bo przecież jestesmy po śniadaniu... ale po drodze wchodzą też frytki i pieczywo czosnkowe.

    W końcu jest 13:15. Idziemy na peron, wsiadamy, jedziemy do domu.

    W domu prawie całuję podłogę ze szczęścia. Ale emocje i strach przed burzą, przed byciem w czarnej dupie daleko od domu wychodzą ze mnie do dziś. W ten weekend mieliśmy pojechać do moich rodziców na wieś. Z przyjemnością zostaniemy w domu przed tivi.

    Jeśli więc chcecie kiedyś zafundowac sobie mnóstwo nieprzewidzianych atrakcji to założę dla chętnych biuro podróży. A co!

    Odpowiedzi (93)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-11-05, 18:37:27
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-11-03 o godz. 23:49
1

Skrawku - historia jak z czeskiej komedii :D Teraz można się pośmiać, ale do śmiechu to raczej wtedy pewnie nie było!

Jak dla mnie mistrzostwo! :D

Odpowiedz
Gość 2010-11-05 o godz. 18:37
0

no wiem, wiem.. ale te braki zaczynaja wylazic..

Odpowiedz
Gość 2010-11-05 o godz. 18:17
0

Kirka napisał(a):Lobo, to juz bylo :/ tu: http://forum.styl.fm/s2/kukulka-vt68207.htm
a skad ja moglem wiedziec? nie bylo mnie troche


SkrawekNieba napisał(a):
miłośnik starych odgrzewanych kotletów :/
ze skwarkami i salata w smietanie :lizak:

Odpowiedz
Gość 2010-11-05 o godz. 18:12
0

Kirka napisał(a):Lobo, to juz bylo :/ tu: http://forum.styl.fm/s2/kukulka-vt68207.htm
miłośnik starych odgrzewanych kotletów :/

Odpowiedz
Gość 2010-11-05 o godz. 18:08
0

Lobo, to juz bylo :/ tu: http://forum.styl.fm/s2/kukulka-vt68207.htm

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-11-05 o godz. 18:00
0

Z pamiętnika Skwary

"Wczoraj wybrałam się na imprezę z moimi koleżankami. Powiedziałam
mojemu mężowi, że wrócę o północy. 'Obiecuje ci kochanie, nie wrócę
ani minuty później'- powiedziałam i wybyłam. Ale impreza była
cudowna! Drinki, balety, znów drinki, znów balety, i jeszcze więcej
drinków, było tak fajnie, że zapomniałam o godzinie.. Kiedy wróciłam
do domu była 3 nad ranem. Wchodzę do domu, po cichutku otwierając
drzwi, a tu słyszę tą wściekłą kukułkę w zegarze jak zakukała 3 razy.
Kiedy się zorientowałam, że mój mąż się obudzi przy tym kukaniu,
dokończyłam sama kukać jeszcze 9 razy... Byłam z siebie bardzo dumna i
zadowolona, że chociaż pijana w cztery dupy, nagle taki dobry pomysł
przyszedł mi do głowy - po prostu uniknęłam awantury z mężem...
Szybciutko położyłam się do łóżka, myśląc jaka to ja jestem
inteligenta! Ha!
Rano, podczas śniadania, mąż zapytał o której wróciłam z imprezy,
więc mu powiedziałam, ze o samiutkiej północy, tak jak mu obiecałam.
On od razu nic nie powiedział, nawet nie wyglądał na podejrzliwego.
'Oh, jak dobrze, jestem uratowana....' - pomyślałam i prawie otarłam
pot z czoła. Mój maż, po chwili, spojrzał na mnie serio, mówiąc:
'Wiesz, musimy zmienić ten nasz zegar z kukułką'. Zbladłam ze strachu,
ale pytam pokornym głosem: 'Taaaak A dlaczego, kochanie?' A on na to:
Widzisz, dziś w nocy, kukułka zakukała 3 razy, potem - nie wiem jak to
zrobiła - krzyknęła 'O kurwa!' znów zakukała 4 razy, zwymiotowała w
korytarzu, zakukała jeszcze 3 razy i padła na podłogę ze śmiechu.
Kuknęła jeszcze raz, nadepnęła na kota i rozwaliła stolik w salonie.
A potem, powaliła się koło mnie i kukając ostatni raz - puściła se
głośnego bąka i szybko zaczęła chrapać........"

Odpowiedz
magdaF. 2010-11-05 o godz. 17:20
0

Skrawek, to jest niewątpliwie najlepsza historia jaka słyszałam od bardzo długiego czasu :D
Wyleczyłaś się chyba z podróżowania na długi czas.
8)

Odpowiedz
Gość 2010-11-05 o godz. 12:05
0

Aleks24 napisał(a):Kirka napisał(a):Skrawek, widzsz co zrobilas!
nie dosc ze pol Forumi sie przez Ciebie zasmarkalo i poopluwalo ekrany monitorow, to drugie pol sie zesralo i zesikalo :/

^^D
Po tym tekście to już musiałam głośno się roześmiać,szczególnie druga część Kirka no!
ciekawe kto komu teraz będzie majtki prał :DD
ja z natury brzydliwa jestem

Odpowiedz
Gość 2010-11-05 o godz. 12:03
0

Lobo napisał(a):kurczak napisał(a):
Mnie to by mąż zatłukł.

To on cie caly czas napierdala...
Jak bije, znaczy kocha. :DD

Odpowiedz
Gość 2010-11-05 o godz. 11:38
0

kurczak napisał(a):
Mnie to by mąż zatłukł.

To on cie caly czas napierdala...

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-11-05 o godz. 11:27
0

m. napisał(a):
O to to. Dokładnie miałam identyczne przemyślenia kiedy skończyłam czytać te przygody
Ci ze Sz. chyba tak mają we krwi ;)

Odpowiedz
m. 2010-11-05 o godz. 02:01
0

kurczak napisał(a):SkrawekNieba napisał(a):naturella napisał(a):Jeszcze opowiedz, ile razy się po drodze pokłóciliście 8)
ani razu, serio
Mnie to by mąż zatłukł.
Bo to oczywiście wszystko byłabym moja i tylko wina. 8)
O to to. Dokładnie miałam identyczne przemyślenia kiedy skończyłam czytać te przygody

Odpowiedz
Aleks24 2010-11-05 o godz. 01:17
0

Kirka napisał(a):Skrawek, widzsz co zrobilas!
nie dosc ze pol Forumi sie przez Ciebie zasmarkalo i poopluwalo ekrany monitorow, to drugie pol sie zesralo i zesikalo :/

^^D
Po tym tekście to już musiałam głośno się roześmiać,szczególnie druga część Kirka no!

Odpowiedz
Gość 2010-11-04 o godz. 23:58
0

Skrawek, widzsz co zrobilas!
nie dosc ze pol Forumi sie przez Ciebie zasmarkalo i poopluwalo ekrany monitorow, to drugie pol sie zesralo i zesikalo :/

^^D

Odpowiedz
fjona 2010-11-04 o godz. 23:24
0

czad :)
mój mąż to by mnie chyba z tego pociągu wypchnął ;)

Odpowiedz
Gość 2010-11-04 o godz. 22:41
0

Zaliczyłam śmiechowy zgon lol Znaczy się przeżyć nie zazdroszczę, ale... no posikałam się, nooo

Odpowiedz
Gość 2010-11-04 o godz. 22:28
0

ale jazda!

Skrawku wiem, ze wtedy nie bylo ci do smiechu ale naprawde poprawilas mi humor lol
oj bedzieci mieli co opowiadac dziecku ;)

Odpowiedz
ediee 2010-11-04 o godz. 21:03
0

Padłam ;)
I choć nie było wam do śmiechu to dzięki za tą historię-muszę oponkę na brzuchu spalić :D

Odpowiedz
Keito 2010-11-04 o godz. 20:46
0

Skfara - puściły nam zwieracze z mężem Boję się pomyśleć, jakie Pequenita będzie mieć przygody ;)

Odpowiedz
Gość 2010-11-04 o godz. 19:59
0

aaaa, wystosowaliśmy i dostalismy nawet odpowiedź z ZTM 8)

Odpowiedz
Alix 2010-11-04 o godz. 19:16
0

Pewnie o to:
http://forum.styl.fm/s2/srodowy-poranny-wkurw-vt36220.htm#560535

Odpowiedz
Gość 2010-11-04 o godz. 19:14
0

Kirka napisał(a):dobbi a wystosowaliscie skarge? czy sobie odpusciliscie?
Kirka ale o co chodzi? :D

Odpowiedz
kasiacleo 2010-11-04 o godz. 19:10
0

o kur... Skrawu ale mieliście przejścia, ale dobrze że wszystko się skończyło dobrze, a wspominać będziecie mieć naprawdę wiele :)

Odpowiedz
Gość 2010-11-04 o godz. 19:08
0

dobbi a wystosowaliscie skarge? czy sobie odpusciliscie?

Odpowiedz
Gość 2010-11-04 o godz. 18:36
0

kurczak napisał(a):A co to znaczy robić misia na plecach?
tzn. że stoisz a z tyłu ktoś na ciebie napiera, niechący siłą rzeczy dotyka, maca, itd., mało to przyjemne, zawsze mam ochotę zabić delikwenta

Odpowiedz
wiewrióra 2010-11-04 o godz. 15:29
0

wyobrażam sobie że w tamtej chwili było strasznie ale ja sie popłakałam ze śmiechu lol
boskie .. :D

Odpowiedz
Gość 2010-11-04 o godz. 14:12
0

Skrawku poprawiłaś mi teraz humor i choć samych przeżyć współczuję, to macie taką historię, która dziecku przy każdej okazji będziecie opowiadać :DD i śmiać się z waszego agroturystycznego wyjazdu jeszcze bardzo długo ;]

Odpowiedz
Gość 2010-11-04 o godz. 13:55
0

A co to znaczy robić misia na plecach?

Odpowiedz
Gość 2010-11-04 o godz. 13:49
0

generalnie mam jeszcze przejścia z autobusami
tu kiedyś już było trochę o tym:
http://forum.styl.fm/s2/srodowy-poranny-wkurw-vt36220.htm

chciałam kiedys założyć blog o autobusie nr 136, bo jeżdziłam nim chyba ze 2 lata do pracy, przez pół roku nawet prawie zaliczałam calą trasę z Ursynowa do Blue City.
Tam się działy takie rzeczy, żebyście mi nie uwierzyły na bank! Ale jakoś do blogu to ja się nie bardzo nadaję.

aha i myślimy o kupnie samochodu, już się boję, że zabraknie nam benzyny między Warszawą a Zawierciem a do najbliższej stacji będzie 200 km lol

Odpowiedz
Gość 2010-11-04 o godz. 13:35
0

No ja czytałam z oczami :O wow honeymoon jkaich się nie zapomina.

Odpowiedz
Gość 2010-11-04 o godz. 12:58
0

No Skrawek...............,
dziękuję za linka.
Niezły scenariusz życie ci pisze.
1:0 dla ciebie 8)

Odpowiedz
Gość 2010-11-04 o godz. 12:08
0

SkrawekNieba napisał(a):upta1 napisał(a):Skrawku, do tej pory traktowałam podobne opowieści jak wymysł znudzonego umysłu. Dzięki Twojemu honeymoonowi wierzę kuzynowi i jego narzeczonej, że stojąc na jednym peronie wsiedli do dwóch, jadących w przeciwnych kierunkach pociągów, z któych żaden nie jechał do ich stacji docelowej.

Kobieto masz talent! Nie zmarnuj tego! :D :D :D
taaak
znam to z autopsji: Kochanie jak się umawiamy pod metrem czy pod galerią centrum. W odpowiedzi usłyszałam "Tak". Ja stałam pod metrem, Puzel pod domami centrum. Najlepsze było to, że ja wysiadałam autobusem z Bielan naprzeciwko domów centrum a Puzel wychodził z metra, ale staliśmy odwrotnie, bo każde poszło w kierunku, z którego przyjedzie to drugie. A na dodatek wyładowały nam się telefony.
:D lol

Po co ja tu weszłam z rana? Szefowa dziwnie na mnie patrzy, a mnie łzy lecą ciurkiem :D

Skrawek - dawaj na "Łyk humoru". Może chcesz stołek moderatora? ;)

Odpowiedz
Gość 2010-11-04 o godz. 11:49
0

O rany, popłakałam się ze śmiechu :D
Masz talent dziewczyno lol

Odpowiedz
Gość 2010-11-04 o godz. 11:48
0

Skrawek wreszcie mi tu humorem powiało z rana.
Dzięki :poklon:

Odpowiedz
Gość 2010-11-04 o godz. 11:10
0

SkrawekNieba napisał(a):naturella napisał(a):Jeszcze opowiedz, ile razy się po drodze pokłóciliście 8)
ani razu, serio
Mnie to by mąż zatłukł.
Bo to oczywiście wszystko byłabym moja i tylko wina. 8)

Odpowiedz
poohatka 2010-11-04 o godz. 10:59
0

Skrawku, ja padłam - ale przede wszystkim udało Ci się rozłożyć mojego Ł., jak mu przeczytałam na głos - a jego takie rzeczy naprawdę nie ruszają 8) Wymiatasz, kobito, nie zakładaj biura podróży tylko sama ruszaj apotem książki pisz, audycje radiowe prowadź... pierwszych zapaonych czytelników/słuchaczy już masz. A z młodą będzie na pewno jeszcze ciekawiej 8)

Odpowiedz
saskiia 2010-11-04 o godz. 09:52
0

tjaaaa :D
skrawek - boski honeymoon. jestem pewna, że nikt takiego nie miał!
jakieś barbadosy srosy! Twoja wyprawa jest najlepsza.

p.s. szkoda, że nie wiedziałam... siedzieliśmy z młodym na stacji wtedy... w tym deszczu wracaliśmy do katowic. ale mogliśmy Was zadokować u teściów,gdybyśmy wiedzieli, że Wy to Wy... co jak co, ale pojeść to byście tam pojedli (aż za bardzo... "no to może drugi kotlecik? nie chcesz? NIE SMAKUJE CI?? to standard :P)

ech :D


swoją drogą, chyba bym sama umarła ze śmiechu.
zawsze się śmieje z tego zawiercia, bo to taka mieścina, ale uważana przez mieszkańców za centrum zarządzania wszechświatem. (wybaczcie, zawiercianki...) a Wy tam na podróż poślubną.

naturella, niech Skrawek lepiej opowie, ile razy popłakała się ze śmiechu ;)

Odpowiedz
Gość 2010-11-04 o godz. 09:45
0

naturella napisał(a):Jeszcze opowiedz, ile razy się po drodze pokłóciliście 8)
ani razu, serio

Odpowiedz
Gość 2010-11-04 o godz. 09:37
0

Jeszcze opowiedz, ile razy się po drodze pokłóciliście 8)

Odpowiedz
CHATOR 2010-11-04 o godz. 05:45
0

Uwielbiam czytać takie historie !! Uśmiałąm się do łez !! Styl przekazywania masz świetny i chętnie poczytam jeszcze innr przygody. Sytuacja z przystankami też niespotykana.....trzeba przyznać ze małażeństwo z Was baaardzo wesołe !!

Odpowiedz
Mała 2010-11-04 o godz. 00:35
0

SkrawekNieba napisał(a):Esz jeszcze nie zapomniałam przebojów sprzed 2 lat a na koncie kolejne...
Opowiedz, opowiedz :)

Odpowiedz
Wiol-ka 2010-11-04 o godz. 00:08
0

Skrawku, czy ja Ci nie zazdrościłam tej Ostródy??? :)
Zawsze myślałam że to ja jestem mistrzynią przekombinowywania, ale tak naprawdę ja to jestem pikuś przy Tobie ;)) Usmiałam się do łez czytając historię, ale przezyć na własnej skórze niekoniecznie bym to chciała.
Brat koleżanki był na tym festiwalu. Po powrocie miał WSZYSTKO mokre.

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 23:56
0

Skrawku, z jednej strony współczuję przeżyć, z drugiej zazdroszczę :) Macie co wspominać do końca życia :D

Jednocześnie dzięki za świetne zakończenie dnia lol Talent do opowiadań masz nieziemski :) Razem z mężem pękaliśmy ze śmiechu :D
Dziewczyno, Ty zamiast za organizację wycieczek, bierz się za pisanie komedii lol

Odpowiedz
annfas 2010-11-03 o godz. 23:54
0

szczerze nie chciałabym przeżyć czegoś takiego, ale z drugiej strony popłakałam sie ze śmiechu :D :D

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 23:47
0

skrawku dzięki, chociaż to nie było zamierzeniem, za dobry humor mój na dobra noc....nawet nie wiesz jak się przydał :ia:

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 23:33
0

upta1 napisał(a):Skrawku, do tej pory traktowałam podobne opowieści jak wymysł znudzonego umysłu. Dzięki Twojemu honeymoonowi wierzę kuzynowi i jego narzeczonej, że stojąc na jednym peronie wsiedli do dwóch, jadących w przeciwnych kierunkach pociągów, z któych żaden nie jechał do ich stacji docelowej.

Kobieto masz talent! Nie zmarnuj tego! :D :D :D
taaak
znam to z autopsji: Kochanie jak się umawiamy pod metrem czy pod galerią centrum. W odpowiedzi usłyszałam "Tak". Ja stałam pod metrem, Puzel pod domami centrum. Najlepsze było to, że ja wysiadałam autobusem z Bielan naprzeciwko domów centrum a Puzel wychodził z metra, ale staliśmy odwrotnie, bo każde poszło w kierunku, z którego przyjedzie to drugie. A na dodatek wyładowały nam się telefony.

Odpowiedz
Netula 2010-11-03 o godz. 23:33
0

to bierz sie za opowiadanie;)
jeju ale przejscia.. A co do burzy to doskonale wiem jaka u nas byla..i jaki strach wywolywala..

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 23:28
0

Jakbym Wam tak opowiadała co jakiś czas swoje wpadki to mogłabym robić za cały dział "Łyk humoru" ^^D

Odpowiedz
kkarutek 2010-11-03 o godz. 23:19
0

Skrawku nie wiem czy mam Ci współczuć czy zazdrościć przygód wprost książkowych :D koniecznie wracaj do zawodu tudzież załóż firmę organizującą niezapomniane honejmuny :D

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 23:17
0

Skrawku ubaw miałam po pachy czytając Twoją opowieść - wnukom będziesz miała co opowiadać lol lol

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 23:15
0

nie wiem czy współczuć czy cieszyć się jak inni ;)
ale jesteś boska, w pracy aż się popłakałam ze śmiechu bo rżeć na cały głos nie mogłam :D
Twoje przygody + zgrabność Kurczaka = hit kinowy gwarantowany :ia:

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 22:44
0

Skrawku, książkę pisz! ;)

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 22:29
0

Olga, sorry ale ubawiła mnie Twoja historia do łez ... czytałam ją dwa razy i za każdym morda mi się śmieje, choć mam podły dzień :D

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 21:38
0

Skrawku, do tej pory traktowałam podobne opowieści jak wymysł znudzonego umysłu. Dzięki Twojemu honeymoonowi wierzę kuzynowi i jego narzeczonej, że stojąc na jednym peronie wsiedli do dwóch, jadących w przeciwnych kierunkach pociągów, z któych żaden nie jechał do ich stacji docelowej.

Kobieto masz talent! Nie zmarnuj tego! :D :D :D

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 21:10
0

Leze i kwicze - przepraszam, ale inaczej sie nie da ;)

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 21:09
0

no naprawdę Skfara dałaś ostro :D Niezapomniany wyjazd na pewno lol

Odpowiedz
sofia 2010-11-03 o godz. 21:08
0

SkrawekNieba napisał(a):żeby było smiesznej dodam, że z policealnego wykształcenia jestem Technikiem Obsługi Ruchu turystycznego i mam na to papier lol
:ia: :ia: to jak wisienka na torcie :D

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 21:06
0

poszłam do lekarza i w poczekalni z nudów zaczęłam sobie myśleć o dzisiejszym dniu... Oczywiście przypomniałam sobie wyjątkowy honeymoon i automatem zasmiałam się dosyć głośno. Ludzie spojrzeli na mnie jak na Monk'a :D
No przecież nie będę im tłumaczyć o co chodzi.... Dobrze, że dzisiaj psychiatry nie było.

Skrawek - zostałaś moją idolką normalnie lol
ale na wczasy "odleć ze Skfarą" nie piszę się, za wygodna jestem

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 21:00
0

Skwarek, gdzieś przy akcji nr 3 zaczęłam Twoją relację czytać głośno mężowi. Posikaliśmy się ze śmiechu lol

Odpowiedz
Paskvalina 2010-11-03 o godz. 20:37
0

Uwielbiam takie klimaty ;) Im straszniej, tym lepiej się wspomina.
Gdybyś więc otwierała to biuro, to wiesz :D

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 20:01
0

Ej kochana, w filmach katasrtoficznych jest tak, że główni bohaterowie po "cięzkich przezyciach" żyją potem długo i szczęśliwie - mieliście wprawkę a teraz ten honey...;)

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 19:47
0

:D Skwara, honymun rewelacja :lizak:

wracaj do zawodu! załóż szkołę przetrwania i koś kaskę ;)


(jakbym usłyszała taki tekst o Zawierciu, to bym się chyba ugotowała ze złości)

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 19:41
0

Skwarku, mało kto może powiedzieć, ze miał tak emocjonujący honejjjmuuuuuuuuun :lizak: :O

Odpowiedz
m. 2010-11-03 o godz. 19:29
0

Skrafku, ja bardzo przepraszam, ale dawno się tak nie uśmiałam lol

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 19:24
0

Skrawek przeżyć nie zazdroszczę, ale pewnie za jakiś czas będziecie wspominać to ze smiechem. ;)

A z Twojego opisu ryję cały czas :D :D

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 19:14
0

ej, no jest agroturystyka pt. zeschły pająk w kącie kuchennym i lepem na muchy i wspólną łazienką (tu słowo agroturystyka jest mocnym nadużyciem) i jest agroturystyka megawypas

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 19:06
0

Skwara super opowiesc na moja zaspana glowe :)
Swoja droga mielismy tez raz jazde na agroturystyke. Nasze szczescie ze jakos tam dotarlismy samchodem ktory po drodze zepsul sie a my nagle o polnocy stalismy w srodku parku ojcowskiego :O

Odpowiedz
madziula 22 2010-11-03 o godz. 18:53
0

Skrawek :D , świetnie napisałaś, ale przeżyć nie muszę zazdrościć.
Podobna akcja spotkała i nas ( no, było mniej dramatycznie, bo ja nie w ciąży ;) ).
No i w naszym przypadku rzecz działa się w Niemczech, czyli do obu domów daleeeeekooooooooo.

Odpowiedz
ola78 2010-11-03 o godz. 18:52
0

o ja cię.... :D
współczuję, naprawdę lol
i przede wszystkim świetnie to opisałaś!

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 18:46
0

Aguus napisał(a):Ale wredoty,smieja sie z biednego Skrawka,ja jak przeczytalam,ze nastepna stacja w Zawierciu to oczy mi z orbit wyszly,a szczeka opadla. Nie chcialabym przezyc takiej "przygody",szczegolnie bedac w ciazy.
A nie mogl wam sie maszynista zatrzymac? pytaliscie ?
Wiesz co i dobrze, że się śmieją, bo to jest kolejna moja głupota. Zawsze muszę przekombinować, ale przynajmniej Puzel nie narzeka, że ma ze mną nudno :lizak:

Aha i zatrzymanie pociągu 900 zł. Wolałam się przespać w Zawierciu :DD Poza tym jak jedziesz polami, za oknem jest czarno jak w dupie a jedyne światła to błyski burzy to jednak rozsądniej jest raczej pojechać do następnej stacji.


dobbi napisał(a):bez przesady, Zawiercie jest 2,5 h od Warszawy 8)
Właśnie dobs. Wracaliśmy jakimś Bielskiem-zastanawialiśmy się czy nie siedzisz może w przedziale obok :DD

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 18:43
0

bez przesady, Zawiercie jest 2,5 h od Warszawy 8)

Odpowiedz
Aguus 2010-11-03 o godz. 18:41
0

Ale wredoty,smieja sie z biednego Skrawka,ja jak przeczytalam,ze nastepna stacja w Zawierciu to oczy mi z orbit wyszly,a szczeka opadla. Nie chcialabym przezyc takiej "przygody",szczegolnie bedac w ciazy.
A nie mogl wam sie maszynista zatrzymac? pytaliscie ?

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 18:39
0

naturella napisał(a):O kurwa Skfara :D lol :D Dobrze, że nie pracujesz w zawodzie ^^D
Teraz w sumie moda na wszystko co nietypowe więc może na macierzyńskim, co? 8)

Odpowiedz
lideq 2010-11-03 o godz. 18:35
0

SkrawekNieba napisał(a):Idziemy więc "w Iławę", żeby coś zjeść. Znajdujemy tylko 1 mordownię i 1 pizzerię bez okien
Ilawa jest moim ulubionym miejscem przesiadkowym :lizak:

Wspolczuje honeymoonu, ale podziwiam (nadprzyrodzone chyba) zdolnosci :D

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 18:31
0

Wybacz

lol

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 18:27
0

naturella napisał(a):O kurwa Skfara :D lol :D Dobrze, że nie pracujesz w zawodzie ^^D
juz nie, kiedys pracowala w big blue ...ale zbanczyli lol


Skwara, a nie myslalas zeby w 8 miesiacu wybrac sie z plecakiem i siekiera w bieszczady? autostopem np :D

Odpowiedz
Nezi 2010-11-03 o godz. 18:26
0

lol lol lol

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 18:25
0

O kurwa Skfara :D lol :D Dobrze, że nie pracujesz w zawodzie ^^D

Odpowiedz
Alix 2010-11-03 o godz. 18:13
0

Wow, ale przeprawa :D

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 18:12
0

SkrawekNieba napisał(a):żeby było smiesznej dodam, że z policealnego wykształcenia jestem Technikiem Obsługi Ruchu turystycznego i mam na to papier lol
lol

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 18:06
0

Paula napisał(a):SkrawekNieba napisał(a):Aha i najlepsze jest jeszcze to, że w drodze powrotnej pociąg zatrzymuje się na stacji Warszawa Zachodnia.
Ale może na Wschodniej nie staje ;) :DD :DD :DD :DD :DD

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 18:04
0

SkrawekNieba napisał(a):Aha i najlepsze jest jeszcze to, że w drodze powrotnej pociąg zatrzymuje się na stacji Warszawa Zachodnia.
Ale może na Wschodniej nie staje ;)

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 18:01
0

Aha i najlepsze jest jeszcze to, że w drodze powrotnej pociąg zatrzymuje się na stacji Warszawa Zachodnia.

Esz jeszcze nie zapomniałam przebojów sprzed 2 lat a na koncie kolejne...

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 17:59
0

o matko!! lol :D

chichoczę od 5 minut za biurkiem starając się żeby szefowa nie usłyszała lol

ale fakt - takiego honeymoonu szybko nie zapomisz :D

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 17:49
0

SkrawekNieba napisał(a):W okolicach Warszawy wpada nam do głowy świetny pomysł. Skoro pociąg zatrzymuje się na Centralnym to na pewno na Zachodnim też, więc Centralny przejeżdzamy....

Akcja nr 6: Zbliżamy się do Zachodniej i CHUJA POCIĄG NIE ZATRZYMUJE SIĘ!!!

Lecimy z siatami do konduktora. Pytamy, czemu się nie zatrzymał-bo nie ma takiej stacji w rozkładzie. Więc pytamy jaka jest kolejna stacja. ZAWIERCIE. 250 KM OD WARSZAWY. A PONIEWAŻ POCIĄG JEDZIE CENTRALNĄ MAGISTRALĄ KOLEJOWĄ NIE ZAHACZA O ŻADEN PERON W MIEJSCOWOŚCIACH, PRZEZ KTÓRE BĘDZIEMY JECHAĆ
:D lol :D lol :D lol

Sorry Skrawku, ale łzy mi lecą ze śmiechu. Boziu Kochana, najlepsza chwila dzisiejszego dnia, jak słowo daję :D

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 17:48
0

żeby było smiesznej dodam, że z policealnego wykształcenia jestem Technikiem Obsługi Ruchu turystycznego i mam na to papier lol

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 17:46
0

Skrawek, sorry ale ryklam smiechem tak, ze mi pies z kanapy spadl.

Szczerze wspolczuje :*
swoja droga takiego honejmunu sie nie zapomina dluuugo ;)

jak otworzysz biuro turystyczne to daj znac, bede omijac ;)

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 17:45
0

Loxia napisał(a):Skrawek ile bierzesz za pośrednictwo za załatwienie takich atrakcji??
bedziesz moją pierwszą klientą, zapłacę Ci nawet za bilety kolejowe tylko zabierz ode mnie ten szcześliwy traf

Odpowiedz
Loxia 2010-11-03 o godz. 17:42
0

Skrawek ile bierzesz za pośrednictwo za załatwienie takich atrakcji??

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 17:42
0

SkrawekNieba,
no to sobie zafundowaliście wycieczke. Nie zazdroszczę przeżycia :goodman:

a teraz sorry ale muszę, bo inaczej się uduszę
:D

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 17:39
0

Skwara, sorry, ale rżę sama do siebie.

Do Warszawy przez Zawiercie lol

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 17:37
0

Patka napisał(a):choć przyznam że prawie posikałam sie ze śmiechu jak przeczytalam ze następna stacja 250 km od Wawy
też teraz z tego sikamy ;D

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 17:35
0

SkrawekNieba, o kurde! Czytałam to z zapartym tchem jak przygodówkę jakąś ;) nie zazdroszcze naprawde ,,, choć przyznam że prawie posikałam sie ze śmiechu jak przeczytalam ze następna stacja 250 km od Wawy

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie