• Gość odsłony: 11375

    O czym pamiętać przenosząc dom?

    Od jakiegoś długiego czasu chodzi za mną własny dom. Nie. Nie zdecyduję się na wyprowadzkę z Warszawy. Nie za cenę codziennych dojazdów do Wawy do pracy, które mnie osobiscie wykańczają.No ale dom chcę tak na weekend, na wakacje. I wygląda na to, że prawdopodobnie uda mi się zrealizowac moje marzenie. Mój mąz, tak po roku mojego smęcenia mu nad uchem z róznych to okazji, w kazdym razie uważa już ze to jego świetny pomysł.;)Wiec prawdopodobnie uda nam się to zrealizowac.Na chwilę obecną mamy wybraną działkę i stary drewniany dom wybudowany w 1954 r.Działka znajduje się w odległości 100 km od Wawy, 25 km od tesciów. Jest to działka rolna, tuż przy samym lesie, jakies 5 km do rzeki. Jeszcze jej nie kupiliśmy, ale sprawa jest dogadana. Myślę, ze to będzie kwestia miesiąca.Nie znam szczegółów i zasad odralniania, ale to podobno w tym rejonie to nie problem. Zamierzamy kupić cały hektar. Działka znajduje się przy drodze w bliskim sasiedztwie innych zabudowań. Jest tam prad, za rok będę robic kanalizację.Stary, drewniany dom nalezał do moich dziadków. Dom jest duży - w obrysie ma 12 m na 8 m. Zostal mi sprezentowany. Nie potrafie ocenić na ile warto go przenosic - w jakim jest stanie. No ale ta wartośc sentymentalna sprawia, ze się uparłam. Bedzie przeniesiony na odległośc ok. 500 km.Jestem na samym początku drogi. Nie wiem nic. Jak zacząc, ile to mnie bedzie kosztowac, czy warto w to wchodzic. Jestem jak dziecko we mgle, bo dopiero w ten weekend pojechaliśmy obejrzeć dom i ten, jak tylko do niego weszłam zaczął do mnie wrecz krzyczeć "weź mnie przygarnij, zamieszkaj we mnie". ;)I wiedziałam ze to jest TO. Na forum muratora pobieznie dzisiaj przejrzanego przeczytałam " przenosimy domy z bala, bo nam czasem odpier...ala". Pewnie porywam się z motyką na słońce. Moi rodzice pukają się w głowe i sugerują wybudowanie czegoś nowego od podstaw. Bo formalności chyba te same tylko zachodu wiecej.Nie ukrywam, ze wkwestii załatwiania formalnościi ewentualnych namiarów na ekipy, uwag i sugestii licze na pomoc Aurelki.Na chwile obecną planujemy przewieść dom we własnym zakresie. Mąz i teść robią w szeroko pojetej budowlance. Mamy dostęp do środków transportu i ludzi do pracy. Tyle, ze Ci nie znają się na drewnianych domach. I tu zastanawiam się, czy nie bedzie jednak potrzeby wynając profesjonalnej ekipy ciesli, która oszacuje wartośc drewna, zdemontuje i potem złoży dom.ps. zdjęcia beda wieczorem;)

    Odpowiedzi (88)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-12-26, 11:46:42
    Kategoria: Dom i Wnętrza
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-12-26 o godz. 11:46
0

ufff... i oby nadal myśleli, że to ich świetny pomysł...

Odpowiedz
Gość 2010-12-26 o godz. 09:10
0

Na fali zachwytu nad wspólnym swietnym pomysłem ratowania spuścizny po przodkach i dogrania spraw związanych z przeniesieniem chałupy, powrót odbywał się w wysmienitych nastrojach z zahaczeniem o skansem w Sanoku. To dodatkowo dodało smaczku pomysłowi.
W kazdym razie w niedzielny wieczor juz przy winku, mój slubny patrząc mi głeboko w oczy, powiedział, ze uważa to za swietny pomysł i cieszy się na przenoszenie chałupy. Ze nie może się doczekać. W tym celu zmobilizoany wstał o czwartej rano dnia nastepnego by dokończyć fuchę, która miała przyniesc dodatkowe fundusze na realizację tego marzenia.

Ten weekend, gdyby nie fakt, ze w Siekierezadzie przy piwie i grzanym winie niebezpiecznie zaczeły uchylac się drzwi szafy, w której upchnięte były kościotrupy, zakończyłby się happy endem.

Odpowiedz
matylda_zakochana 2010-12-26 o godz. 08:40
0

:) lol

Śledzę wątek, bo znalazłam na wsi kilka niepotrzebnych starych chałup i może pójdę w Twoje ślady :)
Piękny dom, Góral dobra sprawa ;)

Odpowiedz
Gość 2010-12-26 o godz. 07:29
0

No więc ten weekend upłynął nam pod znakiem ciągania naszych i teściowych zwłok w samochodzie po południowo-wschodniej Polsce. Na wstępie powiem, ze nie tylko obyło się bez rozlewu krwi i moich łez na zawołanie, a wrecz osiągnęłam co chciałam metodą przekonania męza i tescia ze to ich swietny pomysł. Aczkolwiek ja mocno nieodporna psychicznie jestem i dochodze do siebie po tym wyczerpującym emocjonalnie wyjeździe.

Wyjazd był zaplanowany na piątkowe popołudnie. Ponieważ lało, moja chłopina zlitowała się nademną i zadecydowała, ze podjada po mnie do pracy i już razem wesołą rodzinną gromadką pojedziemy na wizytację chałupy. I to był bład. Jakoś umknęła MI informacja o planowanym strajku i zakorkowaniu Warszawy. Jako głowny winowajca zakorkowania Warszawy i autor debilnego pomysłu weekednowego wyjazdu, mniej wiecej przez 4 godziny cicho skulona na tylnym siedzeniu samochodu wysłuchujac, znanych mi zersztą na pamieć, mezowskich opinii na temat orientacji seksualnych innych kierowców, udawałam ze mnie tam nie ma. Przyznalam się do swojej obecności, gdy już moja fizjologia nie dawała sie dłużej zaklinać i mój pęcherz zdecydowanie zaządał jego opróznienia. Kiedy na noc dotarliśmy do mojej rodziny humory były lepsze i poprawione dodatkowo o domowej roboty alkohole wysokoprocentowe.

Następnego dnia delegacja złożona z wysokiej klasy ekspertów w osobie mojego tescia, tesciowej i ich ukochanego pierworodnego ruszyła srogo ocenic bzdurny pomysł głupiutkiej zonki mojego męza i zapoznać się z jej plebejskimi korzeniami.
No wiec chałupa okazała się stara. I zniszczona. I w ogóle to wymaga duzych nakładów pracy i pieniedzy na wymianę spróchnialych bali. I ze pomysl jest głupi, niewarty kosztów. Lepiej abym pomyślała o powiekszeniu swojej chałupy w Wawie. Lekko przygwożdzona do ziemi, hamując łzy po usłyszeniu opinii "biegłych", obcykałam chałupę jak nakazali mi Aurelkowi górale. Nawet wdrapałam się na strych, gdzie znalazłam kilka cudeniek... :)
Zapakowaliśmy się do wozu i ruszyliśmy do Cisnej.
Mniej wiecej 30 km przed Cisną doznałam olsnienia i natchnienia. Tyle, ze tego rodzaju ze spłynął po mnie zimny pot z przerażenia. Nagle skojarzyłam, ze gdziesz czytałam ( chyba w silowym watku), ze tam jest wegetarianskie zarło. Niesmiało, pełna najgorszych przeczuć, podzieliłam się swoją obawą z teściem i męzem.

cdn.


Obawa okazała się prawdą - po zajechaniu na cudne skądinąd miejsce, okazało sie ze Kasia jest swietną kucharką, tyle, ze wegetariańskich potraw.
Nastąpił oficjalny foch mojej drugiej gorszej połowy i jego rodziciela, a mi został postawiony cięzki zarzut, ze celowo przed nimi ten fakt ukryłam, a w ogóle to chce ich otruć. W ramach rekompensaty za ubytek na zdrowiu i poniesione straty moralne wieczorem miała zawieźć ich i następnie przywieźć z Siekierezady, gdzie zamierzali leczyc, zszargane podróżą i wizja wegetariańskiej obiado-kolacji i sniadania, nerwy.

Po kolacji, w trakcie której okazało się ze jednak, ze wegetariańskie jedzenie jest nie tylko nietrujace, zjadliwe, co jeszcze dobre i sycące nastąpiło spotkanie z Góralem.

cdn


Pan Góral okazał się niezwykle sympatycznym i szalenie cierpliwym człowiekiem, co udowodnił słuchac na dzień dobry przez pół godziny wywodu mojego tescia odnosnie tego co nalezałoby wyrzucić, a co w ogóle jego zdaniem nadaje się do wykorzystania.
Następnie Pan Góral obejrzał zdjęcia i ku wielkiemu zaskoczeniu innych "biegłych" stwierdził, ze dom jest, jak na stary dom, w całkiem niezłym stanie jesli nie świetnym i jak najbardziej nadaje się do przenoszenia.
Następnym punktem rozmowy były koszty. Te początkowo wcisneły lekko mojego męza w fotel, ale po tym jak usłyszał koszty stawiania całkiem nowego domu z robocizną i materiałami, to stwierdził ze to swietna okazja i własciwie jak za darmo. :lizak:
W kazdym razie w podsumowaniu spotkania stanęło, ze mąz z teściem decydują się na wzięcie "tanich" górali zamiast Pana Stasia z Panem Heniem. No bo przeciez, - zgodnym chórej przyznali, ze do takiej roboty trzeba ekspertów i fachowców znajacych się na swojej robocie. Baaaa - nawet grzecznie poczekają na jesień przyszłego roku, skoro innych terminów nie ma. Przeciez im się az tak bardzo nie spieszy. A taki dom to naprawdę fajna sprawa - zwłaszcza jak Pan Góral powiedział, ze rosnie zapotrzebowanie na ich usługi, bo to z roku na rok robi się coraz modniejsze :)

Pan Góral się zegnal, ja jak to na pokorną i grzeczną zone przystalo siedziałam z boku i z niejakim zdumieniem usłyszałam teściowe "To będziemy z panem w kontakcie. Czy my mamy na Pana namiary?". Nie. Nie mamy. Pan Góral przez przypadek pojawil się w Przystanku Cisna i rozpoczął z nami rozmowę. A ja ich ciągnęłam do Cisnej tylko i wyłacznie po to by ich otruć wegetariańskim zarciem.

Ech i ja się dziwię, ze mnie tesciowie nie szanują, skoro sama takie cyrki wyczyniam?

Odpowiedz
Gość 2010-12-22 o godz. 12:17
0

kurczaku, miłego pobytu w Bieszczadach, kochana! :)

Co do kafelków, to ja też swego czasu na nie chorowałam mocno. Sliczne są.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-12-22 o godz. 05:12
0

Aga1 napisał(a):kurczak napisał(a):A teraz dyplomatycznie walczę z jego wizją plastikowych okien (bo tańsze) :'(
Oo|
Ja bym zrobiła drewniane, ale też nie takie z fabryki tylko u stolarza. Żeby za idealne nie były. I szyby od szklarza. Ale też nie takie zwykłe tylko takie "niedoskonałe". Jak w starych oknach... jak przechodzisz koło okna to świat za nim delikatnie faluje i przeskakuje.
Ech.... rozmarzyłam się .....
Opcji plastikowych okien to w ogóle nie biorę pod uwagę. Nie ma absolutnie takiej opcji. O to, to bedę walczyć jak lwica. Przeciez nie dam rady przez nastepne nascie lat patrzec na tą zbrodnię na mojej chałupie. Chciałam tylko pokazac jaki to jam mam cięzki zywot i z czym dodatkowo musze się zmierzyć. ;)
Ale dzięki za sugestie i podpowiedzi.
Dzisiaj po południu jedziemy zobaczyć, dokładnie obcykać i pomierzyć chałupę. Przyjrze się tez dokładnie ramom i framugom. Może da je rade wykorzystać. Tyle ze chałupa od 20 lat niezamieszkana i nikt o nią nie dbał. Wiec wątpię, czy z okien da rade coś uratowac. Jutro do Cisnej obejrzec Przystanek i pogadac z góralami.

Odpowiedz
Wonderka 2010-12-22 o godz. 02:28
0

karola78 napisał(a):kurczak napisał(a):A zeby miec zaskórniaki to po pracy, bede dorabiać sprzątaniem i prasowaniem
O dobrze wiedzieć ;)
Rezerwuje usługi kurczaka na okres przedświąteczny i pierwsze soboty miesiąca ^^D

Odpowiedz
Gość 2010-12-21 o godz. 17:18
0

kurczak napisał(a):A teraz dyplomatycznie walczę z jego wizją plastikowych okien (bo tańsze) :'(
Oo|
Ja bym zrobiła drewniane, ale też nie takie z fabryki tylko u stolarza. Żeby za idealne nie były. I szyby od szklarza. Ale też nie takie zwykłe tylko takie "niedoskonałe". Jak w starych oknach... jak przechodzisz koło okna to świat za nim delikatnie faluje i przeskakuje.
Ech.... rozmarzyłam się .....

Odpowiedz
karola78 2010-12-21 o godz. 05:38
0

kurczak napisał(a):A zeby miec zaskórniaki to po pracy, bede dorabiać sprzątaniem i prasowaniem
O dobrze wiedzieć ;)

Odpowiedz
Gość 2010-12-20 o godz. 09:40
0

markdottir napisał(a):K2 napisał(a):kafelki sa zabojcze. kurczak, pogadaj moze z markdottir, z jej zacieciem do ceramiki mozliwe, ze ona moglaby Ci zrobic kafelki jakie tylko bys chciala - rozmiar, kolor i jakbys jej koronke dala to bys i wzor miala "tylko swoj". :love:
teoretycznie jestem w stanie zrobić kafelki, choc nigdy nie próbowałam. Na cały zestaw to bym się nie porwałą, ale dekory... Czemu nie. Tylko ja w żółwiowym tempie pracuje, więc musiałabyś sie uzbroic w masę cierpliwości :D
Poza tym uwielbiam robic na zamówienie, bo mam motywację ;)

A serio, serio, bardzo bym chciała spróbować kafli, ale nie mam pomysłu na ich wykorzystanie...
no mnie kafle powalily zupelnie. tez bede probowac... widze kominek w koronkach :D wiesz, masz rok - tak przynjamniej kurczak mowi - wiec technike spokojnie wypracujesz. :D


oo, co do plastikowych okien - kurczak, mozna kupic same wklady szklane i wymienia sie pojedyncza czybe, na podwojna - tansze niz wymiana na nowe plastikowe, tylko zalezy jakie masz ramy.

no i ja to opieram na cenach u nas - w ten sposob my bedziemy mieli stare okna (drewniane) o jakies 40% taniej od plastikowych nowek.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-12-20 o godz. 05:23
0

carol napisał(a):kurcze kombinuj i duuuzo cierpliwosci zycze...
Tak już zrozpaczona sobie kombinuję, że będę go oszukiwać co do kosztów i cen. Będzie płacił mało, a ja za jego plecami bedę to wyrównywac ze sprzedającym z zaskórniaków.
A zeby miec zaskórniaki to po pracy, bede dorabiać sprzątaniem i prasowaniem lol

Odpowiedz
Gość 2010-12-20 o godz. 05:14
0

u Sill w wątku o renowacji jest link do wątku na gazecie, w którym to wątku babka sama okna odnawiała. Widziałaś? Może mężowi zajęcie znajdziesz ;)


za karę, za takie pomysły ;)

Odpowiedz
Gość 2010-12-20 o godz. 05:12
0

kurczak napisał(a):A teraz dyplomatycznie walczę z jego wizją plastikowych okien (bo tańsze) ze co ze jak? do tej chalupy? :bad: a moze taniej wyjdzie stolarz plus szklarz? zamiast gotowe okna? kurcze kombinuj i duuuzo cierpliwosci zycze...

Odpowiedz
Gość 2010-12-20 o godz. 05:09
0

kurczak napisał(a):Markodottir - to masz pewność, ze uderzę do Ciebie jak w dym
to ja zacznę próbować robić kafle, zeby potem nie było wtopy :D

trzymam kciuki za okna. Plastikowe to będzie tragedia!

Odpowiedz
Gość 2010-12-20 o godz. 04:59
0

Najpewniej pójdę z torbami i jeszcze chłop mnie pogoni kijami, bym za bardzo sie nie ociągała.
Nie zapomnijcie, ze on tkwi w wizji czterach scian i poddasza z karimatą i spiworami.
A teraz dyplomatycznie walczę z jego wizją plastikowych okien (bo tańsze) :'(

Odpowiedz
Gość 2010-12-20 o godz. 04:58
0

kurczak ja wiem ze juz uslyszalas miljon picset zachwytow - ale pozowl i mi sie pozachwycac.
Chalupa BOOOOOOOOOOOOOOOOSSSSSSSSSSSSKA!!
Kibicuje mocno - nie ma nic piekniejszego niz spelnianie marzen :) a Twoje jak widac sa w kategorii realnych marzen :)

Odpowiedz
Gość 2010-12-20 o godz. 04:48
0

Widziałam te kafle - są cuuudne.
I naprawdę będą pasować do takiej chałupy.

Ale gdybym miała wybierac wolalabym hand made od markdottir

Odpowiedz
Gość 2010-12-20 o godz. 04:44
0

Markodottir - to masz pewność, ze uderzę do Ciebie jak w dym, jak już bedę wiedziała gdzie bedzie znajdowac się moja kuchnia, jakiej wielkości, jaki rozkład itd. Podobnie z łazienką.
Przy pomocy forum, jest szansa, że może nie narobię wielkich szkód mojej starej chałupinie. :)

Odpowiedz
Gość 2010-12-20 o godz. 04:23
0

kurczak napisał(a):Przeglądając gazetowy watek trafiłam chyba na kafelki, które możliwe ze zaadaptuję u siebie. Wklejam link tak dla siebie, cobym za rok mogła je odnaleźc. ;)

http://www.cerkolor.com.pl/index.php?ms=8&id=255

http://www.cerkolor.com.pl/index.php?ms=8&id=255
te koronkowe są cudne! :lizak:

K2 napisał(a):kafelki sa zabojcze. kurczak, pogadaj moze z markdottir, z jej zacieciem do ceramiki mozliwe, ze ona moglaby Ci zrobic kafelki jakie tylko bys chciala - rozmiar, kolor i jakbys jej koronke dala to bys i wzor miala "tylko swoj". :love:
teoretycznie jestem w stanie zrobić kafelki, choc nigdy nie próbowałam. Na cały zestaw to bym się nie porwałą, ale dekory... Czemu nie. Tylko ja w żółwiowym tempie pracuje, więc musiałabyś sie uzbroic w masę cierpliwości :D
Poza tym uwielbiam robic na zamówienie, bo mam motywację ;)

A serio, serio, bardzo bym chciała spróbować kafli, ale nie mam pomysłu na ich wykorzystanie...

Odpowiedz
Gość 2010-12-20 o godz. 03:44
0

Kafle boskie :love:

Odpowiedz
Gość 2010-12-20 o godz. 03:11
0

K2 napisał(a):kafelki sa zabojcze. kurczak, pogadaj moze z markdottir, z jej zacieciem do ceramiki mozliwe, ze ona moglaby Ci zrobic kafelki jakie tylko bys chciala - rozmiar, kolor i jakbys jej koronke dala to bys i wzor miala "tylko swoj". :love:
Pomysł swietny. Jak rusze z kupnem ziemi i wszelkimi papierzyskami to zacznę dokłanie grzebać w wykańczaniu.

Tyle, ze ja naprawdę nie dysponuję az takimi finansami. , zeby zrobić tą chałupę tak jak ona na to zasługuje i jak ja bym chciała. Po przeczytaniu tego gazetowego zlinkowanego przez Agaborę wątku, popadłam w jeszcze większą depresje, ze zasłużę na szafot.

Oleska - chałupa nie ma jeszcze pokoi. To można wszystko zaplanować od nowa. i tak to zrobimy jak tylko dokłądnie wymierzymy odległosci miedzy oknami, drzwiami. Bo nie chce zmieniac wyglądu zewnętrznego. A ma tak około 90 m2 (ok. 8/12 m). No i poddasze uzytkowe.

Odpowiedz
Gość 2010-12-19 o godz. 17:41
0

kafelki sa zabojcze. kurczak, pogadaj moze z markdottir, z jej zacieciem do ceramiki mozliwe, ze ona moglaby Ci zrobic kafelki jakie tylko bys chciala - rozmiar, kolor i jakbys jej koronke dala to bys i wzor miala "tylko swoj". :love:

Odpowiedz
Gość 2010-12-19 o godz. 16:36
0

Co ja mam napisać ?
Padłam i długo pozbierać się nie mogłam, bo mowę mi odjęło.
Już nie mogę doczekać się kiedy Cię nawiedzę :D
Buduj szybko ta chałupę. Ile ona ma metrów i ile pokoi ?

Odpowiedz
AGABORA 2010-12-19 o godz. 16:29
0

Nie widzialam ich na zywca (jak wiekszosci ;) kafelkow na swiecie) ale sprawiaja wrazenie genialne.

Odpowiedz
Gość 2010-12-19 o godz. 16:23
0

Przeglądając gazetowy watek trafiłam chyba na kafelki, które możliwe ze zaadaptuję u siebie. Wklejam link tak dla siebie, cobym za rok mogła je odnaleźc. ;)

http://www.cerkolor.com.pl/index.php?ms=8&id=255

http://www.cerkolor.com.pl/index.php?ms=8&id=255

Odpowiedz
AGABORA 2010-12-19 o godz. 16:07
0

Jak tylko wpadnie mi cos w oko , od razu lece na watek twojej chaty i wklejam . Obiecuje.

Powodzenia Ci/Wam zycze. I oby bez klotni, rozwodow, separacji sie obylo.....
i szczesliwie sie Wam tam zylo.

Odpowiedz
Gość 2010-12-19 o godz. 15:57
0

AGABORA napisał(a):
Kuraku, gratuluje. I pewnie znasz juz ten watek ?
http://fotoforum.gazeta.pl/72,2,35,83426103,83426103,0.html
Dzięki Tobie już znam :*
Poprosze o jak najwięcej takich podpowiedzi :)

A na zjazdy jak najbardziej, tyle ze to 100 km na pólnoc od Wawy, wiec raczej na cały weekend zjazd ;)

Odpowiedz
AGABORA 2010-12-19 o godz. 15:51
0

Aleeeee sie szykuje chata - w sam raz na globalny zjazd forumowek .
Kuraku, gratuluje. I pewnie znasz juz ten watek ?
http://fotoforum.gazeta.pl/72,2,35,83426103,83426103,0.html

Odpowiedz
Gość 2010-12-19 o godz. 15:46
0

Ja sobie zazdroszczę jak tylko wchodzę na ten wątek. Tzn. jak Was czytam. Prywatnie przechodze mocne chwile zwątpienia. Chyba przesadziłam z tym hip hip hurra optymizmem. Jestem zmęczona, a już mam precyzyjnie zaplanowany każdy weekend do końca października. Tak z jednego końca Polski na drugi. Szkoda mi tez mojego chłopiny, który znosi to z wyjątkową cierpliwością mimo, ze pada na pysk z przepracowania i stresu.
Nawet nie chce myśleć zawczasu o przeprawach z kredytem.

Za nieco ponad miesiąc wraca własciciel działki i wtedy zaczniemy akcję z zakupem ziemi. Tzn. najpierw z wystąpieniem przez niego o warunki zabudowy siedliskowej.
Na działce chcemy mieć napewno ową chałupę. No i altanę z kominkiem i ławami. Miejsce na ognisko. Wędzarkę. Maz uparł się na prywatny kamienny krąg (oczami wyobraźni już nas widzę, jeżdzących po całym kraju z obłedem w oczach szukających własciwych głazów i ładujących na tyle siedzenie samochodu). Miejsce na siatkówkę. Trzeba bedzie znów wysilić umysł, by jakoś to rozplanować
Czy nie wymieniłam czegoś co powinniśmy miec, co może się sprawdzic w przyszłości i przewidzieć w warunkach zabudowy? Wiate na samochod? Stodołe, którą może się zaadoptuje na dodatkowe pokoje, biuro, warsztat?

Odpowiedz
Gość 2010-12-19 o godz. 12:59
0

och kirczak....przepiękna chałupa, zazdroszcze tak pozytywnie całym serduchem ;)

Odpowiedz
Gość 2010-12-18 o godz. 07:15
0

dzieki. wlasny ser... o Buddo, ale bede zazdroscic

Odpowiedz
Gość 2010-12-18 o godz. 06:47
0

Kurczaku, ja juz sie nie moge doczekac!!!

Odpowiedz
Gość 2010-12-18 o godz. 06:28
0

Blutka napisał(a):K2 napisał(a):co to jest ser podpuszkowy?
Chyba podpuszczkowy.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sery_podpuszczkowe
Mam zapalenie ucha, zle usłyszałam i "cz" zjadłam. Powinno być podpuszczkowy.

Odpowiedz
Gość 2010-12-18 o godz. 06:14
0

K2 napisał(a):co to jest ser podpuszkowy?
Chyba podpuszczkowy.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sery_podpuszczkowe

Odpowiedz
Gość 2010-12-18 o godz. 06:11
0

co to jest ser podpuszkowy?

Odpowiedz
Wonderka 2010-12-18 o godz. 05:06
0

Kurczaku ale fajnie!! Powiem tak - warte to jest każdej łzy, kropelki potu i nawet jakby rozwodem to sie miało skończyć 8) Żyj wyobrażaniem, jak już bedziesz siedzieć na sofce w salonie zlanym słońcem. Zazdraszczam i życze powodzenia. Aha i są 3 składniki procesu budowlanego, które nigdy nie idą razem: tanio, szybko, dobrze.
Czyli: szybko i dobrze ale cholernieeee drogo
tanio i szybko ale jakościowo to pomyłka

Na pewno wszystko się uda i zrob foty okien w wnętrz, nawet zasyfiałe moga byc!

Odpowiedz
Gość 2010-12-18 o godz. 04:39
0

gratulacje Kurak,

Jakby co, to plany na fachowe urządzenie kuchni i salonu już masz w posiadaniu ;)

Odpowiedz
Gość 2010-12-18 o godz. 03:05
0

Powiem tak - te Wasze zachwyty utwierdzają mnie, ze warto jednak w to brnąć i podjąc ten wysiłek. Dziękuje bardzo za wsparcie i dobre słowo. :)

Jak tylko chałupa będzie gotowa to dam znać i kazdego bez wyjątku zapraszam. Postaram się też stanąc na wysokości zadania i może jakieś ciasto upiec. ;) Jak dacie czas, to może bede już miała własnorecznie robione wino, nalewki i jakieś przetwory. A napewno zrobię ser podpuszkowy - jadłam w tej agroturystyce i jest rewelacyjny.

W ten weekend byliśmy w jednej podobnej chałupie na agroturystyce, coby zobaczyć to namacalnie i zeby nam jakies pomysły i wizje się wykluły. Pogadaliśmy z miłym gospodarzem, który kilka pomysłów nam tez podsunął.
Przy okazji zaliczyliśmy kiermasz ginących zawodów - o kótrym dowiedzieliśmy się przypadkiem. Az szkoda, ze taka impreza nie jest nagłaśniania. Myślę ze wielu miłośników rękodziela ludowego zjechałoby nawet z odległych kawałków Polski - zwyczajnie na weekend by zaliczyć i kupić jakieś dzieła.

Ja zakochałam się w recznie plecionych i wyszywanych firankach, obrusach. Recznie tkanych dywanach, kap na łózka i na sciany/ Wieczorem wkleję zdjęcia. Służe tez namiarami. Tyle, ze ta przyjemność jest "dość" droga.

W weekend jedziemy jednak do Cisnej. Tak czy owak musimy obwymiarować juz dokładnie chałupę. To jest dobra wiadomośc. Gorsza jest ta, ze z teściami. Udało mi się zarezerwowac miejsca w Przystanku - tak wiec Twoje pozdrowienia Sill zostaną przekazane.

ps. Na tym etapie jeszcze do rozmów o rozwodzie nie doszło. :D

Odpowiedz
Gość 2010-12-17 o godz. 16:37
0

przepiekna chalupa :love:

Odpowiedz
xmadziara 2010-12-17 o godz. 09:29
0

O Kurcze pieczone ;)
Już kilkanaście razy zaglądałam na Twój wątek, ale dopiero teraz piszę, bo z tego zachwytu i tej zazdrości, słów mi brakło !
CUDO ! Po prostu cudo jest w Twoim posiadaniu. Zazdraszczam jak cholera !
I nie ma to tamto- wpraszam się na parapetówę ... jako "wkupne" przywiozę Ci maselnicę ! ;)

Odpowiedz
Gość 2010-12-16 o godz. 07:30
0

Aga, pozdrów ode mnie Kasię i Andrzeja, jeśli uda Ci się dostać do Przystanku. Ech, zazdroszczę Cisnej... :D

Odpowiedz
Gość 2010-12-15 o godz. 04:54
0

kurczak napisał(a):Chyba ktoś mi podmienił męza, albo dojrzewa i widzi ze korzystanie z pomocy i innych informacji hańbą nie jest, a może nawet uratowac małzeństwo.
Z moim mężem jest dokłądnie tak samo, najpierw wszystko sam, no i oczywiście on wie najlepiej. Potem przemyśli sprawę i między wierszami zgodzi się na łaskawe przyjęcie cudzej pomocy i rady. Ale oczywiście wprost tego nie powie ;)

Odpowiedz
Gość 2010-12-15 o godz. 03:07
0

aurelka napisał(a):Kurczak, jeśli chcesz mogę przesłać Ci papierową kopię całości.
W praktyce górale dużo robili "po swojemu" i trzeba to będzie sformalizować (wprowadzić w projekcie zmiany). Niemniej jednak nawet ta "formalna" na razie wersja może być jakimś wzorcem.
Będę Ci wdzięczna do samej śmierci - podobnie jak moje wnuki i prawnuki. Odezwę się na priw.

Z dobrych informacji - jedziemy do Cisnej za 2 tygodnie o ile uda mi się załatwić noclegi w Przystanku. Dzisiaj przy porannej kawce, chłopina przyznał się, ze rozmawiał z moim tesciem o swoich ( he, he) wątpliwościach dotyczących pana Stasia z panem Heniem - czy zdołają zmierzyć się z tym wyzwaniem. Teść przyznał oględnie, ze dom rozbiorą i nawet poznaczą elementy i to może nawet dobrze, o ile bedziemy ich pilnować. Nie ręczy za złożenie. lol
I w tym momencie już wiedziałam, ze klamka zapadła. Profilaktycznie zapytałam tylko, czy męzulo ma tyle czasu, energii i chęci - mając robotników do roboty stać i pilnowac ich. Nawet piana mu z ust nie pociekła, jak zazwyczaj to bywało gdy musiał odpuścic swoje plany.
Niesmiało napomnkęłam, ze w negocjacjach cenowych może pomóc nam Aurelkowy mąz. Ze zdumieniem zauważyłam, ze nawet zyła na podgardlu mu nie nabrzmiała na sugestię ze w tej męskiej sprawie miałby pomagać inny samiec. Chyba ktoś mi podmienił męza, albo dojrzewa i widzi ze korzystanie z pomocy i innych informacji hańbą nie jest, a może nawet uratowac małzeństwo.

Możliwe, ze przeniesienie tego domu obedzie się bez wiekszego uszczerbku dla naszego zdrowia psychicznego i bez rękoczynów. Ale nie chce chwalić dnia przed zachodem słońca. :D

Odpowiedz
kapelusik 2010-12-14 o godz. 16:40
0

Jestem pod wielkim wrażeniem - dom jest piękny i wart tego, co zamierzasz z nim zrobić.
Podziwiam chęci, samozaparcie i życzę powodzenia.

Odpowiedz
Gość 2010-12-14 o godz. 13:54
0

kurczaku, śliczności ten dom... Trzymam kciuki, żeby się udało. I żeby nie było, że tak zupełnie bezinteresownie - czyż nie byłoby fajnie zjechac do Ciebie z wiedźmami na weekendowe czarowanie? :)

Odpowiedz
Gość 2010-12-14 o godz. 11:21
0

Kurczak, jeśli chcesz mogę przesłać Ci papierową kopię całości.
W praktyce górale dużo robili "po swojemu" i trzeba to będzie sformalizować (wprowadzić w projekcie zmiany). Niemniej jednak nawet ta "formalna" na razie wersja może być jakimś wzorcem.

Jeżeli chcecie "popchnąć" procedury do przodu, proponuję skorzystanie z biura, które "sprawdzi Wasz projekt pod kątem merytorycznym" i złoży w urzędzie. Nam takie biuro polecono w gminie....też była kwestia odrolnienia....sprawnie wszystko poszło: odrolnienie i pozwolenie na budowę w 1,5 mc.
W urzędzie na pewno wskażą takie biuro. W naszym przypadku usytuowane było na tej samej co urząd ulicy. Sąsiedzi z pomocy nie korzystali i "bujali się" z papierami ponad pół roku: odwołania od decyzji, korekty projektu i inne cudeńka...

Odpowiedz
Gość 2010-12-14 o godz. 06:09
0

Kirka napisał(a):
i ogolem podziwiam, bo ja z moja mala, glupia kuchnia juz rok sie woze i sie zdecydowac nei moge, jak bym miala taki dom to bym chyba se zyly podciela ;)
Ja najwyraźniej jestem typem masochisty. Już 4 rok idzie jak wykańczam mieszkanie, lub tez ono mnie - jak kto woli.
I gdyby nie to, ze mam szczescie w pokera, to pewnie do tej pory nie miałabym zyrandoli lub, co gorsza, mieszkałabym na jakiejs łajbie przycumowanej do któregoś z brzegów Wisły. Nie chce nawet mowic ile razy się już "rozwodziłam". Mój mąz jest wyjątkowo opornym typem jesli chodzi o wykańczanie mieszkania- choć musze przyznać, że jest już znaaaaacznie lepiej. ;)

Odpowiedz
Gość 2010-12-14 o godz. 06:02
0

Ech Kurczak, pieknie!
trzymam kciuki, za dom, Ciebie i meza ;) co by jednak do kastracji nie doszlo, a szanowny Twoj jednak forumowek chcial wysluchac.

i ogolem podziwiam, bo ja z moja mala, glupia kuchnia juz rok sie woze i sie zdecydowac nei moge, jak bym miala taki dom to bym chyba se zyly podciela ;)

Odpowiedz
Gość 2010-12-14 o godz. 05:56
0

aurelka napisał(a):
Dom już jest cudny!
I powiem Ci jedno...to nie będzie "działka weekendowa", tylko prawdziwe SIEDLISKO!

:love:
lejesz mi miód na moje zbolałe serce.

W domu znajdują się jeszcze 2 stare piece z których zamierzam skuć kafle i zabrać wszelkie zeliwne elementy.. Syf tam jest niemiłosierny, bo przez ostatnie lata był tam składowany tytoń. http://www.empikfoto.pl/albumy1/34869/665589/previews/19640488_bs154448.jpg
Znalazłam tam stara drewniana komodę, dwa łóżka i chyba jeszcze coś jest na poddaszu. Maselnice, kołowrotki, tarki do prania i inne takie starocie znajdują się posiadaniu mojego ojca. Licze na to, ze coś mi tam sprezentuje. :) na chwię obecną zabrałam jeszcze 2 święte "obrazy", które jeszcze ostały się na ścianach. Dom tak naprawde sprezentował mi brat mojego ojca - ojcie zrzekł się spadku na jego rzecz.



Dam znać Aurelko, jak sprawa wygląda z naszymi ustaleniami i wtedy może wykorzystam Twoją i Twojego męza uprzejmośc. Ale byłabym baaaardzo wdziećzna za zdjęcie projektu Twojego domu. Może będzie mi natchnieniem.

A o siedlisku marzę. Z męzem obydwoje mamy wolne zawody, wiec kto wie? może kiedys się tam przeprowadzimy? ;)


kurczak napisał(a):

Odpowiedz
Gość 2010-12-14 o godz. 05:32
0

Kurczaku...dom jest piękny, idealny!!!! Wygląda na to, że jest w dobrym stanie. Nasza chałupa wyglądała jak ruina.
Zachowaj kształt okien, bo idealnie pasuje (ja bym tylko skierowała mniejszą część do góry).

Szpary między balami zostały prawdopodobnie obklejone "polepą", czyli gliną wymieszaną z mchem. Teraz się już tego nie robi, bo nie ma chętnych do zbierania mchu, a poza tym polepa z czasem się wykrusza i trzeba zabawę zaczynać od początku.

Co do górali...oni tak zawsze zaczynają. W razie potrzeby poproszę męża, żeby do nich zadzwonił i porozmawiał.
U nas też było podobnie. Początkowo mieli wolny termin za rok, ewentualnie za miesiąc - niecałe trzy tygodnie. My nie mieliśmy wtedy nawet projektu i wszystko załatwialiśmy na wariata, żeby tylko nie czekać. Teraz tego żałuję, ale niedociągnięcia projektowe będę zasłaniać dzikim winem ;)

Dom już jest cudny!
I powiem Ci jedno...to nie będzie "działka weekendowa", tylko prawdziwe SIEDLISKO!

Rozglądaj się na starociach za oryginalną maselnicą...będzie się fajnie komponować z wnętrzem.

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 16:22
0

Kurczaku kochany...piękności ten dom! zazdraszczam. Mam ogromny senytyment. Dom w tym stylu miała moja babcia, potem, go rozebrano i moja ciocia wykorzystała część drewnianą na drugie pietro swojego domu...ale to już nie to samo :(

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 10:49
0

Nie wytrzymałam, bo ręce świerzbiły i zadzwoniłam jednak do Aurelkowych górali. Niestety wolny termin mają dopiero za rok na jesieni. No nic. Chyba zostanie mi jednak do dyspozycji pan Stasio z panem Heńkiem. Tym bardziej, ze górale zazyczyli sobie dwukrotnośc tego o czym pisała Aurelka. Ale jeszcze ich nie skreślam. Mam porobić zdjęcia i projekt, by jeszcze porozmawiać o cenie no i może da rade wtedy porozmawiać tez o terminie. Zrobimy to przy okazji wrzesniowego, weekendowego wyjazdu do przystanku Cisna.

Rozmawiałam już ze "swoim" prawnikiem i postanowiliśmy, ze najlepiej będzie jak dokonamy:
1. Podziału działki przez rolnika.
2. Rolnik wystąpi o warunki zabudowy - w końcu wz obejmują działkę nie osobę, a te przeniesie się potem na nas. No i jednak rolnikowi łatwiej jest "przyspieszyć" te sprawy na swoim terenie. W zaleznosci od decyzji podpiszemu umowę końcową lub nie.

Oczywiście podpiszemy umowe przedstepną, w której to zapiszemy. Zastanowię się jeszcze czy ma to być zaliczka, czy zadatek. Chłopak, który jest właścicielem, jest teraz za granica. Wraca chyba dopiero za 2 tygodnie. Mamy czas by zastanowić się co chcemy by było w tej decyzji w warunkach o zabudowe. I ile ostatecznie ziemi chcemy kupić.

Odpowiedz
kem 2010-12-13 o godz. 10:12
0

Gratuluję i zazdraszczam ;)
Domek piękny, od razu przypominają mi się najlepsze lata dzieciństwa.
Będę podczytywać Twój wątek, bo bardzo interesuje mnie odralnianie ziemi i utylizacja eternitu. O drewnianym domku to mogę sobie tylko pomarzyć- mąż nawet nie chce o nim słyszeć - twierdzi, że w naszych anomaliach pogodowych zaraz by go jakaś wichura zwiała :/


Poprawiam- dom nie domek ;)

Odpowiedz
lideq 2010-12-13 o godz. 07:08
0

Kurczaku powodzenia Ci zycze ! Piekny dom, wspaniale plany!

Tak do mnie twoja chalupa "przemowila", ze az mi sie przysnilas pijaca kawe na ganku :D

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 06:32
0

markdottir napisał(a):
a moze argument, ze tym masz czas, to będzieś w necie czytać o pzrenoszeniu chałup itp., a mężowi zdasz relację i on "zadecyduje" zda egzamin ;)
I tak się zrobi. Jasne - wygodniej by mi było, gdyby wszystkimi sprawami technicznymi i ogólną strategią przedsięwzięcia zajmował się mąż, a ja pachnąc tylko paluszkiem pokazywała i wybrzydzała. Ale wiem, ze to se ne da. Tego trzeba dopilnowac mając oczy dookoła głowy, a mąz nie ma takiej fizycznej możliwości, choćby na uszach stawał. I tak z nim dzisiaj pogadam.

To nie jest tylko kwestia przeniesienia domu. To jest jeszcze kwestia mądrego kupienia działki (wydzielenia odpowiedniego kształtu i wielkości z działki rolnika, tak by dało rade zrealizowac nasz plan i upenwienie się, ze jest on realny do zrealizowania. A ten tez palcem po wodzie jest pisany) i zrobienia papierkologii związanej z zakupem ziemi i ostatecznie uzyskaniem pozwolenia na budowę. Trzeba to zaplanować strategicznie, by wyrobić się w czasie. On np. planuje teraz za miesiąc rozebrać dom i przewieźć do teściów do magazynu lub bliżej do jakiejs stodoły sąsiada, by na wczesną wiosne już postawić i nie tracic czasu na jej rozbieranie. Ja nie jestem przekonana - patrząc na terminy wpisów Aurelki czy jest to realne. po pierwsze czy wyrobimy się z papierkologią ( przy tym jak mąz nie ma czasu), po drugie czy fachowcy beda dostępni ( jesli ich weźmiemy)

Wiadomo, ze nie zacznę wylewać fundamentów zanim nie uzyskam pozwolenia na budowe. A bez fundamentów nie da rady umawiac ekipy. To jest coś co jak na laika przystało co ja wiem. Ale pewnie jest masa rzeczy których nie wiem, a których niedopilnowanie spowoduje obsuwę, niepotrzebne nerwy, koszty. Wiadomo, ze nie wszystko się przewidzi - ale trzeba przewidzieć jak najwięcej.
Trzeba siąsc z kalendarzem w ręku i planem działania. Ale zeby coś planowac trzeba miec wiedze - a mąz czasu na pozyskiwanie tej wiedzy nie ma.

Jakiś koszmar.

W kazdym razie na ten weekend jedziemy do jednej agroturystyki podpatrzec rozwiązania - tyle ze ja wiem, ze to tak naprawde najmniejszy problem. Bo to końcówka i wykończeniówka. Mnie najbardziej na chwilę obecną martwi kupowanie działki - w jaką stonę pójść we wniosku o warunki zabudowy.

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 06:07
0

Kurczaku! Powodzenia!

- z domem
- z mężem
- z eternitem

a moze argument, ze tym masz czas, to będzieś w necie czytać o pzrenoszeniu chałup itp., a mężowi zdasz relację i on "zadecyduje" zda egzamin ;)

Odpowiedz
karola78 2010-12-13 o godz. 05:24
0

Do cudo!!! Uwielbiam stare drewniane domy.
Niestety nie pomogę w temacie, ale musiałam wyrzucić swój zachwyt.

kurczak napisał(a):On i tak już nienawidzi forum i dostaje białej gorączki na hasło, "bo dziewczyny z forum".
skąd ja to znam :)

Oj widzę, że chyba trochę wkastrujesz tego swojego chłopa (i zupełnie się nie dziwię) no ale w słusznej sprawie.

Będę śledzić postępy i już się nie mogę doczekać efektu końcowego.

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 04:47
0

Wczoraj graliśmy w pokera. Wygrałam. No prawie, bo jak już kończyliśmy to mąz ostentacyjnie strzelił focha i grę zakończyliśmy ;) Graliśmy o weekend w Cisnej ( jesli ja wygram). W Cisnej jest ta chałupa co to chciałam ją zobaczyć, no i tam jest Aurelkowa ekipa.

Chyba to jest ponad moje nerwy by zostawić ten cudny dom po mojej babci na łaskę i niełaskę męza, tescia i pana Stasia z panem Heniem. Trzeba bedzie jednak wyegzekwowac wygraną i zalec niezadowolone zwłoki mojego męza do Cisnej.

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 04:37
0

kurczak napisał(a):Aga1 napisał(a):
I podziwiam za decyzję o zostawieniu wszystkiego na głowie męża. Ja bym nie dała rady się nie wtrącać
Ja w ten sposób próbuję zaklinać rzeczywistość i pisząc tak staram się trzymać w ryzach.
Ale serce mnie się kraja, bo Aurelka na priwa napisała mi jak dla blondynki co w jakiej, kolejności, do kogo mam zadzwonić i ile mnie to będzie kosztować/ją kosztowało. Na podstawie jej doświadczeń i jej "dziennika budowy" już moge zadecydować jakie np. zrobić cięcia budżetowe. Mam podane wszystko jak na tacy, bez zadnego wysiłku z mojej strony.

Az zal mi dupinę sciska nie skorzystać z takiej podpowiedzi. No ale chłopina powiedział cobym go nie kastrowała. :'( On i tak już nienawidzi forum i dostaje białej gorączki na hasło, "bo dziewczyny z forum".
Weź go sposobem. Wyślij w formie mail'a i powiedz, ze kolega kolegi z pracy się podzielił swoją wiedzą. Ty nic z tego nie rozumiesz, ale może jemu coś to powie ;)

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 04:31
0

Piękna chałupa. Typowo wiejski dom.
Mój drewniak jest nowszy (choć do nowych nie należy ;) ) i dużo większy, więc narazie nie zagospodarowaliśmy poddasza. Ale mamy to w planach na przyszłość. W Waszym przypadku zrobienie użytkowego poddasza to naprawdę dobre rozwiązanie (teście na karimacie :D ).
No i pomysł z moskitierami jak najbardziej trafiony, wiem to z własnego doświadczenia. Dopóki ich nie mieliśmy dostawałam nerwicy przez brzęczące komary i srające po ścianach muchy :bad: Tym bardziej, że przed domem mamy ich wylęgarnię - oczko wodne ;/ (Swoją drogą, nie polecam oczka blisko domu. Komary i wszędzie szwędające się żaby gwarantowane )

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 04:02
0

Aga1 napisał(a):
I podziwiam za decyzję o zostawieniu wszystkiego na głowie męża. Ja bym nie dała rady się nie wtrącać
Ja w ten sposób próbuję zaklinać rzeczywistość i pisząc tak staram się trzymać w ryzach.
Ale serce mnie się kraja, bo Aurelka na priwa napisała mi jak dla blondynki co w jakiej, kolejności, do kogo mam zadzwonić i ile mnie to będzie kosztować/ją kosztowało. Na podstawie jej doświadczeń i jej "dziennika budowy" już moge zadecydować jakie np. zrobić cięcia budżetowe. Mam podane wszystko jak na tacy, bez zadnego wysiłku z mojej strony.

Az zal mi dupinę sciska nie skorzystać z takiej podpowiedzi. No ale chłopina powiedział cobym go nie kastrowała. :'( On i tak już nienawidzi forum i dostaje białej gorączki na hasło, "bo dziewczyny z forum".

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 03:47
0

Ale cudo !!!!


I podziwiam za decyzję o zostawieniu wszystkiego na głowie męża. Ja bym nie dała rady się nie wtrącać

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 03:33
0

Markdottir - to na dachu to niestety eternit. Ale przy demontażu będzie zutylizowany i zastąpiony pewnie tym co Aurelka ma na dachu. Nie wiem jeszcze dokładnie, bo mam mocno ograniczony budżet i męza, który będzie tego pilnował ( tzn. jego nieprzekroczenia).

Po wczorajszych negocjacjach boję się już, ze przenoszenie i stawianie tego domu będzie odbywało się metodą gospodarczą, tzn. przy pomocy pana Stasia i pana Henia, co to jeszcze nie sa na emigracji, bo im się nie chce. To sa pracownicy mojego tescia, którym z dobrobytu w firmie teścia w dupach się po przewracało. Traktowani lepiej niż członkowie rodziny ( np. lepiej niż ja). Znając zycie, beda oni mało samodzielni, kreatywni, bo za nich myśli tesc to trzeba bedzie w pospiechu z jezykiem na plecach latac, szukac tartaku, domawiac brakujace elementy i gasic inne pożary. A ze na ostatnią chwilę to cena bedzie szybowała gdzies w kosmosie. Nie mówiac o czasie i nerwach. Nawet zje..bac ich nie bede mogła, no bo przecież to teść nam z dobroci serca pomaga. Mam mocno czarne myśli, wynikające z obserwacji, jak to wychodzi się na tym ze "znajomy coś taniej zrobi".

A ze mój mąz jest zarobiony i zwyczajnie nie ma czasu na czytanie muratora, spokojne zaplanowanie, przemyslenie zagrożeń i sposóbów na uniknięcie ich, to może wyjsc z tego wielka chała. Bo ja będe zła na niego "ze ja mogłam lepiej (taniej i szybciej) to załatwić" ( mam zdecydowanie wiecej czasu i możliwości i zwyczajnie to lubię), on dodatkowo sfrustrowany, przemeczony pracą, a tu jeszcze dodatkowo to moje widzimisie i moje nezadowolenie z efektu i "rozwód" gotowy. Nie mówiąc o tym, ze mijamy się trochę w oczekiwaniach. :/ Dla niego to ma byc chata do której na weekend bedzie wpadał z kumplami, stąd poddasza robic nie trzeba bo wyłoży się karimaty i spiwory i tam beda spać. Na dole otwarta jedna przestrzeń. ( bo taniej). Włosy mi deba wczoraj stanęły,jemu zresztą też, gdy zaczęłam pokazywac co chce, co mi się podoba. Np. kategorycznie zażadałam moskitier w oknach. Obiecałam, ze nad klimą, pralką i zmywarką się jeszcze zastanowię.
Ja może plastyków jak Aurelka wynajmowac nie zamierzam, ale dla mnie ten dom, musi spełniać podstawowe wymagania komfortowego wyjazdu jak na agroturystykę, w tym z małymi pokojami dla odwiedzających nas gości. Jakoś nie wyobrażam sobie odwiedzających nas moich rodziców czy tesciów spiacych na karimatach.
No ja już naprawde jestem za stara na takie polowe warunki.

Od kilku dni z wrażenia spać nie mogę. Do tej pory ze szczescia. Teraz spac nie bede mogła z przerazenia. Chyba pójde zrelaksowac się na watek Małej i w ramach odstresowania zaczne dziergac haftem krzyzykowym pejzarze na scianę w domu. :'(

Odpowiedz
Gość 2010-12-13 o godz. 02:57
0

łał! Kurczaku, chałupa rewela!
A co na dachu jest?

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 18:07
0

My mamy na dzialce nad jeziorem stara wiejska chalupe, przewozona byla k. 50 km. Zajeli sie tym fachowcy, a moja mama pomagala ;) Wszysko bylo ponumerowane i rozkladane jeszcze raz. Pamietam tylko, ze czesc desek wewnetrznych bylo spruchnialych i mielismy do wyboru albo stary sufit i nowa podloga odwrotnie. Decyzja byla nowy sufit, bo podloge latwiej sie czysci. Domek stoi juz u nas 10 lat i ma klimat ;)
A i jeszcze z ciekawostek to chalupa byla kupiona z ogloszenia, wykorzystywano ja do suszenia zboza, a po kilku latach okazalo sie, ze urodzila sie w niej moja ukochana 60-letnia nauczycielka j.polskiego z podstawowki ;) Od tamtej pory jeszcze bardziej ja lubie...


Piekna chalupa Kurczak... Nparawde swietny pomysl!!

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 16:34
0

wow !!
ekstra !!

cuuuuuuuuuuuuudna chałupa :love:

Odpowiedz
mika9983 2010-12-12 o godz. 16:25
0

piękny dom :) życzę powodzenia

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 13:26
0

klarka napisał(a):Kurczak odsprzedaj chałupę ;). Chata cudo, też bym taką chciała... i podziwiam samozaparcie z przewozem.
Od dzisiaj kiedy podjęłam męską decyzję, ze nie będę mądrzejsza od chłopów inżynierów, nie jest to już mój problem. ;) To teraz spoczywa już w całości na ramionach mojego męza i teścia, który o dziwo jest zachwycony tym pomysłem. :ok:
Daj mi tylko Boże sił, by wytrwała w tym postanowieniu i nie wtrącała się. ;)

Odpowiedz
klarka 2010-12-12 o godz. 13:12
0

Kurczak odsprzedaj chałupę ;). Chata cudo, też bym taką chciała... i podziwiam samozaparcie z przewozem.

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 12:59
0

No faaaajny jest!
Pieknie te białe pasy (obtykania?) między belkami wyglądają!

Tez tak chcę: minimalizm na codzień - a weekendy na sielsko-anielsko... :love:

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 12:51
0

A teraz zdjęcia. :)








wnętrze na chwilę obecną nie kwalifikuje się do pokazania ;)

Odpowiedz
Kajko 2010-12-12 o godz. 11:58
0

kurczaku - zdaje się, ze aurelka przenosiła stary dom i to z powdzeniem... dawała mi nawet namiary na fachurów, ale, ze u nas poszło innym tokiem działania, to zginęły w odmętach porządku midazia...


tja...ciocia dobra rada ze mnie..widzę...

Odpowiedz
szpilunia 2010-12-12 o godz. 06:26
0

Kurczaku, sporo roboty przed Wami. Niestety w temacie nie pomoge, ale wczytywac sie w watek bede.

Moj ojciec ma na swojej dzialce stara chalupe, ale juz nie odratowania niestety. Pomysl obecnie jest taki, ze wykorzysta fundamenty i na nich zbuduje nowy domek. Niestety nie taki "wiejski", a szkoda..

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 06:24
0

Blutka napisał(a):
Ale oczywiście - jeśli warunki zabudowy i PZP gminy na to zezwalają.
No własnie brak jest PZP, a o warunki zabudowy musze wystąpić ( tylko pytanie ja czy obecny własciciel). Mało rozgarniety pan powiedział mi ze na wydanie decyzji o wz czeka się 2 miesiące.

Może ja faktycznie mam skłonnosc do komplikowania sobie zycia i umartwiania sie niepotrzebnie? W kazdym razie, na dzisiaj zapominam o temacie i wdrażam sie na nowo do roboty.

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 06:09
0

Możesz się budować "normalnie" na ziemi rolnej, jeśli dom nie zajmuje powierzchni zabudowy większej niż 5 arów z hakiem (w co wątpię ;)) i nie ma powierzchni użytkowej większej, niż 500 m kw. Wtedy możesz odrolnić nieodpłatnie tylko ten kawałek, na którym stoi dom.

Ale oczywiście - jeśli warunki zabudowy i PZP gminy na to zezwalają.

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 06:07
0

Współczuję ogromu prac ale podziwiam i trzymam kciuki! Sam pomysł jest obłędny i czekam z niecierpliwością na fotki :D

PS. Się nie znam, ale jak ziemia jest V i VI klasy to chyba nie powinno być problemów z odrolnieniem...

Odpowiedz
Gość 2010-12-12 o godz. 05:44
0

Zdjęc wczoraj nie wkleiłam, bo po 6 tygodniach nie korzystania z szarych komórek, te jeszcze nie zaczęły dobrze pracowac na synapsach i zamiast podłączyc aparat bezpośrednio do kompa, ja z obłedem w oczach bez efektów przetrząsałam gruzowisko, jakim po tak długim urlopie jest moje mieszkanie, w poszukiwaniu kabelka do czytnika kart :mur:

Tiaaaa- nawet nie wiem od czego zacząć i jak to napisać.

Po analizie kilku watków na muratorze dotyczacym budowy na ziemi rolnej ja zaczełam rwac włosy z głowy bo tutaj trzeba naprawde usiąść i się mocno zastanowić jak to mądrze rozegrać. Na ta chwilę wychodzi mi, ze tam moge wybudowac raczej tylko siedlisko - a na to trzeba spełnic kilka wymagań, np. trzeba byc rolnikiem. A definicja rolnika jest w jakiejs ustawie ( np. trzeba miec areał, prowadzic gospodarstwo lub miec wykształcenie rolnicze). W innej ustawie sa wymagania dla deczyji o warunkach zabudowy, te zależa od tego czy jest plan zagospodarowania itd. Jest jeszcze ustawa o ochronie ziemi rolnej....Ja na chwilę obecna mocno się pogubiłam.
Gdy z obłedem w oczach i bólem głowy wracałam do domu by podzielić się watpliwą wiedzą z męzem (wiem, ze nic nie wiem), ten chyba w typowy dla męzczyzn sposób zareagował "jakoś się to wszystko, w gminie załatwi". Dla niego to tak proste, ze az mnie zęby zabolały. Bo tu trzeba usciąść i naprawde przeanalizowac czy lepiej z wnioskiem o warunki zagospodarowania powinien wystąpić obecny własciciel czy my po zakupie. Tresc tej decyzji jest w końcu promesą (lub też nie) na pozwolenie na budowę.
Jego plan był taki - kupujemy hektar ziemi, pobudujemy się, potem podzielimy, odrolnimy i bedziemy sprzedawać znajomym, ich znajomym itd. To bedzie inwestycja która się zwroóci. Jesli tak, to może już teraz powinniśmy podzielić działkę na kilka mniejszych i dla nich występowac o WZ. Tylko, ze wtedy może okazac się, że nie spłenimy warunków areału dla budowy siedliskowej.
A ja już wiem, ze tak łatwo nie będzie.

Co wiecej - mam zakaz zajmowania się tym tematem :dupa2: Bo on mi ten dom wybuduje, mam się nie przejmowac i nie "kastrowac" jego inicjatyw. No i mam dylemat mocny. Bo to po pierwsze nie w moim stylu nie miec nad czyms kontroli, nie lubie nie móc decydowac, aby móc decydowac muszę cokolwiek o tym wiedziec, przeczytać tone dostępnych informacji. 8) Zwłąszcza ze tuaj mówimy o jakims długoletnim zobowiązaniu finansowym

Tutaj tez bardzo, ale to bardzo chciałam"publicznie" podziekowac Aurelce o udostępnienie wszystkich informacji o kosztach i pracach związnych ze stawianiem takiego domu. Teraz juz wiem też ze bez kredytu się nie obejdzie. No i to uswiadomiło mi to ogrom prac i wysiłku. Ze to wcale nie jest takie "hop siup". Ze trzeba to dobrze z głowa zaplanowac.

A dla mojego meza, to wszystko takie łatwe - kupi się działke, weźmie kredyt, przewiezie dom, postawi....

Kredyt - tutaj tez jest problem. Jeden już mamy i jego nie skonsolidujemy, bo korzystamy z ulgi odsetkowej, która stracimy przy konsolidacji. Musimy wziąć nowy. Pod dom i działke, która swego czasu tesciowa miała męzowi( nam?) przepisac. I nie wiem, jak to załatwic. Co bedzie najlepsze. Przepisac tylko na męza, czy tez i na mnie (ja zapłacę podatek)? Jak to się bedzie miało pod braniu na nas kredytu pod hipotekę męzowskiej spuścizny?

W ogóle już mnie głowa boli od samego myślenia na ten temat. #/

Odpowiedz
Gość 2010-12-11 o godz. 07:41
0

PRECZ ZE STYL.FM!!!
.............................
.............................

Powodzenia, będę trzymać kciuki :) I czekam na zdjęcia :)

Odpowiedz
Gość 2010-12-11 o godz. 07:12
0

Hmmm... A jak to jest z tym odrolnieniem? Bo u nas było tak, że dom jest budowany na działce rolnej i odrolniona będzie tylko część, na której stoi dom. A że dom ma poniżej 500 m kw, to nic nie płacimy. Czy jakoś tak.

Odpowiedz
Gość 2010-12-11 o godz. 07:10
0

kurczak napisał(a):czy odrolnic działkę samemu czy niech to załatwia obecny własciciel jeszcze zanim kupimy
Jeśli zrobi to obecny właściciel możesz być pewna, że cena działki gwałtownie skoczy w górę.
Musicie przemyśleć, czy wybieracie oszczędność, ale i ganianinę po urzędach i góóóóóóórę papierkologii, czy płacicie więcej, ale macie z głowy tą całą nerwówkę.

Powodzenia w realizacji marzenia, trzymam kciuki oby poszło jak najbezboleśniej :ok:

Odpowiedz
Gość 2010-12-11 o godz. 06:44
0

No wiec zaczynam lekturę muratora. :)
Pewnie weźmiemy fachowców (kogo, skąd i dlaczego tak drogo) - chociażby po to jak napisała Natamo, ocenic stan domu i wtedy podjąc ostateczną decyzję.
Muszę najpierw spisac sobie plan co potrzebuję zrobić, bo ogarnia mnie już panika.

Co mam? Działkę rolną i stary dom. Co z tym zrobic?
2. poczytać jak odrolnic działkę. Jest to V i VI klasa łak i pastwisk. Ile to zajmie czasu, co do tego jest potrzebne, ile to bedzie kosztować. Zastanowić się czy odrolnic działkę samemu czy niech to załatwia obecny własciciel jeszcze zanim kupimy (chyba jest róznica w Vat, ale obecnemu włascicielowi może byc łatwiej na swoim terenie przepchnąc te formalności).
2. Ustalić co potrzebuję jeszcze by móc się budowac? Gdzie i w jakiej kolejności się to załatwia.
3. Znaleźć ekipę.

Odpowiedz
ola78 2010-12-11 o godz. 06:01
0

No, no... Ciekawa inwestycja! :)
Również uważam, że powinniście raczej zdecydować sie na fachowców

Odpowiedz
Gość 2010-12-11 o godz. 05:53
0

brzmi kapitalnie. i to, ze dom do Ciebie krzyczy doskonale rozumiem. za awa uwazam, ze jesli to jest TEN dom, to jednak chyba lepiej zdecydowac sie na fachowcow. pomimo kosztow. moze fachowcy przenosza caly dom bez rozbierania???

Odpowiedz
Gość 2010-12-11 o godz. 05:49
0

Bez dobrej ekipy nie da rady :/ (sama mieszkam w wyremontowanym drewniaku, więc zdaję sobię sprawę, jaką wiedzę na temat takich domów mają współcześni budowlańcy ;/ )
Dobrze byłoby, żeby ktoś profesjonalnym okiem ocenił, czy dom nadaje się do przeniesienia i jak taką usługę wycenia. Jeśli nadaję się do przeniesienia, to ile materiałów będzie odrzuconych, ze względu na robaki, pruchno itd. Wtedy będziecie mieli jasny obraz kosztów i łatwiejszą decyzję: przenosić, czy budować nowy dom od podstaw.
Prawda jest taka, że stare drewniaki mają swoją duszę :love: (nie potrafię tego wytłumaczyć), murowaniec nigdy czegoś takiego nie będzie miał.
Na forum muratora jest wiele wątków o remontach i przenoszeniu drewniaków. Mnóstwo ciekawych rzeczy się stamtąd dowiedziałam.

Odpowiedz
Gość 2010-12-11 o godz. 05:43
0

awangarda w stylu retro napisał(a):
i to, ze ja zdecydowalabym sie jednak na profesjonalistow ;)
Tez bym się zdała, ale chodzi o cięcie kosztów ;) Ale też zycie mnie nauczyło, ze skąpy dwa razy traci. Więc nie zarzekam się, ze koniecznie zrobimy to własnym sumptem.
Choć przyznam, ze na obecnym etapie mojego euforycznego samopoczucia z pieśnią "budujemy nowy dom" na ustach, sama rozbierałabym dom i własnorecznie targała bale na samochód.

Odpowiedz
Gość 2010-12-11 o godz. 05:41
0

kurczak napisał(a):Mąz i teść robią w szeroko pojetej budowlance. Mamy dostęp do środków transportu i ludzi do pracy.
No to dacie radę. ;)

Gratuluję decyzji. I jeśli można to będę zaglądać. :)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-12-11 o godz. 05:29
0

na szybko to do glowy przyszlo mi tylko numerowanie poszczegolnym elementow przy demontazu, ale to na pewno sama wiesz.

i to, ze ja zdecydowalabym sie jednak na profesjonalistow ;)

Odpowiedz
Gość 2010-12-11 o godz. 05:28
0

PRECZ ZE STYL.FM!!!
-----------------------
----------------------

Kurczaku, brzmi naprawdę bosssko. Nie mogę się doczekać zdjęć.
Na drewnianych domach znam się jak kura na pieprzu, więc nie podpowiem nic. Ale będę kibicować bardzo. :)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie