-
Gość odsłony: 9218
Ile czasu wam zajmuje zrobienie porannego makijażu?
Ile czasu Wam zabiera zrobienie makijazu na codzien? tak sie zastanawiam, bo coraz czesciej widze dzieczyny w metrze sie malujace, nie poprawiajace sobie makijaz, tylko robiace 'cala twarz'. dzisiaj nawet byla babka z sypkim pudrem i pedzlem (przy okazji obsypala mezczyzne w ciemnym garniturze siedzacego kolo niej)
rano lubię robić makijaż ze spokojem, myślę że co najmniej trwa to 10 minut;) zazwyczaj: podkład, cienie lub kreska, zalotka (siła przyzwyczajenia), tusz, róż, puder brązujący, usta. i już.
Odpowiedz5 minut : krem, podkład , troszkę różu, cień raczej w kolorze beżu (do pracy) i tusz. Raz dwa i gotowe
OdpowiedzBardzo rzadko się maluję, a chciałabym częściej Ale jak już najdzie mnie ochota ;) , to makijaż zabiera mi jakieś 10-15 minut (kredka, tusz, cienie, błyszczyk). Może przy odrobinie systematycznego treningu nabiorę wprawy i taki makijaż zajmie mi co najwyżej 5 minut ;D
Odpowiedz
Niestety - ja jestem kolejną z klubu zero...
Ostatnio przestałam sie w ogóle malować
w domu - 5 min - podkład, kredki, tusz, róż, konturówka, błyszczyk
w samochodzie jako kierowca - 10 min - taki sam zestaw, w samochodzie mam też chusteczki do zmywania :).
takie min. to 5 minut i to jest obowiązkowo podkład i tusz do rzęs jak mi się bardziej chce to jeszcze dodaje kredkę do oczu a jak wychodzimy na imprezę to no cóż.... pełne szaleństwo... :D ja to po prostu uwielbiam
Odpowiedz
Też nigdy nie mierzylam czasu, ale obstawiam że około 10 minut.
Moim koszmarem jest malowanie rzęs-nie potrafię tego zrobić normalnie, tak żeby nie upaćkać sobie całych okolic oczu. Póżniej latam z patyczkami do uszu i wycieram nimi mleczkiem tusz #/
Wiele razy próbowałam robić to powoli, ostrożnie.... Nie ma szans!
Oprócz tuszu koniecznie korektor pod oczy i puder sypki.
Reszta- w zależności od nastroju i czasu, bo maluję się na samym końcu.
Makijaż zajmuje mi z 5 minut. Krem,podkład, cienie, tusz, puder. Czasmi bez podkładu czy pudru się obejdzie. Ale cienie i tusz obowiązkowo.
Odpowiedzmaks 15 minut: krem, podkład, puder sypki, tusz i błyszczyk (to ostatnie w samochodzie)
Odpowiedz
carol napisał(a):Goha napisał(a):ale potem pół dnia jestem wściekła, bo ja widzę każdą krzywą kreseczkę, każde przejście cienia, rzęsy niestarannie wytuszowane i doprowadza mnie to do szału przez cały dzień potem
zboczenie to juz jest :P
nie chce wiedziec iekl czasu malujesz sie przed jakas impreza lol lol
Tak samo - "tyle ile mam czasu"
Posadź mnie przed lustrem pół godziny przed wyjściem - zdążę.
Posadź mnie 2 godziny przed wyjściem - ledwo zdążę lol
Mnie makijaż zajmuje 5 minut: dwie kredki do oczu, tusz do rzęsz, błyszczyk w samochodzie.
Odpowiedzaż dziś sobie czas zmierzyłam - 4 minuty, podkład, puder brązujący, tusz, róż
Odpowiedz
normalnie jutro zmierzę czas.
najbardziej lubię ten moment, kiedy wychodzę z mieszkania, tusz jeszcze nie wysechł do końca iiii aaaaaaaaaaaaaapsik! kicham. I wtedy tusz mi się cudownie odbija pod oczami.
Aha, a pod oczami już korektor nałożony ;) I teraz kombinowanie jakby to szybko zmyć żeby można było od razu szybko nałożyć z powrotem ...
A makijaż zajmuje mi chwilę - krem, korektor pod oczy (i jak trzeba to w inne miejsca ;) ), tusz do rzęs ... czasami dochodzi podkład, róż albo cienie do powiek - to już zależnie od nastroju i tego jak się czuję i jak czuję że wyglądam ;)
carol napisał(a):ulla napisał(a):najbardziej lubię ten moment, kiedy wychodzę z mieszkania, tusz jeszcze nie wysechł do końca iiii aaaaaaaaaaaaaapsik! kicham. I wtedy tusz mi się cudownie odbija pod oczami.
ja jeszczej ak mocno slonce swieci i tusz jeszcze dobrze nie wysechl... i mruze oczeta swoje ;)
booooooooooskie ;) i tylko w pracy potem chlopaki mi zwaracaja uwage
Carol, luzik. Mi dzis zwrocili uwage, ze mam marchewke na dekolcie (zakrztusilam sie i jakos tak...).
carol napisał(a):ulla napisał(a):najbardziej lubię ten moment, kiedy wychodzę z mieszkania, tusz jeszcze nie wysechł do końca iiii aaaaaaaaaaaaaapsik! kicham. I wtedy tusz mi się cudownie odbija pod oczami.
ja jeszczej ak mocno slonce swieci i tusz jeszcze dobrze nie wysechl... i mruze oczeta swoje ;)
booooooooooskie ;) i tylko w pracy potem chlopaki mi zwaracaja uwage
A ja jeszcze, jak wlasnie koncze nakladac tusz i nawet jestem happy z tego, jak wyszlo, robie ostatnie pociagniecie.. i wlasnie wtedy J wchodzi do lazienki pytajac sie jak dlugo jeszcze.. i caly efekt trafia szlag, bo wlasnie cudownie sie rozmazalam.. :/
ulla napisał(a):najbardziej lubię ten moment, kiedy wychodzę z mieszkania, tusz jeszcze nie wysechł do końca iiii aaaaaaaaaaaaaapsik! kicham. I wtedy tusz mi się cudownie odbija pod oczami.
ja jeszczej ak mocno slonce swieci i tusz jeszcze dobrze nie wysechl... i mruze oczeta swoje ;)
booooooooooskie ;) i tylko w pracy potem chlopaki mi zwaracaja uwage
normalnie jutro zmierzę czas.
najbardziej lubię ten moment, kiedy wychodzę z mieszkania, tusz jeszcze nie wysechł do końca iiii aaaaaaaaaaaaaapsik! kicham. I wtedy tusz mi się cudownie odbija pod oczami.
Pewnie z 5-10 min. Maluję się w pracy, nawet kosmetyki kolorowe tam zostawiłam, żeby nie nosić w torebce. W domu mi się zwyczajnie nie chce, wolę pospać lub pobawić się z bąblem te 10 min. dłużej :)
Inna sprawa, ze latem, kiedy buzia jest opalona to nawet niespecjalnie potrzebuję makijażu. To bardziej kwestia odczucia, że jestem w pracy i chcę wyglądać bardziej profesjonalnie niż rzeczywistej potrzeby.
Z 10 minut -myślę sobie. Przyznam że nigdy nie mierzyłam czasu
Odpowiedz
robie codziennie w drodze do pracy jak stoimy wkorkach :D (oczywiscie jako pasazerka - dzieki temu mam zawsze wymowke by nie prowadzic samochodu w porannych korkach, co doprowadza mnie do szewskiej pasji )
teraz w lecie mam jednak problem, zeby sie wyrobic, bo korkow nie ma ;)
Aha, "przed Maćkiem", makijaż zajmował mi ok. 15 minut, jeśli to było wiosną, zimą lub jesienią, a ok. 5 minut latem.
Odpowiedz
Jak Marcyś jest grzeczny lub zajęty poodczas mojego makijażu to 10 minut, a jak co chwilę muszę go upominać lub zabraniać coś zrobić to 20 minut.
A i tak jak Goha nie rozumiem jak można rano stać przed lustrem i nie wiadomo jak długo włosy układać.
A co do makijażu w "drodze" to zdażyło mi się może ze dwa razy w samochodzie, ale tylko jak byłam pasażerką.
Goha napisał(a):Dla mnie poza tym to nie jest „wstawanie wcześniej żeby się umalować” tylko „wstawanie normalnie żeby ze wszystkim zdążyć”
w koncu! dokladnie moj punkt widzenia. jakos nikt nie wstaje wczesniej, zeby sie ubrac czy umyc zeby ;)
Zależy od stanu mojej cery niestety :bad: Przeważnie około 15 minut-podkład, puder brązujący, róż, kreska, tusz, błyszczyk. Imprezowy makijaż 10 minut więcej-na oczy.
Zauważyłam, że im jestem starsza tym krócej się maluję. W czsach liceum spędzałam w łazience na malowaniu około 40 minut! ale oko miałam zawsze zrobione :D
Goha napisał(a):ale potem pół dnia jestem wściekła, bo ja widzę każdą krzywą kreseczkę, każde przejście cienia, rzęsy niestarannie wytuszowane i doprowadza mnie to do szału przez cały dzień potem
zboczenie to juz jest :P
nie chce wiedziec iekl czasu malujesz sie przed jakas impreza lol lol
Goha,witaj w klubie,ja sie czesto do szkoly w liceum spoznialam,chociaz mialam najblizej bo makijaz musial byc koniecznie,a pospac tez lubie.
A kolezanki zawsze sie smialy,ze piornika czy jakiegos zeszytu w plecaku czy torbie moze zabraknac,ale kosmetyczki i lusterka nigdy :D
Od sierpnia ide do pracy i juz wiem,ze bede musiala sporo wczesniej wstawac,zeby sie z makijazem wyrobic ;)
carol napisał(a):goha podziwiam... ja bym to wolala te 15 min dluzej (conajmniej!!) pospac ;)
Carol ja tak miałam od liceum lol
Jak mi sie nie chce wstawać to umaluję się w 5-10 minut, dokończę w samochodzie itd. ale potem pół dnia jestem wściekła, bo ja widzę każdą krzywą kreseczkę, każde przejście cienia, rzęsy niestarannie wytuszowane i doprowadza mnie to do szału przez cały dzień potem . Jak nie mam czasu to kładę podkład, maluję rzęsy i przejeżdżam pudrem brązującym po policzkach – 7 minut.
Dla mnie poza tym to nie jest „wstawanie wcześniej żeby się umalować” tylko „wstawanie normalnie żeby ze wszystkim zdążyć” lol A nie cierpię z tego powodu z jednej prostej przyczyny - ja lubie byc umalowana :P
Nie mam jednego makijażu "na codzień" tylko maluję się (tak samo jak ubieram) w zależności od nastroju - mocniej słabiej, brązowy, szary, fioletowy, różowy, liner - to takie zboczenie zawodowe. Ale nie umalować się do nastroju to dla mnie tak samo jak nie ubrac sie do nastroju (czytaj - dzisiaj będę piękna i się odstawię albo dzisiaj mam okres i idę do pracy w dresie).
Ale za to się nie czeszę (przeczesać, związać= 30 sekund) i nie jestem w stanie zrozumieć układania rano włosów przez 15, 20, 30 minut np. modelowania krótkich włosów - nie wiem jak można wstawać wcześniej, żeby się tak męczyć ;)
gonick napisał(a):naturella napisał(a):C-z-t-e-r-d-z-i-e-s-c-i m-i-n-u-t... o nieba! #/
Jedna dwudziestaczwarta doby!
ile to snu!
ok. 15 minut
Krem ujednolicający kolor, podkład, puder sypki nabłyszczający, czasem do tego brązujący, cienie, kredka, tusz i błyszczyk.
Zdarza mi się malować w samochodzie - zarówno gdy jestem pasażerem, jak i jestem kierowcą A metrze mi się nie zdarzyło, ale .... w autobusie nakładałam kiedyś podkład i malowałam rzęsy
Kiedyś w metrze widziałam cięzko zapracowaną biznesłumen malującą paznokcie :0 nie wspomnę, że było gorąco, a zapach lakieru był wszędzie
goha podziwiam... ja bym to wolala te 15 min dluzej (conajmniej!!) pospac ;)
Odpowiedz
10 minut
A co do metra to jestem w szoku! Nigdy o czymś takim nie słyszałam i nie widziałam. Ja już w metrze chciałabym dobrze wyglądać. A w ogóle to nie wyobrażam sobie publicznie np. na przystanku nawet usta malować. Od tego są toalety!!!!
naturella napisał(a):C-z-t-e-r-d-z-i-e-s-c-i m-i-n-u-t... o nieba! #/
Jedna dwudziestaczwarta doby!
Goha, a myślałam, że szewc bez butów chodzi ;)
Góra 5 minut- podkład i puder to tak na co dzień, do pracy.
Za to na jakieś wyjście ok 20 minut.Lubię dość mocny makijaż.
Atir napisał(a):z 15-20 min ale ja jade po całości ;)
He, he - Ty jedziesz po całości?
To może tak - ja się maluje tyle ile mam czasu, przy czym usta zawsze maluję w samochodzie - właściwie nie wiem dlaczego ^^D
A "tyle ile mam czasu" oznacza min.20 minut max. 40 minut (zależy od tego czy rano moja szafa jest dla mnie uprzejma, a przedmioty martwe, w ty, kosmetyki, chcą żyć ze mną w zgodzie, a wierzcie mi bywa różnie). Ale za to jestem potem przez cały dzień umalowana i nic nie musze poprawiać ^^D
Makijaż zawiera - kremik, podkład, kreski, cień, róż, rzęsy - a przy czym wszystko poza oczami zajmuje jakieś 7-9 minut - a oczy - ile czasu zostanie ;)
Zgłasza się ta, która maluje się w samochodzie i to bynajmniej nie jako pasażer. Od kiedy urodziłam Maćka przestałam się malować, robię to tylko wtedy, kiedy gdzieś "wychodzę". No i przez brak codziennego rytuału zapominam i przypominam sobie o makijażu w samochodzie
OdpowiedzTak się zastanawiam czemu ja tych "malarek" w metrze jeszcze nie widziałam, a codziennie jeżdżę... no i mnie olśniło, że wsiadam przecież na Politechnice, a ten makijaż to się pewnie na Kabatach zaczyna ;)
OdpowiedzPoranne malowanie zajmuje mi ok. 15 minut - w wersji full, czyli wszystko-wszystko ;) Do tego nie cierpię się spóźniać, więc po prostu wstaję odpowiednio wcześnie. Po wyjściu z domu mogę najwyżej maznąć się błyszczykiem, jeśli bardzo się spieszę i nie zdążyłam przed wyjściem.
Odpowiedz
Malarki metrowe to tu tez norma. Mnie to nie przeszkadza, o ile nie siedze obok i sie nie zastanawiam, czy ten makijaz na mnie nie przejdzie.. poza tym lepiej w metrze niz w samochodzie, we wstecznym.. takie tez znam. :P
Ja sie zaliczam do tych, co sie nie maluja. Uczuleniowiec jestem. Tylko korektor (musze niestety) - to mi ok. 1 min. zajmuje. Jak wiem, ze w pracy 'cos' ma byc, to biore ze soba puder i maskare, i robie to juz na miejscu.. czasem, ale rzadko, nakladam maskare przed wyjsciem w domu. Wtedy mi wychodzi 5 minut.
Jak tak sobie czytam Wasze posty, to mi wychodzi ze mam, cholewcia, jakies minimum kosmetykow w domu.. trzeba by zakupy zrobic. ;)
Zapomnialam. Pomadka ochronna i blyszczyk - obowiazkowo zawsze. Ale to juz w drodze. :)
K2 napisał(a):Joaśka, alez ja wiem o co Ci chodzilo :D 5 minut, tez sie mozna cieszyc 8)
:)
A tak szczerze mówiąc, to głupio by mi było robić te wszystkie śmieszne miny przed ludźmi.
Poza tym, ja wstaję 20 minut wcześniej ze względu na nieprzewidziany wypadek, czyli córkę (jeśli akurat jej się trafi dzień, że szybko wstaje).
Przy niej jakoś wszystko dłużej się robi.
A ja nie cierpię spóźnialskich.
K2 napisał(a):samej zabiero mi to jakies 5 min. no to niech mi ktos powie, dlaczego nie mozna sie umalowac w domu, skoro to jednak nie jest jakis wiekowy proces
a zauwazylas ile czasu im to zajmuje? moze dlatego ;) maja pol godziny w metrze, to chca je wykorzystac.
swoja droga, zawsze podziwiam poranne malarki, bo ja bym miala sztuke wspolczesna na twarzy po wyjsciu z pociagu, a ostatnio widzialam dziewczyne malujaca sie na stojaco :O
Pewnie z kilkadziesiąt sekund, bo przypominam sobie o nim wtedy, jak już mam drzwi mieszkania otwarte, starszy potwór buszuje na klatce schodowej, a młodszy potwór siedzi w wózku i kwęka "jechać, jechać". Więc wpadam do łazienki, wyszarpuję z kosmetyczki puder brązujący, omiatam twarz, potem wyszarpuję tusz do rzęs, parę razy macham (ale używam takiego z rodzaju "nogi muchy", więc idzie szybko), na konću już przy wózku błyszczyk i jestem gotowa. Jak mam więcej czasu to jeszcze podkład i cienie, ale jakoś latem głupio wyglądam w pełnym rynsztunku na placu zabaw.
Odpowiedz
Ja maluję się max 10 minut.
Krem wyrównujący kolor, korektor, puder sypki, róż, czasem cienie jak mam czas, kredka i tusz ... no i przed wyjściem z domu pomadka albo błyszczyk.
Czasem jak mnie Raf odwozi do pracy to się maluję ale wtedy tusz zostawiam sobie już do pracy, żeby oka przypadkiem nie stracić ;)
Mi 5 minut. Ale moja Mama zeby gdzies byc na 8 rano musi wstac przed 5. I to nie z powodu odleglosci. I rowniez nie z powodu wieku. Odkad pamietam moja Mama zawsze miala perfekcyjna fryzure i makijaz. Nawet na wakacjach nie wyszla z namiotu dopuki nie bylo perfekcyjnie. No tylko, ze moja Mama predzej sie gdzies spozni niz wyjdzie bez makijazu. :)
Odpowiedz
asia0502 napisał(a):Lotos napisał(a):asia0502 napisał(a):a ja widziałam panią wyskubującą sobie brwiiii
No to to już normalnie perwersja. lol
czy tę perwersję usprawiedliwia fakt, że to nie był autobus a pociąg ;)
Usprawiedliwia!? Perwersji nic nie usprawiedliwia. ;)
Joaśka, alez ja wiem o co Ci chodzilo :D 5 minut, tez sie mozna cieszyc 8)
Odpowiedz
Amelia44 napisał(a):Różnie - w zależności od czasu i nastroju... Minimum: krem ew. podkład / puder + tusz do rzęs - 2 min :) Maksimum: oprócz ww. delikatne cienie, kredka - jak się zacznę trochę tym bawić to zejdzie 10 min.
Ja w metrze nikogo malującego sie nie widziałam, natomiast kilka lat temu jadąc autobusem (zapchanym) zobaczyłam panią malującą sobie paznokcie czerwonym lakierem... :O podziwiałam zręczność - mnie tak równo się nie udało nawet w domu... To tak na marginesie ;)
a ja widziałam panią wyskubującą sobie brwiiii #/ też podziwiałam jej zręczność :)
mnie samej makijaż zajmuje 5 - 8 minut: obowiązkowo tusz do rzęs (nawet na plażę ;) ), i podkład. Czasem róż.
A nie - chodziło mi o wyliczony czas, ale nie wliczony nieprzewidziany seks poranny :)
Odpowiedz
Joaśka napisał(a):A jak ktos jej te 5 minut rano zabrał ;)
to niech wstaje wczesniej ;) chyba, ze chcesz mi pwoiedziec, ze dobre i tyle, ze zebow nie myja w metrze, albo sie nie przebieraja z pizamy ;) ;D
Może to jakiś trynd, że niby takie zapracowane towarzystwo ;)
Odpowiedzsamej zabiero mi to jakies 5 min. no to niech mi ktos powie, dlaczego nie mozna sie umalowac w domu, skoro to jednak nie jest jakis wiekowy proces
Odpowiedz
Nigdy czasu nie mierzyłam, ale wydaje mi się, że tak z 10-15 minut na pewno.
Teraz, kiedy jest ciepło to pewnie trochę mniej, bo odpada podkład. A tak na co dzień: podkład, korektor pod oczy, puder, tusz (lubię mieć mocno zrobione oko, wtedy jakoś lepiej się czuję sama ze sobą ;) ), czasem - róż. Szminek nie używam, stosuję tylko pomadki ochronne.Zimą dochodzi jeszcze krem ochronny (na mróz), a latem - krem z filtrem.
Różnie - w zależności od czasu i nastroju... Minimum: krem ew. podkład / puder + tusz do rzęs - 2 min :) Maksimum: oprócz ww. delikatne cienie, kredka - jak się zacznę trochę tym bawić to zejdzie 10 min.
Ja w metrze nikogo malującego sie nie widziałam, natomiast kilka lat temu jadąc autobusem (zapchanym) zobaczyłam panią malującą sobie paznokcie czerwonym lakierem... :O podziwiałam zręczność - mnie tak równo się nie udało nawet w domu... To tak na marginesie ;)
markdottir napisał(a):0.
Nie maluję się wcale. No moze czasami maskara.
Za to jak juz postanowię się zrobić, to wieki. Brak praktyki. :D
to ja też z tego klubu.
Niestety mam alergię prawie non-stop i makijaż kolorowy mnie okrutnie męczy, zwłaszcza pilnowanie tuszu - jak sam nie spływa z gorąca, to go sobie dla odmiany sama wetrę w oczy Pomadek nie używam do zawsze.
Dla mnie istnieje tylko krem, podkład i lekki puder...
Poranne co? ;)
U mnie to nie makijaż tylko maskowanie się - wczorajk był dramat, bo korektor pod oczy raczył się skończyć, a ja wyglądałam jak ofiara przemocy domowej.
I generalnie na korektorze się kończy... (czyli ok. 30 sek, łącznie z szukaniem osprzętu)
Czasem w samochodzi jako pasażer mam kwadrans dla siebie i korzystam.
latem mniej - kilka minut (baza na powieki, cień i tusz)
Jak się śpieszę, jeszcze szybciej jestem to w stanie zrobić, gdy nakładam bardzo trwałe cienie za to bez bazy.
Zimą dochodzi jeszcze podkład i puder, a i tak w 5 minutach się mieszczę. Pewnie by mi jeszcze trochę czasu zostało :)
0.
Nie maluję się wcale. No moze czasami maskara.
Za to jak juz postanowię się zrobić, to wieki. Brak praktyki. :D
Jakieś 2-3 minuty. Maluję się bardzo delikatnie i zupełnie nieprofesjonalnie :D Podkład, tusz do rzęs, rozświetlający puder i błyszczyk do ust. I to mi w zupełności wystarczy a tak delikatnie umalowana bardzo dobrze się czuję. Wielowarstwową tapetę zostawiam sobie na specjalne okazje :D
Odpowiedzjakieś 5-10 min. Maluję się w domu, w pracy tylko kosmetyczne poprawki - bibulki matujące, puder, błyszczyk itp.
OdpowiedzMax 10 minut - krem, puder brązujący, cienie, tusz i róż, usta maluję w samochodzie stojąc na światłach ;)
Odpowiedz
mi jakies 5-10 min... kreska (czasami) plus tusz... czasami juz w pracy w toalecie pomadke walne.. pudrow zazwyczaj nie uzywam...
a malowanie w metrze, samochodzie (full makijaz) jakos nie miesci mi sie w glowie...
Ostatnio 5 minut ;] troche pudru, minimum cieni, obowiązkowy tusz i lekko róż na policzki. Gotowe.
Kiedyś też widziałam w metrze laskę malującą się, znajoma mowiła mi ze to norma, ona często w godzinach porannych jeździ metrem. Chyba nawet w youtubie filmiki takie chodziły.
Podobne tematy