Masaż szwedzki jest wykonywany przy użyciu olejków, a ruchy są wykonywane w kierunku zgodnym z kierunkiem przepływem krwi. W czasie zabiegu stosuje się takie techniki jak ugniatanie, masowanie, oklepywanie, rozcieranie, głaskanie. Wszystkie one mają na celu zredukowanie napięcia mięśni, likwidację obrzęków będących wynikiem zatrzymywania wody z organizmie, poprawę metabolizmu komórkowego oraz usunięcie szkodliwych toksyn, które utrudniają odchudzanie. Efektem kilku serii masażu szwedzkiego jest zatem wzrost napięcia skóry, wymodelowanie kształtów ciała i zmniejszenie widoczności cellulitu, a także pozbycie się stresu.

Już sam słodki zapach działa na nas pobudzająco. Na taki zabieg warto więc wybrać się wraz z ukochanym.

To nić innego jak kąpiel w wannie w której umieszczona na dnie mata wyposażona w dysze wytwarza pęcherzyki powietrza. Taki mikromasaż poprawia krążenie w tkankach, oddziałuje na tkankę tłuszczową likwidując cellulit oraz ujędrnia skórę. Dzięki zabiegowi poprawia się więc przemiana materii a zastoje wodne zostają wyeliminowane.

To świetna metoda na pozbycie się uporczywego cellulitu domowym sposobem. Tylko jak się do tego zabrać?

Oczywiście nie jest to mowa o masowaniu ciała w domu przy użyciu szorstkiej rękawicy czy wałka  wypustami (choć i te sposoby na cellulit działają dość dobrze). Chodzi tu bardziej o zabieg przeprowadzony pod okiem specjalisty. Najkrócej mówiąc polega ona na uciskaniu, oklepywaniu, rolowaniu i szczypaniu ciała w konkretnych jego partiach. Metoda taka, choć dość bolesna pozwala jednak „rozruszać” zastane tkanki tłuszczu, zmobilizować je do szybszego usuwania, a więc podziałać antycellulitowo.

Podciśnienie, które wytwarza się w gumowym przyrządzie przez usunięcie z niego powietrza zasysa skórę. W ten sposób przesuwając bańką po ciele komórki tłuszczowe zostają rozbijane. Zabieg można wykonywać przy użyciu olejków, by ułatwić przesuwanie przyrządu po skórze.

Czy drgania  ciała mogą powodować chudnięcie? Okazuje się, że tak!