15.08 - było bajkowo...

Question

Gość odsłony: 4555

15.08 - było bajkowo...

Od 4 dni jestem szczęśliwą małżonką:) i po naszym ślubie i weselu wiem jedno z taki mężem nie zginę i z takimi przyjaciółmi wokół nic nas nie złamie:) Czuwają nad nami dobre anioły... dzień zaczął się deszczowo i ponuro... rano chciało mi sie płakać, bo taki deszczowy dzień mógł popsuć nasze plany... Wizażystka była punktualnie i wprowadziła trochę optymizmu w moj nastrój, chociaż dalej lało... Rodzice przywieżli wiązankę ślubną... na pierwszy rzut oka mi sie nie spodobała... zwłaszcza że wstążka miała być ecru a była biała i wiązanka była przedłużana trawką... teraz wiem, że to była najpiękniejsza wiązanka jaką mogłam sobie wymarzyć, zresztą kwiaty są piękne do dzisiaj (bordowo - żółte kalie).... fryzura gotowa, makijaż też, wiażystka pojechała... w zamieszaniu bo w domu goście, musiałam ubrać się sama, bo za chwilę miała przyjechać moja świadkowa, a potem przyszły mąż ze świadkiem... Świadkowa się zjawiła, zaraz potem przyszły mąż z Mamą i bratem w charakterze świadka... Przyjechał też fotograf i on juz stwierdził, że jeszcze nigdy ne fotografował ślubu w deszczu, więc napewno się wypogodzi... przyjechał filmowiec... dalej padało... Rodzice nas pobłogosławili i zaczęło się przejaśniać... jeszcze w lekkim deszczyku wsiedliśmy do samochodu... pojechaliśmy do studia foto na sesję... i zaświeciło piękne słońce:) sesja była super 19 pozycji a zwykle robią 15... będzie z czego wybierać:) w drodze do kościoła jeszcze postój w Mc Donaldzie na colę, bo pić się chciało:)... no i najważniejsze... ślub... było wzruszająco... chociaż organista trochę zawodził:) poszło gładko, nie pomyliliśmy się chociaż mnie się podobno głos łamał:) chyba jednak wzruszenie lekko odebrało mi mowę:) potem ryż i pieniążki i bardzo długa kolejka gości pod kościołem, nie spodziewaliśmy się tylu pięknych życzeń:).... autokar z gośćmi odjechał, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na wesele.... niestety w drodze dostaliśmy bardzo złą wiadomość od rodziców, że dj nie przyjechał i nie wiadomo co robić.. właścicielka hotelu postawiła sprzęt i przygotowała muzykę ale obawiała się, że repertuar nam się nie spodoba... mnie już było wszystko jedno... niech coś gra... i wtedy podjechali znajomi i spytali co się stało.... zobaczyli nasze miny.... w ciągu godziny ściągnęli znajomego dja z Legionowa:).... był świetny:) fakt, że konkursy prowadziliśmy sami, ale to też miało swój urok... pełna improwizacja:) goście nawet nie zauważyli, że na początku nie było dj'a bo podjechaliśmy pięknym powozem, potem były wystrzały armatnie i dzięki temu mieli o czym mówić, więc nie zauważyli opóźnienia:) potem znowu kubeł zimnej wody, bo nie działał laptop, a podziękowania dla Rodziców miały być w formie prezentacji z rozdaniem Wiktorów w kategorii Najlepsi Rodzice... i to też się udało, ba nasz kolega pojechał po innego laptopa.. Podziękowania wzruszyły wszystkich... a ja wiem jedno... mamy cudownych przyjaciół i bardzo się kochamy i to sprawi, że wszystko nam się uda:) a wesele było w bajkowych wnętrzach Hotelu Poniatowski....

Szczęśliwa mężatka Małgosia

Odpowiedzi (51)

Ostatnia odpowiedź: 2010-12-04, 19:37:09

Kategoria: Związki i Seks

Answer 1

Gość 2010-12-04 o godz. 19:37

0

nareszcie fotki ze studia:)

http://img139.imageshack.us/img139/7114/foruma2yd1.jpg

z rozpędu wkleiłam link zamiast fotki...