• Gość odsłony: 3230

    Na co chodzicie do restauracji?

    Przyznam - wybredna i zarozumiała jestem - najbardziej mi smakuje to, co sama ugotuję (chyba, że to ma być beton w postaci np. pomidorowej cioci Jadzi, to żadna moja zupa nie pobije tej cudownej mikstury z rozgotowanym makaronem, za którą bym się dała pokroić).

    Więc - do knajpy chodzę zjeść to, czego sama nie potrafię zrobić, na smakołyki regionalne, które chcę spróbować po raz pierwszy i na dania, które robi się tylko w dużej ilości a na dwie osoby nie ma sensu ich gotować.

    Moje "wyjściowe" klasyki to:
    pizza (bo bez chlebowego pieca to nie to samo),
    owoce morza (nie mam serca osobiście mordować żyjątek, a muszą być ultra-świeże),
    pieczona kaczka/gęś/indyk, wołowina w stylu Wellington itp (bo brak warunków),
    lody i desery z bitą śmietaną (w domu mi się nie udają),
    kolorowe drinki (bo nigdy nie mam dość składników).

    A co Wy zamawiacie "na mieście'?

    Odpowiedzi (15)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-11-13, 09:54:37
    Kategoria: Kulinaria
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Keito 2010-11-13 o godz. 09:54
0

przede wszystkim "zamawiamy" wtedy, kiedy mamy ochotę wyrwać się z domu, miło spędzić czas, pobyć ze sobą, głównie:

- sushi (bo samemu się nigdy nie chce i nie mamy tylu składników)
- wypasione drinki (bo nigdy nie mamy tego co jest potrzebne)
- dobre, włoskie jedzenie (szczególnie tiramisu)

Odpowiedz
Gość 2010-11-09 o godz. 12:07
0

Na wszystko co wykracza poza menu tostów, kanapek, makaronu ze szpinakiem albo jakiegoś prostego ryżu z sosem. Głównie żywimy się na mieście, bo:
a) jest przyjemniej, bez bałaganu
b) można zjeść to, na co się akurat ma ochotę bez wcześniejszego planowania, zakupów a potem pichcenia do momentu aż mi ochota przejdzie
c) można zjeść wszystko, czego się samemu nie umie (czyli większość dań ;))
d) finansowo wychodzi na to samo.

Dziś np. byliśmy na plackach ziemniaczanych (ja ze szpinakiem, C. z kurkami). Kto by mnie zmusił żeby to samej gotować?

Odpowiedz
Gość 2010-11-09 o godz. 11:56
0

Nabla napisał(a):A co Wy zamawiacie "na mieście'?
Swoje towarzystwo 8)
Serio piszę. Lubimy czasem po prostu wyjść z domu, aby nic nie robić tylko posiedzieć we dwójkę, przy klimatycznej muzyczce, miłej obsłudze, jedzenie w tym momencie stanowi powód drugorzędny. Knajpki wybieramy w zależności od ochoty na dany smak - tu właściwie wszystkie kuchnie dozwolone.
Chętnie wtedy próbujemy nowości, choćby po to aby poznać jak coś powinno smakować. Choć niestety asortyment mocno mięsny ze względu na męża. Wegetariańską kuchnię mogę wypróbowywać tylko bez niego ;)

Odpowiedz
mako.mako 2010-11-09 o godz. 11:08
0

Praktycznie na wszystko :D

Ogólnie często jemy poza domem:

- sushi
- na "włoszczyznę"
- na naleśniki
- na pizzę
- na chińszczyznę
- na kebaba
- na lody :P

Odpowiedz
till 2010-11-09 o godz. 09:54
0

Przeważnie:

- sushi
- pizza
- chińszczyzna
- kebab
- pyszne naleśniki :lizak:

Poza tym w ciągu tygodnia obydwoje z mężem jemy obiady na mieście, w weekendy często stołujemy się po rodzinie, a gdy już przyjdzie "wolny" dzień to zdecydowanie nie chce mi się gotować i często idziemy do jakiejś knajpy na tradycyjny polski obiad.

Odpowiedz
Reklama
Nulka_ 2010-11-09 o godz. 09:48
0

Zwykle wychodzimy na:
pizze
pierogi z mięsem i zasmażaną kapustą
desery lodowe

Odpowiedz
patunieczka 2010-11-09 o godz. 09:18
0

na zupę rybną - próbowałam robić w domu i ewidentnie nie to samo.
różne bałkańskie, gruzińskie, głównie mięsa siekane. również tatar
Chińszczyzna w jakimś super wydaniu, albo dla odmiany jako fast food w Wooku (wtedy obstawiam się wszystkim po jednej sztuce i zmieniamy smaki)

Przypominałyście mi o tym, że można iść na miasto na pierogi lol chodzą za mną od jakiegoś czasu, ale nie chce mi się ich lepić.

Odpowiedz
Gość 2010-11-09 o godz. 07:25
0

Lubie wyjsc na pizze, choc domowa tez mi dobrze wychodzi.
Zasadniczo jak juz idziemy to chodzi bardziej o nastroj i duzy wybor.

Odpowiedz
madziula 22 2010-11-09 o godz. 06:50
0

My chodzimy na musakę do bułgarskiej kanjpki, i na dobrą pizzę.
Uwielbiam tez pijalnię czekolady Wedla, jestem tam zawsze, jak odwiedzam Polskę.

Bo...tak generalnie to nie lubię chodzić po knajpach 8)

Odpowiedz
Gość 2010-11-09 o godz. 06:31
0

Uwielbiam wołowinkę w sosie kurkowym + kluski śląskie + zestaw surówek w super restauracji z klimatem góralskim.
Ale lubię też chodzić do "sieciowych" restauracji na shoarmę z frytkami i moim ulubionym czosnkowym sosem, mniam.
Czasami odwiedzam też włsoką restaurację, a w niej pałaszuję spagetti lub lazanię :)
Aż zgłodniałam....

Odpowiedz
Reklama
Nale 2010-11-09 o godz. 06:23
0

- na cokolwiek dla przyjemności "jedzenia na mieście" i/lub spotkania z przyjaciółmi - o ile okoliczne knajpy nie są z gruntu podłe
- na to, czego nie umiem
- na "bogate" desery lodowe - jakoś w domu mniejsza przyjemność i z reguły nie mam tylu składników
- na drinki - nie umiem mieszać nic poza standardami i z reguły mam za mało składników
- na dobre pierogi, kiedy nie chce mi się ich samej lepić
- na owoce morza, bo mój mąż uwielbia, a mi kiepsko wychodzi gotowanie tego, czego sama nie lubię
- na steki, bo nie wiem gdzie się kupuje taką wołowinę (chociaż ostatnio widuję mrożoną w bomi)
- na "amerykańskie" żarcie, które smakuje nam bardzo, ale tylko w otoczeniu "amerykańskiej" knajpy, głupio ubranych klenerek, charakterystycznego wystroju itp.

Odpowiedz
jot.jot 2010-11-09 o godz. 06:15
0

Przede wszystkim na sushi, ale też na pizzę, kebab czy chińszczyznę. Co prawda chińskie jedzenie zawsze nam wychodzi i jest dobre, ale fajnie czasami pójść na nie do jakiegoś małego baru :)

Odpowiedz
Gość 2010-11-09 o godz. 06:01
0

Wychodzimy na:
- sushi - dawniej robiliśmy sami w domu, ale odkąd odkryliśmy świetny sushi-bar w Krakowie, to domowe już nam nie smakuje lol
- pizzę - również mamy ulubioną knajpkę, takiej pizzy jak tam nie da się zrobić w domu
- polędwicę usmażoną na krwisto w różniastych sosach - mój mąż lubi, a ja takiej nie umiem zrobić, zawsze wychodzi podeszwa

Odpowiedz
1.mariolka 2010-11-09 o godz. 05:52
0

Ja na owoce morza ( bo moj Kochany nie znosi, a dla samej siebie mi sie nie chce robic), pizze.... i jak mi sie nie chce gotowac, albo jest jakas inna okazja ku temu, zeby wybrac sie do jakiejs fajnej restauracji...

Odpowiedz
Gość 2010-11-09 o godz. 05:21
0

ja ostatnio makarony z sosem na pomidorach.

Mój mąż nie tyka pomidorów, a mi się nie chce gotować 1-ego sosu dla mnie, a drugiego dla niego.

Jak dojrzeją pomidory u mojego dziadka w ogródku, to przerzucę się na dietę pomidorową, a do knajp będziemy chodzić na przerywniki. lol

Poza tym, jak Nabla, na to czego nie umiem zrobić.
I na smalec :lizak:

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie