-
margo203 odsłony: 16470
Super kawał
Dwóm przyjaciółkom po długich namowach, udało się wreszcie przekonać
mężów, żeby zostali w domu, a one same wychodzą na kolacje do
knajpy, żeby przypomnieć sobie dawne czasy. Po zabawnie spędzonym
wieczorze, dwóch butelkach białego wina, szampanie i buteleczce
wódki opuszczają restaurację całkowicie pijane! W drodze powrotnej
obie nachodzi nagła potrzeba, może dlatego ze dużo wypiły. Nie
wiedząc gdzie iść się wysikać, jedna mówi do drugiej:
- Wejdźmy na ten cmentarz, tutaj napewno nikogo niebędzie.
Wchodzą na cmentarz, najpierw jedna ściąga majtki,sika, wyciera się tymi
majtkami i oczywiście je wyrzuca... Widząc to, druga odrazu sobie
przypomina, ze ma na sobie drogą markową bieliznę od męża i szkoda
by ją wyrzucić. Ściąga więc majtki, wkłada je do kieszeni,sika i zrywa
kokardę z pierwszego lepszego wieńca, żeby się podetrzeć.
Na drugi dzień mąż pierwszej, dzwoni do męża drugiej:
- Jurek, nawet sobie nie wyobrażasz co się stało! o koniec mojego małżeństwa!
- Dlaczego?
- Moja żona wróciła o 5 rano kompletnie pijana i na dodatek bez majtek!
Od razu wywaliłem ją z domu.
Na to drugi:
- Marek, to jeszcze nic, wiesz co wykombinowała moja! Nie tylko
przyszła pijana i bez majtek, ale miała włożoną w tyłek czerwoną kokardę z
napisem: NIGDY CIĘ NIE ZAPOMNIMY, ŁUKASZ, IGNAŚ, STASIEK I
POZOSTALI PRZYJACIELE Z SIŁOWNI
Pani kazała przygotować dzieciom historie z morałem, które opowiedzieli im rodzice. Pierwsza jest Małgosia.
- Moi rodzice hodują kury na mięso. Kiedyś kupili dużo piskląt, już liczyli, ile zarobią, ale większość piskląt zdechła.
- Dobrze, Małgosiu, a jaki z tego morał?
- Nie licz pieniędzy z kurczaków, zanim nie dorosną, tak powiedzieli rodzice.
Następny opowiada Mareczek:
- Rodzice mają kurzą fermę. Kury zniosły dużo jaj, rodzice liczyli, ile zarobią, ale z większości jaj wykluły się koguty.
- Dobrze, Marku, a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura.
Kolej na Jasia (pani łyka valium):
- Dziadek Staszek podczas wojny był cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie do Polski. Miał mundur, stena, sto naboi, nóż i butelkę whisky. Pięćdziesiąt metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Szkopy już go zauważyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky naraz, żeby się nie stłukła, na dwudziestu metrach odpiął spadochron i spadł między Niemców. I tu dawaaaj! Dziadek pruje ze stena! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z Arnoldem. Z osiemdziesięciu ubił i skończyły mu się pestki, to wyjął nóż i kosi Niemców jak Boryna zboże. Na trzydziestym klinga poszłaaa, resztę dziadek zarąbał z buta i uciekł.
W klasie konsternacja. Pani - w spazmach mimo zażycia valium - pyta:
- Śliczna historyjka, ale jaki morał?
- Też taty pytałem, a on na to: ,,Nie wkurzaj dziadka Staszka, jak se popije''.
Pani w szkole zorganizowała taką zabawę. Polegała na tym, że pani powie jakiś cytat a to dziecko, które odgadnie nie przychodzi następnego dnia do szkoły. Zaczęła się zabawa i pani mówi:
- I have a dream.
Zgłasza się Małgosia i dumnie mówi, że to był Martin Luter King, bo ona jest żydówką i wie takie rzeczy odpowiedz była poprawna zatem Małgosia jutro ma wolne. Następnie padł taki cytat:
- Ich bin ein Berliner
Zgłasza się Grzesio i mówi że to wypowiedział Kennedy, bo on wie takie rzeczy bo jest Żydem. Mały Jasio też się zgłaszał, ale byli szybsi od niego. W końcu Jasio nie wytrzymał i mówi:
- Żydzi do gazu.
W klasie cisza, a pani pyta się:
- Kto to powiedział, a Jasio wstaje i kieruje się do wyjścia i mówi:
- Adolf Hitler i do zobaczenia pojutrze
Jasiu spóźnia się pół godziny na lekcję języka polskiego. Nauczycielka pyta się go:
- Jasiu, dlaczego się spóźniłeś?
- Bo napadł na mnie groźny bandyta z pistoletem w ręce!
- To straszne! - mówi nauczycielka - I co było potem ?
- Potem zabrał mi zeszyt z zadaniem domowym!
Jaś w przedszkolu często opowiadał kolegom, jak to jego dziadek doskonale naśladuje głos sowy. W końcu zaciekawił nawet panią wychowawczynię.Gdy dziadek pewnego dnia przyszedł odebrać Jasia, pani poprosiła go, aby zademonstrował dzieciom swój talent naśladowcy głosu sowy.
- Ależ proszę pani, ja nigdy nie naśladowałem sowy... - odpowiedział jej zdziwiony dziadek.
- Dziadku, a powiedz, jak figlowałeś z dziewczynami gdy byłeś młody - podpowiada mu Jaś.
- Uchuchuchuchu...
Rodzice podsłuchali że Jasiu umawia się na wieczór z Małgosią, więc postanowili zostawić im wolną chatę i poszli do kina. Kiedy wrócili - ojciec pyta Jasia:
- No i jak było?
- Rewelacja tato - odpowiada Jasiu
- Ile razy? - pyta ojciec - 20 - mówi Jasiu
- Do końca? - pyta zdumiony ojciec
- Tak, do końca - mówi Jasiu
- No a co na to Małgosia? - pyta ojciec
- Małgosia? Nie przyszła.
Uczniowie wchodzą do sali lekcyjnej. Nagle Profesor woła:
- Jaś Kowalski! Przeczytaj mi swoje zadanie domowe!
Student czyta... Po pięciu minutach profesor kładzie się na wznak na podłodze. Zdziwiony Kowalski pyta:
- Co Pan robi profesorze?
- Zniżam się do twojego poziomu.
- Gdzie śpią wasi rodzice? - pyta się pani dzieci w szkole
Na łóżku mówi Małgosia, na kanapie mówi Staś, na sofie - powiedziała Nel
- A twoi Jasiu gdzie śpią?
- Moi to śpią na linie
- Jak to na linie? No bo mama, rano mówiła do taty: "Spuszczaj się szybciej, bo do roboty nie zdążysz"
Komentator sportowy komentuje zawody w piciu narodowego trunku. I zaczyna:
- Dzień dobry państwu! Dziś odbędą się zawody w piciu narodowego trunku.
- Pierwszy do stanowiska podchodzi Francuz. Będzie pił wino kieliszkami. I zaczyna 1 kieliszek, 2, 3, 4, 5 kieliszek.
- Złamał się francuz przy 5 kieliszku!
- Teraz do stanowiska podchodzi Polak! Będzie pił wódkę szklankami!
Zaczyna: 1 szklanka, 2, 3, 4, 5, 6, 7 szklanka i złamał się... Złamał się Polak po 7 szklance wódki!
- Teraz do stanowiska podchodzi faworyt dzisiejszych zawodów - Rosjanin. Będzie pił spirytus czerpakiem z wiadra!
Zaczyna 1 czerpak 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 czerpak i złamał się! Złamał się czerpak! Zawodnik rosyjski pije z wiadra!
Facet budzi się po kilkutygodniowym piciu, cały siny, zarośnięty idzie do łazienki, staje przed lustrem i zaczyna się sobie przyglądać intensywnie przy tym myśląc. Pot wystąpił mu na czoło, zmarszczki się pojawiły, oczy zmrużone. Nagle słyszy z kuchni:
- Mietek! Śniadanie!!
Facet wali się w łeb i mówi:
- No właśnie Mietek!!!
Papież przyjechał na pielgrzymkę do Polski. Jedzie papa mobilem, patrzy a za nim biegnie blondynka. Papież mówi do szofera:
- Przyśpiesz do 60.
Szofer przyśpieszł, blondynka jeszcze szybciej biegnie. W końcu papież mówi:
- Zatrzymaj się, co mi może zrobić blondynka?
Blondynka podbiega cała zdyszana i mówi:
- Dwa hot dogi proszę!
Do Pinokia przyszedł Mikołaj.
Rozdał wszystkim w domu prezenty i rozmawia z Pinokiem:
- O! ...widzę, że nie cieszysz się z tego zwierzątka, które ci podarowałem.
- Bo ja chciałem pieska albo kotka!
- Niestety zabrakło! ...inne dzieci też nie dostały.
- Ale ja się boję tego bobra!
widzę,że to będzie jeden z moich ulubionych tematów..genialnie
Odpowiedzgenialne tu opowiadacie dowcipy, ale pierwszy zdecydowanie wymiótł :D
OdpowiedzJeezu, niezłe niektóre, aczkolwiek wiekszość słyszałem ;] Ale zawsze można się pośmiać więcej niż raz ;)
Odpowiedz
Olencia:) napisał(a):mi_ napisał(a):lawa napisał(a):Pewnego dnia mleczarz rankiem zbierał butelki na mleko . Zauważył, że przy jednych z drzwi nie ma pustej butelki. Puka więc do drzwi. Otwiera mu zaspany facet i podaje butelkę. Mleczarz zamiast zabrać ją śmieje się i płacze naprzemian. Zadziwiony facet pyta:
- Co pana tak rozbawiło?
- Hi,hi,hi , bo pierwszy raz widzę faceta w szlafroku zapiętym na dwa guziki i jedno jajo!
hahaha, dobre lol
aaahahahaha...
mi_ napisał(a):lawa napisał(a):Pewnego dnia mleczarz rankiem zbierał butelki na mleko . Zauważył, że przy jednych z drzwi nie ma pustej butelki. Puka więc do drzwi. Otwiera mu zaspany facet i podaje butelkę. Mleczarz zamiast zabrać ją śmieje się i płacze naprzemian. Zadziwiony facet pyta:
- Co pana tak rozbawiło?
- Hi,hi,hi , bo pierwszy raz widzę faceta w szlafroku zapiętym na dwa guziki i jedno jajo!
hahaha, dobre lol
aaahahahaha...
lawa napisał(a):Pewnego dnia mleczarz rankiem zbierał butelki na mleko . Zauważył, że przy jednych z drzwi nie ma pustej butelki. Puka więc do drzwi. Otwiera mu zaspany facet i podaje butelkę. Mleczarz zamiast zabrać ją śmieje się i płacze naprzemian. Zadziwiony facet pyta:
- Co pana tak rozbawiło?
- Hi,hi,hi , bo pierwszy raz widzę faceta w szlafroku zapiętym na dwa guziki i jedno jajo!
hahaha, dobre lol
Nie mogę tego czytać w pracy bo śmieję się w głos i wzbudzam ogólne zainteresowanie współpracowników. Dzięki za poprawę humoru.
Odpowiedzokropny dzień, ale jak sobie poczytałam te wszystkie dowcipy to normalnie już od razu lepiej ;) lol
Odpowiedz
Pewnego dnia mleczarz rankiem zbierał butelki na mleko . Zauważył, że przy jednych z drzwi nie ma pustej butelki. Puka więc do drzwi. Otwiera mu zaspany facet i podaje butelkę. Mleczarz zamiast zabrać ją śmieje się i płacze naprzemian. Zadziwiony facet pyta:
- Co pana tak rozbawiło?
- Hi,hi,hi , bo pierwszy raz widzę faceta w szlafroku zapiętym na dwa guziki i jedno jajo!
Dentysta spostrzegł, że jego następna pacjentka, staruszka, bardzo się denerwuje i postanowił ją czymś rozbawić, kiedy zakładał rękawiczki.
- Czy pani wie, jak się robi rękawiczki? - spytał.
- Nie - odpowiedziała.
- Cóż - powiedział - w Meksyku jest budynek z wielkim zbiornikiem lateksu, a pracownicy o różnych rozmiarach rąk podchodzą do niego, zanurzają w nim ręce, suszą je i zdejmują gotowe rękawiczki odkładając je w odpowiednie pudełka.
Nie uśmiechnęła się ani trochę.
- No cóż, próbowałem - pomyślał sobie.
Pięć minut później, na początku delikatnego borowania, staruszka wybucha śmiechem.
- Co panią tak śmieszy?
- Właśnie sobie pomyślałam, jak są robione kondomy!
*****
Jasiek chodzi na imprezę co tydzień, Mariola co 16 dni. Znając okres cyklu miesiączkowego Marioli oblicz prawdopodobieństwo, że na wspólnej imprezie wpadną. Oblicz prawdopodobieństwo, ze będą to bliźniaki.
Pytanie dodatkowe: ile będą wynosić alimenty po 6 latach?
;D
Żona do męża przeglądając wyciąg z konta bankowego:
- Kochanie, nie rozumiem dlaczego co miesiac wysyłasz 500zł jakiemuś Arabowi o nazwisku Menty a imieniu Ali?
***
Przychodzi baba do lekarza i mówi, że nie rosną jej włosy łonowe. Lekarz ją bada, bada, nic nie wykrył, po czym pyta:
- A ile razy dziennie się Pani kocha?
- No wie Pan, tak około 10 razy.
- No droga Pani, na autostradzie też trawa nie rośnie...
Modeste1 napisał(a)::-D to było super :)
Mąż do żony:
- Chodź, zrobimy to na Urząd Skarbowy...
- A jak to jest?
- Ty będziesz mieć związane ręce, a ja Ci się dobiorę do dupy :D
lol lol :D :D
Świetne... od razu mi się przypomina, jak mój mąż chciał to zrobić 'na solidarność' :D
Podobne tematy