• Gość odsłony: 2858

    Czy macie czasem ochotę...?

    ... przerobić na futro Wasze zwierzątka? ;)

    Właśnie uprałam kanapę. Suszy się. Co zrobiły moje sierściuchy? Wszystkie cztery się na niej położyły
    Jeden z moich kotów wyjątkowo dobrze opanował sztukę uciekania z domu między nogami, wystarczy na moment drzwi uchylić. Szczególnie lubi to robić jak gdzieś się spieszę
    No i na koniec coś co doprowadza mnie do furii. Stefan nad ranem lubi wejść sobie wysoko na szafę, otworzyć ją łapą :o i powywalać z półki na podłogę wszystkie ręczniki Nie można też zostawic na widoku żadnej pełnej butelki, wszystkie przewraca.

    Odpowiedzi (28)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-02-20, 03:03:24
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
xandra 2010-02-20 o godz. 03:03
0

lol lol lol

ja o moich to ksiazke bym mogła napisac, zwłaszcza ze teraz mam jeszcze dwa tymczasy przy moich czterech lol
dosc powiedziec, ze oczy mam podbite z niewyspania jak nigdy chyba, ale i usmiech na gębie rownie duzy ;)

Odpowiedz
Gość 2010-02-20 o godz. 02:01
0

Esterka napisał(a):
Nigdzie na wierzchu nie może leżeć dlugopis, ołówek, pilniczek, biżuteria, nakretka, nic drobnego. Stefan wypatrzy, zrzuci łapą i wpakuje pod kanape albo pod fotel.

U mnie jest dokładnie tak samo :)
Co nie zmienia faktu że dzisiaj mój Świrek trochę przesadził.
Tytułem wstępu - został już nauczony, że dopóki któreś z nas nie pokaże, że nie śpi, jest cicho, tylko leży i wlepia ślepia czekając na najmniejszy ruch - na przykład wyciągnięcie ręki po telefon w celu sprawdzenia godziny - wtedy momentalnie przybiega się połasić i pobawić.
Jednak na długi weekend musieliśmy wyjechać i został z kotami rodziców. Po tych kilku dniach zrobiła się z niego przylepa jakiej świat nie widział, co samo w sobie jest słodkie :)

Ale dzisiaj rano (nie wiem dokładnie, na pewno nie było jeszcze szóstej) obudziły mnie ciężkie kroki po mnie i wyjątkowo głośne mruczenie. Przeszedł po mnie od nóg do szyi, pochylił się nad głową i próbując mnie obudzić zacząć mruczeć jeszcze głośniej przesuwając swoją głową po mojej - nawet nie wiedziałam jakie to mruczenie jest głośne z bliska :D
Ignorowałam go, żeby zobaczył, że budzenie nic nie daje. Po chwili zaczął mnie stukać delikatnie łapką po ramieniu. Kiedy to też nie przyniosło efektu, zaczął mnie podgryzać w ucho :D:D:D, ocierać się o mnie i mruczeć jeszcze głośniej.
Po jakimś czasie zrezygnował, ale to nie zmienia faktu że byłam już rozbudzona ... ale co tam ... w końcu ten mój kiciuś jest kochany ... trzeba wziąć pod uwagę że starał się delikatnie obudzić ... a mógł na przykład zrzucać rzeczy z szaf bo wie że to działa zawsze

Odpowiedz
Gość 2010-02-12 o godz. 07:03
0

oj mamy, mamy szczególnie za:

irish napisał(a):Szczególnie rano, jak ubrana w czarną spódniczkę i w ogóle ę i ą, tuż przed wyjściem siadam na momencik do komputera, a mój (%&&^%%!!$)sierściuch ociera mi się zmysłowo o kolana i bez pardonu ładuje na kolana . Muszę mówić, że jest biały i opada z sierści?
Simba jest szaro-biały

błękitna lara napisał(a):
Zwłaszcza jak młody po raz enty robi kupę z dupą wystającą ZA kuwetę
Kathinka napisał(a):
o poranku sprawdzać, jaki trzeba wziąść rozbieg, aby nie przeszkoczyć przez łóżko, a jedynie wylądać bezczelnie na piszczelach.
Simba ląduje mi na brzuchu a waży jedyne 7 kg

Nabla napisał(a):]Zapomniałam o ulubionej zabawie pt: "Sprawdźmy czy grawitacja nadal działa". Mój budzik wygląda jak po wojnie, tyle razy lądował na podłodze, podobnie okulary, szklanki, perfumy, lampka nocna... a to tylko dlatego, że nie uznaję za stosowne karmić kota przed świtem
Simba nie musi mieć do tego powodu w postaci braku karmienia, on poprostu uwielbia robić doswiadczenia "zleci czy nie zleci"

Esterka napisał(a):Nigdzie na wierzchu nie może leżeć dlugopis, ołówek, pilniczek, biżuteria, nakretka, nic drobnego. Stefan wypatrzy, zrzuci łapą i wpakuje pod kanape albo pod fotel.
oczywiście jak coś daje się podryźć albo podrzeć to oczywiście należy to zrobić - mam masę pogryzionych kantów książek, raz nawet zeżarł kartę SIM i pamiętam jak kiedyś miałam ochotę go udusić jak podarł w kawałeczki 1x1 całą rolkę ligniny i był tak z siebie zadowolony, że aż mruczał
a i kiedyś uciekał przede mną gdzie pieprz rośnie jak symulował kalectwo a za nocną wizytę i tak musiałam zapłacić

Odpowiedz
Doosia 2010-02-10 o godz. 10:25
0

do czego służy kordonek? oczywiście do turlania, gryzienia, podrzucania i maczania w mokrej karmie w misce... ten biały najwyraźniej najlepiej się turla..

Odpowiedz
xmadziara 2010-02-10 o godz. 10:16
0

błękitna lara napisał(a):Mamy ochotę.
Zwłaszcza jak młody po raz enty robi kupę z dupą wystającą ZA kuwetę
.
O tak tak ! I jeszcze jak nagarnie żwirek tylko po jednej stronie kuwety, i potem staje właśnie z tej strony, i kuweta się przewraca...Nankowi na plecy ! I na podłogę cały żwirek i "inne gratisy" ;)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-02-10 o godz. 05:10
0

Codziennie.
Samuel zawsze wbiega do sypialni, sieni, pralni między moimi nogami.
Sylwek gania Salmę, linieje na potęgę i chce się kochać jak akurat jem albo karmię dziecko.
Salma uciekając przed Sylwkiem wrzeszczy i wskakuje na lodówkę rozsiewają kłaki na świezo umyte naczynia. Poza tym przynosi na taras ptaki i konsumuje
Tristek sika na okna i drzwi
Synek włazi wszędzie.
Tylko Batmiś jest grzeczny 8)

Odpowiedz
Anna! 2010-02-09 o godz. 18:02
0

bo skoro ja sie kąpię Esterka napisał(a):Stefan ma pier...na punkcie wody. Odkręcam kran, siedzi na zlewie, piorę w wannie, siedzi na wannie, wychodze spod prysznica, Stefan w brodziku, a potem mam odcisnięte łapy na panelach. Najgorzej jest po myciu łazienki bo musi się przespacerować po wszystkich mokrych powierzchniach więc na umywalce, wannie, brodziku, sedesie mam czarne łapy i pełno futra.
Nigdzie na wierzchu nie może leżeć dlugopis, ołówek, pilniczek, biżuteria, nakretka, nic drobnego. Stefan wypatrzy, zrzuci łapą i wpakuje pod kanape albo pod fotel.
Moja Tuśka ma to samo. Woda to jej żywioł. Zawsze i wszędzie. I nawet domaga się kąpieli 8) bo skoro ja się kąpię to niby dlaczego ona nie?

A jak odsunę kanapę to znajduje tam same skarby ;) czyli moje gumki do włosów, pieniądze, papierosy, zapalniczki..... i jeszcze dużo by wymienieać...

Poza tym uwielbia wkładać łapki do moich ukochanych kwiatków

Ugniatanie mnie i miałczenie w stylu "jestem głodna" to juz norma - przyzwyczaiłam się ;)

A tak poza tym to kochany koteczek jest :).

Odpowiedz
Gość 2010-02-09 o godz. 14:51
0

Moje koty miały dzisiaj otwarcie sezonu letniego. Jak jest ciepło to są wypuszczane na jakis czas do ogródka. Najfajniej bawiło się tulipanami, uderzało sie łapka i łapało, az się złamały

Miałam w domu palmę. Miałam, bo Mały lubił na nią wskakiwać i bujac sie na liściach.
Stefan ma pier...na punkcie wody. Odkręcam kran, siedzi na zlewie, piorę w wannie, siedzi na wannie, wychodze spod prysznica, Stefan w brodziku, a potem mam odcisnięte łapy na panelach. Najgorzej jest po myciu łazienki bo musi się przespacerować po wszystkich mokrych powierzchniach więc na umywalce, wannie, brodziku, sedesie mam czarne łapy i pełno futra.
Nigdzie na wierzchu nie może leżeć dlugopis, ołówek, pilniczek, biżuteria, nakretka, nic drobnego. Stefan wypatrzy, zrzuci łapą i wpakuje pod kanape albo pod fotel.
Suche żarcie mam rozciągnięte po całej kuchni i połowie przedpokoju bo Mały zanim zje musi upolować więc wyciąga łapą z miski, turla, goni i dopiero jak złapie to zje.
Kotka jest typem samotnika, nie lubi sie bawic z innymi kotami, za to bardzo lubi się bawic ze swoja biedronką. Bierze w zęby i lata po całym domu drąc przy tym morde jakby ja ktos ze skóry obdzierał. Godzina jest mało ważna.
Foliowe torebki to jest dopiero jazda, w dosłownym znaczeniu. Wystarczy, ze szafka jest niedomknięta i powyciągają wszystkie a potem jest zabawa. Najpierw wywloką do pokoju a potem rozpędzaja się, wskakuja na torebkę i jeżdżą od ściany do ściany.
Z moich czterech kotów, tylko jeden jest normalny

Odpowiedz
Gość 2010-02-09 o godz. 13:58
0

Nabla napisał(a):[
Co nie zmienia faktu, że w styczniu się załamię, jak mi go zabiorą
Jak zabiorą? Kto? Dlaczemu? :(

Mojego dziś ukatrupiłabym na miejscu. Najpierw wykradł nie do końca rozmrożone mięso, a potem... Znajdowałam je na każdym dywanie! Wrrr

Odpowiedz
Gość 2010-02-09 o godz. 13:15
0

Vilemo napisał(a):chyba jak wiekszosc kotow po przejsciach - Sisi musi byc zawsze kolo mnie lub na mnie i nie wazne czy gotuje jestem w toalecie czy sie kapie - Sisi musi byc ze mna
Moja bestia jest domowa, wychuchana od maleńkości, zawsze nakarmiona najlepszymi chrupkami - co nie zmienia faktu, że musi być w centrum uwagi 24/7, żreć się dopomina non-stop a jakby zostawić otwarte pudełko z karmą to nie odejdzie aż całego nie skończy. Śpi oczywiście na mnie (nie ze mną, na mnie) a waży dobre 6kg i się wierci

Pora wieczornego karmienia przypada na 22.00. Co robi kot teraz? Działa jak detektor ruchu - każde moje poruszenie się oznacza sprint do miski. I oczywiście autoalarm działa już od pół godziny, nie przestaje marudzić.

Co nie zmienia faktu, że w styczniu się załamię, jak mi go zabiorą

Odpowiedz
Reklama
Vilemo 2010-02-09 o godz. 12:57
0

Nabla napisał(a):Zapomniałam o ulubionej zabawie pt: "Sprawdźmy czy grawitacja nadal działa". Mój budzik wygląda jak po wojnie, tyle razy lądował na podłodze, podobnie okulary, szklanki, perfumy, lampka nocna... a to tylko dlatego, że nie uznaję za stosowne karmić kota przed świtem.
ooo moja Sisi tez uwielbia te zabawe, przez co ginie mi mase rzeczy. ostatnio sie obraczki doszukac nie moglam

a i ugniatanie, mruczenie, lizanie i ciamkanie o 6 rano w weekend, bo Sisi jest glodna (spaslak jeden)

I chyba jak wiekszosc kotow po przejsciach - Sisi musi byc zawsze kolo mnie lub na mnie i nie wazne czy gotuje jestem w toalecie czy sie kapie - Sisi musi byc ze mna

z moja pierwsza koteczka Shiba najmiejszych problemow nie ma -> jesli istnieje kot idealny to mysle ze mialaby szanse :D
kochana, przymilna pieszczoszka, ktora nigdy sie nie narzuca. no moze z jednym wyjatkiem - musi spac z nami, nie daj Boze zamkniemy drzwi od Sypialni jest placz, drapanie i desperackie skoki na klamke. Poza tym nigdy ;)

Odpowiedz
madziula 22 2010-02-09 o godz. 10:10
0

Dziewczyny, super te wasze bestyjki, uśmiałam się lol
Ja koty uwielbiam, ale niestety- alergia .

Odpowiedz
Gość 2010-02-09 o godz. 07:05
0

Zapomniałam o ulubionej zabawie pt: "Sprawdźmy czy grawitacja nadal działa". Mój budzik wygląda jak po wojnie, tyle razy lądował na podłodze, podobnie okulary, szklanki, perfumy, lampka nocna... a to tylko dlatego, że nie uznaję za stosowne karmić kota przed świtem.

Odpowiedz
Gość 2010-02-09 o godz. 06:10
0

Rude kłaki - tak!
Przy okazji: jak wyjąć tonę kłaków z polarowej bluzy?

Odpowiedz
Doosia 2010-02-09 o godz. 05:44
0

A potem zaczęła ugniatać i ciumkać mi szyję...

no ja tak mam co wieczór - kicia sobie ciumka łapkę z tak głośnym mlaskiem że ma się ochotę ją skopać i wywalić za drzwi...

a rude kłaki to już standardowo mam na każdym ciuchiu i za chol..ę tego nie doczyszczę...

Odpowiedz
Gość 2010-02-09 o godz. 05:21
0

Nabla napisał(a):Wtedy mam ochotę go zamknąć w lodówce.
Nie da rady. Samuel już tam jest. Kocisko nauczyło się najpierw otwierania szuflad, jednak odechciało mu się po tym, jak przecisnął się za szuflady i musiałam szafkę rozkręcać, aby go wyjąć. Potem nadeszła pora na lodówkę, no to kupiliśmy dodatkowe zabezpieczenie na drzwi (taki paseczek) i przez kilka dni zarzucałam mężowi, a on mi, zapominanie o jego zapinaniu... Byłoby tak zapewne do dziś, gdybym nie zauważyła, że kocia bestia tak długo pcha łapę pod spód i ciągnie, aż się pasek odczepi. Nie byłoby w tym nic denerwującego, gdyby nie fakt, że nam ciągle mięso obiadowe bądź wędliny giną.
Samuel uwielbia też wczesnym porankiem bądź późnym wieczorem spacerować z pluszowym szczurem w zębach i prowadzić monologi ew. o poranku sprawdzać, jaki trzeba wziąść rozbieg, aby nie przeszkoczyć przez łóżko, a jedynie wylądać bezczelnie na piszczelach. Dobrze, że chociaż pozostałe sierściuchy są częściowo normalne. ;)

Odpowiedz
Gość 2010-02-09 o godz. 04:12
0

Jak mój mąż jest w okolicy to kot to najsłodsze zwierze pod słońcem (zwłaszcza, że to on go karmi rano 8)). Ale jak wyjedzie w delegację to po 3 dniach się zaczyna...

Mnie nie ma w domu jakieś 12h/dobę. Do tego 7h spania, czyli na czas aktywności z kotem zostaje ledwo 5h - a poza praca też czasem chcę wyjść z domu, więc mniej. I Ozon dostaje małpiego rozumu - wymaga uwagi non-stop. (NON-STOP!). Siedzi ze mną w wannie, na kolanach w WC, śpi na mnie, jak tylko usiądę to mam go na kolanach, jak stoję przy garach to mam surykatkę obok siebie - na dwóch łapkach. I do tego japa mu się nie zamyka, gada cały czas, jak przestanę go głaskać to wyje, jak wychodzę ze śmieciami to wyje aż go słychać na ulicy (z 2-go piętra). Staje u dołu schodów i jak autoalarm au-au-au-au-au. Do skutku, aż się nim zajmę.

Wtedy mam ochotę go zamknąć w lodówce.

Odpowiedz
Gość 2010-02-09 o godz. 04:07
0

A trzeba miec kota, zeby chciec go przerobic?
Bo ja bym czasem oskórowala mojego niskopodłogowca. Za włazenie i wyłazenie z łozka w nocy 268 razy, za rozpychanie sie w wyzej wymienionym, za zajmowanie srodka materaca. I za centymetrowej długosci włoski, ktore wbijaja sie na amen w jasne ciuchy.
Za żoladek bez dna i olewanie włascicieli na spacerze. I za histerie u weta, po ktorej to ja raczej potrzebuje lekarza.

Odpowiedz
Gość 2010-02-09 o godz. 03:21
0

Aleba napisał(a):1. Onet lubi sobie nad ranem pobiegać po domu głośno zawodząc (woła inne koty do zabawy). Uwielbia przy tym przebiec przez łóżko - a że po drodze jesteśmy jeszcze my, no cóż, to nasz problem ;)
Damka robi dokładnie to samo... W zwyczaju ma też stawanie czterema łapami na mojej twarzy w nocy i intensywne przyglądanie mi się czy na pewno śpię.... Bo jak nie śpię to może bym wstała i dała jeść....

Lubi też nasikać w łóżko.... Kiedyś moje a teraz Krzysia. Zaczynam podejrzewać, że to jest jakiś rodzaj wyznania miłosnego, bo Krzyśka kocha nad życie.

No i nie jest w stanie zapamiętać, że kuchenka jest gorąca a ogień parzy.... Wszelkie nastrojowe wieczory przy świecach kończą się tragicznie więc już odpuściliśmy.

No i jeszcze jedno- kradnie jedzenie... Nie tylko mięso- plus taki, że kulturalnie zanosi sobie do miski lol

Odpowiedz
Gość 2010-02-09 o godz. 02:31
0

Och, nieustająco mam ochotę i gdybym zrealizowała ten zamiar, miałabym duże futro o ciekawym wzorze
1. Onet lubi sobie nad ranem pobiegać po domu głośno zawodząc (woła inne koty do zabawy). Uwielbia przy tym przebiec przez łóżko - a że po drodze jesteśmy jeszcze my, no cóż, to nasz problem ;) Swego czasu, jak jeszcze bawiliśmy się z nim laserkiem, nauczył się, że czerwone światełko to jest to, na co się poluje. Pech chciał, że mamy w pokoju ściemniacz dotykowy z taką czerwoną diodką. No i nasz słodki kotek nauczył się do niego doskakiwać i walić łapą, zapalając przy okazji światło. Póki robił to w dzień, tylko się trochę śmiałam. Ale jak nam strzelił po oczach światłem z 300-watowego żyrandola w środku nocy, to już mi wcale nie było do śmiechu...
2. Inka uwielbia przesiadywać na balkonie i obserwować świat. W drzwiach balkonowych mamy klapkę, żeby koty swobodnie sobie wychodziły i wchodziły. Inka owszem, wychodzi. Natomiast jak chce wrócić, siada pod drzwiami i zaczyna wyć. Dosłownie wyć. Na przykład o 5 rano. Po kwadransie na ogół wymiękam, zwlekam się z łóżka i międląc przekleństwa pod nosem idę ją wpuścić.
3. Malucci co noc śpi na mojej poduszce, oczywiście rozwala się tam jak basza i wyciągniętymi łapami odpycha od siebie moją głowę. Co ciekawsze, ja przez sen jakoś się od niego odsuwam, w efekcie rano budzę się zwinięta w chińską ósemkę, z głową poniżej poduszki, a na poduszce zrelaksowany leży rudy kot... Poza tym żąda o 5-6 rano śniadania, włazi wtedy na człowieka i ugniata i barankuje tak długo, póki ktoś nie wstanie go nakarmić.
4. Blusia jest terrorystką, nie lubi innych kotów, tłucze je i przegania, bo jest zazdrosna o mnie. W związku z tym w zupełnie nieoczekiwanych momentach rusza z szarżą na jakieś futro - no i tu kwestia na kogo trafi, bo niektóre koty to olewają, ale inne się boją i uciekają, a ona oczywiście rusza w pościg. I jak przetacza się taki kłąb futra po domu, to zaraz coś musi być zrzucone/zniszczone/rozbite/rozlane
5. Narcyz jest narwaniec i strachajło, jak go coś przerazi rusza z kopyta przed siebie, nie patrząc na czym i koło czego stoi. W ten sposób zeskakuje ze stołu razem z talerzem, który stał obok, z kuchenki razem z garnkiem (pustym na szczęście) etc.
6. Rezeda od kilka nocy łazikuje po mnie, depcząc mnie tak długo, póki się nie obudzę, potem trzeba kotka głaskać, przytulać, zabawiać. 3 w nocy, a ja się mam zajmować bawieniem kotka
7. Ramona 2 noce temu uwaliła mi się na włosach, ściśle przyklejona do mojej twarzy i włączyła motor na maksa. Spać w takich warunkach się nie dało - zwłaszcza, że od czasu do czasu pomiaukiwała sobie wyznając mi czule miłość (a miauk ma dźwięczny i donośny). Dawała mi też buziaczki zimnym, mokrym nosem A potem zaczęła ugniatać i ciumkać mi szyję...
8. i 9. Rixa i Rambla na szczęście są dość grzeczne, z nimi tylko jest ten problem, że tak bardzo chcą na ręce albo na kolana, chcą się przytulać, dawać buzi etc., że nie sposób się momentami od nich opędzić. Co bywa upierdliwe, ale w sumie to jednak słodkie jest.
O ocieraniu się, ładowaniu na kolana i zostawianiu futra już nie wspominam, bo w tym temacie skapitulowałam. Nie da się uniknąć kociej sierści na ciuchach, a że koty mam w prawie wszystkich możliwych kolorach, to na każdego koloru ubraniu na pewno trafi się taki włos, który będzie widać.

Odpowiedz
kasiacleo 2010-02-09 o godz. 01:59
0

mój kot czasami ni z gruszki ni z pietruszki siądzie pod drzwiami i wydaje dziwne odgłosy jakby joooooł i ma nawyk spierniczania z domu, gdy się tylko drzwi otworzy, od małego jest kotem "domowym", a tym bardzije teraz nie chcę go wypuszczać, żeby toxo nie złapał :) ale kocham go i na futerko nie dam przerobić, muszę powiedzieć, ze odkąd jest drapak to się troche uspokoił z drapaniem mebli i śpi całą noc jak aniołek :)

Odpowiedz
Gość 2010-02-09 o godz. 01:40
0

Esterka napisał(a):A co do kłaków. Rok temu w lato wstałam, idę pod prysznic, kot oczywiście ze mną, wychodzę spod prysznica, balsamuje się, maluje, ubieram w spódnicę (kot cały czas w łazience chodzi i sie łasi) i idę do sklepu po świeże pieczywko. Po drodze kilku panów z zainteresowaniem przygląda sie moim nogom, no ale co, w końcu złe nie są Wracam do domu, siadam, patrze na swoje nogi i co widze? Pieknie poobklejane kocimi kłakami ja w przeciwieństwie do Irish mam czarne sierściuchy
Nie mogę... lol

Niestety nasz jeden kot też gubi sierść. Ostatnio czeszę go codziennie i jest jakby ciut lepiej. Za do drugiego kota, ciut starszego, mam ochotę gdzieś zamknąć jak nad ranem wspina się na sofę i drapie w ścianę, albo za to co miało miejsce wczoraj: darcie mordy pod drzwiami wejściowymi. Na klatkę schodową chciał wyjść

Odpowiedz
Gość 2010-02-09 o godz. 00:35
0

Tiaa mojego kota-Smyka

Szczególnie za to, źe bawi się drzwiczkami od szafki - otwiera i trzaskajac je zamyka - i tak przez pół godziny odpędzić go nie można .

Albo za to że siedzi na komodzie i robi sobie drapak z naszego zdjecia wiszącego nad komodą w antyramie

Odpowiedz
till 2010-02-08 o godz. 14:54
0

Ja mojego rudzielca mam momentami ochotę przerobić na pasztet (to króliczka, nie kot ;) ).

Jednym z jej ulubionych sposobów dobijania mnie jest wskakiwanie z impetem z kuwety, do której się załatwiła, dzięki czemu kupy błyskawicznie rozsypują się po całym pokoju. W nocy królik lubi sobie dzielnie powalczyć z kostką minerałów wiszącą w klatce: najlepsza oczywiście jest szarża, czyli z rozbiegu zwalić się na wroga i go potraktować zębami i pazurami. Ja już się przyzwyczaiłam, męża nadal to budzi.

Poza tym słonko próbuje mi wykopać dziurę w kanapie, ale to już szczegół ;)

Odpowiedz
Vilemo 2010-02-08 o godz. 14:51
0

irish napisał(a):Taaaaa
Szczególnie rano, jak ubrana w czarną spódniczkę i w ogóle ę i ą, tuż przed wyjściem siadam na momencik do komputera, a mój (%&&^%%!!$)sierściuch ociera mi się zmysłowo o kolana i bez pardonu ładuje na kolana . Muszę mówić, że jest biały i opada z sierści?

skad ja to znam... i dlaczego Sisi ma biale futro i linieje namietnie 365 dni w roku

Odpowiedz
Gość 2010-02-08 o godz. 14:25
0

Mamy ochotę.
Zwłaszcza jak młody po raz enty robi kupę z dupą wystającą ZA kuwetę
I jeszcze jak rano budzi mnie drapiąc pazurami w materac.

Odpowiedz
Gość 2010-02-08 o godz. 14:18
0

I jeszcze mi się cos przypomniało...
Jeden z moich kotów jest wychodzący. Godzina 6 rano, ściąga mnie z łóżka, lece na dół, otwieram mu drzwi, a ten siada na progu i ogląda świat.

A co do kłaków. Rok temu w lato wstałam, idę pod prysznic, kot oczywiście ze mną, wychodzę spod prysznica, balsamuje się, maluje, ubieram w spódnicę (kot cały czas w łazience chodzi i sie łasi) i idę do sklepu po świeże pieczywko. Po drodze kilku panów z zainteresowaniem przygląda sie moim nogom, no ale co, w końcu złe nie są Wracam do domu, siadam, patrze na swoje nogi i co widze? Pieknie poobklejane kocimi kłakami ja w przeciwieństwie do Irish mam czarne sierściuchy

Odpowiedz
Gość 2010-02-08 o godz. 14:09
0

Taaaaa
Szczególnie rano, jak ubrana w czarną spódniczkę i w ogóle ę i ą, tuż przed wyjściem siadam na momencik do komputera, a mój (%&&^%%!!$)sierściuch ociera mi się zmysłowo o kolana i bez pardonu ładuje na kolana . Muszę mówić, że jest biały i opada z sierści?

No i drugi powód do oskalpowania kota:
1) Pierwszy (ten biały, stary sierściuch) wymyślił sposób na zakomunikowanie, że właśnie nadszedł czas na jego poranny spacer - o szóstej nad ranem zaczyna się bić z kanapą stojącą w sąsiednim pokoju. Drapie ją na tyle głośno, że obudzi umarłego.
2) Druga (mała pusta głowa wyposażona w wiedźmowe oczy i niezwykle donośny głos /za to w czaszce zamiast mózgu tyko sznurek do trzymania uszu/) nieco wcześniej niż o szóstej codziennie rano włazi do sypialni, podnosi się na dwóch łapach na łóżko, tak by pyskiem niemal przylegać do śpiącej twarzy i (sorry za wyrażenie, ale inaczej się nie da określić) drze mordę. Mnie nie trafia szlag, że woła o otwarcie drzwi na dwór - potrzebę wypróżnienia pęcherza rozumiem. Mnie trafia szlag, jak po obudzeniu któregoś z nas prowadzi takiego zombie do miski i uśmiechając się pokazuje, ze ta miska jest pusta

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie