• Gość odsłony: 5655

    ODCHUDZANIE do dnia zero

    Jako, że juz od paru tygodni buszuje po weselnym forum i nie natknęłam jeszcze na wspólne ochudzanie przezd ślubem postanowiłam takowy założyć. Głównie jednak dlatego, że akurat dzisiaj rano zważylam się i :chlip: .

    Tragednia dziewczyny mówie mam niby ma się niepowtarzalnie wielka motywacje a jednak mnie nie idzie. W środę mam pierwsza przymiarkę i to mnie tym bardziej dołuje. A ja się tak nawymądrzałam przed ta babka że ma zrobić tciutke mniejszą bo ja przez półtora mniesiąca to lekko 4-5 kilo schudnę a ty jest kilo więcej. WSTYD I ROZPACZ.

    Czy ktos jeszcze się ochudza, jakim sposobem, jakie ma efekty, moze chciałby pomarudzić na te efekty bądz sie pochwalić. ZAPRASZAM

    Odpowiedzi (66)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-11-16, 12:50:35
    Kategoria: Ślub
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Licho 2010-11-16 o godz. 12:50
0

....ZANIM zaczniesz być głodna napij się i zdjedz jabłko...
po dwóch godzinach po ostatnim posiłku picie i jabłko już powinnać mieć pod reką
...a obiad jedz spokojnie, powoli...
dołóż cynk i magnez, pomogą na napady chęci na słodycze
pij więcej, pij cały czas - ja mam zieloną herbatę w dzbanku na podgrzewaczu ciągle pod ręką, wypijam nawet dwa dzbanki dziennie, po prostu ciągle piję...
mi pomaga


przynajmniej czasem, jak nie zapomnę zrobić herbaty ;)

Odpowiedz
Gość 2010-11-16 o godz. 10:27
0

Ja nie potrafie jeść powoli. Jak głodna jestem to obiad wciągam w 5 minut ;/ .
Fast foody już dawno odrzuciłam, słodycze nivby też, ale miewam napady takie że musze bo sę udusze. Jadam tylko ciemny chleb, pije dużo wody i herbatkę na odchudzanie (nieregularnie). Niby idealnie ale...Alkohol (kolorowe drinki z Pasoa lub Mojito, piwo i wino) nie ruszam się za wiele, co efektuje brakiem spadku wagi. Stoje w miejscu. Ale i to zmieniam i mimo że urodziny mam w weekend nie rusze tego żąrcia i alkoholu :'(

Odpowiedz
Licho 2010-11-15 o godz. 16:41
0

Jadeit, jakbym nie uprościła, to by mi wypowiedź na trzy strony wyszła ;)
Ja w dniu dzisiejszym po raz pierwszy rozmieniłam 83 kilo (waga pokazała 82,9) i jestem z siebie dumna ;) Powiem szczerze, że lipiec żegnałam wskazaniem 85,8...

I wiem, że tak naprawdę, to wiem, że jeszcze nie zeszłam poniżej 83, ale już zaczynam krążyć dookoła tej wartości... więc lodówka na kłódkę, buzia też i chudniemy :)

A wczoraj cały dzień spędziłam na siłowni... znaczy się suknie ślubne mierzyłam ;) przymierzyłam dobrze powyżej 30... stąd taka nagle niższa waga lol


a garfild jest zaje... fajny :ia:


I jeszcze kilka "sposobów"
przetrenowane na mnie, bo ja nie mam odruchów zażerania słodyczami

Jeżeli kogoś ciągnie do słodyczy, to często jest to niedobór cynku (mi cynk w dawce profilaktycznej pomaga na napady słodyczy - zaczyna działać po 3 dniach - tygodniu)

Jeżeli kogoś ciągnie do czekolady, to bardzo często jest to niedobór magnezu.

Pizzę trzeba gumowym młotkiem wybić sobie z głowy. Jak nie pomaga, zmienić młotek na cięższy ;) Podobnie jak inne potrawy z topionym żółtym serem. I jak wszystkie fast-foody.

Jeść trzeba koniecznie regularnie, tak, żeby nie odczuwać napadów głodu. A na napady głodu mieć zawsze pod ręką jabłko.

Jeśli ktoś ma problem z ograniczaniem ilości, to sposób jest prosty: po pierwsze przed jedzeniem pić - osobiście polecam zieloną herbatę, ale czerwona podobno robi jeszcze lepiej. Dwie szklanki czynią cuda. Po drugie, zamiast czterech kanapek z żółtym serem i pomidorem zrobić sobie dwie kanapki z jakąś wędliną (żółty ser skreślamy) i olbrzymią michę sałatki z pomidora (ogórka, sałaty itp - ale bez śmietany, oliwy itp). No i jeść powoli ;)

Nie wolno odmawiać sobie wszystkiego. Bo wtedy tak bardzo chce nam się tych "zakazanych" że potem się rzucamy i nażeramy. Wyznaczać limity: dwie kosteczki czekolady dziennie. Z opcją zamiany na jeden wafelek (czy co tam lubimy). I koniecznie zawsze pod ręką jabłko albo jakieś inne owoce (oprócz bananów)

A koleżanki z pracy zmobilizować, żeby pomogły a nie przeszkadzały ;)

Odpowiedz
Gość 2010-11-14 o godz. 10:09
0

Ja nei odebrałam tej wypowiedzi wcale jako obrazilwej tylko trzepiącej dupe :D Ale musze przyznać, że trochę uprościłaś sprawę.
Marcia24 roześmiałam się na całe biuro z tym Garfieldem.

Odpowiedz
Marcia24 2010-11-14 o godz. 00:40
0

co prawda to prawda, musimy sie wziąc w garsc i damy rade... :)
A dla pocieszenia moj ulubiony Garfield :D

Odpowiedz
Reklama
Licho 2010-11-14 o godz. 00:17
0

Marcia24 napisał(a):A swoja droga - mi biust leci przy odchudzaniu ostatni - jak w zeszłym roku schudłam 9 kg, biust zleciał troche dopiero pod koniec, czyli po ponad 6 miesiacach odchudzania :ia:
...szczęśliwa kobieta... mi leci pierwszy :O a ja w sumie, to bardzo go lubię i mógłby zostać jaki jest ;)

Marcia24 napisał(a):Licho podziwiam Twoja silna wole i życze Ci sukcesów, ale uwierz, ze ślub ma być miłym przeżyciem, a nie serią wyrzeczeń, więc wydaje mi się, ze zarzucanie, że nic się nie chce poswiecic ... to troche mocne słowa.:
Ja nie chcę nikogo krytykować - i chciałabym, żeby w ten sposób moja wypowiedź była traktowana. I jesli w ten sposób moja wypowiedź zabrzmiała, to serdecznie przepraszam.
Tylko że jeśli chcemy się wspierać w tej trudnej decyzji, to nie można się wzajemnie usprawiedliwiać.

Marcia: parafrazując palaczy bym powiedziała: "schudnąć jest łatwo, robiłam to tysiąc razy" lol
Gdybym miałam prawdziwie silną wolę, to bym się tak nie zapasła. Niestety wystarcza chwila nieuwagi a waga zaczyna wrzeszczeć "zejdźcie ze mnie jest was troje" ;)
Ja 5 lat temu ważyłam 18 kilo mniej... Teraz wróciłam do swojej "starej" wagi. W zeszłym tygodniu podpisałam umowę na salę weselną z terminem 10.10.2008 - czyli mam już niecałe 2 miesiące. I albo muszę się zmobilizować i schudnąć (8 kilo to dużo, ale wartość realna) albo z góry założyć, że jestem jaka jestem i "kochanego ciała nigdy nie za wiele". A skoro on chce się żenić, znaczy się ciałko musi być kochane :ia:

Ale prawda jest taka, jaka jest - jeżeli dla kogoś jest tak istotne jak wygląda (zwłaszcza w tym dniu), to nie może znajdować usprawiedliwień (impreza, obiadek u mamusi, sraczka, przemarsz wojska...) tylko w sposób ścisły stosować się do nakazów diety, którą przyjął... Albo się obudzi w dniu ślubu z rozpaczą że nie mieści się w ślubną kieckę...

Odpowiedz
Marcia24 2010-11-14 o godz. 00:02
0

Licho podziwiam Twoja silna wole i życze Ci sukcesów, ale uwierz, ze ślub ma być miłym przeżyciem, a nie serią wyrzeczeń, więc wydaje mi się, ze zarzucanie, że nic się nie chce poswiecic ... to troche mocne słowa.

A swoja droga - mi biust leci przy odchudzaniu ostatni - jak w zeszłym roku schudłam 9 kg, biust zleciał troche dopiero pod koniec, czyli po ponad 6 miesiacach odchudzania :ia:

Odpowiedz
Licho 2010-11-13 o godz. 13:34
0

Jadeit... sorki, ale jeśli chcesz schudnąć, to nie ma to tamto. Nie ma imprezy, nie ma alkohlu. Albo są jasne i ścisłe ograniczenia. Typu: 1 piwo w tygodniu, 2 kawałki (nie tabliczki, tylko kawałki) czekolady dziennie.

Prawdę mówiąc, jak czytam to co piszesz, to między wierszami widzę jedno: chcesz schudnąć, ale nie chcesz w tym kierunku nic robić, nic poświęcać. No może "nic" to nadużycie, ale nie za dużo. Masz 1,5 miesiąca do ślubu. I rzeczywiście nie jesteś w stanie odpuścić sobie jedzenia czy alkoholu na imprezach?

Albo masz ciastko albo je zjesz. A jeżeli będziesz sie odchudzać głupio, to po pierwsze na weselu nie będziesz miała na nic siły (a w szczególności na zabawę), a wcześniej urządzisz wszystkim piekło, bo Ci nerwy będą puszczać...

A skok o kilogram, o ile nie jest utrwalony (czyli stałe zmniejszenie wagi o kg) to można powiedzieć, że się nie liczy. Zrobisz dużą kupę i masz kilo mniej lol

Powiem tak: mam 8-10 tygodni, 8 kg to na ten okres dużo. Ale 8 kg już będzie widać!!!

A pomyślałaś o tym, że może się okazać, że w efekcie suknia będzie wisieć? I w miejscu biustu będzie powietrze? Przecież biust leci pierwszy...

Odpowiedz
Gość 2010-11-13 o godz. 11:33
0

Masz racje, ja chce schudnąć głównie i przede wszystkim na ten dzień, a co będzie potem to się będę martwić potem. Tak już mam niestety.
Nie tylko o połowe zredukowałam ilość jedzenia. Cały tydzień fajnie mi idzie tak, że pod koniec 2 kilo, a w weekend jakieś urodziny, jakaś impreza i mimo że całą noc tańcze to mam to wszystko spowrotem. Czy alkohol ma aż tyle tych kalorii :O

Odpowiedz
Licho 2010-11-13 o godz. 00:59
0

Dziewczyny, prawdę mówiąc jak to poczytałam, to mi się włosy do góry podniosły...
...z przerażenia oczywiście...

Pytanie o co Wam chodzi: bo jeżeli tylko o to, żeby zrzucić na jeden dzień i nie ważne co potem, to róbta co chceta. Efekt jojo murowany!!! Plus porozwalane narządy wewnętrzne w efekcie ubocznym tych wszystkich prochów...

Nie od dzisiaj każdy dietetyk Wam powie: ZMIANA NAWYKÓW ŻYWNOŚCIOWYCH

Zajrzyjcie sobie na jakieś forum zajmujące się odchudzaniem i kulturystyką (google pomoże jak zapytacie).

Generalnie: NIE WOLNO chudnąć więcej niż 3-4 kg miesięcznie. Nie dotyczy to osób z poważną nadwagą typu 80 kilo do zrzucenia. To doprowadza do rujnacji organizmu.

Najprostsza dieta to dieta ŻP (żryj połowę). A generalnie: po prostu jedzcie mniej, nadrabiając owocami i warzywami (oprócz bananów). Trzeba pić. Dużo pić. Oczywiście rzeczy niesłodzonych. Czyli woda (jeśli dużo, to koniecznie mineralizowana), lub herbata czerwona (wspominana już w tym wątku) albo zielona. Bez cukru oczywiście. Duża ilość płynów dodatkowo wypłucze toksyny.

Kolejna żelazna zasada to nie jemy po godz 18.

I trzecia: Godzina ruchu dziennie. Im bardziej intensywny będzie ruch, tym więcej stracimy. Jak się nie spocimy, to nie schudniemy ;) Ale nie padnijcie na serce.

Z tego co wiem rewelacyjnie działają marszobiegi. I na chudnięcie i na kondycję. Robi się to tak: minuta marszu, minuta biegu, dwie minuty marszu, dwie minuty biegu .... tak dochodzimy do 5 minut biegu i schodzimy powoli w dół do minuty. To daje 55 minut marszobiegu łącznie. Jak ktoś nie daje rady to proponuję na początku dochodzić do trzech minut. Najważniejsze jest to, że nie wolno robić przerw. Czyli można iść wolno a podczas części biegowej truchtać, ale nie wolno się zatrzymywać.

Aaa... i widziałam że ktoś tam reklamował taką saunę na bieżni. Gadałam kiedyś na ten temat z trenerką aerobiku. Dziewczyna twierdzi że działa, ale pod jednym warunkiem. Że się bardzo dużo pije. Powiedziała mi coś takiego: jeżeli przez dwa tygodnie będziesz w stanie pić CODZIENNIE 3 litry wody, to możesz wykupić karnet. Inaczej to nie ma sensu. Działanie polega na tym, że woda dzięki tej saunie wywala z organizmu śmiecie. Jeśli się nie pije, to działanie jest znikome.

Prawdę mówiąc obiecałam sobie, że jak mi się uda pić codziennie przez dwa tygodnie 3 litry wody to sobie tą imprezkę zafunduję. Na razie mi się nie udało ;)

Coby nie było. Też mam conieco do zrzucenia (marzeniem jest 15 kilo, ale wiem że w 2 miesiące to nierealne). Także plan "realny" jest że w dniu slubu będzie 8 kilo mniej. Tak, żebym w dniu ślubu miała jeszcze siłę tańczyć ;)
Zaczęłam 1.08 - po tygodniu kilo w dół. Teraz walczę z kolejnym kilogramem (co piątek ma być kilogram mniej). Litrami piję zieloną herbatę.

Także życzę powodzenia sobie i innym :D

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-11-10 o godz. 11:43
0

No mnie bardzie to piwo i winko. POzatym to ostanio już dobrze. Unikam jak ognia slodyczy i udaje mi, niestety urodziny czyjeś, ciastka na stole i nagle słysze jak do mnei po cichu wołają: no jak nie zjesz mnie? :/ eh

Odpowiedz
wiśnia_wisienka 2010-11-06 o godz. 12:15
0

Ja co drugi dzień robię brzuszki i trochę ćwiczeń na ramiona.

Zobaczymy co z tego wyjdzie, niestety lody i piwo kuszą...

Odpowiedz
Gość 2010-11-06 o godz. 11:57
0

No właśnie te ramiona mnie najbardziej martwią :( mnie tez zmotywowała mała ilosc dni i jeżdże na tym domowym rowerku, ale R nie ułatwia sprawy bo on sobie na obiad srwuje frytki na kolacje zamawia pizze itp :'(

Odpowiedz
Marcia24 2010-11-06 o godz. 11:47
0

mooie napisał(a):Ja stoję w miejscu i przeżywam to samo Marcia24 .. Dodatkowo piwko co wik& i wyglądam jak pączuś
ja postanowiłam zmienić strategię :D na suwaczku miesiąc i 16 dni dało mi do myślenia, szczególnie ze pewnie za 2-3 tygodnie pierwsza przymiarka. Skoro nie udaje mi się ograniczyć lub zmienić jedzenia, muszę ćwiczyć - no nie ma lekko, ten miesiąc musze sie przemęczyć. No i w zeszłym tygodniu byłam 3 razy na siłowni + w weekend na basenie. Efekt - 1 kg - niestety na nogach, które beda pod suknią :'( co tu zrobić z brzuchem i ramionami :'( to nie jest mój dzień...

Odpowiedz
mooie 2010-11-04 o godz. 22:10
0

Jadeit, ale 2,5 kg to dużo! Gratuluję!

Ja stoję w miejscu i przeżywam to samo Marcia24 .. Dodatkowo piwko co wik& i wyglądam jak pączuś ;)

Odpowiedz
Gość 2010-10-09 o godz. 12:26
0

ten gówniany Dyma Burn nazywa się tak bo oni dymają ludzi którzy to kupują. Mało, że tabletki na odchudzanie nie działają to jeszcze powodują u mnie straszliwe poddenerwowanie, że świra można dostać dodatkowo po każdym zażyciu piecze mnie żołądek, a potem jest mi poprostu źle. Tak więc już nie polecam. Teraz poluje na kolejne tabletki zobaczymy co z nich wyniknie. O efektach na bank napisze.

Tak więc wynik odchudzania 2 kilo przez 2,5 tygodnia, ale to pewnie przez basen. Ale ja i tak jakoś średnio zadowolona, bo nadal wyglądam tragicznie.

Odpowiedz
Marcia24 2010-10-06 o godz. 19:36
0

A ja ciągle sobie obiecuje - od jutra już nie bede jadła tych wszystkich okropnych rzeczy, bede chodziła na fitness i basen...a potem przychodzi to jutro, wracam zmeczona z pracy i głoda i powtarzam formułkę od nowa

Odpowiedz
behemot666 2010-10-06 o godz. 15:06
0

Ponieważ jestem zwierzę nocne, dlatego wyciągnęłam dziś narzeczonego na bieganie o 4 nad ranem. lol Właściwie to miał być spacer, ale ostatecznie stanęło na tym, że sobie potruchtamy kawałek, tak spokojnie, żeby nie przekraczać 130 uderzeń serca na minutę. I mówię Wam, fajna to sprawa - podobno dzięki utrzymywaniu takiego tempa można spalić to i owo, a właściwie nie odczuwa się takiego zmęczenia jak przy szybkim biegu. To w sumie nawet taki szybszy marsz.
Pewnie, że bez zmian w diecie, to waga z samego biegania jakoś widocznie nie spadnie, ale może chociaż jakieś drobne zmiany na lepsze? ;)

A jakie widoki do tego... Natknęliśmy się na jelenia pasącego się na łące (obserowowaliśmy go sobie z 3-4 metrów), zające, bażanty i jeszcze inne żaby. :D Dotleniłam się porządnie, a spało mi się potem cudownie.

Odpowiedz
karolalina 2010-10-04 o godz. 00:57
0

witam dziewczyny :)
u mnie do ślubu pozostało niecałe trzy miesiące!! dzisiaj wykupiłam karnet na Rollen i byłam pierwszy raz, ale o efektach to może z trzy tygodnie będę mogła mówić:lol:
czaiłam się na to od trzech miesięcy czytając fora i jednak poszłam spróbować :D

może któraś z was ma już takie doświadczenia za sobą??

Odpowiedz
Gość 2010-10-02 o godz. 13:13
0

Juz po badaniach i wynikach i tarczyce jakąkolwiek mogę wykluczać :D

Tak więc odchudzam się nadal. Po codziennym basenie schudłam 2,5 kilo o zeszłej niedzieli. A kupiłam tabletki Dyma burn. Jak dla mnie działają więc polecam. Kupiłam w sklepie z odżywkami dla sportowów. Chamuje apetyt i pobudza trawienie (i to jak). Tabletki te ednak bardzo mcno pobudają więc jak ktoś ma nadciśnienie itp łapy precz od tego.

Odpowiedz
ewka_konewka 2010-09-22 o godz. 18:14
0

Aha, wcześniej napisałaś "nadczynność" ;) Idź koniecznie, nieleczona niedoczynność może doprowadzić do poważnych powikłań. A leczy się hormonami tarczycy w tabletkach.

Odpowiedz
Gość 2010-09-22 o godz. 17:19
0

No własnie moja mama ma niedoczynność i podejrzewa ją u mnie. Tyje, zimno mi, mamam zimną i suchą skórę, ale ja się nie przejmuje dla świętego spokoju pójde to sprawdzić do lekarza.

Odpowiedz
ewka_konewka 2010-09-22 o godz. 14:42
0

Dzieki :) Jeszcze rok i trzy miesiące, więc może te kilkanaście kilo zrzucę. A jak nie, to uszyję suknię na miarę i będę okrąglutka, ale też piękna ;)

A dlaczego się podejrzewasz? Czy lekarz podejrzewa? Bo jak się ma nadczynność tarczycy, to się chudnie, niedoczynność powoduje tycie. Tabletkami się leczy, jeśli nie ma przeciwwskazań i działań niepożądanych.

Odpowiedz
Gość 2010-09-22 o godz. 12:12
0

ewka_konewka napisał(a):Mi moje Kochanie kupiło kostium kąpielowy i dzisiaj pierwszy raz byłam z nim na basenie :D Od razu lepiej się czuję :) Zrobiłam też badania, z których wynika, że mam niedoczynność tarczycy, więc w wakacje czekają mnie wizyty u endokrynologa. A ja się dziwiłam, że schudnąć nie mogę...
No własnie wybieram sie w poniedziałek na badania zobaczymy co z nich wyniknie bo podejrzewam się o nadczynność. Czy z jakimiś tabletkami da się tą nadczynnośc wyleczyć.

A co do odchudzania to wziełam się za basen. Byłam w środę, wczoraj i idę dzisiaj. Chodzę sama i podoba mi się, bo bez gadania przepływam całą godzinę w tę i spowrotem. Narazie entuzjastycznie jestem jeszcze nastawiona, więc jak mi się to utrzymie to liczę na efekty. A pozatym pije herbatki (wiadomo jakie) i czekam na tabletki (wiadomo jakie).

ewka_konewka ty tez dasz sobie rade ze wszystkim, będę trzymac kciuki.

Odpowiedz
ewka_konewka 2010-09-22 o godz. 00:13
0

Mi moje Kochanie kupiło kostium kąpielowy i dzisiaj pierwszy raz byłam z nim na basenie :D Od razu lepiej się czuję :) Zrobiłam też badania, z których wynika, że mam niedoczynność tarczycy, więc w wakacje czekają mnie wizyty u endokrynologa. A ja się dziwiłam, że schudnąć nie mogę...
Poza tym mam sesję, siedzę w domu i zakuwam, a to niestety zaostrza apetyt Ale we wtorek ostatni egzamin egzamin i mam mocne postanowienie zerwać ze słodyczami całkowicie. A w wakacje żadnego jeżdżenia autobusami, tylko rower i własne nogi :)
Takie mam postanowienia. Zobaczymy, czy wytrwam...

Odpowiedz
behemot666 2010-09-21 o godz. 23:13
0

firenza napisał(a):widzę,że chyba tylko ja się dietuję , bo żadna z Was nic pisze o swoich postępach.
Ja miałam ambitny plan schudnięcia aż do dnia szycia sukni (czyli zeszłego piątku), ale nie wyszło. Więc teraz mam równie ambitny plan - utrzymanie wagi, żebym się w suknię ponownie zmieściła. Pomyślałam sobie, że może wykorzystam wreszcie skakankę, którą dostałam na urodziny, ale czy efektem skakania nie będę tylko i wyłącznie ładniejsze nogi (których nie widać spod sukni) i biust do kolan? lol

Odpowiedz
firenza 2010-09-18 o godz. 16:23
0

widzę,że chyba tylko ja się dietuję , bo żadna z Was nic pisze o swoich postępach.Powiem tylko tyle , że w piątek idę na przymiarkę sukni i już mnie ogarnia strach przed tym,jak moje ciało się ukaże w lustrze.Ale jeszcze jest miesiąc czasu.Będę dalej walczyć :)

Odpowiedz
firenza 2010-09-15 o godz. 22:46
0

zaczynam się trochę tym odchudzaniem dołować :( Chyba trochę schudłam , ale tak jak "apetyt rośnie w miarę jedzenia" , tak ja mam coraz większe wymagania wobec swojego pulchnego ciała . Czasu coraz mniej , niby się cieszę ,że choć troszkę kilogramów zgubiłam , ale jestem zła ,że tak mało . Malkontentka ze mnie.

Odpowiedz
firenza 2010-09-13 o godz. 14:32
0

hihi,a moja świadkowa miała piękną figurę , ale jest ciąży i na moim ślubie będzie w 6 miesiącu :) A nawet przed ciążą była taka śliczna,że ja i tak przy niej mogę się schować ze swoją "urodą" . Dziewczyny, nie martwcie się tym,jaki rozmiar nosi Wasza świadkowa , przecież same ją wybierałyście i to bynajmniej nie dlatego ,żeby na ich tle ładniej wyglądać na własnym ślubie! :o A ostatnio słyszałam bardzo motywującą opowieść - pewna dziewczyna z nadwagą tak bardzo się zakochała w jednej z sukien ślubnych , że schudła 30 kg ,aby móc się do niej zmieścić. No i jak widać da się .... lol

Odpowiedz
Gość 2010-09-11 o godz. 12:44
0

Moja świadkowa jest moich gabarytów ;)
Co do tych tabletek to miałam na myśli te z czech więc to nie wina mojaego lekarza, to ja debilna jestem ale jak je 2-3 tygodnie będe brać to od skutków ubocznych nie umrę a okazja jest niestety bardzo istotna a ja zbyt leniwa i eeee szkoda słów na mnie. Zobaczymy jak będę się po nich czuć i czy coś wskurają. Będę pisac o efektach.

Odpowiedz
firenza 2010-09-10 o godz. 23:42
0

yuppi :) no i da się coś zrobić ze sobą... co prawda to tylko minus 3 kg ,więc głównie woda na razie uciekła z organizmu , ale już mój dziadek powiedział mi dziś,że coś "zmarniałam" ( lubi kobitki przy kości) ,więc się ucieszyłam na takie dziadka zmartwienie ,że może i się uda choć z te 5 kg w 1,5 miesiąca zgubić do ślubu.Ale podobno wszystkie dziewczyny w miesiąc przed ślubem tak się denerwują,że ze stresu chudną. Oby !;)
PS Dzięki AniuSz za wsparcie :) :usciski:

Odpowiedz
Gość 2010-09-10 o godz. 17:08
0

Dziewczyny, mocno Wam kibicuję! Przed dniem "zero" chyba każda z nas ma plan naprawczy, ale znając ból związany z odchudzaniem, szczególnie mocno trzymam kciuki za wszystkie te z nas, które chcą się troszkę zmniejszyć ;)

Odpowiedz
mooie 2010-09-10 o godz. 15:57
0

firenza Trzymamy mocno!

Odpowiedz
firenza 2010-09-06 o godz. 14:47
0

od wczoraj jestem na diecie norweskiej.Do ślubu już tylko 1,5 miesiąca... trzymajcie kciuki - muszę minimum 5 kg zgubić.

Odpowiedz
ritka 2010-09-05 o godz. 02:47
0

mooie napisał(a):
Może któraś ma silnej woli w nadmiarze do oddania?
ja się przyłączam, też odczuwam solidne braki...
a jak sie nikt nie skusi to klub wsparcia będzie musiał wystarczyć...
póki co mam przed sobą Alpen Gold Nussbeisser i mi z tym dobrze :P

Odpowiedz
mooie 2010-09-04 o godz. 00:24
0

hehe ja jeszcze nie mam świadkowej 8) ale wiecie, to nawet słuszne kryterium będzie - poszukam jakiejś w rozmiarze 44 i będę wyglądała jak nimfa ;)

Mi też jakoś ostatnie dni ciężko - dziś dostałam @, ale już 4 dni wcześniej objadałam się słodyczami i już widzę tego efekty..

Może któraś ma silnej woli w nadmiarze do oddania?

Odpowiedz
ewka_konewka 2010-09-03 o godz. 20:38
0

ritka napisał(a):dołączam do klubu wsparcia ;)
do ślubu rok i ponad 3 miesiące więc jest czas na zgubienie minimum 15 kilo. wyglądam jak kluseczka. a na ślubie nie chce wyglądać jak biała kluseczka tym bardziej że moja świadkowa nosi rozmiar 34 :o kto mi powie gdzie jest sprawiedliwość :(
Na moją świadkową 34 jest za duże...

Odpowiedz
ritka 2010-09-03 o godz. 20:20
0

dołączam do klubu wsparcia ;)
do ślubu rok i ponad 3 miesiące więc jest czas na zgubienie minimum 15 kilo. wyglądam jak kluseczka. a na ślubie nie chce wyglądać jak biała kluseczka tym bardziej że moja świadkowa nosi rozmiar 34 :o kto mi powie gdzie jest sprawiedliwość :(

Odpowiedz
ewka_konewka 2010-09-01 o godz. 14:02
0

Jadeit, nie wiem, o jakie tabletki Ci chodzi, podejrzewam, że to coś z sibutraminą?
Fajną masz lekarz rodzinną?
Jeśli już masz się czymś faszerować, to może lepiej iść do lekarza, szczerze powiedzieć w czym problem i poprosić o receptę na Meridię? To są naprawdę skuteczne tabletki, mam koleżankę, która pięknie na nich schudła i na pewno miałabyś po nich mniej skutków ubocznych niż po tabletkach niewiadomego pochodzenia. No i byłabyś pod kontrolą lekarza. Oczywiście lekarz może odmówić Ci wypisania recepty, bo nie masz wskazań.

Ja na razie będę walczyć własnymi siłami, chociaż czarno to widzę :( Mieliśmy odchudzać się we dwoje, razem z Narzeczonym (on jest dużo szczuplejszy ode mnie, ale brzuszek sobie wyhodowal całkiem spory), ale on chyba ma to w nosie :( Cały czas znosi do domu jakieś słodycze, po powrocie z pracy siada przed komputerem i nawet na krótki spacer nie da się wyciągnać, "bo jest zmęczony". Jak ugotuję coś dietetycznego, to się obraża, że niedobre. A ja nie mam wystarczająco silnej woli, żeby ciągnąć odchudzanie sama
Powoli go odzwyczajam od tego, do czego się przywyczaił w domu u mamusi (kotlety zmażone na smalcu, zupki zagęszczane mąką lub zasmażką i zabielane śmietaną 30% itp.), ale w tym tempie...

Odpowiedz
mooie 2010-09-01 o godz. 11:27
0

Jadeit Jakie tabletki??

Odpowiedz
Gość 2010-08-31 o godz. 15:19
0

śierdzi spamem!!!!!

A co do diety to poraszka bo zamiast schudnąc przytyłam kilo :((. Załatwiłam sobie za to te tabletki z Czech i mam zamiar tak spróbować. Prosze o nie upominanie mnie na temat skutków ubocznych i ze zniszcze sobie zdrowie, bo ja je wezmę tak czy siak. Miesiąc mnie nei zbawi a może pomoże, bo zegar tyka tyk tyk tyk.....

Odpowiedz
ania101 2010-08-31 o godz. 13:25
0

Witam dziewczyny,

ja polecam Wam na odchudzanie i wymodelowanie sylwetki maszyny
vacu well !!! Istny cud Smile
Sama chodzę na to i są wręcz rewelacyjne efekty!
- w obwodzie brzucha, pośladków i ud straciłam już ok 3 cm - po pierwszym karnecie!

Ja chodzę do nowego studia, które mieści się w Hotelu Novotel w Wwie przy 1-go Sierpnia /róg Żwirki i Wigury/
Bardzo fajnie urządzona salka i miła- profesjonalna obsługa Smile

Polecam gorąco! podaję w razie czego adres strony : http://www.befitness.pl

Buźka dziewczyny :*

Odpowiedz
firenza 2010-08-28 o godz. 13:53
0

dziewczyny, nie dajmy się słabej woli!przecież naprawdę można zrobić coś ze swoim ciałem.Jasne,że nie da się pokonać genów i już wiem,że nigdy nie będę wiotką kobietką , ale moja figura gruszki może być mniej lub bardziej sprężysta.A jak wiadomo - bardziej sprężyste ciało wygląda lepiej. To zależy ode mnie. Mogę spróbować.Przynajmniej nie będę mogła sobie zarzucić,że nie zrobiłam nic.

Odpowiedz
Gość 2010-08-28 o godz. 11:52
0

:| mój komentarz co do postępów w mojej diecie jest zbędny :|
Wybryk natury ze mnie jakiś, że ja na każdej diecie rozbijam się o mój słomiany zapał :(

Odpowiedz
koralik 2010-08-27 o godz. 03:55
0

Obżarstwo, podjadanie i brak ruchu mnie zgubiły. Mam 11 kg więcej niż zwykle. I chyba depresję, bo jakoś nie mogę się za te kilogramy zabrać

Odpowiedz
Gość 2010-08-26 o godz. 10:48
0

Dziewczyny, trzymam za Was kciuki. Mogę tylko podzielić się swoim doświadczeniem z ostatnich 2 tygodni - jak się człowiek nie opycha i konsekwentnie nie je po 18, to i bez wielkich ograniczeń waga trochę leci w dół ;)

Odpowiedz
ewka_konewka 2010-08-25 o godz. 21:27
0

Kiedy zaczną się truskawki Zdążę z pierwszą fazą South Beach

Odpowiedz
mooie 2010-08-25 o godz. 14:57
0

To ja też zgłaszam akces do drużyny :) Do ślubu co prawda okrągły rok i miesiąc, ale i 15 kg do zrzucenia lol Więc w sam raz trochę ponad kilo na miesiąc czyli ma być zdrowo i skutecznie :)

Mam już nawet suwaczek ;)

Odpowiedz
ewka_konewka 2010-08-24 o godz. 20:50
0

Chyba muszę do Was dołączyć, może ze wsparciem uda mi się schudnąć choć trochę...
Do ślubu jeszcze ponad rok, więc jestem w ciut lepszej sytuacji niż Wy, ale przy 157 cm wzrostu noszę rozmiar 46 Nie wiem, ile ważę, od ponad roku nie odważyłam się stanąć na wadze. I jeszcze mam zaburzenia hormonalne, co nie ułatwia sytuacji...
Na razie przestałam tyć i wzięłam się porządnie za moje zdrowie, więc to już coś :)

Odpowiedz
firenza 2010-08-23 o godz. 02:06
0

:) obrałam nową strategię - skoro spod mojej sukni wystaje tylko szyja , dekolt i ramiona , to w ich wygląd muszę najbardziej "zainwestować" . Kupiłam modelujący krem z Ziaji do ramion i będę go wklepywać co dzień + ćwiczenia na ramiona. Może przechytrzę swoje lenistwo ;) czyli "wilk syty i owca cała" ;) A nogi ukryje suknia

Odpowiedz
Gość 2010-08-21 o godz. 12:10
0

Ja tez mam załamkę bo mimo, że na prawde nie obrzeram się słodyczy nie jem idę ze znajomyi do knajpy oni jedzą pizze ja patrze, oni jedzą lody i ciasto ja patrze a tu &^$#@ waga stoi w miejscu. Można by powiedzieć że przynajmniej nadal nie tyje ale to nie tycie dużo mnie kosztuje więc czemu waga nie spada. Ja wiem czemu przez nie ćwiczenie i PIWO. :chlip:

Odpowiedz
firenza 2010-08-19 o godz. 19:39
0

to już chyba tak jest - jak się przekroczy pewien pułap ,to już jakoś przestaje zależeć , bo "i tak już za późno,żeby się dało tyle ile się chce schudnąć" ,a jeszcze mi dochodzą takie myśli,że nawet jakbym nadludzkim wysiłkiem schudła te 5 kg , to i tak prawie nikt nie zauważy , a żeby efekt był jak należy,to powinnam z 10 kg zgubić I takie myślenie właśnie mnie demobilizuje do czegokolwiek...

Odpowiedz
gryjtka 2010-08-16 o godz. 16:26
0

Ja mam podobny problem.
Przed ślubne odchudzanie zaczęłam już w marcu 2007, ładnie schudłam 8 kilo, i potem były wakacje, potem były święta, potem nowy rok, potem znowu święta, no i wróciło mi 5 kilo.
Też myślałam że przed samym ślubem to motywacja będzie mega ogromna, a i stresik zrobi swoje, a tu jak na złość ani motywacji, ani stresu. A w 1,5 miesiąca to ja juz nic raczej ze sobą nie zrobię. Jestem załamana.

Odpowiedz
firenza 2010-08-13 o godz. 20:43
0

dziewczyny ,mam ten sam problem...zawsze mi się wydawało,że do dnia swojego ślubu "doprowadzę się do ładu". A tu zostały ponad 2 miesiące , a ja prawie co dzień jem pizzę Mam taką słabą wolę...przecież gdybym zacisnęła zęby , to przez te 2 miesiące można spokojnie sobie odmówić słodyczy i pizzy. Ale mi się już nic nie chce,kiedy wracam do domu po pracy.Jak mam do wyboru sprzątanie mieszkania albo poćwiczenie,to wybieram to pierwsze ,bo przecież nikt nie chce mieszkać w chlewiku ;) A potem mierzę suknię i widzę te "sflaczałe" ramiona i zmarszczkę między piersiami od garbienia się i myślę,że nawet w ten jeden wielki dzień nie będę ładnie wyglądać :(

Odpowiedz
Gość 2010-08-11 o godz. 15:29
0

Dziś pierwszy efekt dietki lol jupi jajej jupu jajo lol

Odpowiedz
Gość 2010-08-10 o godz. 18:04
0

wejdz na tą stonę i zmień w edycji :)

Odpowiedz
mise 2010-08-10 o godz. 17:34
0

Mi niestety czerwona herbata nie wchodzi :(

Ale poza tym widzę,m że dieta działa. Początki były ciężkie- w dodatku w pracy złośliwcy mi co chwilę coś podtykali pod nos :x
Ale potem jakoś poszło i teraz efekty zaczynają być widoczne- tylko nie wiem, jak sobie ten wagowy suwaczek zmienić

Odpowiedz
Gość 2010-08-10 o godz. 11:16
0

Herbatkę piję narazie Slim raz dziennie i będę ćwiczyć obiecuje narazie schudłam 0,5 od poniedziałku. :supz:

Odpowiedz
zieleniack 2010-08-09 o godz. 13:31
0

Schudłam kiedys sporo, to moge cos poradzic:

kup sobie herbate puerh i po kazdym posiłku oraz miedzy posiłkami - kiedy bedziesz troche głodna, to zamiast kanapki zrób sobie herbate. Dopiero, kiedy herbata nie pomoze na głód, to wtedy jesz. Jesli jest cieplo, to mozesz pic wode miedzy posiłkami, duzo wody - ale nie po posilkach, bo wiąze tłuszcz. Uwaga, po tej metodzie sie dużo sika lol
Poza tym:
-chleb ciemny zamiast białego,
-ryż ciemny zamiast jasnego,
-nie słodź!
-nie smaruj kanapek masłem,
-przynajmiej jeden kanapkowy posiłek zastąp jakims warzywem, np. marchewka,
-ogranicz słodycze (na poczatku to jest trudne ;D),
generalnie - jedz rzeczy wysokobłonnikowe. Szybciej zapełniają brzuch, a mają mniej kalorii.

na 18 kg, które masz w suwaczku, to nie pomoze zabrac, ale kilka na pewno. Troche powoli, ale bardziej na stałe. Zmiana nawyków zywieniowych działa cuda, ale trzeba byc cierpliwym. W ciagu 4 ms na pewno pomoże :) Jesli jestes na decie, to mozesz uzupełnic ja tym, co napisalam wyzej, tj. stosowac ta swoja diete i dokupic do tego herbate czerwona, zeby sie wszystko lepiej trawilo i aby tluszcz sie spalał:)

A co do ruchu, to zmuś sie ok pół godziny dziennie do cwiczen w domu - np. poszukaj w temacie spa&fit aerobicznej szóstki weidera-polecam, działa! poza tym takie drobne zmiany np. wysiadz przystanek wczesniej i idz na piechote do domu (chyba, ze masz bardzo bardzo odległe przystanki, nie wiem, gdzie mieszkasz), chodź schodami itp. Siedzenie w miejscu niestety sprzyja tyciu, cos o tym wiem, piszac prace dyplomowa :x a chodzenie na piechote dobrze robi na talie, biodra i nogi :)) i jst mniej męczące, niz bieganie, ale trzeba isc zdecydowanie i szybko.

Odpowiedz
Gość 2010-08-09 o godz. 12:38
0

No własnie te durne ramiona i pewniecycki które do góry pójdą a że mam spore to .
Ja juz drugi dzień na diecie i powiem, że narazie luzik. TYlko nie bardzo wiem co mam na śniadanie w tej diecie jeść bo nie mam czasu rano zrobić nic w domu a jak jestem w pracy to u nas nie ma serków i innych tego typów odtłuszczonych. Kupiłam sobie w związku z tym ogórka kiszonego nawykszywiałam się jedząc go ale ok. Mam jeszcze zielonego na lunch :/.
Na obiadek zupka brokułowa z brukslką mniam.

Dzisiaj przymiarka wiec mam stresa.

Odpowiedz
Marcia24 2010-08-08 o godz. 18:07
0

Witam drogie Panie,
bardzo sie cieszę, że powstał taki wątek. Dokładnie mam tak samo, niby ogromna motywacja, a słodycze wchodzą jakoś same-najgorsze, że jak zaczynałam przymiarki sukni to było nawet ok, a teraz ciągle prosperity ;) ale też już od wczoraj się biorę (jestem na diecie podobnej do tego Montignaca - w zeszłym roku w 5 miesiecy schudłam 9 kg i to bez specjalnych ćwiczeń ;)
Aha i kupiłam hantelki bo najgorzej to te ręce - brzuch w gorset, a uda pod halką ;)
Dziewczyny ushi do gory - damy rade!

Odpowiedz
Gość 2010-08-08 o godz. 11:13
0

To dokładnie tak jak ja. Dla mnie mięso może nie istnieć, ale słodycze i mąka o dżizys no way.
Ja tez zdecydowałam się na south beach i właśnie zajadam serek wiejski z pomidowem i ogórkiem zielonym zjadlam cały i ide traz zapalic papieroska do palarni zobaczymy co dalej. Nie zabardzo wiem co można sobie przekąsić na drugie śniadanie i co się w tej dziecie je na obiad.

Odpowiedz
mise 2010-08-07 o godz. 18:53
0

cortunia napisał(a):Montignaca kobiety polecam :)
Nie wiem czemu w sumie, ale wydała mi się zbyt skomplikowana
Bardziej mi się spodobała s.beach, w sumie trochę podobna, ale jakoś bardziej do mnie przemówiła
No i się męczę, bo jestem maniakiem makaronów, pierogów, w ogóle potraw mącznych i słodyczy
Mogę żyć bez mięsa, ale bez kluchów :x

Odpowiedz
Gość 2010-08-07 o godz. 17:32
0

mnie to by sie troche ruchu przydało a nie siędze rano w biurze 8h a potem w domu gram na komputerku w gry bo maniak jestem, jak mam się poruszać to cała chora jestem. Ostatnio ogólnie jestem non stop zaspana nie chce mi się nic i wogóle jakoś taka mizerna. Mówią, że to może tarczyca i powinnam sią iść zbadać, ale wiecie co....niechce mi się.

A co do diety to polacam teraz w Claudi jest naprawde fajna. Jak ktos lubi sobie ugotowa to nie powinno bzc problemu bo jedyonko tam jest bardyi atrakczjne.

Odpowiedz
cortunia 2010-08-07 o godz. 16:21
0

Montignaca kobiety polecam :)

Odpowiedz
mise 2010-08-07 o godz. 16:17
0

Witaj w klubie :D
Mi zostało już mało czasu i to największy problem, ale nie poddaję się i walczę z nadprogramowymi centymetrami.
Jak zamawiałam sukienkę na 4 miesiące przed ślubem, byłam przekonana, że schudnę, że przez stres nie będę mogła jeść etc. I jak na złość nie denerwuję się wcale, a jeśli już to zajadam stres
Chyba sobie suwaczek kilogramowy założę

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie