-
Buziuta odsłony: 7802
Czy sa jakies "prawie" trzydziestki co sie starają
Hej Dziewczyny!Latka, leca za rok juz w trzecia dekade wejde.. mam nadzieje,ze z malenstwem.Boje sie, ze beda jakies problemyCzy znajde jakies bratnie duszyczki, startujące w wyscigu do pieluszek i nieprzespanych nocy?Pozdrawiam ;)
i ja dołączam do waszego grona (w lutym 07r. będę miała 28 lat :) )
starania od 2 lat, jak na razie bezoowocne,
nie będę się rozpisywała co miałam już badane a co nie, ogólnie jestem w trakcie przygotowań do pierwszej inseminacji
i bardzo chciałabym miec już maleństwo
:)
a wiek nie ma tu żadnego znaczenia, oprócz tego, iż oznajmia nas ile to już trwa
pozdr
elikg napisał(a):Tłumaczę sobie ,że instynkt macierzyński przyjdzie do mnie z ciążą ;)
Wiesz to różnie bywa.....
Dla niektórych - jak dla mnie - ciąża była czymś nowym - czasem oczekiwania... radosnego...
Instynkt pojawił się dopiero po narodzinach... i to tez nie od razu.
Kasia28 napisał(a):Doris* dziękuje za tego maila.
Skończyłam 30-stkę 2 miesiace temu.. zawsze chciałam urodzić dziecko przed 30-stką, ale jak widać nic z tego nie wyszło.. a teraz?? teraz już oboje z męzem chcemy pobyć ze sobą, robić to na co mamy ochotę i kiedy mamy na to ochotę..
i mamy gdzies naciski rodziny, znajomych, ze juz trzeba, bo wypada, bo kiedy?? w końcu to nie oni będą wychowywać to dziecko, nie oni nie bedą spać po nocach i tym podobne sprawy..
Dzieki Kochane za te słowa-4 miesiace temu wyszłam za mąż za Męzczyznę Mojego Życia- do tej decyzji dojrzewaliśmy bardzo długo bo od zaręczyn aż 5 lat, 30- skończyłam w lutym i cały czas czuję się młoda...Z panien Młodych zaczęlam zaglądać piętro niżej i zaczęłam się dołować wątkami o przygotowaniach ,staraniach i byciu w ciąży ,że ja też już powinnam ,bo zegar biologiczny tyka i że juz powinniśmy...A ja chce się nacieszyć tym ,że jesteśmy razem ,wreszcie na swoim.Wiem ,że to egoistyczne podejscie ale przecież życie mam tylko jedno Mam pełną świadomość co dzieje się wraz z latami z moim organizmem ,bo jestem lekarzem- ale jakoś nie moge się przełamać tak z obowiązku...Tłumaczę sobie ,że instynkt macierzyński przyjdzie do mnie z ciążą ;) Po tych paru słowach upewniłam sie ,że nie tylo ze mną jest tak i ze jestem normalna ;)
Czułam, że jest mi ok tak jak było, że jeszcze narty, jeszcze hiszpania, irlandia, narty i potem... ze zbliżam sie do 30 i to jest ten moment, bo później jest różnie.
Wielu moich przyjaciół miało problem z zaciążenie i to nas tknęło.
A potem pojawiła sie ciąża.... I poczułam, ze to jest to!
Potem dzidziuś sie rozmyślił, a ja zwariowałam kompletnie .... śledziłam wszelkie kalkulatoru ciążowe i ine głupoty - wszystko kręciło sie wokół tego, co sie z ciążą zdarzyło i ze muszę, muszę mieć dziecko!
I choć mój Kochany Pan J - mówił - Basia! Z dzieckiem wszytko sie zmieni! Ja odpowiadałam - nic sie nie zmieni! Zmiany sa tylko w naszych głowach!
I w brzuchu pojawił sie MAT...., który po różnych przygodach okołociążowych przywitał sie z nami i:
*kolki
*alergie
*szpital
*10 miesięcy walki z ZUM'em
*dieta
*noszenie
*histerie
*15 pobudek nocnych (po 10 zanikały we mnie wszelkie uczucia- macierzyńskie to po 6 zainkaja)
*brak umiejętności samodzielnej zabawy Mata
*i spanie max 45 (szczęśliwie opanowany w 7 miesiącu życia Matiego)
i, pomimo,że Mat dał mi do pieca ostro (czasem przez 8 godzin nie miałam czasu wyjść do WC)
uważam, że DZIECKO ZMIENIA WSZYSTKO!
na dobre....
Teraz z perspektywy czasu myślę, ze to był błąd, że tak późno zdecydowałam sie na dziecko.
Choć... może to,że tyle czekaliśmy pozwala nam teraz cieszyć się, tym co mamy.
Ale wiem też, że nie zrozumie tego nikt, kto dziecka nie ma.
I,że musi byc to decyzja własna.
Po prostu sa osoby, które sa stworzone do posiadania dziecki (nie piszę o cmokających i śliniących sie do bejbików babach) i takie dla których ten temat jest obcy...
Ja wiem, że jestem do tego stworzona! I pomimo wielu niesypatycznych czasem dni, chcę mieć więcej dzieciaczków - może nie już, ale kiedyś!
Może wiele zmienia też fakt, że mam bardzo wspierającego męża (choć też nie ma go często w domu i teoretycznie jest w stanie zrobić z MAtem wszystko, ale jak przychodzi co do czego - to wiadomo,że MAMMA jest niezastąpiona).
Doris* dziękuje za tego maila.
Skończyłam 30-stkę 2 miesiace temu.. zawsze chciałam urodzić dziecko przed 30-stką, ale jak widać nic z tego nie wyszło.. a teraz?? teraz już oboje z męzem chcemy pobyć ze sobą, robić to na co mamy ochotę i kiedy mamy na to ochotę..
i mamy gdzies naciski rodziny, znajomych, ze juz trzeba, bo wypada, bo kiedy?? w końcu to nie oni będą wychowywać to dziecko, nie oni nie bedą spać po nocach i tym podobne sprawy..
Anirrak napisał(a):Doris* - mimo że mamą nie jestem - to rozumiem Cię w 100 % 8)
I bardzo Ci za ten post dziekuję - zwłaszcza, że ostatnio złapałam się na tytm, że planuję macierzyństwo wyłącznie dlatego, że "tak trzeba",
bo 30tka blisko, zegar tyka, koleżanki już są mamusiami albo są w ciązy i wszyscy dookoła pytają kiedy moja kolej
Ja tez się podpinam pod podziekowania i postawienie do pionu. Ja juz od roku zchizuję bo za 2 miesiace stuknie mi 30 -stka.
Dodatkowo zchizuję z faktu ze mi nie wychodzi i znowu zchizuję, ze nie wychodzi, a zegar tyka, a ze ten tyka to ja schizuję bo jeszcze na dodatek nie wychodzi i tak w koło macieju. A młodsza siostra męża juz ma i ta cała presja jego rodziny. I mój paniczny lęk, ze się nie uda -bo ja miałam inne priorytety w czasie gdy trzeba było się starać.
Ale w gruncie rzeczy wciąz ciesze się ze mam jeszcze czas na zrobienie kilku rzeczy - wykończenie mieszkanie (właśnie robię balkon), edukacja ( własnie skończyłam specjalizację, skończyłam podyplomówkę, zdałam egazamin na urzednika państwowego, zdałam CAE - teraz jeszcze tylko dokończyć doktorat i zdac egzaminy ) a to wszystko w ogromnym pośpiechu by zdażyć przed ciąża i dzieckiem. Od kilku lat nie miałam porządnych wakacji, nie pamiętam kiedy byłam w teatrze, ksiązki czytam z tych miłych, łatwych i przyjemnych bo mój mózg niczego bardziej ambitnego nie przyswaja.
Także dzieki Doris* za posta - może odpuszczę sobie, poluzuję sobie i zaczne w koncu korzystac z zycia :)
Anirrak napisał(a):I bardzo Ci za ten post dziekuję -
ja Ci tez bardzo dziekuje. mimo, ze z innych powodow niz Anirrak i innych niz Ty.
Nie wiem, gdzie zacząć, więc podepnę się tutaj .
Dołączam chyba powoli do starających się, choć też nie do końca . Do 30-tki jeszcze ciutkę, choć mogę już pod nią podchodzić , a przynajmniej jestem w drugiej połowie mojej drugiej dekady. Fakt, chcę się zdecydować na dziecko właśnie z powodu zegara biologicznego, a przede wszystkim mojego zdrowia. I tu mam pytanie do wszystkich obecnych na tym forum mam, które mają wady serca. Jestem przerażona w kwestii porodu. Na 100% kwalifikuję się na cc. Boję się i przez to z drugiej strony zastanawiam się nad adopcją.
Jeżeli jest wśród Was choć jedna z wadą serca (wiem, że to brzmi strasznie...), proszę o porady. Na razie wiem, że jedynym dobrym szpitalem jaki mogę brać pod uwagę jest szpital MSWiA, ze względu na swoje zaplecze internistyczne oraz kardiologię na dobrym poziomie.
Doris* - mimo że mamą nie jestem - to rozumiem Cię w 100 % 8)
I bardzo Ci za ten post dziekuję - zwłaszcza, że ostatnio złapałam się na tytm, że planuję macierzyństwo wyłącznie dlatego, że "tak trzeba",
bo 30tka blisko, zegar tyka, koleżanki już są mamusiami albo są w ciązy i wszyscy dookoła pytają kiedy moja kolej
Dziewczyny,
post byl adresowany do mam, ktore w desperacji bicia zegara biologicznego zaczynaja myslec o dziecku.
Chyle czolo i chwala tym, ktore marza o dziecku i chca je miec bez wzgledu na okolicznosci, wiek itd. Natomiast wspolczuje tym, ktore po prostu mysla o dziecku bo juz 30-stka.....latka leca..., bo wypada, bo kolezanki jak sa w ciazy to moze i ja juz powinnam itd...bo jezeli maja chec miec dziecko tylko z tych powodow no to same rozumiecie (tutaj zwracam sie juz do mam), ze nie jest potem latwo..i tak kolorowo.
Pewnie zaprotestuje zaraz na mojego posta te z Was, ktore sa b. zadowolone z macierzynstwa bo:
- maluchowi nic nie dokucza
- jest spokojni i spi jak aniolek
- zero problemow z kolkami
- maja wsparcie drugiej strony, mam babc
- nie pracuja i tylko poswiecaja sie maluszkowi i czerpia z tego radosc.
Coz..tym z Was, ktorym sie tak ulozylo..po prostu tylko pozazdrosic.
Mysle, ze z moim postem zgodza sie mamy, ktore:
- wychowuja maluszka/i same (zostaly same, albo mezowie maja taka prace, ze nie ma ich po prostu, sa na wyjazdach - ja mam tak akurat)
- pracuja intensywnie zawodowo (pracuje od switu do nocy)
- maluchy sa absorbujace tak, ze nie mozna kompletnie nic zrobic (tylko wtedy kiedy zasna mozna wziac wreszcie prysznic, uprasowac, ogarnac dom itd) - maluchy nie odpuszczaj mojej nogi nawet na krok..tam gdzie ja..tam i one..to b. mile..ale kiedy dom przypomina jak pole po bitwie, w brzuchu kiszki marsza graja to same rozumieci
- noce sa nieprzespane (moja Pola budzi sie co godzine..wiec non stop chodze na rzesach)
Myslalam, ze bedzie kolorowo....ale jest naprawde ciezko. Licze sie z tym i nieublaganie czekam, az moje panie (Pola - 8 miechow i Pati - 2 lata) podrosna i beda mi pomagaly...i wspieraly w codziennych obowiazkach.
W zwiazku z tym, ze jestem osoba, ktora lubi cos robic non-stop...edukowac sie, chodzic do kina, czytac...i nagle tego nie mam...z powodu zmeczenia i braku czasu przy takich maluchach - namawiam Was, abyscie przed zajsciem w ciaze i juz bedac w ciazy korzystaly z zycia..braly w garsi kazde chwile...bo potem bedzie trudno. Wiem, ze ten okres pieluchowy wreszcie minie, ale kiedy sa juz maluchy..i rosna...to nadal przez najblizsze..conajmniej 8 lat...beda musialy podczas naszych nieobecnosci (kiedy wreszcie uda nam sie wyjsc do kina) zostac z kims..a o to nie jest prosto. To bylo intencja mojego postu.
Post byl do tych z Was, ktore mysla o maluszku bo wypada bo 30-stka, bo kolezanki juz maja, sa w ciazy itd. Mysle, ze aby miec maluszka, mozna miec mniej lat...tak jak pisalyscie...trzeba po prostu DOJRZEC do tej decyzji. Tak jak kiedys w USA byl program dla nastolatek - nastolatki musily ze soba nosic 4 kg maki (jako symbol ciezaru dziecka) i spadla tym samym liczba ciaz u nastolatek (poczuly ciezar w doslownym tego slowa znaczeniu)..to wydaje mi sie, ze powinien byc specjalny taki program dla obojga przyszlych rodzicow, mysla :"a..moze bysmy pomysleli o dziecku..bo 30-stka, bo znajomi, bo rodzice napieraj, bo dziadkowie pytaja czy doczekaja...i 1000 innych powodow. Przyszli rodzicie beda mogli zobaczyc w realu, ze naprawde nie jest latwo. Chyba powinni tacy przyszli rodzice zamieszkac np.: na tydzien z rodzina...ba..na dluzej..i zobaczyc jak wyglada dzien po dniu..i noc.
P.S. Nadal jestem zdania, ze gdybym mogla cofnac czas to zdecydowalabym sie np.: na maluszka np.: za 2 lata. Inaczej bym sobie wszystko zorganizowala...wszystkie chwile, ktore przebimbalam..bym wykorzystala tak, aby moc sobie powiedziec: "Naprawde fajnie spedzilam dzien. Zrobilam to, to, to. Poznalam to. Bylam tu...itd" Teraz moge napisac;"Nie pospalam dlugo, bo Pola obudzila sie ju o 6.00-ej. W nocy budzila sie srednio co 1 h i chciala cyca. Poszlam spac tak w ogole o 2.00-ej..wiec spalam w sumie 4 h z przerwami. Pati budzila sie raz na picie. Kiedy rano przyszla opieknka, dopiero moglam wziac szybki prysznic i jechac do pracy. Praca fajna - w niej odpoczywam, spotkanie za spotkaniem, nowe pomysly na fajne oferty. Godz. 15.00 - kurcze, nic nie pilam jeszcze, nawet herbaty. Poszlam wreszcie zrobic sobie cos do picia. Kolejne spotkanie. Na jutro rano znowu oferta. Juz koniec dnia, musze wrocic szybko do domu i zmienic opiekunke. W domu wymieniam pampersy, karmie maluchy, kapie, usypiam. 22.00-23.00 to pasmo kiedy wreszcie zasypiaja (wczesniej nie ma mowy). 23.00 dokanczam oferty z pracy na rano, sprzatam zabawki, ogarniam dom, piore, uprasuje, odkurze...czasami skrobne do Was...mezulo na projekcie..bedzie dopiero w piatek...a ja od poniedz. do piatku tak samo spedzam dni. Kiedy klade sie spac i biore ksiazke...po jednej stronie zasypiam nad nia...zdarza mi sie usypiac ostatniego malucha...i obudzic rano w tym samym ubraniu w makijazu..po prostu padam ze zmeczenia jak pies Pluto..."
Podsumowujac..to byl moj wybor..nikt mnie nie namawial...wiec chcialam Wam napisac...o tym, jak moje zycie sie zmienilo...i ze marze o cofnieciu sie pare lat wstecz...
Zdecydowalam sie na maluszka...ze wzgledu na zegar biologiczny, patrzac na kolezanki w ciazy, patrzac na przesliczne maluchy na okladkach czasopism...nie sadzilam, ze bedzie mi tak ciezko....i chcialam sie z Wami tym podzielic i zasugerowac ŚWIADOME decyzje bo chcecie cos miec bez wzgledu na wiek...
Doris* napisał(a):Kiedy zaczął bić zegar koło 30-stki...to również poczyniliśmy starania...drugie...to wpadka jak u nastolatków, bo o Patinke się staraliśmy jakiś czas.
Teraz..majac 33...szczerze..to bym jeszcze poczekała..po prostu jako doświadczona mama, pracujaca b. intensywnie zawodowo...widzę jak najfajniejszy czas mi ucieka i "rzeźbię" w pieluchach lol lol lol lol
Moim koleżanko w pracy, któe są nawet w okolicach 35 się nie spieszy...i szaleją jeszcze. I tak trzymać!!!
A teraz trudno wyrwać się do kina z mężulem...wyskoczyć do fryzjera, zakupy to są robione w biegu...żyję tak szybko jakbym jechała ponad 170 km/h...po prostu aby zdażyć wszystko zrobić....
...ostatnio jak wracam z racy to padam jak pies Pluto..przebudzam się i znowu zasypiam...zmeczenie i to tempo daje mi niezle w kosc.
Takze...poki nie jestescie jeszcze mamusiami..to chodzcie na spacery, do kina, do teatru, na spotkania ze znajomymi, czytajcie ksiazki..bo potem bedziecie zalowac, ze nie wykorzystalyscie tego czasu..i siedzicie w pieluchach...ba..maluch nawet Wam nie da w spokoju przeczytac ksiazki...
Doris można na Twój post spojrzeć z drugiej strony.
- jeśli koleżanki z pracy urodzą ok. 40 to pomiędzy nimi a ich dzieckiem będzie przepaść , nie mówiąc o tym, że po 40 ryzyko powikłań i wad genetycznyc wzrasta
- gdyby koleżanki miały dziecko w okolicy 25 lat, dziś miałyby 10 latka, samodzielnego, zero pieluch, zero piaskownicy
- gdyby miały dziecko wcześniej dziś już mogłyby chodzić do kina, czytać książki
To co opisałaś po prostu zdarza się niezaleznie od wieku.Czy masz 23 czy 33 przez jakiś czas musisz dzielić swój czas między dziecko a inne czynności i poświęcać mu sporo czasu. Ja jestem przed 30 ( ale już bliżej niż dalej ) a też jestem zmęczona, też padam, też robie soro rzeczyw biegu, też pracuję - ale nie żałuję niczego. Wydaje mi się, że jest wiele więcej plusów wcześniejszego ( nie wczesnego ) macierzyństwa niż późnego - ale to tylko moje zdanie.
Szczerze to z Twojej wypowiedzi nie rozumiem " żałowania niewykorzystanego czasu "
Doris* mam nadzieję, że to co napisze Cię nie urazi.
Piszesz że jeszcze byś poczekałą z dzieckiem.
Ze póki można zeby się bawić itd itd.
Pamiętam Twoje posty sprzed jakiegoś czasu, jak mimo starań nie zachodziłaś w ciążę i Twoje zmartwienie.
Zawsze jest tak ze jak juz masz dzieci to oddychasz z ulga bo wszystko okazało się być w porządku i myślisz - trzeba było jeszcze poczekać.
Ale gdy się starasz i nie wychodzi, to stawiasz wszystko na jedną kartę, liczy się tylko zajście w ciążę i dziecko, bo boisz się że potem może okazać się że jest juz za óźno i trzeba było wcześniej.
Są rózne punkty widzenia, w zależności od okoliczności życiowych.
witam!
Jestem tu nowa, ale też się chce podzielić z Wami moimi doświadczeniami.
Mam 27 lat (już niedługo 28) i od 3 miesięcy staram się o dziecko. Bardzo tego pragnę ale niestety nie wychodzi. Mój instynkt macierzyński jest bardzi silny. Pragnienie dziecka jest bardzo silne tym bardziej, że kilka lat temy je straciłam (poroniłam). Teraz boję się o konsekwencje straty. W zasadzie mam wszystko - kochającego partnera, dobrą pracę - do szczęcia potrzebna mi dzidzia, na którą czekam z utęsknieniem. Jeśli do 30 -stki uda mi się zajść w ciążę to będę bardzo szczęśliwa, choć zdaję sobie sprawę, że już niedużo czasu mi pozostało. Większość moich koleżanek ma już założone rodziny, dzieciaczki, a ja........ Ostanio słyszałam jak jedna z nich mówiła (30 lat), że była najstarszą kobitką na sali porodowej. Od 2-ch miesięcy jest szczęśliwą mamusią uroczego Kajtusia.
Kiedy zaczął bić zegar koło 30-stki...to również poczyniliśmy starania...drugie...to wpadka jak u nastolatków, bo o Patinke się staraliśmy jakiś czas.
Teraz..majac 33...szczerze..to bym jeszcze poczekała..po prostu jako doświadczona mama, pracujaca b. intensywnie zawodowo...widzę jak najfajniejszy czas mi ucieka i "rzeźbię" w pieluchach lol lol lol lol
Moim koleżanko w pracy, któe są nawet w okolicach 35 się nie spieszy...i szaleją jeszcze. I tak trzymać!!!
A teraz trudno wyrwać się do kina z mężulem...wyskoczyć do fryzjera, zakupy to są robione w biegu...żyję tak szybko jakbym jechała ponad 170 km/h...po prostu aby zdażyć wszystko zrobić....
...ostatnio jak wracam z racy to padam jak pies Pluto..przebudzam się i znowu zasypiam...zmeczenie i to tempo daje mi niezle w kosc.
Takze...poki nie jestescie jeszcze mamusiami..to chodzcie na spacery, do kina, do teatru, na spotkania ze znajomymi, czytajcie ksiazki..bo potem bedziecie zalowac, ze nie wykorzystalyscie tego czasu..i siedzicie w pieluchach...ba..maluch nawet Wam nie da w spokoju przeczytac ksiazki...
Ja skoncze trzydziestkę w grudniu 2007r.
Więc nie wiem czy jestem prawie trzydziestka ale tak się czuję.
Chciałabym byc juz wtedy mamą - zaczęlismy starania, sznase jeszcze mam.
Mi do 30-tki brakuje niecałe 3 latka ;) My się jeszcze nie staramy ale mam nadzieję, że to nastąpi jak najszybciej :)
Trzymajcie kciuki aby było "szybciej .... "
dodek napisał(a):Becia to wszystkiego najlepszego.....
Mi 30-stka stuknie za miesiąc i tydzień i choc staramy sie od roku to mam nadzieję że lada chwila sie uda........
dzieki lol
my sie jeszcze nie staramy , ale moze juz niedlugo
trzymam kciuki Dodek
skoro wyciągnięte
za jakieś 12 dni stukną ostatnie urodzinki z dwójką na początku
i ciagle mam obawy jeśli chodzi o "staranie" i ciągle "to" odwlekam
chyba nie urodzę przed "30"
Witam Was cieplutko!
Ja jestem już po 30. W kwietniu wzięliśmy ślub i wląsnie po ślubie zaczęliśmy się starać o dzidziusia. Niestety na drodze stanęła mi cysta,którą najpierw musiałam usunąć. Tak więc w styczniu miałam laparoskopię, teraz 3 misiace leczenia danazolem. A potem mam nadzieję, że Maleńka istotka pojawi się w naszym życiu.
Bardzo tego pragnę.....
Gorąco was wszystkie pozdrawiam.
Jagoda
Kleoo napisał(a):
Ja jednak wierzę w to że dzieciaczek przyspieszy naszą przeprowadzkę do nowego domku i święta z wieeelką choinką spędzimy już jako prawdziwa rodzinka!!!! lol
Kleoo
Ale się rozmarzyłam :)
Też bym tak chciała :)
Oj, jak dobrze się to czyta, ja jestem też "chwilkę przed 30" i wczoraj ostatecznie zdecydowaliśmy o............ rozpoczęciu starań o maleństwo. Zgadzam sie z Wami dziewczyny, że zawsze "coś" stoi na przeszkodzie, praca, kupno mieszkania, samochodu, wakacje.....
Ja jednak wierzę w to że dzieciaczek przyspieszy naszą przeprowadzkę do nowego domku i święta z wieeelką choinką spędzimy już jako prawdziwa rodzinka!!!! lol lol lol
Trzymajcie za mnie kciuki, bo chcę ale strasznie się boję....
Kleoo
Ja w październiku skończyłam 27 lat ... planowaliśmy rozpocząć starania na przełomie maja i czerwca - choć nie miałabym nic przeciwko żeby dzidziuś pojawił się już teraz ;) Nawet bardzo bym chciała
Odpowiedz
My też rozpoczniemy starania w tym roku :)
Chcielibyśmy jak najprędzej, ale niestety nie widujemy się zbyt często. Na szczęście po ślubie się to zmieni :D
Joaśka
ja w pazdzierniku skonczylam 27 i od pazdziernika sie staramy :)
Na razie nic nie widac, ale moze w koncu sie uda.
Generalnie mam rozne mysli - raz chce tak bardzo i to juz, a innym razem zastanawiam sie czy aby na pewno juz jestem gotowa i czy damy rade. ale zgadzam sie z rena777 - zawsze znajdzie sie jakis powod anty, a tak naprawde w kazdej sytuacji mozna znalezc jakis powod "za" :)
I mam nadzieje ze jak juz sie uda nie bede miec zadnych watpliwosci i dziwnych przemyslen :)
Trzymajcie sie wiec wszystkie przed - i - po trzydziestki :)
tak tak...niby smieszne ale czasem prawdziwe....kolezanka miala problemy z zajsciem w ciaze, zbadali meza i sie okazalo, ze w wieku 30 lat bylo wszystko dobrze (wtedy tez sie badal) w wieku 32 lat jest zle....roczna kuracja nic nie pomaga...a lekarze powiedzieli, ze zaczal sie u niego wczesnie proces andropauzy i to jest powod.....
Odpowiedz
Angie spokojnie lol lol menopauza nie wystepuje natychmiast, ale pojawia sie stopniow i trwa to latami. Podnoszenie sie poziomu FSH swiadczy o tym ze nadchodzi i jesli chce sie zajsc w ciaze a poziom FSH jest za wysoki to nalezy wspierac sie farmakologicznie.
Zawsze lepiej dmuchac na zimne niz ciaglae zachodzic w glowe czemu nie ma tego upragnionego dziecka.
Na allegro u pani Ewy mozna zakupic testy sparwdzajace poziom FSH - felikulostymiliny, ktora wzrasta wraz z wiekiem i utrudnia zajscie w ciaze. Jesli poziom jest zbyt wysoki nalezy udac sie do lekarza po leki wspomagajace :)
Poziom FSH przekraczajacy 17 oznacza niestety rozpoczecie menopauzy.
Pani Ewa zaleca zrobienie badan w tym kierunku wszystkim kobietom po trzydziestce , ktore probuja zajsc w ciaze a maja z tym problemy choc zdrowotnie nic im nie dolega.
Poziom FSH mozna zbadac rozwnie z krwi, co okresla dokladna liczbe. Test pani ewy stwierdza tylko obecnosc FSH w moczu. A najlepiej jesli go wogole nie ma.
Zastanawiam sie czy nie zakupic testu. A drogi nie jest bo ok 20 zl.
No ja zamezna nie jestem i do 30 tez jeszcze ze dwa kroczki ;) ale w sumie mam troche tak jak Elek. Tzn jakos nie spieszy mi sie do ciazy, zbyt wiele obaw i narzeczony tez na razie nie pala checia posiadania dziecka. Wiem oczywiscie ze latka leca (lekarz mi przypomina itd) ale przeciez chyba podchodzenie do tego w ten sposob ze lepiej teraz bo potem moze nie bedzie mozna, moze bedzie za pozno to chyba tez nie jest dobrze, nie wiem posiadac dziecko "z rozsadku" ?.
Oczywiscie bardzo lubie dzieciaczki, no nic mam nadzieje ze sie to zmieni, ale jakos nie sadze zebym nagle doznala silnego instynktu macierzynskiego :-(
A ja w listopadzie skoncze 28 lat...dzidzia mila byc pozniej ale po tym co sie nasluchalam od starszych kolezanek, ktore teraz wydaja ogormne pieniadze zeby wogole w ciazy byc oraz od siostr, ktore nie donosily swoich pierwszych ciaz - podjelam "meska" decyzje - nie czekam dluzej bo zawsze bedzie za malo pieniedzy, zawsze bede chciala jezdzic na wakacje itd....dlatego zaczelismy brac folik, w marcu ostatnia dawka szczepienia w miedzyczasie porobie inne potrzebne badania i tak w okolicach maja czerwca zaczynamy.
(o mezu nie pisze bo on o dziecku to juz mowi od paru ladnych lat)
oboje w tym roku skończymy 30 lat i jakoś nadal nie spieszy nam się do dziecka... w każdym bądź razie napewewno w tym roku nie rozpoczniemy starań... chociaż chyba raczej nie rozpoczniemy specjalnych satarań, jak wyjdzie coś to wyjdzie jak nie to nie.. pochodzimy do tego obojętnie...
Odpowiedz
Moja Droga Karolis!
Mi to sie tak zdaje, ze z ty,m instynktem to jest roznie.
Czesto jet tak, ze masz jakies obawy, a jak sie zaczynasz starac, to okazuje sie że chcesz i to bardzo.
A poza tym obawy Twoje sa bardzo zdrowe!
To chyba normalne, ze zastanawiasz sie nad takimi rzeczami..
Duzo gorzej byłoby gdybys miała o w nosie i mowila jak bedzie to bedzie!
Trzym sie! ;)
MY zaczynamy nasze starania za miesiąc. Zweryfikowałam ostatnio swoje poglądy na życie i myśle ze chce miec dziecko, ktore bedę kochać, uwielbiac, rozpieszczac do granic niemozliwości .....
Mysle ze jestem juz na to gotowa.
Hmmm..... zobaczymy kiedy obleci mnie strach lol
Pierwszy raz w tym dziale nie jako obserwator :)
Ja 14.01 skończyłam 27 lat, co raz częściej zaczynam myśleć o dziecku. Wstępnie ustaliliśmy z mężem ze starania rozpoczniemy we wrześniu tego roku, ale on jakoś też się do tego nie pali (ma 30 lat).
Chcę ale się boję :( ... boję się że sobie nie poradzę, że jestem zbyt dziecinna, że moje dziecko urodzi sie chore i nie będę umiała mu pomóc, boję się też, że jak będę tak zwlekać to będzie z a późno.
Chyba nasze plany nie dojdą do skutku
ja mam 28 i jeszcze nie mysle o dziecku, dlatego pewnie nie zdaze przed 30 ale jakos wcale sie tym nie przejmuje i nie mysle o zadnych komplikacjach, czuje sie mlodo i zdrowo, a jak bedzie tak bedzie nie ma sie co marwic zbyt wczesnie ;)
Odpowiedz
No to i ja jestem przed trzydzeistka :) alez to brzmi:-)
Cale zycie sobie obiecywalam ze przed trzydziestka zdaze z dzieciaczkiem no i mam jeszcze dwa latka na to :)
okolice trzydziestki to najfajniejszy czas na zachodzenie:)
nam sie udalo w moje 28 urodzinki, 2 miesiace przed 32 urodzinami lubego - tez na poczatku glupiutka myslalam,ze moze zesmy za starzy i moze sie nie udac, ale moj gin strzelil niepohamowanego ROFTLA i powiedzial, ze za stare na dzieci to sa kobitki po menopauzie ;)
fluidkuje wsiem wlasnie teraz sie starajacym :sex: :sex: :sex:
My zaczynamy starania w przyszłym roku, będę miała wtedy 29 lat :) Na ostatniej wizycie u mojej ginki rozmawiałam z nią na temat bejbiaka. Uśmiała się jak zapytałam czy nie jestem za stara ;)
Mam już rozpisany "plan godziny O" ;) lol (moja pani doktor wszystko napisała mi na kartce bo ja taka podekscytowana byłam, że nic nie zapamiętałam z tego co do mnie mówiła lol )
To i ja musze sie tu nodmeldowac. W lutym stuknie mi magiczna liczba 33 . mojemu mezowi zas juz 27 grudnia talk wiec obstawiam, ze nasz "zloty strzal" bedzie gdzies pomiedzy grudniem a lutym lol
Wiekiem sie nie przejmuje. W dzisiejszych czasach nie jest to juz problemem. Jedyny problem moze byc z zajsciem, a ze niestey jestem po przejsciach to problemy mozemy miec wieksze , ale wierze ze sie w koncu i nam uda :)
halo
a ja mam trzydziesic juz na karku , w styczniu bedziemy sie starac po raz drugi za pierwszym razem sie nie udalo ... niestety
ale teraz mysle bedzie wszystko ok
mysle ze wiek nie mam tak duzego znacznia
najwazniejsze jest to co ma sie w glowie i w serduszku
powodzenia wszsytkim starajacym sie
zlotego strzalu
Chyba wiele z nas czuje się jeszcze tak młodo. Ja mam nadzieję, że mi to troszkę przejdzie jak urodzę malucha. Ale jak czasem patrzę na moją mamę, to myślę że w każdym z nas zostaje coś z dziecka. Ona sama czasami mnie rozbraja i przypomina nastolatkę. I kocham ja za to.
A grudzień to miesiąc radości więc mam nadzieję że wszystkie będziemy radosne i nie tylko dlatego że nadeszły święta.
Ja też własnie skonczyłam 28 lat, ale jakoś nie spieszy mi się.
Nie mam wciąz instynktu Moj mąz bardzo chce.
Uważam sie jeszcze za wielkiego dzieciucha.
Ale mysle ze z "rozsądku" będę chciała urodzic przed 30-tką.
Ale boje sie potwornie "utraconej wolności". Musze się nastawić do tego psychicznie i dlatego daje sobie rok na przygotowania.
naturella napisał(a):W listopadzie skończyłam 28 lat, zaczynam starania. Wydawało mi się, że to najwyższa pora, że już późno, tymczasem koleżanki mojej mamy dziwią się :"tak wcześnie? Po co"? ;)
dokładnie jak ja w listopadzie kończyłam 28 ale starania dopiero jak moje Kochanie się przeprowadzi czyli we wakacje :D
Nezi napisał(a):Trzymam kciuki za Ciebie i za siebie. Hmmm, i jak tu pracować.
A jak bedzie nam sie pracowac pod koniec grudnia.... :P (aż sie cieszę na samą myśl)
A tak z drugiej strony - to za 3 dni mam 29 (powazny wiek :( ), a naprawde czuje sie "dzieciakiem".... ;)
I jak tu żyć...
Dzieki za namiary Nezi!
Do pani Doktor pewnie sie wybiore, pracuje niedaleko, wiec nie powinno byc problemu!
W listopadzie skończyłam 28 lat, zaczynam starania. Wydawało mi się, że to najwyższa pora, że już późno, tymczasem koleżanki mojej mamy dziwią się :"tak wcześnie? Po co"? ;)
Odpowiedz
Buziuta,
dobrze że jesteś optymistką. Ja też zawsze wierzę, że będzie dobrze. Trzymam kciuki za Ciebie i za siebie. Hmmm, i jak tu pracować.
Co do "ginekolożki" do której chodzę. Jest to Pani dr Beata Pietraszewska i na pewno przyjmuje w Centrum Medycznym LIM w Mariocie. Kiedyś mi firma opłacała opiekę, dziś już nie. Ale bardzo polubiłam Panią doktor i chodzę do niej choć za wizytę płacę 99 zł. To się nazywa przywiązanie do lekarza.
Buziuta napisał(a):Dzieki!
Ja nie mialam takiego szczescia do lekarki...
Dostalam opiernicz i dowiedzialam sie,ze juz mnie starosc bierze....
Buziuta jeśli mogę coś zasugerować to : ZMIEŃ LEKARKĘ
To jest nie do pomyślenia, żeby lekarzowi uchodziły bezkarnie takie komentarze :o
Buziuta napisał(a):A pol roku temu dzidzia nie chciala z nami byc i poszla sobie po 7 tyg
Ale coz...
Współczuję :usciski: Teraz na pewno się uda :)
Hmmm.... ja zacznę starania miesiąc przed 32 urodzinami.... na razie się nie martwię...
Odpowiedz
Dzieki!
Ja nie mialam takiego szczescia do lekarki...
Dostalam opiernicz i dowiedzialam sie,ze juz mnie starosc bierze....
A pol roku temu dzidzia nie chciala z nami byc i poszla sobie po 7 tyg
Ale coz...
Zobaczymy co teraz bedzie... Nam tez wychodzi WYZ przed swietami :D
Buziuta,
my startujemy ze staraniami za miesiąc, tuż przed Bożym Narodzeniem (więc w sumie za 20 dni...). Ostatniego dnia lutego roku 2005 stuknie mi 30 lat.
Ostatnio byłam u mojej ginki i powiedziałam jej o moich planach powiększania populacji. Powiedziałam również o obawach, czy w tym wieku tak od razu może się udać. Po prostu zaczęła się ze mnie śmiać, że jeszcze nie zaczęłam starań a już się martwię czy wogóle mogę mieć dzieci. Od razu mi się lepiej zrobiło.
Koniec z bezpiecznym sexem. :D
Podobne tematy
- Czy są tu kobiety, które starają się o dziecko w Danii? 45
- Mieszkanko "prawie" za darmo 12
- "Talk show" i "reallity show" 8
- Horror "The Descent" (pol. "Zejście") 18
- Salony "Carmen" oraz "Ona i on" - bardz 11
- wymowa liter - "K" i "L" 14