• Alma_ odsłony: 10360

    Jak zapewnić dobre stosunki z pasierbami?

    Czy jest szansa na ułożenie sobie serdecznych stosunków z pasierbami, kiedy ich matka (ex naszego partnera) szczerze nas nienawidzi?Dzieciaki jeszcze małe, nie mają pół roku.Myślicie, że to sytuacja beznadziejna...?

    Odpowiedzi (24)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-08-18, 22:18:46
    Kategoria: Z życia
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
qvo 2010-08-18 o godz. 22:18
0

katarinka7 napisał(a):Leteecia napisał(a):Kirka napisał(a):
Szczerze: zawsze nasuwa mi się pytanie jak to się stało, że facet z x miesięcznym dzieckiem nie dość, że już nie jest z jego matką (zakładając oczywiście, że tworzyli związek), to na dodatek ma już nową kobietę. W tym wypadku trudno się dziwić, że matka przedstawia taki jego obraz a nie inny.
no cóż, ja też się zastanawiam.
Czasem jest tak, że "stara" partnerka jest w ciąży a facet poznaje nową.
No i z czasem ich znajomośc wychodzi na jaw, bo zawze wychodzi.

Taka sytuacja spotkała mnie osobiście, ze strony osobistego męża. Nie jesteśmy razem pół roku, syn ma rok.

Co do pytania - jesli ta kobieta jest przyczyną odejścia faceta - trudno chyba oczekiwac przyjaznych uczuć ze strony zony?
wiele zalezy od faceta.
A ja się nie zastanawiam, bo niestety osobiście zetknęłam się z przypadkiem gdzie sąd orzekł rozwód z winy pozwanej. Nie zawsze to mężczyzna okazuje się "tym chamem i prostakiem, który zostawia żonę z małym dzieckiem". Czasami poprostu kobieta jest winna, czy ma malutkie dziecko, czy nie.

Życze powodzenia w przyszłych kontaktach z maluchami, miejmy nadzieję, że była żona będzie na tyle wyrozumiała żeby to znosić, niezależnie z jakiego powodu był rozwód. Łatwo na pewno nie będzie.

Powodzenia

Odpowiedz
CRAZYLUCY 2010-08-06 o godz. 20:22
0

mishi idź ty sie dziewucho najesć ogórków i popij mlekiem, potem poczekaj na sensacje żołądkowe. te bzdury, które wypisujesz to właśnie taka sraka ogórkowo-mleczna, dziewuchy, która mało o życiu wie a tu zgrywa wiejskiego filozofa.
uwierz nawet do wiejskiego ci daleko. bo twoje posty sa delikatnie mówiąc żenujące.

Odpowiedz
mishi 2010-08-04 o godz. 12:12
0

Bynajmniej. Do tanga trzeba dwojga. Dlaczego kobieta nigdy, ale to nigdy nie zastanawia się tak naprawdę co w tym małżeństwie jest złego, że mąż chce odejść? Nie szukanie winy u siebie, nie obwinianie innej kobiety, tylko co tak naprawdę się stało.

A stać się mogło jedno z wielu czynników - nie znali się do końca, nie znali siebie i nie znali swoich pragnień.

I umiem czytać ze zrozumieniem.

Z tym, że przez nią przemawia gorycz porzuconej kobiety.
I będzie patrzyła jednostronnie.
I nie wiem czy została porzucona czy nie, ale w tym momencie jej punkt widzenia jest taki.

Odpowiedz
Gość 2010-08-03 o godz. 11:15
0

mishi, chyba masz kłopot z czytaniem ze zrozumieniem. Ty o jednym, a Kerala o czym innym. Wkurzenie byłej żony nie ma żadnego zwiazku z obowiazkiem pozostania małżeństwem. Mąż moze chcieć odejść, żona moze go za to nienawidzieć, zwłaszcza, jeśli sama ma zupełnie inne zdanie na teamt sensu ich małżeństwa...

Odpowiedz
mishi 2010-08-01 o godz. 13:44
0

Kerala napisał(a):Mnie się mieści w głowie nienawiść do eks męza, ktory zostawił kobietę w ciąży i na lodzie, w ciązy bliźniaczej w dodatku. Co więcej uwazam, że trzeba by być cyborgiem, aby nowemu stadłu dobrze życzyć. Obojętność przychodzi z czasem i na pewno nie w okresie największych niemowlęcych zawirowań.
Słuchajcie, lepiej się męczyć z kimś dla dobra dzieci, czy po prostu rozstać się jak ludzie i ułożyć sobie życie na nowo?

Nie uważam, że trzeba byłoby być cyborgiem. Trzeba być człowiekiem. Skoro mamie i tacie się nie udało być razem, to trudno. Nie są małżeństwem ale są rodzicami!!
To, że partner poznał kogoś innego i chce sobie ułożyć życie, a partnerka jest akurat w ciąży. To co? Ma czekać aż urodzi? Potem jak one dorosną? Dzieci nie mogą być zobowiązaniem dwóch stron i nienawiści do siebie nawzajem. To się odczuwa bardziej niż rozwód rodziców. Rozstali się, trudno, trzeba żyć dalej.

Odpowiedz
Reklama
anna.s 2010-03-12 o godz. 09:08
0

Kerala napisał(a):Mnie się mieści w głowie nienawiść do eks męza, ktory zostawił kobietę w ciąży i na lodzie, w ciązy bliźniaczej w dodatku. Co więcej uwazam, że trzeba by być cyborgiem, aby nowemu stadłu dobrze życzyć. Obojętność przychodzi z czasem i na pewno nie w okresie największych niemowlęcych zawirowań.
całkowicie się zgadzam, no i jak napisała Kerela, która z was odda swoje dzieci półroczne byłemu facetowi?

Odpowiedz
Kerala 2010-03-11 o godz. 23:21
0

Mnie się mieści w głowie nienawiść do eks męza, ktory zostawił kobietę w ciąży i na lodzie, w ciązy bliźniaczej w dodatku. Co więcej uwazam, że trzeba by być cyborgiem, aby nowemu stadłu dobrze życzyć. Obojętność przychodzi z czasem i na pewno nie w okresie największych niemowlęcych zawirowań.

Ogólnie związki, którym towarzyszy inwentarz z poprzednich malżeństw są trudne. Bardzo trudne zaś stają się wówczas, jesli katalizator rozpadu związku zostaje nową żoną lub nowym mężem.
Często takie związki są faktycznie bez szans, bo szeroko rozumiany smród się za nimi wlecze- co mogłabym rozszerzyć, jeśli komuś nie pasuje aż tak skrótowy skrót, ale może jednak ten skrót wystarczy.

Teraz walka o dziecko- bez jaj. Walka o półroczniaki? Że niby jakie pół tygodnia, ludzie kochani?!
Na Forumi pisze sporo matek maluchów- wystawcie sobie, Drogie Panie, że Wasz półroczniak idzie na trzy dni do tatusia i jego nowej partnerki.
Warto dodać, że nowa partnerka często tak bardzo przejmowala się losem owych pacholąt, że jeszcze w okresie, kiedy pacholęta odzywiały się przez pępowinę, chętnie przyjmowala w swojej alkowie ich ojca skutecznie przyczyniając się do rozwalenia dzieciom rodziny.
O odpowiedzialności ojca rownież warto pamiętać.
Matka na ogół pamięta o jednym i o drugim, dlatego jest co najmniej niechętnie nastawiona do pomysłu nielimitowanych kontaktów niemowląt z ojcem, co niekoniecznie oznacza jej podłośc, za to dość często świadczy o trosce i odpowiedzialności za dzieci.

System opieki naprzemiennej- piekna idea, najwczesniej od jakiegoś 5-7 roku życia, inaczej skutecznie można namieszac dzieciakowi w glowie w kwestii tego, gdzie ma konkretnie swój dom.

Do roku życia dziecka kontakty raz w tygodniu (i nie na noce absolutnie) uwazam za przyzwoite postawienie sprawy. Potem mozna to rozszerzac, acz w kwestii nocy uważam, że przed drugim rokiem zycia nie ma w ogole tematu.

a, ostatnia rzecz: jak będą wyglądały stosunki ojca z dziecmi nie zalezy od tego, jaką kobietą jest ich matka, a od sytuacji, którą sprokurował tatuś. Niby drobna różnica, a zasadnicza.

kerala

Odpowiedz
Och 2010-03-01 o godz. 22:44
0

Alma_ napisał(a):Kirka napisał(a):Oczywiscie, ze exowa bedzie rzucac klody pod nogi i utrudniac jak sie da.
Mnie, jako dziecku rozwiedzionych rodziców, nie mieści się to w głowie. Chyba muszę baaaardzo dziękować mojej mamie...
Robić na złość exowi kosztem dzieci?? Niepojęte...
I mi też się nie mieści w głowie. Sama jestem w podobnej sytuacji, ale złego słowa na eksa nie powiedziałam przy córce.

Niestety są ludzie i ludziska, i to, jak będą wyglądać stosunki w przypadku, który opisałaś, będzie zależało tylko od tego, jaką kobietą jest matka dzieciaczków.

Odpowiedz
sofia 2010-02-28 o godz. 14:39
0

błękitna lara napisał(a):I pod żadnym pozorem ojciec niech nie wyraża zgody na wyjazd dzieci za granicę.
Znam taki przypadek. Matka chciała zabrać dziecko do Stanów tylko na wakacje. Już nie wrócili. Minęło kilka lat. Ojciec nie ma teraz żadnego kontaktu z synem. Nawet telefonicznego :(
No bez przesady. jestem o rozwodzie i właśnie po raz trzeci wybieramy się z Młodą na wakacje zagranicę. Nie można odbierać dziecku prawa do spędzenia wakacji w dowolnym miejscu na świecie tylko dlatego, że rodzice nie są razem.

Odpowiedz
Gość 2010-02-20 o godz. 20:41
0

W mojej rodzinie jest taka sytuacja : mąż mojej kuzynki ma dzieci z pierwszego małżeństwa, poznał kuzynkę już gdy tamten związek się rozpadł.
Teraz są już prawie 10 lat po ślubie, jego dzieci są już nastolatkami, on ma z nimi dobry kontakt i widuje często, a mojej kuzynki (czyli swojego ojca żony) te dzieciaki w ogóle nie znają...

Bo ich matka się na to nie zgadza i nastawiała je przeciw niej od lat.
Więc oni teoretycznie wiedzą, że tata ma od lat żonę, z którą mu się świetnie układa, jest szczęśliwy itp. ale nie widzieli jej, kiedy on wymawia jej imię (w jakimś obojętnym kontekście) to udają, że nie słyszą itp.

Mojej kuzynce trochę to może doskwiera - w końcu to dzieci jej ukochanego męża i może chciała by je kiedyś poznać (szczególnie, że podobno wyrośli na fajnych młodych ludzi), ale trudno! Mimo to zawsze dopingowała męża do bycia dobrym ojcem dla nich...

I tak się może poukładać...

Odpowiedz
Reklama
Alma_ 2010-02-20 o godz. 19:46
0

Leteecia napisał(a): Ale tu nie mówimy o rozstaniu kiedy dziecko ma pół roku..
O tym naprawdę nie wiem co myśleć. Chyba trzeba znaleźć się w takiej sytuacji żeby móc coś sensownego powiedzieć.
Nie znam sytuacji aż tak dobrze, więc nie wytłumaczę, ale czasem przecież dochodzi do rozstania jeszcze w ciąży, różnie się życie układa.
Tylko tych dzieciaczków tak bardzo mi szkoda i zupełnie nie wiem, co radzić w takiej sytuacji...

Odpowiedz
Leteecia 2010-02-20 o godz. 16:40
0

Alma_ napisał(a):
Kasia_G napisał(a):Troche mnie zastanawia, z jakich pobudek ojcu zalezy na dobrych relacjach z dziecmi, skoro chyba nie bardzo je chcial.. choc to jedynie moje (moze pochopne) wnioski..
Ojciec walczy o przyznanie opieki nad dziećmi jemu. Ale jakie ma szanse w polskim sądzie, to wiadomo z góry
Niestety wiadomo. Choć w przypadku, w którym ojciec półrocznego dziecka ma już nową kobietę, jak już pisałam, nie można o nim sądzić, że jest krystaliczny.

pozostaje chyba "świecić przykładem" i czekać na czas kiedy dzieci ogarną świat i będą zdolne do własnego osądu - także starań ewentualnej macochy.
Czyli pewnie kilkanaście lat... ?
Pewnie czasem i kilkanaście. Moja przyjaciółka jest macochą dla 12 letniego chłopca od 3 lat i mimo, że exowa starała się zburzyć relację między nimi to się jej nie udało bo chłopak wie gdzie i do kogo zawsze może przyjść. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że zajmuje się nim dużo lepiej niż jego rodzona matka. Ale tu nie mówimy o rozstaniu kiedy dziecko ma pół roku..
O tym naprawdę nie wiem co myśleć. Chyba trzeba znaleźć się w takiej sytuacji żeby móc coś sensownego powiedzieć.

Odpowiedz
Gość 2010-02-20 o godz. 12:06
0

I pod żadnym pozorem ojciec niech nie wyraża zgody na wyjazd dzieci za granicę.
Znam taki przypadek. Matka chciała zabrać dziecko do Stanów tylko na wakacje. Już nie wrócili. Minęło kilka lat. Ojciec nie ma teraz żadnego kontaktu z synem. Nawet telefonicznego :(

Odpowiedz
Gość 2010-02-20 o godz. 11:56
0

Mnie tez sie nie miesci.

Ale widze jak kobiety, z bolu, potrafia bezmyslnie sie zacvhowywac.
No i niestety widze, jak mezczyzni wola sie poddac, zamknac rozdzial, nie walczyc (bo przeciez ona i tak nie pozwoli, uturudni.. zamiast walczyc)...

Jezeli ten kolega ma jeszcze mozliwosc, to niech wezmie prawnika, ktory dziala w fundacji/stowarzyszeniu ojcow (czy czyms takim) bo oni najlepiej sie znaja na prawie i pomoga "wygrac" ten ojcowski czas.

Odpowiedz
Alma_ 2010-02-20 o godz. 11:30
0

Kirka napisał(a):Oczywiscie, ze exowa bedzie rzucac klody pod nogi i utrudniac jak sie da.
Mnie, jako dziecku rozwiedzionych rodziców, nie mieści się to w głowie. Chyba muszę baaaardzo dziękować mojej mamie...
Robić na złość exowi kosztem dzieci?? Niepojęte...

Odpowiedz
Gość 2010-02-20 o godz. 09:49
0

ja uwazam, ze nie ma co czekac.

exowa przepraszac na kolanach i prosic/blgagac/zadac wspolopieki nad dziecmi.
Walczyc teraz, juz teraz. nie odkladac na pozniej, nie czekac kilkunastu lat by stac sie ojcem doroslych dzieci.
Dzieci potrzebuja ojca jak sa male.

Oczywiscie, ze exowa bedzie rzucac klody pod nogi i utrudniac jak sie da.
Ale nie da sie zrobic dzieciom wode z mozgu, jak polowe tygodnia beda spedzac z tatusiem.

Odpowiedz
Gość 2010-02-20 o godz. 09:46
0

Alma_ sporo tez od tej kobiety będzie zalezało. Dzieci sa na razie małe, jako kilkulatki przejmą zapewne opinię matki ( jeśli to ona bedzie sprawowała stała opieke nad nimi) ale jak dorosną będa podejmowały własne decyzje. Ja kobiety mojego taty nie znosiłam, nie dlatego że rozbiła małżeństwo moich rodziców, ale dlatego że śmiała być uszczypliwa przy nas pod adresem mojej mamy, i generalnie dość antypatyczna była. Gdyby nie jej durne docinki byłaby mi raczej obojetna ( bo to nie był typ osoby która ja mogłabym polubić), a tak przez swoje zachowanie zafundowala sobie złośliwości z mojej i mojego brata strony. Moja mama nigdy nie wpływała na nasze opinie.

Odpowiedz
Alma_ 2010-02-20 o godz. 08:16
0

Kasia_G napisał(a):Ja mysle, ze to nie Alma jest w tej sytuacji, skoro dzieciaczki nie maja jeszcze pol roku..
Tak jakby ;)

Kasia_G napisał(a):Troche mnie zastanawia, z jakich pobudek ojcu zalezy na dobrych relacjach z dziecmi, skoro chyba nie bardzo je chcial.. choc to jedynie moje (moze pochopne) wnioski..
Ojciec walczy o przyznanie opieki nad dziećmi jemu. Ale jakie ma szanse w polskim sądzie, to wiadomo z góry

pozostaje chyba "świecić przykładem" i czekać na czas kiedy dzieci ogarną świat i będą zdolne do własnego osądu - także starań ewentualnej macochy.
Czyli pewnie kilkanaście lat... ?

Odpowiedz
Gość 2010-02-20 o godz. 07:52
0

Szczerze mówiąc trudno wymagać od dzieci, żeby lubiły i ceniły kobietę, która tak wcześnie rozbiła związek ich ojca i matki. Niby nie znam sytuacji, ale w głowie mi się nie mieści, że facet ma niespełna półroczne dzieci i nową partnerkę :o

Jeżeli przyczyny rozstania rodziców były obiektywne, to matka dzieci, raczej nie będzie ich źle nastawiała przeciwko ojcu czy nowej partnerce.

Odpowiedz
katarinka7 2010-02-20 o godz. 01:39
0

Leteecia napisał(a):Kirka napisał(a):
Szczerze: zawsze nasuwa mi się pytanie jak to się stało, że facet z x miesięcznym dzieckiem nie dość, że już nie jest z jego matką (zakładając oczywiście, że tworzyli związek), to na dodatek ma już nową kobietę. W tym wypadku trudno się dziwić, że matka przedstawia taki jego obraz a nie inny.
no cóż, ja też się zastanawiam.
Czasem jest tak, że "stara" partnerka jest w ciąży a facet poznaje nową.
No i z czasem ich znajomośc wychodzi na jaw, bo zawze wychodzi.

Taka sytuacja spotkała mnie osobiście, ze strony osobistego męża. Nie jesteśmy razem pół roku, syn ma rok.

Co do pytania - jesli ta kobieta jest przyczyną odejścia faceta - trudno chyba oczekiwac przyjaznych uczuć ze strony zony?
wiele zalezy od faceta.

Odpowiedz
Gość 2010-02-19 o godz. 18:30
0

Ja mysle, ze to nie Alma jest w tej sytuacji, skoro dzieciaczki nie maja jeszcze pol roku..
Ale sytuacja trudna. Rozumiem, ze matka dzieci nie pala miloscia do nowej partnerki ojca dzieci, ani do niego samego. Troche mnie zastanawia, z jakich pobudek ojcu zalezy na dobrych relacjach z dziecmi, skoro chyba nie bardzo je chcial.. choc to jedynie moje (moze pochopne) wnioski..

Zgadzam sie, ze nie bedzie to latwe. I ze wymagac to bedzie cierpliwosci.
Byc moze, gdy ex ulozy sobie zycie na nowo z kims innym, to jej uczucia sie zmienia..

Odpowiedz
Leteecia 2010-02-19 o godz. 18:24
0

Kirka napisał(a):
I raczej niezbyt czesto facetom sie chce. Najczesciej odpuszczaja, przyjmuja pokornie nalepke "kiepski tatus" i ida dalej.
Niestety takich przypadków mam wokół najwięcej.
Szczerze: zawsze nasuwa mi się pytanie jak to się stało, że facet z x miesięcznym dzieckiem nie dość, że już nie jest z jego matką (zakładając oczywiście, że tworzyli związek), to na dodatek ma już nową kobietę. W tym wypadku trudno się dziwić, że matka przedstawia taki jego obraz a nie inny.

Tak czy siak obawiam się, że bez minimalnej kooperacji ze strony mamy trudno będzie o bliższe relacje... pozostaje chyba "świecić przykładem" i czekać na czas kiedy dzieci ogarną świat i będą zdolne do własnego osądu - także starań ewentualnej macochy.

Odpowiedz
Gość 2010-02-19 o godz. 18:08
0

sytuacja nie jest beznadziejna.

Ale wymaga waszego ogromnego poswiecenia i ciezkiej pracy.

A wlasciwie jego pracy, a Twojej cierpliwosci.

On jako ojciec (dojrzaly, swiadomy ectt) musi walczyc o kontakty z dziecmi. Zwlaszcza teraz jak sa malutkie.
Potem moze byc juz pozamiatane bo:
matka (ex) sie przyzwyczai ze dzieci sa tylko jej a on jest be.
dzieci - a co ten obcy pan od nas chce.

Jak chce uczestniczyc w zyciu swojego dziecka, w wychowaniu go, w ksztaltowaniu..
To go duuuzy wysilek czeka.

I raczej niezbyt czesto facetom sie chce. Najczesciej odpuszczaja, przyjmuja pokornie nalepke "kiepski tatus" i ida dalej.

Odpowiedz
fonia 2010-02-19 o godz. 17:51
0

moje zdanie:
szasne są malutkie, skoro kobieta już Was nienawidzi, a dzieciaczki są tak malutkie, to pewnie czesto będą słyszały jacy to Wy jesteście.
Nadzieja w tym, że się jej znudzi, bądź zrozumie, ze nic dobrego nie wyniknie z takiego zachowania - zanim w dzieciach wyrośnie żal, złość i nienawiśc do taty-->Ciebie...
Jeśli jest rozsądną kobietą, to nie zniszczy im życia...
jedno jest pewne - dzieci i tak odczują negatywne efekty takiej sytuacji.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie