• Gość odsłony: 10483

    Nauczcie mnie oszczędzać

    Już nie wyrabiam nerwowo.

    Podzielcie się jakimiś patentami na odkładanie/oszczedzanie/planowanie budżetu.

    Jesteśmy w stanie przewalić każdą kasę, jaka wpadnie, czy to jest 200zł czy 10 tysięcy (pracuję w systemie prowizyjnym) żyjemy jak kiedys, przed ślubem i niczego sobie nie odmawiamy.
    I pod koniec miesiąca robi nam się słabo...

    Jak się nauczyć gospodarowania pieniędzmi?

    O oszczędnościach nie wspomnę. Nigdy, nigdy nie zaoszczedziłam nawet złotówki a pracuję zawodowo prawie 6 lat :'( :'(

    Odpowiedzi (154)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-08-27, 00:46:28
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
araara 2010-08-27 o godz. 00:46
0

Spox :)

Odpowiedz
karolciabb 2010-08-26 o godz. 02:19
0

zgadza się, żeby oszczędzać na paliwku ;)
Araara nie zaśmiecajmy wątku.

Odpowiedz
Kajko 2010-08-26 o godz. 01:29
0

araara napisał(a):i po co poszłaś do Stargardu, po co?!
zapewne POoszczędzać - w końcu o tym wątek jest... :/

Odpowiedz
araara 2010-08-26 o godz. 00:53
0

karolciabb napisał(a):to ja Was też dziewczyny serdecznie pozdrawiam ;)
ja się bujam po świecie a tym samym po sklepach Ery- więc aktualnie Pomorze ;)
Karol a Ty nie dodasz, że przez 7 miesięcy pracowałyśmy razem? :)
i to było moje najlepsze 7 mięsięcy :ia:
Psiapsiółko moja kochana!
i po co poszłaś do Stargardu, po co?!

Odpowiedz
Gość 2010-08-25 o godz. 12:14
0

awangarda w stylu retro napisał(a):okcia81 napisał(a):Dla mnie nawet gdyby ten koszt był większy to i tak to nie ma większego znaczenia bo jakie znaczenie i sens ma życie bez dziecka?
mysle, ze taki/e sam/o jak z dzieckiem.

sorry za OT.Awangardo - wielkie dzięki w imieniu bezdzietnych z różnych powodów! I sorry za kolejny OT...

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-08-25 o godz. 02:00
0

awangarda w stylu retro napisał(a):okcia81 napisał(a):Dla mnie nawet gdyby ten koszt był większy to i tak to nie ma większego znaczenia bo jakie znaczenie i sens ma życie bez dziecka?
mysle, ze taki/e sam/o jak z dzieckiem.

sorry za OT.
Okcia! :bad:

Odpowiedz
karolciabb 2010-08-25 o godz. 01:36
0

Strawberrytea napisał(a):araara napisał(a):takie rzeczy tylko w Erze?
jeśli tak to pozdrawia sklep IV Szczecin
Pozdrawiam z sekcji korespondencji ;) (jeszcze w styczniu siedziałam na HL :( Era możesz więcej... i więcej... i więcej... ;) )
to ja Was też dziewczyny serdecznie pozdrawiam ;)
ja się bujam po świecie a tym samym po sklepach Ery- więc aktualnie Pomorze ;)

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-08-25 o godz. 00:26
0

okcia81 napisał(a):Dla mnie nawet gdyby ten koszt był większy to i tak to nie ma większego znaczenia bo jakie znaczenie i sens ma życie bez dziecka?
mysle, ze taki/e sam/o jak z dzieckiem.

sorry za OT.

Odpowiedz
Strawberrytea 2010-08-24 o godz. 17:19
0

araara napisał(a):takie rzeczy tylko w Erze?
jeśli tak to pozdrawia sklep IV Szczecin
Pozdrawiam z sekcji korespondencji ;) (jeszcze w styczniu siedziałam na HL :( Era możesz więcej... i więcej... i więcej... ;) )

Odpowiedz
saskiia 2010-08-24 o godz. 14:11
0

ostatnio ściągnęliśmy sobie z netu darmową wersję programu "Domowe Finanse" (nie wiem, czy mi wolno pisać...) i zapisujemy WSZYSTKO! wszyściusieńko, łącznie z zapałkami za 10 groszy :)
programik fajny, bo grupuje rzeczy wg kategorii np. jedzenie, komunikacja, telefon etc. widać jak na dłoni na jakie rzeczy wydaje się kasę, podaje nam też procentowo wykaz. w dodatku można se zrobić także zestawienie za konkretny okres.
po 1 widać, gdzie przepadają pieniądze, a po drugie - okazało się, że program ma jeszcze inną właściwość. ponieważ umówiliśmy się, że wpisujemy absolutnie wszystko - trochę się teraz hamujemy. jakoś głupio mi wpisać np. 9 zł na fajki, skoro wiem, że osobisty się powstrzymał i sobie nawet drożdżówki nie kupił. więc fajek (czy innych przyjemności) nie kupuję. (ma to oczywiście także inną korzyść - nie palę ;P).

to chyba niezły pomysł i lepszy niż kartka czy zeszyt z zapiskami. o ile oczywiście potrafimy być uczciwi wobec samych siebie i wpisać wszystko (czasem wstyd, że się tyle wydało na głupotę :P)

Odpowiedz
Reklama
araara 2010-08-24 o godz. 00:53
0

Strawberrytea napisał(a):nie czepia się bo akurat u nas w firmie limit na rozmowy praktycznie = limit dla nas, na nasze pogaduchy. W pracy własciwie nie używamy komórek tylko telefonów stacjonarnych, komórka to taki dodatek jak karnet na rekreację także nie mam w ogóle osobnej komórki, żadnego abonamentu bo mam ja od pracodawcy i nie jestem w stanie tego przegadać.
Strawberrytea to brzmi całkiem znajomo :) takie rzeczy tylko w Erze? :)
jeśli tak to pozdrawia sklep IV Szczecin ;) :)

Odpowiedz
Strawberrytea 2010-08-23 o godz. 17:16
0

anonimka85 napisał(a):Tu akurat bym przestrzegała nieco. Sama tak robiłam, ale ostatnio na większych zakupach przeliczyłam ile kosztuję jedna sztuka dużych wkładek Carefree bez zapachu (large). Wyszło, że w opakowaniu 20 sztuk, bez gratisów jest najtaniej. a opakowanie 48 sztuk wyjęłam z koszyka.. Ja kupuję bellę panty, tę z tulipankami i ta duża paczka 48+12 wychodzi taniej niż 25 sztuk. Liczyłam ;)

anonimka85 napisał(a):a pracodawca się nie czepia?
nie czepia się bo akurat u nas w firmie limit na rozmowy praktycznie = limit dla nas, na nasze pogaduchy. W pracy własciwie nie używamy komórek tylko telefonów stacjonarnych, komórka to taki dodatek jak karnet na rekreację także nie mam w ogóle osobnej komórki, żadnego abonamentu bo mam ja od pracodawcy i nie jestem w stanie tego przegadać.

Odpowiedz
anonimka85 2010-08-23 o godz. 14:29
0

Strawberrytea napisał(a):- jak cos sie da-kupujemy w wiekszych butelkach/opakowaniach zeby oszczedzic. To są rzeczy typu Ludwik, szampon ziolowy do wlosow (wiem ze jak ktos uzywa innego to z tym trudno bo sprzedawane sa w malych butelkach), wkladki higieniczne, mydlo w plynie itd. Zawsze patrze na cene za kg.litr. Nie zawsze wieksza paczka wychodzi taniej.
Tu akurat bym przestrzegała nieco. Sama tak robiłam, ale ostatnio na większych zakupach przeliczyłam ile kosztuję jedna sztuka dużych wkładek Carefree bez zapachu (large). Wyszło, że w opakowaniu 20 sztuk, bez gratisów jest najtaniej. a opakowanie 48 sztuk wyjęłam z koszyka..

Strawberrytea napisał(a):- ja mam komorke sluzbowa wiec jak K do mnie dzwoni-odrzucam i oddzwaniam do niego.
a pracodawca się nie czepia?

Odpowiedz
Strawberrytea 2010-08-23 o godz. 13:06
0

Nam na szczęście udaje sie odkładać i to często-sporą część dochodów. Nauczyliśmy się oszczędzac jeszcze w czasach studenckich, potem czulismy ze musimy oszczedzac na wlasny kąt, potem przy remoncie... Od jakiegos czasu widze ze sie zaczynamy rozpuszczac ale to dobrze ze w koncu bo ile można ;)
Może bede wyjatkiem ale nie przelewam żadnej sumy na poczaktku miesiaca. Po prostu kupujemy to, co nam jest faktycznie potrzebne. Do tego czasem troche szaleństwa.
- Na poczatku miesiaca robimy wszystkie przelewy
- zakupy robimy w tanich sklepach - Biedronce czy Tesco + na rynku, ktory mamy pod nosem. Sprawdzamy ceny, kalkulujemy.
- wędlinę i ser żółty kupujemy w plastrach. Wędline staramy sie kupic lepsza, drozsza, ktora nie bedzie do wyrzucenie nastepnego dnia. Jak kupimy wiecej-od razu robimy male paczuszki i zamrazamy. Dzieki temu nie wyrzucamy prawie nigdy.
- gotujemy na 2 dni i jeszcze w dodatku na 2 domy, na zmiane z rodzicami. Mysle, ze gotujemy bardzo urozmaicone rzeczy, czasem zaszalejemy ze skladnikami a innym razem ugotujemy cos smiesznie taniego. Generalnie liczymy zawsze ile nas kosztuje zrobienie obiadu tak na osobę zeby miec rozeznanie.
- jak cos sie da-kupujemy w wiekszych butelkach/opakowaniach zeby oszczedzic. To są rzeczy typu Ludwik, szampon ziolowy do wlosow (wiem ze jak ktos uzywa innego to z tym trudno bo sprzedawane sa w malych butelkach), wkladki higieniczne, mydlo w plynie itd. Zawsze patrze na cene za kg.litr. Nie zawsze wieksza paczka wychodzi taniej.
- zakupy ciuchowe robie jak mi sie faktycznie cos bardzo spodoba i wiem jeszcze ze faktycznie bedzie mi pasowalo to do czegokolwiek. Fakt, łatwiej mi bo strasznie jestem wybredna ;)
- ostatnio sie urzadzalismy. Jak kupoiwalismy pralke czy odkurzacz-szukalismy najnizszej ceny, kupilismy przez sklep internetowy. Efekt-pralka kupiona za 1500, a w sklepach 1800-2000, odkurzacz w sklepie ok 430 zl, my zaplacilismy chyba 350.
- wakacje-kiedys prawie tylko namiot, uwielbiamy ;) W maju bylismy na Podlasiu, rezerwowalismy kwatery i spedzilam ze 2 dni w internecie szukajac czegos najtaniej. Nie chcemy luksosow i telewizora i lazienki w pokoju. I tak cale dnie nas nie ma ale to na pewno kwestia potrzeb.
- mamy zarowki energooszczedne, wylaczamy światlo jak nas nie ma w danym pomieszczeniu, mamy czajnik bezprzewodowy typu termos, ktory trzyma cieplo, mamy prysznic zamiast wanny, nigdy nie zmywamy pod biezaca woda. Efekt-mysle ze bardzo niskie rachunki za prad, woda-w normie.
- zamawiajac internet wybralismy tansza, wolniejsza opcje. Dlaczego? No a po co nam super- predkosc? Jakos te 512 kb/s w zupelnosci wystarczaja.
- ja mam komorke sluzbowa wiec jak K do mnie dzwoni-odrzucam i oddzwaniam do niego.
- nie mamy samochodu bo na razie nie czujemy potrzeby i nie chcemy go utrzymywac. Moze kiedys, przy dziecku bedzie potrzebny... Natomiast dla mnie jezdzenie codziennie samochodem do pracy przy zalozeniu ze zajmuje to czasto podobna ilosc czasu co srodkami komunikacji miejsckiej a do tego ta druga osoba i tak zachrzania tramwajkiem-jest bez sensu. Wiem ze masa z was sie z tymnie zgodzi ale to kwestia wyboru. ja wsiadam do tramwaju i chociaz moge sobie poczytac. mam daleko, pewnie samochodem byloby szybciej ale w korkach tez niekoniecznie.

Jezeli czujecie ze czesc pieniedzy przepuszczacie-dobrym pomyslem jest zapisywanie. Wtedy widac czarno na bialym kazda zachcianke ;) My stwierdzilismy ze nie bedziemy tego robic bo nie widze w naszych wydatkach czegos, czego bym zalowala. jak mam ochote na wino, na pizze w knajpie to kupuje bo wiadac mam taka potrzebe. Jesli kiedys przestanie nam sie udawac oszczednie gospodarowac-zaczniemy zapisywac na pewno.
Mysle ze dobrze jest podpiczyc srednia z kilku miesiecy-ile tak naprawde potrzebujecie miesiecznie na zycie, dodac do tego jakas sume extra a reszta-na osobne konto. Jesli zdarzuy sie jakis wieszy wydatek to bedziecie mieli odlozone.

Odpowiedz
Gość 2010-08-23 o godz. 02:31
0

oj złoty srodek by się przydał, ale chyba taki nie istnieje :( no my teraz musimy zacisnąć pasa bo zbieramy na nasze wesele

Odpowiedz
Gość 2010-08-16 o godz. 02:02
0

My o dkilku miesięcy notujemy codziennie ile na co poszło pieniedzy i wtedy tez na koniec miesiąca ukazuje nam sie jak posżła kasa. wiadomo są wydatki nieprzewidziane są i takie co muszą byc. WEDŁUG NASZYCH spostrzeżeń im mniej wizyt w sklepie w tygodniu tym mniej wydanej kasy. Przeważnie jedziemy 2 razy w tyg. na zakupy (nie mówie tu o świeżym pieczywie itp.), a jak jeżdziło sie częściej to i więcej kasy szło bo wiadomo zawsze jeszcze coś sie kupi bo "jakaś okazja" itp. Z owych "okazji' też nauczyliśmy się rezygnować: pierwsze co to pytanie: czy to nam potrzebne, czy tego już w domu nie ma, czy się to będzie uzywać? Nie idziemy na zakupy "na głodniaka" bo wtedy więcej się kupi bo "oczy jedzą" ;) Zrezygnowaliśmy zupełnie z napoi gazowanych na rzecz wodmy mineralnej. Patrzę na prducentów towarów z oznaczeniami "TIP", "tesco" itp. czyli formowanych nazwą sklepy bo nierzadko są to producenci znani i dobrzy pod przykrywką takich oto nazw. Zdarza sie jednak ze te same produkty owego producenta X z jego włąsną nazwą są lepsze jakoścowo niż jego towar jako TIP. Ale zdarza się też, że są równie dobre. Zrezygnowaliśmy z telefonów na abonament bo wtedy zawsze przychodziły duże rachunki, a tak jak nie mam nic na koncie to nie dzwonie, lub mam wiem ze musze sie ograniczać i nie gadać o pierdolach.

A jesli chodzi o wydatki na dziecko. Napiszę tak: zawsze myślałam, ze dziecko kosztuje więcej, a teraz nie odczuwam tego jakby to był jakiś mega koszt. Czy da się oszczędzić? To zależy od chęci, przyzwyczajeń, stylu życia........my próbujemy i widzimy że można. Pampersy zakładam na noc i na spacery/wyjazdy itp. a tak maly lata w tetrówce i sadzany jest co jakiś czas na nocnik, dzięki czemu brudzi 3-4 tetrówki na dzień które puszczam z innymi jego jasnymi rzeczami do prania więc nie jest to jakaś dodatkowa pralka prania. Sloiczki je rzadko, głównie przy okazji jakichś wyjazdów gdy nie dam rady mu ugotować. Od zawsze gotuję mu sama i wychodzi to taniej niż sloiczki, co już kiedyś gdzieś tu na forum przeliczałam ;) Staram sie nie kupowac mu czegoś co mnie się podoba i jest ładne jesli już ma takie rzeczy ( nie kupuję 7 pary spodni bo ma ich 6 i starczy, nie kupuję nowych butów bo są ładne jeśli te co ma są dobre). Czyli minimalizacja niepotrzebnych wydatków na "widzimisię". Nie kupuję raczej firmowych ciuszków/butów bo i tak szybko z nich wyrasta a ich ceny są ogromne. A nowe ubrania....w naszym wypadku sporo część mały dostaje od dziadków, cioć, wujków więc i nam te zakupy odpadają, choć zawsze zostaje coś do kupinia czego nie dostał.

Odpowiedz
Gość 2010-08-16 o godz. 00:05
0

SkrawekNieba napisał(a):bieżączka to moje ulubione słowo od dziś lol
ja tez zaczne je stosowac... ciekawe jak dzis maz zareaguije jak zapytam ile wydajemy na bieżączke (cholera ale trudne slowo) :D :D lol

Odpowiedz
Gość 2010-08-15 o godz. 23:53
0

zapraszam:
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=20012

bieżączka to moje ulubione słowo od dziś lol

Odpowiedz
Gość 2010-08-15 o godz. 13:46
0

I mi się kaszanka w wątku szykuje ;)

nie radze sobie z finansami bez dziecka - nie chce nawet myśleć co będzie, gdy przyjdzie na swiat
a juz dwoje... ;D

Odpowiedz
patunieczka 2010-08-15 o godz. 11:28
0

Vanesca, to własnie nie jest kwestia tego ile za godzinę, tylko ile tych godzin jest...
I tak się zbiera w miesiącu...

I oczywiście pisałam o "kulkolandach" co do ktorych widzę, że są fajne i dla małego i dla nas, a w sezonie jesienno-zimowym będą chyba jeszcze fajniejsze 8)

Odpowiedz
Gość 2010-08-14 o godz. 18:38
0

w stolycy, w miarę normalna stawka, i to właśnie za opiekę na stałe. bo za dorywczą w miarę potrzeb po parę godzin płacę 15zł/h i wcale nie jest to specjalnie drogo.

Odpowiedz
Gość 2010-08-14 o godz. 18:34
0

No ale jakby nie było to są 2tys miesięcznie. Ludzie normalnie po 6-7zł za godzinę dostają a i to nie wszędzie. Dlatego wydaje mi się, że dużo jak na opiekę nad jednym dzieckiem... Ale to widocznie zależy od miasta, dlatego zapytałam GDZIE?

Odpowiedz
Gość 2010-08-14 o godz. 18:32
0

100 za dzien to duzo? jak 10h wychodzi to 10pln/h...

Odpowiedz
Gość 2010-08-14 o godz. 18:30
0

Matko, gdzie Ty mieszkasz, że Twoja opiekunka tak dobrze zarabia? :) Po drugie, zdziwiły mnie opłaty za plac zabaw - gdzie? jak? dlaczego? Chyba, że o "kulkolandach" mówisz, a nie placu zabaw w parku czy na osiedlu.

Odpowiedz
patunieczka 2010-08-13 o godz. 11:59
0

Od wczoraj czytam wątek na nowo, bo za dwa miesiące szykuje sie ekstra wydatek...
I dochodzę do wniosku , ze nie oszczędzać powinnam, tylko zarabiać ;)

A z kosztami dziecięcymi to prawdziwa załamka, tylko że o oszczędzaniu mowy nie ma - 5 stów tygodniowo idzie na opiekunkę i to podstawa... No chyba że bierzemy urlop, ale to raczej sytuacja nadzwyczajna.
Plus jedzenie, ubrania, pieluchy, zabawki i inne gadżety typu uchwyt na napoje do wózka, wyjście gdzies w świat na plac zabaw - za darmo jakoś wpuszczać nie chcą.
Parę tygodni temu mieliśmy potrzebę szybkiego konsultowania się z lekarzami - każda wizyta 100-150 (zauważyliśmy, że im krócej konsultacje trwały, tym droższe ;) ).

Nie za bardzo wiem, w którym miejscu mogłabym przy dziecku koszty zmniejszyć

Odpowiedz
Gość 2010-08-13 o godz. 03:38
0

naturella napisał(a):Nie wiem, jak można uważać, że dziecko nie jest drogie, no po prostu nie wiem.
No ja też nie wiem.

okcia81 napisał(a):Tym bardziej że dziecko z pieluch wyrośnie, ze słoiczków też.
No wyrośnie, wyrośnie i przyjdą nowe wydatki jeszcze większe. Chyba nie myślisz, że z czasem będzie ich mniej?

Odpowiedz
kasia_kl 2010-08-13 o godz. 01:04
0

naturella napisał(a):No a jakieś badania krwi, moczu itp co jakiś czas, nie robicie?
Państwowo się da, mam zamiar teraz zrobić i idę do przychodni, bo mam blisko, Marcel zna miejsce i bez stresowo będzie (no prawie) i lekarz bez problemu skierowanie da. Więc ta opieka zdrowotna to tak naprawdę prawie mnie nic nie kosztuje.

I jeszczę powiem że pomimo tego że ciuchów prawie wcalę nie kupuje bo moja teściowa wyszukuje małemu super ciuchy w ciuchlandach (nie mówiąc o bieliźnie butach czy kombinezonie) oraz książek w ogóle nie kupuje bo moja mama ma księgarnię i zasypuje Marcela taką ilością książek że nie mam już gdzie tego trzymać to nadal uważam że dziecko kosztuje i to całkiem sporo. A w ramach oszczędzania na dziecku to można konsekwentnie rzeczy z których wyrasta sprzedawać i za te pieniądze kupować coś nowegoo.

Odpowiedz
Gość 2010-08-13 o godz. 00:47
0

Justa napisał(a):Dla mnie też dziecko nie jest drogie - nie oszczędzam wcale na Młodym a i tak mi sie wydaje że mało na niego wydaję - sporo rzeczy po Młodym sprzedaję i za tą kaskę kupuje mu kolejne ciuchy/zabawki - tak więc raz zainwestowałam kasę i cały czas nią obracam :)
Mnie chodziło o to że mieszczę sie w ustalonym limicie
czyli na dziecko wydaje tyle na ile mogę sobie pozwolić z powodu dziecka nie robię żadnych debetów - często gęsto mi zostaje z miesięcznej puli która przeznaczam na Młodego
I wcale nie oszczędzam , do dzisiaj Młody jak nie jest w żłobku czy u dziadków jada słoiczki, nadal jada mleko modyfikowane i kaszki
Są ciuchy typu buty bielizna kombinezon które zawsze kupuję nowe i raczej z tych lepszych znanych a zarazem droższych firm
Reszta ciuchów to ze szmatexów lub nówki sprowadzane z UK które potem odsprzedaję często drożej niż kupiłam
Młody od początku jedzie na Pampersach a w sumie mogłabym mu zakładać dużo tańsze jednorazowe pieluchy
Zabawki cześć nowych markowych drogich cześć używanych ale też markowych które potem odsprzedaję i są też zabawki za parę groszy
Leczenie - moje dziecko praktycznie nie choruje jakieś wypadki typu gorączka przeziębienie zdarzają sie może raz dwa razy do roku wiec na lekarstwa mi idzie mało ale szczepię skojarzonymi, dobieram dodatkowe szczepienia, jak mi zależy na czasie lub dodatkowych konsultacjach to biorę prywatne wizyty lekarskie

No ale np nie mam parcia na 5 wózków i wcale nie czepiam się osób których dzieci jeżdżą już n-tym wózkiem - mi w zupełności wystarcza x-lander i lekka spacerówka bebeconfort

I tak sobie teraz liczę i na szybko wychodzi mi na dziecko ok 1000 miesięcznie z nianią a teraz ze żłobkiem - i taka miesięczna kwota ląduje mi na subkoncie i często pod koniec miesiąca mi jeszcze zostaje, no czasem jest miesiąc ze wydam więcej bo poszaleję np z zabawkami ale mam rezerwę z postaci kasy za sprzedaż niepotrzebnych rzeczy ubranek/zabawek

Aha mi nikt nic nie daje tzn moje dziecko nie dostaje spadkowych ciuchów zabawek czy akcesori dzieciowych, jedynie co dostaje to prezenty okazjonalne no i czasme dziadkowie kasą sypną to wtedy kupujemy coś ekstra

Odpowiedz
Gość 2010-08-13 o godz. 00:35
0

W piwnicy oX

Odpowiedz
Gość 2010-08-13 o godz. 00:32
0

Shiadhal napisał(a):porywie mięsko wyhodowane też gdzieś w rodzinie lub prawie...
co wyhodowane ? zapolować można

Odpowiedz
Gość 2010-08-13 o godz. 00:27
0

wlasnie! szusz i juz :D
ale sobie jeszcze poczytam :D

K2 napisał(a):swoja droga ciekawe ile wydajemy na dzieci?
moze osobny watek? :D

Odpowiedz
Gość 2010-08-13 o godz. 00:26
0

Chyba ostatni raz się odzywam .........

Ja nie piszę o kwestii dostać/wygrać/wylosować, nie mam też wujka z Hameryki. Piszę o tym że to rodzice muszą dziecku coś zapewnić. Moje dziecko nie będzie przecież latało w jednych majtkach bo na nuż na urodziny odstanie od ciotki inne.
Przecież to że ktoś da to jest raz na ileś tam. Nie wiem jak inni ale mi nikt nie daje spodni dla dziecka notorycznie. Poza tym 2 pary spodni dla dziecka to :/ i to znów nie jest kwestia zasobności tylko że tak powiem rozsądku rodzica.
Raz sie dziecko przesika a raz zabrudzi i co ? Nie wychodzi na następny dzień ?
ja na serio jestem chyba z jakieś innej rzeczywistości :O

odnośnie ostatniego zdanie - na razie dyskutujemy o dzieciach - to ile oszczędzamy na nas to inna bajka

Odpowiedz
Gość 2010-08-13 o godz. 00:25
0

okcia81 napisał(a):Tak, zgadzam się tylko że ktoś kupi np. 2 pary spodni a ktoś inny kupi ich 6 bo uzna że są niezbędne ;) Poza tym ciuchy można od kogoś dostać i koszt się zmniejsza. Poza tym w ramach oszczędzania mogę sobie nie kupić 3 par butów a tylko jedną.
Ale ciuchy to jest jakby zupełnie poboczny koszt, wcale nie ten największy, ani najważniejszy. Ale znowu, nawet minimum, czyli jedna para spodni, jedne buty, jeden sweter, czyli wersja extremum, to co, za darmo jest? Do 18-stki będzie dziecko od kogoś dostawało buty, kurtki, czapki? Co z kombinezonem na zimę, co z butami zimowymi? po prostu trzeba to kupić i tyle.

Odpowiedz
Gość 2010-08-13 o godz. 00:23
0

okcia81 napisał(a):Poza tym w ramach oszczędzania mogę sobie nie kupić 3 par butów a tylko jedną.
i jak ma sie to do tego, ze dziecko nie kosztuje duzo w utrzymaniu? ze sie reperuje budzet gdzie sie da, to tez jest oczywiste. zas to, ze Cie nie stac na 3 pary butow, swiadczy o tym, ze Ci je 'dziecko zjadlo'.

Odpowiedz
Gość 2010-08-13 o godz. 00:23
0

no bo może kosztować grosze tak bezpośrednio wydane z portfela, jeśli w dużej mierze jego potrzeby są zaspokajane pozapieniężnie - wyprawka, ciuchy, zabawki w większości po rodzinie, połowa mniejszości w ramach prezentów, opieka ze strony babci czy kogo tam, warzywa i owoce a w porywie mięsko wyhodowane też gdzieś w rodzinie lub prawie...

tylko wtedy ja osobiście bym się wahała napisać 'tanio'. no bo tak samo mógłby ktoś napisać, że mieszkania czy samochody są tanie, bo jemu większość środków na zakup dali rodzice, albo odziedziczył.

inna rzecz, że niekoniecznie do decyzji o dziecku trzeba wliczać od razu te koszty studiów i wesela i porównywać z obecnymi dochodami - przynajmniej, jeśli jesteśmy w miarę przy początku kariery i spodziewamy się wzrostu dochodów, to optymistyczne założenie, że będą rosnąć razem z rosnącymi potrzebami małego człowieka takie całkiem od rzeczy nie jest.

Odpowiedz
Gość 2010-08-13 o godz. 00:22
0

Jeszcze - wredna czepialska - dopiszę, że koszt 100 zł na słoiczki jest NIEREALNY. Za tyle, to jeden słoiczek dziennie ;\ A skoro dziecko je 5-6 posiłków dziennie, to nawet gotując samodzielnie, nie uzyska się kosztu równego 0 zł na pozostałe 4-5 posiłków...

Z ciekawostek, kawałeczek mięsa wołowego na dziecięcą zupę to ok. 4 zł. I to jest na jakieś dwa posiłki, do tego warzywa, prąd, czas, mi wychodziło, że naprawdę niewiele się oszczędza samodzielnie gotując.

Cały czas chodzi mi o to, że z pewnych kosztów zejść się nie da.

Odpowiedz
Gość 2010-08-13 o godz. 00:21
0

carol napisał(a):ale co ja tam wiem.. ja dziecka nie mam...
wlasnie! szusz i juz :D

swoja droga ciekawe ile wydajemy na dzieci?

Odpowiedz
okcia81 2010-08-13 o godz. 00:18
0

Tak, zgadzam się tylko że ktoś kupi np. 2 pary spodni a ktoś inny kupi ich 6 bo uzna że są niezbędne ;) Poza tym ciuchy można od kogoś dostać i koszt się zmniejsza. Poza tym w ramach oszczędzania mogę sobie nie kupić 3 par butów a tylko jedną.

Odpowiedz
Gość 2010-08-13 o godz. 00:16
0

jestescie juz Starsze Kobiety i nie znacie sie. Jak mlodziez mowi ze mala kasy pochlania dziecko to tak jest i tyle. ;)
bo przeciez dla dziecka wystarczy tylko milosc - nic wiecej mu do szczescia nie potrzeba...

lol


ale co ja tam wiem.. ja dziecka nie mam...

Odpowiedz
Gość 2010-08-13 o godz. 00:15
0

Skoro o oszczędzaniu i dzieciach, to ja się wtrącę. Na dziecku znakomicie da się oszczędzać, jasne - jeśli ma się czas i chęci - można gotować obiadki, a nie kupować słoiczki, latać po całym mieście, żeby dla malucha dostać dobre warzywa, które się potem upichci w pocie czoła. No pieluchy to już koszt nie taki wielki znowu, ubranka w szmateksach podobnie, ale właśnie - ja nie miałam siły szukać dobrych warzyw, więc młody jadał słoiczki. Teraz je to, co my, czyli warzywa i owoce bazarkowo-sklepowe, ale nie jakieś szczególnie ekologiczne. No ale - nie jest już pięciomiesięczniakiem.

Szczepienia można państwowe, ja wolałam zapłacić za skojarzone. Fotelik to wydatek raz na dłuższy czas, więc powiedzmy, że do przeżycia.

Ale najgorsze jest to, że jak nie mam żłobka, to nie zarabiam, bo nie mam z kim dziecka zostawić. To jest koszt koszmarny. Bo nie tylko ta pensja, ale też - mniejsza moja emerytura w przyszłości, przestój w życiu zawodowym, a co za tym idzie - kiepściejsza praca po powrocie za jakiś czas, że o frustracji nie wspomnę.

Dziecko to taka komplikacja nie tylko w budżecie, że pisanie o kimś, że jest dziany, a mówi, że go na dziecko nie stać i łolaboga, jakie on głupoty pisze, wnerwia mnie strasznie. Bo kurde - jak chce nadal żyć na poziomie, to z dzieckiem MOŻE się nie dać. Nawet jednym. A co dopiero z dwójką.

Odpowiedz
Gość 2010-08-13 o godz. 00:14
0

okcia, dziecko jest drogie, bo jest na cale zycie. nie mozesz dziecka rozliczac; jest tanio, bo ma 6 miesiecy, bo rpzeciez, nie oddasz w wieku 6 lat, bo bedzie za drogie. i z wiekiem jest coraz drozsze. poczekaj, az bedziesz mu na samochod / mieszkanie / slub / wymarzona podroz do okolo swiata dokladala :D

Odpowiedz
Gość 2010-08-13 o godz. 00:08
0

Okcia ale sama napisałaś : "ciuch - niekoniecznie " . Czy to na prowincji czy to w mieście ciuchy musisz mieć. I to nie jest zbędne !
Tak jak Nat napisała - foteliki, kombinezon, buty - choćby kupować niemarkowe, tanie to i tak urośnie niezła suma.

Odpowiedz
Gość 2010-08-13 o godz. 00:05
0

No ale wyprawka to raz i koniec, ja tych rzeczy nawet nie liczyłam. Nie wiem, ile wydałam i wcale tego w koszta miesięczne nie wrzucam...

Ja wiem, że wydaję na dzieci bardzo dużo (jak na nasze dochody) i że można mniej. Ale nawet realizując minimum, to zawsze będzie dużo. Poza tym kwestia jedzenia, dorosły czlowiek może sobie jeść chleb z masłem, bo oszczędza, a na dziecku tak się nie da. Dziecko musi mieć pełnowartościową dietę, dobre mięsa, warzywa, owoce, a to naprawdę kosztuje.

Odpowiedz
okcia81 2010-08-13 o godz. 00:01
0

To ja napiszę jeszcze że dyskutując o kosztach posiadania dziecka trzeba by podyskutować co jest niezbędne a co jest nieodzowne np w wyprawce. No i trzeba wziąć pod uwagę gdzie kto mieszka bo pewnie inne są ceny w miastach a inne na prowincji. Różnic takich jest dużo. I wyjdą różnice zawsze. Dla jednych wyprawka za 6 tys to minimum, inni zmieszczą się w 2 tys.

Odpowiedz
Gość 2010-08-12 o godz. 23:57
0

Nie no, moje też nie chorują, ale np. żeby usg bioder państwowo na czas zrobić, to nie bardzo sobie wyobrażam, podobnie np. usg główki, czy brzucha, jak trzeba na szybko, a dziecko ma dwa tygodnie. No a jakieś badania krwi, moczu itp co jakiś czas, nie robicie?

Odpowiedz
kasia_kl 2010-08-12 o godz. 23:54
0

naturella napisał(a): Jakiś abonament medyczny, a jeśli nie, to ceny wizyt - bo nie wierzę, że wszystkie wizyty obskakuje się państwowo.
Prawie się da bo do tej pory tylko stówę na prywatne wizyty wydałam a wszystkie inne robimy państwowo (przychodnie mam po drugiej stronie ulicy) ale to dlatego że mi się wyjątkowy model trafił i prawie wcale nie choruje. To tak OT.

Odpowiedz
Gość 2010-08-12 o godz. 23:52
0

Okcia ale my się tu nie licytujemy na sens życia itp.
Zarówno 6 miesięczniakowi jak i 3 latkowi pewne rzeczy są potrzebne i tyle. I nie zależy to od zasobności itp. Można kupować tańsze rzeczy, można z bajerów zrezygnować ale są rzeczy które musisz kupić bądź zapewnić.
Nie chodzi tu o ściganie się kto wydaje więcej bądź o wzbudzenie litości -ile to ja biedna wydaję.
Chodzi o zdrową ocenę tego ile tak na serio na dziecko trzeba wydać bez dorabiania do tego ideologii.

Odpowiedz
kasia_kl 2010-08-12 o godz. 23:49
0

Dziecko według mnie kosztuje i to sporo szczgólnie jak się wyprawkę samemu od podstaw kompletuje, ale rzeczywiście każdy ma inne potrzeby i dla jednego to będzie 300zł miesięcznie a dla innego 500 czy nawet więcej. Moje dziecko kosztuje mnie jak narazie coraz mniej bo zrezygnowaliśmy z pieluch ale za chwilę będzie przedszkole i inne ważne wydatki więc się chyba wyrówna.

Ale co jest ważne dzięki tym dodatkowym wydatkom związanym z Marcelem nauczyłam się oszczędzać i planować wydatki bardziej rozsądniej niż kiedyś.

Odpowiedz
Gość 2010-08-12 o godz. 23:47
0

Nie wiem, jak można uważać, że dziecko nie jest drogie, no po prostu nie wiem. Nawet kupując buty 50 zł za parę... dwie pary na sezon obowiązkowo, czasem nawet trzy, czy cztery doliczając np. kalosze i kapcie. Na zimę kombinezon, kurtki itp. Szczepienia... ja na dwójkę to ze 4 tys. lekko wydałam. Kosmetyki? Leki? Jakiś abonament medyczny, a jeśli nie, to ceny wizyt - bo nie wierzę, że wszystkie wizyty obskakuje się państwowo. Pieluszki, jakieś gadżety typu gryzaki, smoczki, niekapki? No i największy, jak dla mnie koszt - jedzenie. W pewnym momencie na Maksa jedzenie wydawałam ok. 700 zł miesięcznie... Na Olę wydaję ok. 300-350 zł miesięcznie karmiąc piersią i samodzielnie gotując obiady, na Maksa w tej chwili ok. 350-400 zł, nie licząc obiadów.

Drogich zabawek nie kupuję, w ciuchlandach zdarza mi się kupować ciuchy, ale nie oszczędzam na butach i kombinezonach. Dobry kombinezon to ok. 200-300 zł :'( a jakbym chciała kupować super wypas to ze 400 zł...


Ale co ma wspólnego z wydatkami patetyczne stwierdzenie o życiu bez dziecka?

A propos jeszcze wydatków - właśnie wydałam 1400 zł na dwa foteliki :bad:

Odpowiedz
okcia81 2010-08-12 o godz. 23:41
0

Miałam na uwadze dziecko kilkumiesięczne, takie jak moje. Wiadomo że im dziecko starsze tym te koszty są inne. Wszystko zależy też od sytuacji mieszkaniowej rodziny, dochodów, standardu życia, dlatego jak napisałam niech każdy liczy jak chce ;) Dla mnie nawet gdyby ten koszt był większy to i tak to nie ma większego znaczenia bo jakie znaczenie i sens ma życie bez dziecka? No ale to tylko moja osobista opinia ;)

Odpowiedz
Gość 2010-08-12 o godz. 23:27
0

no wiesz Mika skoro okcia uważa, że ubrania niekoniecznie to gdzie tu mówić o tej reszcie co wypisałaś....
_________________
nie śmiem pytać ;)

Odpowiedz
Gość 2010-08-12 o godz. 23:25
0

Mika_ napisał(a):Wszystko zależy od podejścia i wieku dziecka .........

Niania/żłobek/przedszkole ? Zabawki ? Szczepionki ? Lekarstwa ? Zajęcia dodatkowe i rozrywka ? Ciuchy ? Książki/czasopisma ? Jedzenie/picie ?
no wiesz Mika skoro okcia uważa, że ubrania niekoniecznie to gdzie tu mówić o tej reszcie co wypisałaś....

Odpowiedz
Gość 2010-08-12 o godz. 23:25
0

okcia81, a opieka? ew. rezygnacja z jednej pensji? to też nie jest dużo?

nie w sensie narzekalnictwa, no ale nie oszukujmy się co do tych niewielkich kosztów.

o ile da się oszczędzić nie kupując różnych bajerów, używając sprzętów z drugiej ręki, gotując czy co tam jeszcze - o tyle niemowlaka, roczniaka czy nawet przedszkolaka samego się w domu nie zostawi...

Odpowiedz
Gość 2010-08-12 o godz. 23:24
0

okcia81 napisał(a):
Każdy niech sobie liczy jak chce :D
i tego sie trzymajmy....

Odpowiedz
Gość 2010-08-12 o godz. 23:20
0

Wszystko zależy od podejścia i wieku dziecka .........

Niania/żłobek/przedszkole ? Zabawki ? Szczepionki ? Lekarstwa ? Zajęcia dodatkowe i rozrywka ? Ciuchy ? Książki/czasopisma ? Jedzenie/picie ?

Odpowiedz
okcia81 2010-08-12 o godz. 23:15
0

Pampersy: licząc 8 szt/dobę = 240 szt. na m-c co daje ok 4 paczek (licząc po 60 szt w jednej) a to daje od 120 do 160 zł na pieluszki
Kosmetyki 15 zł ?
Słoiczki 100 zł?
Doliczając jakiś ciuch (choć niekoniecznie), witaminy to w sumie wyjdzie może około 300 zł. Czy to jest dużo? Dla mnie nie. Tym bardziej że dziecko z pieluch wyrośnie, ze słoiczków też. Ale jak ktoś uważa że go nie stać na dziecko to po prostu się na nie nie decyduje i już. Znam kilka takich osób, bynajmniej nie biednych ale uważających że nie będzie ich stać. Każdy niech sobie liczy jak chce :D

Odpowiedz
Gość 2010-08-12 o godz. 22:48
0

Powoli, powoli :) A któraś z Was co to dziekco nie jest dla nich drogie liczyło ile na to dziecko wydaje ? Bo ja póki nie liczyłam też mi się wydawało, że drogie nie jest :)

Odpowiedz
Gość 2010-08-12 o godz. 02:30
0

Dla mnie też dziecko nie jest drogie - nie oszczędzam wcale na Młodym a i tak mi sie wydaje że mało na niego wydaję - sporo rzeczy po Młodym sprzedaję i za tą kaskę kupuje mu kolejne ciuchy/zabawki - tak więc raz zainwestowałam kasę i cały czas nią obracam :)

Odpowiedz
okcia81 2010-08-11 o godz. 23:55
0

My oszczędzamy, ale nie tak ściśle ;) Oznacza to że:
- duże zakupy robimy w Hipermarkecie z kartką w ręce, ale to głównie po to aby nie pozapominać połowy rzeczy Chociaż kupuję zawsze na zapas takie rzeczy, które się nie psują: ryż, groch, fasolę.
- ciuchy dla młodego i dla mnie, czasem dla męża kupujemy w super ciucholandzie ;) Jedynie butki i bielizna są zawsze nówki,
- pieluchy kupujemy w Tesco (tescowe z rybkami - są baaaardzo fajne, a 20 zł róznicy między nimi a Pampersami to dla mnie dużo) lub czekam na promocje. Jedynie na noc daję Sleep&Play (bardzo ekonomiczne pieluszki),
- telefon komórkowy mam na kartę i 50 zł wystarcza mi na 3 m-ce :ia: bo mam sekundowe naliczanie,
- nie oszczędzamy na proszkach do prania bo uwielbiam ładne zapachy
- czasem kupujemy towary marek sklepowych i niektóre są super,
- nie kupuję już tabletek do zmywarki bo za szybko szły - kupiłam proszek do zmywarki. Różnicy w myciu nie zauważyłam ;)
- kupuję 5 l butlę płynu do mycia naczyń i uzupełniam sobie moją malutką butelkę,
- Vanish przelałam do butelki ze sprayem dzięki temu psikam bezpośrednio na palmę i na dłużej wystarcza ;D
- czasem zaglądam na bazar
- swoją ulubioną gazetę prenumeruję dzięki czemu otrzymałam w prezencie cały zestaw kosmetyków Oillan dla młodego :)
- kiedy wiem że w najbliższej lub dalszej przyszłości pójdę na imprezę to szukam prezentu już wcześniej. Dzięki temu kupię zawsze coś fajnego bo więcej czasu to więcej szans na to że spotkam coś fajnego i oszczędzam czas i nerwy.


a propos dziecka to dziecko wcale nie jest takie drogie. O wiele więcej przewalamy np. na benzynę.

Odpowiedz
Gość 2010-08-11 o godz. 19:07
0

gonick napisał(a):aguli napisał(a):
na razie na ciązę się u nas nie zanosi co najmniej przez kilka najbliższych miesięcy, więc może uda mi sie czegos nauczyć w tym czasie. :)
powiem Ci Aguli, że ja tez pod tym kątem zaczęłam myśleć o kasie :/
ten sam powód mam
bo skoro dziecko to i:
oczywiście jakis dla niego sprzęt typu łóżeczko, szfka wózek itp itd...
samochód tez by sie nowy przydał bo nasz to już staruszek raczej no i mały trochę ...
i jeszcze kilka innych rzeczy
a tu najczęściej ostatnie dni miesiąca na odwyku od kina, ksiązek, mydlarni itp.
I świadomośc tego, że przy rozsądnym gospodarowaniu kasą, teoretycznie powinno być nas stac na odłożenie co najmniej 3 cyfrowej kwoty miesięcznie, wcale nie pomaga. Bo jakims cudem pieniądze przepływaja mi przez palce jak woda. Są a za chwile już konto puste.
A ja zupełnie nie wiem jak to sie stało

Robię sobie tabelkę wstepną, wieczorem zaciągnę męża do dyskusji, razem wypracujemy coś sensownego może.

Odpowiedz
Gość 2010-08-11 o godz. 18:52
0

aguli napisał(a):
na razie na ciązę się u nas nie zanosi co najmniej przez kilka najbliższych miesięcy, więc może uda mi sie czegos nauczyć w tym czasie. :)
powiem Ci Aguli, że ja tez pod tym kątem zaczęłam myśleć o kasie :/

Odpowiedz
Gość 2010-08-11 o godz. 18:49
0

naturella napisał(a):Moja propozycja dla oszczędnych - NIE MIEĆ DZIECI =;

Dopóki dzieci nie mieliśmy, to nasze dwie pensje to był rarytas. Stać nas było może nie na wyjazdy, samochody itp, ale na normalne życie bez oszczędności, wychodzenie do knajp, kino, ciuchy, zamawiana pizza, rarytasy jedzeniowe itp. Żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o codzienność.

Jak się pojawiło jedno dziecko, to już jakoś zaczęło być na styk, a przy dwójce nasze dwie pensje przestały wystarczać.

Jestem w stanie przewalić na dzieci każde pieniądze. Ciuchy, zabawki, kosmetyki, buty, wszystko, co wydaje mi się niezbędne. I co najgorsze, nie są to żadne luksusy, tylko, powiedzmy, nieco lepszy standard niż buty Gufo i kosmetyki Bambino.

Nie umiem się tego oduczyć :'(
i tu się przyda mój mąż ;) jest jedyna osoba, ktora potrafi mnie powstrzymac w szle zakupowym
Bo ja to podobnie, skoro potrafię za jednym zamachem wydać 500 zł w Smyku na wyprzedaży kupując prezenty dla mojego chrześniaka i mojej chrzesniaczki, to co dopiero dla wasnego dziecka

na razie na ciązę się u nas nie zanosi co najmniej przez kilka najbliższych miesięcy, więc może uda mi sie czegos nauczyć w tym czasie. :)

Odpowiedz
Gość 2010-08-11 o godz. 18:01
0

nie gadaj, smaczna byla, oczywiscie w ramach oszczednosci ;)

Odpowiedz
Gość 2010-08-11 o godz. 17:58
0

dobbi napisał(a):gonick, jakby co to bedę z Tobą na zakupy chodzic :D
lepiej nie, bo za bardzo fatałachy lubimy :/
ale raporty bede składać i radzić się tych kwot ustalonych przy bułce co szumnie bruschettą była nazwana ;)

Odpowiedz
Gość 2010-08-11 o godz. 17:58
0

gonick napisał(a):Trzymajcie tylko kciuki, żebym nie wymiękła
Ja gratuluje tego kroku :) My mielismy dwa podejścia do excelowskiej machiny finansowej i dopiero za drugim razem sie udało :)

Odpowiedz
Gość 2010-08-11 o godz. 17:53
0

gonick, jakby co to bedę z Tobą na zakupy chodzic :D

Odpowiedz
Gość 2010-08-11 o godz. 17:51
0

naturella napisał(a):Moja propozycja dla oszczędnych - NIE MIEĆ DZIECI =;
Na razie myśle o tym półroczu.
Musiałabym się bardzo wyrabiać, żeby w najbliższej trzylatce dwójkę natrzepać ;)

Odpowiedz
Gość 2010-08-11 o godz. 17:47
0

a to też zależy, co kogo motywuje.

mnie zaplanowanie i zaistnienie Młodej bardzo zmotywowało do oszczędzania - nie dla mnożenia cyferek na koncie, ale dla systematycznego podnoszenia poziomu i tworzenia rezerwy na wszelki wypadek, na przyszłość i takie tam.

Odpowiedz
Gość 2010-08-11 o godz. 17:41
0

Moja propozycja dla oszczędnych - NIE MIEĆ DZIECI =;

Dopóki dzieci nie mieliśmy, to nasze dwie pensje to był rarytas. Stać nas było może nie na wyjazdy, samochody itp, ale na normalne życie bez oszczędności, wychodzenie do knajp, kino, ciuchy, zamawiana pizza, rarytasy jedzeniowe itp. Żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o codzienność.

Jak się pojawiło jedno dziecko, to już jakoś zaczęło być na styk, a przy dwójce nasze dwie pensje przestały wystarczać.

Jestem w stanie przewalić na dzieci każde pieniądze. Ciuchy, zabawki, kosmetyki, buty, wszystko, co wydaje mi się niezbędne. I co najgorsze, nie są to żadne luksusy, tylko, powiedzmy, nieco lepszy standard niż buty Gufo i kosmetyki Bambino.

Nie umiem się tego oduczyć :'(

Odpowiedz
Gość 2010-08-11 o godz. 17:27
0

dziewczyny, trzymam kciuki!

właśnie popłaciłam podatki (bleee) i przelałam co trzeba na subkonto oszczędnościowe - ta druga połowa NAPRAWDĘ motywuje :D

Odpowiedz
Gość 2010-08-11 o godz. 16:23
0

Gonick trzymam kciuki, tym bardziej, że i ja podobnie, po przeczytaniu całego wątku, chcę sie wziąć za nasze finanse. Jak biore pod uwagę nasz miesięczny zarobek netto, odejmuję koszty stałe i widze ile mamy po opłaceniu rachunków, a ile na koncie zostaje (czyli prawie nic ) to włos mi sie na głowie jeży, bo nie mam pojecia gdzie mi te pieniądze uciekają

czas się wziąc za siebie, za stara jestem na to by szastac kasą bez zastanowienia

Odpowiedz
Gość 2010-08-11 o godz. 16:00
0

Po pouczającej lekturze wątku oraz rozmowie z Dobsem o domowym budżecie i radach Foci dotyczących gotowania na cały tydzień usiadłam i zrobiłam tabelkę na co nam idą pieniądze.
Podzieliłam budżet na rozsądne, naprawdę przyzwoite kwoty np. na jedzenie, paliwo, wyjścia, nawet na niespodziewane wydatki domowe.
Ustalilismy kwotę, którą bedziemy co miesiąc przelewać w ramach oszczedności i kurde, jeszcze zostało :ia:

Jesli uda nam się trzymać ustalonych kwot na poszczególne wydatki, a są naprawde przyzwoite, to wydając je nawet do cna mamy szanse zyć normalnie i pod koniec miesiąca kupić cos ekstra z ciuchów czy do domu

Trzymajcie tylko kciuki, żebym nie wymiękła :]

Odpowiedz
mise 2010-08-11 o godz. 15:57
0

Tak jak większość mam subkonto oszczędnościowe, na które na początku miesiąca przelewam pewną kwotę, a potem staram się z niego nie przelewać na normalny rachunek.

W markecie spędzam dużo czasu- chodzę tylko z listą zakupów, ale na miejscu zawsze przeliczam, które opakowanie wychodzi najtaniej- np chusteczki higieniczne nie zawsze są najtańsze w największym pudełku. Podobnie z wacikami. Za to sprawdziłam kiedyś i teraz już tylko kupuję tzw najdłuższe rolki papieru toaletowego i ręczników papierowych

Do domowych notatek wykorzystuję pocięte na kawałki strony z kalendarza, tekturki z opakowań rajstop i inne pudełka.

Będąc w pobliżu, zawsze zaglądam do IKEI na dział wyprzedaży- upolowałam już tam sporo rzeczy- czasem mają rysy i otarcia, a czasem to niezniszczony towar z ekspozycji (wtedy trzeba go rozkręcić), a nawet towary które są po prostu wycofywane ze sprzedaży, koniec kolekcji czy jak to się zwie

Zamiast kupować wodę mineralną do picia, robienia kawy i herbaty, zainstalowaliśmy zestaw do odwróconej osmozy- teraz mamy pyszną wodę w kranie i inwestycja już dawno się zwróciła.

Odpowiedz
Gość 2010-08-08 o godz. 15:10
0

Mecdor napisał(a):No wlasnie do Lidla mam daleko. Bardziej Carrefour, real, TESCO, Biedronka...
W Biedronce jest sporo artykułów dobrej jakości. Ja kupowałam motodą prób i błędów. Obecnie zaopatruję się w Carrefourze (mam najbliżej) i Selgrosie (jest najtaniej, ale trzeba mieć kartę wstępu)

Odpowiedz
Mecdor 2010-08-08 o godz. 13:40
0

No wlasnie do Lidla mam daleko. Bardziej Carrefour, real, TESCO, Biedronka...

A propos, kiedys używałam pieluch Rossmann dla Mlodego i były ok, ale cenowo to chyba wychodzi niewiele taniej niż Pampers. Z marki własnej Carrefour ("1" - tańszej chyba nie ma) kupowałam sól do zmywarki, nie wiem, czy dobrze robiłam...

Pamiętam, zę w Hiszpani były takie supermarkety Eroskie i niektóre ich produkty były ok jakościowo, np. chusteczki jednorazowe i jakies ciastka.

Odpowiedz
Gość 2010-08-08 o godz. 12:23
0

Mam pytanie dla osob, ktore wychwalaja produkty wlasne sieci handlowych - ktore sa warte polecenia, sprawdzone przez Was i zjadliwe, a ktore to wyrzucanie kasy w bloto?
Mecdor - poszukaj wątek o Lidlu. Jeżeli masz blisko - polecam gorąco. Można się pozytywnie zdziwić :)

Odpowiedz
poohatka 2010-08-08 o godz. 12:23
0

Mecdor, polecam wątek o lidlu - wymieniono tam wiele produktów marki lidlowskiej, które warto kupować :) osobiście polecam parówki pikok i lidlowskie rodzynki w czekoladzie 8)

Odpowiedz
Mecdor 2010-08-08 o godz. 11:57
0

Ja akurat z kwestią wydawania pieniędzy nie miałam większych problemów. Zasadniczo jestem też zwolenniczką tezy, że przede wszystkim ZARABIANIE, a nie OSZCZĘDZANIE, ale zdaje sobie sprawe, że nie zawsze się da ją zrealizować.

Ale chce opisac kilka rzeczy, które wyszły przy użytkowaniu domu, a które dla nas (osób, które dotychczas mieszkały w blokach) były pewnym zaskoczeniem:
1. na pewno warto było zalozyć podlicznik na wode do ogródka, bo koszt jednorazowy, a teraz za te wode nie placimy dodatkowo jak za scieki.
2. namiętnie segregujemy śmieci wszystkie- mam w ogrodku kompostownik i jestem wielkim zwolennikiem kompostowania, pozostale smieci sa segregowane na bodajze 9 (sic!) kategorii (szklo biale, kolorowe, papier, butelki PET, puszki, baterie - to oddajemy do EKO Domku IKEA, za to sa punkty i mozna odbierac sadzonki roslin do ogrodka), oprocz tego pozostaly plastik segregowalny (to oddajemy do pojemnikow segragacji kolo centum handlowego - wszystkie centra maja obowiazek takie pojemniki posiadac), przeterminowane lekarstwa do aptek, a reszte dopiero do smieci. Nasze odpady to w zw. z tym najmniejszy kosz odbierany raz na 2 tyg. i w 90% sa to pieluchy Młodego. Jak Mlody wyjdzie z pieluch, to chyba odbior bedzie raz w mies. Nasi sasiedzi nie segregujac maja odbierane odpady co tydz. pojemniki 2 lub 4 razy wieksze niz nasz. Oczywiscie przeklada sie to na koszty, ale akurat dla nas przy segregacji smieci nie bylo to priorytetem.

Mam pytanie dla osob, ktore wychwalaja produkty wlasne sieci handlowych - ktore sa warte polecenia, sprawdzone przez Was i zjadliwe, a ktore to wyrzucanie kasy w bloto?

Odpowiedz
Gość 2010-08-07 o godz. 21:54
0

My się borykaliśmy z podobnym problemem i w końcu wzięliśmy sie w garść i tak:
- co miesiąc zaraz po wypłatach okładamy ustalony % i te pieniądze przestają dla nas istnieć,
- mamy pozakładane subkonta typu 'na wakacje', 'na samochód', 'na prąd' itd. i co miesiąc po wypłacie ląduje tak ustalona suma,
- na początku miesiąca planujemy wszystkie wydatki i wiemy czy możemy poszaleć ;) czy trzeba zacisnąć pasa. Wiem już ile na co wydajemy.

Dodam tylko, ze efekty są i było warto :)

Odpowiedz
odynka 2010-08-07 o godz. 20:03
0

ooo super temat biore sie za czytanie:D
odkladac przy wyplacie co prawda nie ma czego bo zawsze i tak na minucie jestesmy ale moze jaki inny sie znajdzie sposob:D

Odpowiedz
Gość 2010-08-07 o godz. 17:40
0

Alma_ napisał(a):K2 napisał(a):- porownywac w sklepie cene za kilogram, a nie cene za opakowanie (niby takie logiczne, ale troche czasu mi zabralo)
Z tym nie do końca się zgodzę ;)
Właśnie na sztuki należy kupować, a nie na wagę, bo co z tego, że kupię np. jogurt 300 gr w cenie innego 200 gr? I tak zjem kubeczek na raz, z mniejszym smakiem (zakładając, że droższy jest lepszy), a tylko dupa mi większa od tego urośnie ;)
zalezy co kupujesz. pakowane pomidory czy luzne pomidory, zakladam, ze kilograma pomidorow na raz nie zjesz, ale diabli Cie wiedza ;) ale tu nie chodzi o 'lepsze / gorsze', bo wiadomo, ze ma sie swoje ulubione marki, ktorych sie trzyma. ale... u nas zdarzaja sie takie kwiatki, ze dokladnie ten sam produkt tej samej marki jest pokowany w roznych wagach, i wydawac by sie moglo, ze jesli cos jest w wiekszej paczce, to powinno byc tansze, bo sie na opakowaniu niejako oszczedza... no wiec, gucio prawda. ostatnio tak kupialm 3 x po 4 jajka, zamiast 12 w jednym pudelku. (jajka tej samej jakosci, tej samej wielkosci, tej samej linii i tego samego producenta, staly sobie jedne obok drugich, cena za jedno jajko z opakowania 4jajecznego bylo tansze, od tego jajka z opakowania 12jajecznego {mniemanologia stosowana ;D ]), z owocami jest bardzo czesto podobnie, jak i z alkoholem (!)

Odpowiedz
Gość 2010-08-07 o godz. 17:03
0

OT2 - mnie bardziej żucić

Odpowiedz
saskiia 2010-08-07 o godz. 16:59
0

Jadeit napisał(a):Właśnie przeanalizowałam historie transakcji na kocie
OT, ale Jadeit: historia transakcji na kocie mnie rozwaliła :D

Odpowiedz
Eufrazja 2010-08-07 o godz. 16:30
0

Jadeit napisał(a):może by tak palenie żucić)
To niewatpliwie dobry pomysł, z korzyścią nie tylko dla portfela ;).

Dla mnie oszczędzanie jest priorytetem. Zawsze na początku miesiąca robię sobie listę wydatków na najbliższy miesiąc. Zawsze staram się zaokrąglić kwotę do nieco większej. Wyznaczam też sobie "kieszonkowe".
Pozostała kasa idzie na konto oszczędnościowe (o ile się nie mylę, podobnie jak część z was - bezplatny przelew z tego konta mogę zrobić tylko raz w miesiącu).
Kiedy pojawią się jakieś sytuacje krytyczne - pożyczam kasę od samej siebie z konta oszczędnościowego (ale zawsze staram się oddawać).
No i jakoś to idzie... Chociaż czasami jestem zła na tą swoją oszczędność brakuje mi odrobiny szaleństwa w wydawaniu pieniędzy.

Odpowiedz
Gość 2010-08-07 o godz. 15:10
0

asia0502 napisał(a):Jadeit napisał(a):Jeśłi chodzi o oszczędzanie to jestem mistrzem w nieoszczedności. Mamy dwie wypłaty a mimo to zawsze pod koniec nie ma z czego odłożyć. Pojęcia nie mam jak to się dzieje a przecież nie szaleje, nie roztwaniam pieniędzy więc kto mi je kradnie? Gdzie uciekają?
wystarczy pójść do spożywczego: my za kilka butelek wody, sok, i jakieś pierdoły wydaliśmy wczoraj 50 zł i tak parę razy w tygodniu. Jedzenie jest cholernie drogie i też mam wrażenie, że pieniądze mi ktos kradnie
Właśnie przeanalizowałam historie transakcji na kocie. :O najwięcej poszło na żarcie w sklepach, żarcie w restauracjach oraz ubranka itp bosze musze to zmienić. Też wypisze sobie dobre rady w notesiku i zaczynamy oszczędzać. (może by tak palenie żucić)

Odpowiedz
Gość 2010-08-07 o godz. 15:01
0

żaba napisał(a):Nabla, a co to za ubezpieczenie medyczne? tylko troche OT ;)
Alianz, płaci za wszystko w wybranej wrocławskiej klinice. Kosztuje mnie to jakieś 40pln miesięcznie, za tydzień mam umówioną gastroskopię, gastrologa, ginekologa, laryngologa i dentystę (na dentystę jest tylko zniżka, nie pokrywa całości). Jak policzyłam to na wizyty i badania wydałabym ponad 2tys. pln. A tak - wszystko załatwione (ja nie mam polskiego państwowego ubezpieczenia zdrowotnego a włoska służba zdrowia to pożal się boże...)

Odpowiedz
Gość 2010-08-07 o godz. 14:24
0

różne rzeczy trzeba w małżeństwie wynegocjować, podejście do pieniędzy również.

u nas w miare się sprawdza konsultowanie niekoniecznych wydatków, chociaż gdybyśmy musieli bardziej zaciskać pasa, to raczej byśmy ustalili ostre limity na te 'niekonieczności' i już każdego w tym głowa, jak się w limicie zmieścić.

no i oczywiście obustronnie uzgodnione działania oszczędnościowe - to nie jest tak, że kupuję, nie wiem, niemarkowe serki czy wodę mineralną a potem się mąż otrząsa z obrzydzeniem. to co któreś z nas bardzo lubi jakieś konkretne - to jest takie kupowane, z okazjonalnym próbowaniem alternatyw.

i podobnie jeśli chodzi o inne działania.

a jeszcze jeśli chodzi o robienie sobie przyjemności, rozrywki i tak dalej - to właśnie staramy się, żeby te przyjemności, np. jedzenie poza domem, były faktycznie DLA PRZYJEMNOŚCI (i wygody oczywiście też), a nie tak z inercji bo się nie chciało zawczasu pomyśleć o obiedzie - no to gdzieś idziemy byle szybciej. coś podobnego do Nablowychh rodzynek w cieście ;)

Odpowiedz
asiha3 2010-08-07 o godz. 13:26
0

ja mam kilka spostrzeżeń na temat oszczędzania.
po pierwsze jestem typem raczej sknery.
Kiedy miełam w perspektywie cel w postaci odbioru mieszkania i konieczności jego urządzenia to tak zacisnęłam pasa, że z całej pensji wydawałam tylko na bilet miesiaczny , chleb, masło i niewiele ponadto. Miałam cel i wolałam sobie odmówić wszystkiego żeby zrealizować nasze marzenie o pięknym - naszym mieszkanku i musze powidzieć że takie oszczędzanie ponad miarę to jest trochę chorobliwe i może łatwo przerodzić się w obsesję.
I wcześniej czy później trzeba to odreagować.
Trzeba zachować umiar jak ze wszystkim bo popadanie w skrajności nie wychodzi nikomu na zdrowie. #/

Druga sprawa wiele z nas pisze tu o rozrzutnej drugiej połowie - mężu, chłopaku.
Ja jestem typem skapca a mój mąż odwrotnie, uwaza że pieniądze są po to żeby je wydawać.
I jest to jedna z cech męża które zawsze doprowadzały mnie do furii, ale po jakimś czasie zrozumiełam, że to bardzo dobrze kiedy w parze są dwie osoby z różnym podajściem do kasy bo obie na tym zyskują;
ja zyskuję przyjemności, których sama bym sobie nie zafundowała, bo byłoby mi szkoda na to wydawać, a druga osoba zyskuje "zabezpieczenie" w postaci pieniędzy na większe wydatki.
Więc nauczyłam się doceniać naszą odmienność. :*


ja mam kilka spostrzeżeń na temat oszczędzania.
po pierwsze jestem typem raczej sknery.
Kiedy miełam w perspektywie cel w postaci odbioru mieszkania i konieczności jego urządzenia to tak zacisnęłam pasa, że z całej pensji wydawałam tylko na bilet miesiaczny , chleb, masło i niewiele ponadto. Miałam cel i wolałam sobie odmówić wszystkiego żeby zrealizować nasze marzenie o pięknym - naszym mieszkanku i musze powidzieć że takie oszczędzanie ponad miarę to jest trochę chorobliwe i może łatwo przerodzić się w obsesję.
I wcześniej czy później trzeba to odreagować.
Trzeba zachować umiar jak ze wszystkim bo popadanie w skrajności nie wychodzi nikomu na zdrowie. #/

Druga sprawa wiele z nas pisze tu o rozrzutnej drugiej połowie - mężu, chłopaku.
Ja jestem typem skapca a mój mąż odwrotnie, uwaza że pieniądze są po to żeby je wydawać.
I jest to jedna z cech męża które zawsze doprowadzały mnie do furii, ale po jakimś czasie zrozumiełam, że to bardzo dobrze kiedy w parze są dwie osoby z różnym podajściem do kasy bo obie na tym zyskują;
ja zyskuję przyjemności, których sama bym sobie nie zafundowała, bo byłoby mi szkoda na to wydawać, a druga osoba zyskuje "zabezpieczenie" w postaci pieniędzy na większe wydatki.
Więc nauczyłam się doceniać naszą odmienność. :*

Odpowiedz
Gość 2010-08-07 o godz. 12:03
0

Rewelacyjny temat:)

Podajecie mnóstwo fajnych sposobów, o niektórych nawet nie pomyślałam. Wydrukuję sobie, zrobię plan i będziemy oszczędzać :)

Odpowiedz
madzia 2010-08-07 o godz. 12:00
0

Nabla, a co to za ubezpieczenie medyczne? tylko troche OT ;)

Odpowiedz
asia0502 2010-08-07 o godz. 11:50
0

Jadeit napisał(a):Jeśłi chodzi o oszczędzanie to jestem mistrzem w nieoszczedności. Mamy dwie wypłaty a mimo to zawsze pod koniec nie ma z czego odłożyć. Pojęcia nie mam jak to się dzieje a przecież nie szaleje, nie roztwaniam pieniędzy więc kto mi je kradnie? Gdzie uciekają?
wystarczy pójść do spożywczego: my za kilka butelek wody, sok, i jakieś pierdoły wydaliśmy wczoraj 50 zł i tak parę razy w tygodniu. Jedzenie jest cholernie drogie i też mam wrażenie, że pieniądze mi ktos kradnie

Odpowiedz
Gość 2010-08-07 o godz. 11:46
0

Jeśłi chodzi o oszczędzanie to jestem mistrzem w nieoszczedności. Mamy dwie wypłaty a mimo to zawsze pod koniec nie ma z czego odłożyć. Pojęcia nie mam jak to się dzieje a przecież nie szaleje, nie roztwaniam pieniędzy więc kto mi je kradnie? Gdzie uciekają?

Odpowiedz
Gość 2010-08-07 o godz. 11:34
0

Alma_ napisał(a):K2 napisał(a):- porownywac w sklepie cene za kilogram, a nie cene za opakowanie (niby takie logiczne, ale troche czasu mi zabralo)
Z tym nie do końca się zgodzę ;)
Właśnie na sztuki należy kupować, a nie na wagę, bo co z tego, że kupię np. jogurt 300 gr w cenie innego 200 gr? I tak zjem kubeczek na raz, z mniejszym smakiem (zakładając, że droższy jest lepszy), a tylko dupa mi większa od tego urośnie ;)
To zależy, co kupujesz ;) Bo jak chcesz zrobić sernik to albo 4 pudełka serka po 250g albo 5 po 200g - lepiej więc wybrać ten tańszy za kilogram. A jak chcesz przekąsić, to ten, który generalnie jednostkowo kosztuje mniej.

Odpowiedz
Alma_ 2010-08-07 o godz. 10:54
0

K2 napisał(a):- porownywac w sklepie cene za kilogram, a nie cene za opakowanie (niby takie logiczne, ale troche czasu mi zabralo)
Z tym nie do końca się zgodzę ;)
Właśnie na sztuki należy kupować, a nie na wagę, bo co z tego, że kupię np. jogurt 300 gr w cenie innego 200 gr? I tak zjem kubeczek na raz, z mniejszym smakiem (zakładając, że droższy jest lepszy), a tylko dupa mi większa od tego urośnie ;)

Odpowiedz
Gość 2010-08-07 o godz. 00:26
0

Moje ostatnie przemyślenia a propos rozchodzenia się kasy
Tak sobie ostatnio analizowałam nasz budżet bo mimo większych dochodów ostatnimi czasy wcale nie udaje nam się więcej zaoszczędzić - po prawie dwóch miesiącach analiz wyszło szydło z worka - więcej zarabiamy bo więcej pracujemy a co za tym idzie więcej wydajemy w szczególności na:nianię, często gęsto z braku czasu i sił na przygotowanie posiłków jemy na mieście lub zamawiamy dowóz, no i taxowki - prywatnie jedno auto mamy, więc jak jedno auto zakosi to drugie musi inaczej kombinować - ja tam w sumie dobrze żyję z komunikacją miejską więc nie narzekam, chodzić też lubię ale kiedy mam dużo załatwień a mało czasu zamawiam taxówki - no i teraz debatujemy z mężem bo jaki sens jest tak harować jak się ma z tego bardzo nie wiele, tak więc czegoś zrezygnować będzie trzeba co paradoksalnie pozwoli nam na większe oszczędności

Odpowiedz
Gość 2010-08-06 o godz. 20:22
0

Ja raczej do tych oszczędnych należe i zanim coś kupie to dwa razy sie zastanowię, ale...

mój mąż potrafi "przepuscić" każda kwotę. I co z tego, ze ja oszczedzam- jeżdze sama na zakupy bo z nim zawsze wiecej wydam, dokonuje przelewów przez internet za darmo, kapie sie pod prysznicem itd- jak mój maż robi inaczej ;) on poprostu lubi zakupy w PiPawle, gdzie towary sa "bardziej luksusowe", kapiel pod prysznicem trwa 15 minut itd, itd Nie walczę z tym bo na to nie ma rady.

Myslę, że oszczędność sie ma we krwi, albo nie... moze troche wynosi sie z domu.
Trudno kogos zmusic do oszczedzania jesli przez całe życie tego nie robił.

Odpowiedz
kkarutek 2010-08-06 o godz. 20:11
0

oj dziewczyny, zmobilizowałyście mnie. Co prawda z dużej części Waszych pomysłów i tak korzystam na co dzień, ale i tak te pieniądze gdzieś przepływają.

Z pomysłów na oszczędzanie:
- za rachunki będę się starała płacić przez internet - na każdym przelewie co nieco zaoszczędzę, no i nie dam zarobić PP ;)
- tam gdzie sie da, starałam sie zawsze jechać autobusem (choć teraz przy Bąblu jakoś nie umiem się zorganizować )
- przez długi czas tankowałam na Neste, ale w pewnym momencie stwierdziłam, że na tamtejszym paliwie samochód więcej pali, więc to raczej do indywidualnego sprawdzenia
- staram się wykorzenić u męża kupowanie codziennie napojów na stacji benzynowej (bo zapomniał że chce piwo na wieczór )
- notorycznie gaszę światło w pomieszczeniach w których nie jestem w danej chwili
- jeśli nie cały komputer to staram sie wyłączać chociaż monitor
- mam też fioła na punkcie wtórnego zużywania papieru - czyli nie mam żadnych notesów czy kalendarzy do robienia np listy zakupów, tylko zapiski robię na jakis starych ulotkach, rachunkach, wydrukach - pełno się tego znajduje jak się chce.

Ale najważniejsze to muszę zmienić nawyki męża, zwłaszcza jego palenie ponad miarę

Odpowiedz
Gość 2010-08-06 o godz. 20:02
0

My tez staramy sie oszczędzać.
Od roku prowadzimy wydatki w excelu, wpisujemy każdy wydatek, dzięki temu wiemy ile na co wydaliśmy, a tym samym na co wydajemy zbyt dużo.
Robimy tygodniowe zakupy żywnościowe w hipermarketach - z wcześniej przygotowaną listą.
Większe zakupy typu sprzęt AGD RTV robimy po uprzednim odwiedzeniu wszystkich możliwych sklepów z tymi produktami i wybraniu najkorzystniejszej oferty. Dzięki temu np. na lodówce zaoszczędziliśmy 350 zł

Odpowiedz
Gość 2010-08-06 o godz. 18:40
0

i jeszcze - ja wcale nie lubię BARDZO oszczędzać. w sensie odmawiania sobie na stałe rzeczy, które lubię, a których nie umiem zastąpić. więc w sumie to zawsze chętniej kombinuję, żeby zarobić więcej ALBO wydać mniej - którekolwiek jest na dany moment praktyczniejsze.

pewnie, nie w każdym zawodzie się da dorobić - ale w niektórych tak, albo i działaniami niespecjalnie związanymi z podstawową pracą. oczywiście jeśli jest na to czas.

a z jaką przyjemnością się przepuszcza 'dodatkowe' pieniądze :D

Odpowiedz
Gość 2010-08-06 o godz. 18:34
0

Moje sposoby
- brak kablówki, ntv czy innego tv- telewizji nie oglądam wcale
- nie kupuję pism, gazet bo najzwyczajniej nie mam kiedy tego czytać i drażni mnie ilość reklam, czytam artykuły w necie
- ograniczyłam ilość kupowanych książek - jest podaj a moja biblioteka też niczego sobie
- ubrania kupuję w lumpeksach, zarówno dla siebie jak i dla Gabika
- sprzedaję to co zbędne
- wpłacam wpływy za fuchy na konto do którego mam ograniczony dostęp
- jem produkty sezonowe, często robię zakupy w marketach, jem mało mięsa
- kąpię się pod prysznicem
- kupując sugeruję się ceną za kilogram a nie za opakowanie
- często przeglądam gazetki z supermarketów
- przelewy z konta mam za darmo
- robię zapasy na zimę

Wszelkie oszczędności nie wymagają ode mnie poświęceń, inaczej by ich nie było.
Niektórych rzeczy wyzbywam się łatwo, z innych nie zrezygnuję.

tu był podobny temat
http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=45292&highlight=oszcz%EAdzanie

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie