• Gość odsłony: 5069

    Jak pomóc 7-miesięcznemu dziecku zasnąć?

    Dziewczyny mam doła i potrzebuję rady-może Wy na coś wpadniecie. Hanka ma już 7,5 miesiąca więc stwierdziłam, że najwyższa pora zabrać się za jej złe nawyki związane ze spaniem. Powinnam to była zrobić już dawno temu ale wstyd się przyznać nie miałam na to siły, ochoty itp. itd.. Mała zasypia albo przy jedzeniu-tak jest ze spaniem nocnym albo w wózku lub samochodzie. Żadna inna opcja nie wchodzi w grę- no czasami wieczorem jeśli nie zaśnie przy jedzeniu to po jakiś 40 minutach gładzenia po plecach też "odlatuje". Dzisiaj z racji "pięknej" pogody za oknem odpadł nam spacer w porze jej spania więc postanowiłam spróbować inaczej. O 14 dostała obiad a że już była strasznie śpiąca i marudna położyłam ją do łóżeczka i próbowałam uśpić-głaskałam, nuciłam a moje dziecko wyło przeraźliwie-ja nigdy nie słyszałam u niej takiego płaczuto był jakiś koszmar. W przypływie desperacji próbowałam ją uśpić w wózku ale i to nic nie dało. Po godzinie usnęła w końcu cała w spazmach na moich rękach. Mam dosyć, chcę mi się wyć, mam wrażenie, że jestem fatalną matką ale też wiem, że muszę coś z tym zrobić bo za długo już to odkładałam i z każdym tygodniem będzie mi tylko coraz trudniej.Może macie jakieś swoje sprawdzone sposoby albo pomysły co z tym fantem zrobić, chętnie wysłucham rad bardziej doświadczonych lub tych którym w przeciwieństwie do mnie się udało.

    Odpowiedzi (8)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-06-09, 17:48:16
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-06-09 o godz. 17:48
0

Podpiszę się pod dziewczynami- próbuj działać intuicyjnie i obserwuj córę jak reaguje po prostu. Żadne tam na siłę bo coś tam się sprawdza u innego dziecka.
U nas z usypianiem również od zawsze był problem.
Młody ze względu na kolki nauczył się zasypiać przy suszarce i długo długo spał tylko przy niej ( alternatywą było wtulenie się w ciepłe ciało rodzica ale wtedy budził się jak tylko zabrakło tego ciała )

Teraz każda z osób zajmujących się nim wypracowała sobie inną metodę i usypia po swojemu:
- mąż kołysze go miarowo trzymając rękę na brzuchu i coś tam mu mruczy. Zasypianie ok. 10 min.
- opiekunka kołysze w wózku albo w łóżeczku bujanym albo jak widzi, że młody ma mętne oczy to w ogóle nie przeszkadza i zostawia samego z gryzakiem- zasypianie 10
min.

No i wreszcie ja....
Nie ukrywam, że ja mam największy problem bo młody jest cycocholikiem i najchętniej usypiałby tylko przy cycu. A, że nie zawsze chcę/mogę/mam możliwość to metodą prób i błędów:
na dworze - ruch wózkiem ( bujanie, jazda, cokolwiek ) i co ważniejsze: znikanie z pola widzenia kiedy widzę, że zaczyna być śpiący. Najlepiej jeśli stoję w ogóle tak, żeby mnie nie widział, albo zasłaniam go parasolką - zasypianie, ok. 10 min.
Jeśli mnie widzi - średnio godzina dzikiego wrzasku i usypianie ze zmęczenia przy ciągłym szlochu. Testowane co jakiś czas, tendencja się pogłębia. Szkoda dziecka po prostu.

w domu najczęstsze i najprostsze to cycek i przytulenie. Jesli nie przetrzymałam go zbyt długo i nie jest zbyt nakręcony ze zmęczenia to średnio 10 min i dziecko odpływa.
Usypianie bez cycka i bez ryku to gryzak w łapkach, włączona suszarka i zniknięcie z pola widzenia. Wtedy średnio 10-15 min niezbyt dramatycznego płaczu przechodzącego w kwilenie i sen. Usypianie bez cycka bez suszarki nie powiodło się. Ani głaskanie, ani tulenie, ani śpiewanie, ani noszenie, ani bujanie.... Poległam po 45 min. ryku i włączyłam ustrojstwo- zasnął w przeciągu 5 min..
Tak, że coś w tej suszarce naprawdę jest.


Dodam, że wiek podobny do Twojej :)

Odpowiedz
Gość 2010-06-08 o godz. 12:09
0

Mi właściwie do tej pory nie przeszkadzało. Tzn. ostatnio zaczęłam się zastanawiać czy czegoś z tym nie zrobić ze względu na pojawiające się zęby-nie ma mowy o uśnięciu wieczornym bez butli.Ale tak ogólnie to było mi z tym dobrze. Tylko dzisiaj w godzinie jej drzemki po prostu nie dało się wyjść na dwór-no dobra może i dało ale ja nie cierpię chodzić w deszczu w taki dzień i naglę okazało się, ze jak nie spacer to innego wyjścia nie ma a dziecko zmęczone i okropnie marudne. Marudzenie to bym zniosła bo to nie pierwszyzna ale szkodami jej było jak widziałam to tarcie oczu i taki mętny wzrok. Też intuicyjnie czuje, że to jeszcze nie ten moment tylko cały czas się zastanawiam czy potem nie będzie jeszcze trudniej. Hanka smoczka nie toleruje żadnego więc tego typu pomoce na nic się zdają.

Odpowiedz
Zwykly-cud 2010-06-08 o godz. 11:38
0

To co najwazniejsze to staly rytual- przy kazdej drzemce, zasypianiu wieczornym ten sam.
U nas to wyglada tak, ze wkladam Marysię do lozeczka, idę zaciagnac rolety i zaslony, biorę Marysię na kolana, daję smoka(ostatnio tego tez nie), kolyszę trzymajac na kolanach i spiewam. Jak przymyka oczy odkladam do lozeczka i trzymam przez chwilę reke na plecach.
Przy wieczornym zasypianiu jest dodatkowo kapiel i pozytywka.

Poczatki są trudne, bo dziecko bedzie protestowalo przeciwko czemus nowemu. Bedzie chcialo zasypaić tak, jak zostalo nauczone. Ale warto być wytrwalym- Marysia teraz zasypia w ciagu niespelna 10 minut wedglug takiego schematu, jaki uznalam, ze bedzie dla mnie i dla niej najlpeszy(czyli bez noszenia, wozenia w wozku itp. ).

Stosowalam tez metode Tracy Hogg- bardzo wyczerpujacą psychicznie dla matki i dziecka. Dzialalo, ale drugi raz nie chcialabym tego powtarzać.

No i myslę, ze mogę polecić tę książkę. http://www.pantley.com/elizabeth/books/0071381392.php
A nawet pozyczyć, bo to super pozycja ;)

Odpowiedz
Gość 2010-06-08 o godz. 11:31
0

Podpisuję się pod Skrzacikiem. Ja też intuicyjnie działam i na zdrowie nam to wychodzi. Młody sam do każdej rzeczy dorasta w swoim czasie. Chyba, że bardzo Ci to przeszkadza, to walcz. Ale jeśli nie przeszkadza Ci, to daj spokój.

Odpowiedz
Gość 2010-06-08 o godz. 11:22
0

A no właśnie. Serio uważam, że moje dziecko jest jeszcze za małe na zabranie mu ułatwień w zasypianiu. Czuję, że on nie jest jeszcze gotowy. Ale myślę, że za jakieś 2 miesiące będzie. On już bardzo dojrzał i ten proces szybko postępuje, więc nadzieja jest. ;)

Od pewnego czasu (z 4 miesiące) kieruję się głównie intuicją we wprowadzaniu wszelkich nowości czy też zmian i na razie na zdrowie nam to wychodzi. A intuicja mi mówi, że to za wcześnie. Więc czekam.

Odpowiedz
Reklama
Dar_ma 2010-06-08 o godz. 11:15
0

Ja zaczęłam naukę samodzielnego zasypiania jak Młody miał ok. rok. Wczesniej wydawał mi się za mały, nie chciało mi się i nie przeszkadzało mi. Ale u nas chodziło raczej o wyeliminowanie nocnego jedzenia i pobudek, bo on zasypiał w miarę szybko odłożony do łózeczka więc to akurat nie było uciążliwe. Poczytałam książkę " Każde dziecko...." i powiem, że 2 noce były koszmarne, a pożniej nagroda za to, że jednak się nie złamałam. Było ciężko, ale warto, w końcu wszyscy zaczęliśmy spać w nocy :)

Odpowiedz
karola78 2010-06-08 o godz. 11:11
0

O zasypianiu było już sporo m.in. http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=58912

My stosowaliśmy metodę super niani, siedzieliśmy koło małej ale unikaliśmy kontaktu wzrokowego, po jakimś miesiącu, już nie musieliśmy koło niej siedzieć.
Przede wszystkim musisz być konsekwentna i za każdym razem usypiać w ten sam sposób.


dodam, że nauczyła się zasypiać samodzielnie jak miała ponad rok. wcześniejsze próby się nie udawały.

Odpowiedz
Gość 2010-06-08 o godz. 11:09
0

Taaaaaaa.... Maciek zazwyczaj usypia przy dźwięku suszarki Tzn. bywa, że zasypia sam z siebie, ale rzadko. I mówiąc szczerze boję się to ruszać, bo śpi ostatnio nawet dobrze (tfu tfu). Nie wiem kiedy zacząć odzwyczajać. Może poczekam aż będzie większy i samo mu przejdzie (jak wiele innych rzeczy wraz z upływem czasu). Do 18-tki suszarkować go chyba nie będę. :DD

Tobie sugerowałabym to samo. Odpuścić, chyba, że usypia w wózku w spazmach lub, że musisz wozić ją po wertepach w deszczu ;)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie