• Pucia odsłony: 10200

    Jak się przygotować na rozstanie z dzieckiem?

    Drogie,szukam porady kogoś fachowego najlepiej albo doświadczonych mam, jak przygotować siebie i dziecko na dłuższe rozstanie. Rzecz się ma mianowicie: wyjeżdżamy na 3 tygodnie sami, zostawiamy synka (będzie miał 1 rok i 4 miesiące skończone) z babciami i z nianią, w tygodniu będzie u nas, czyli "u siebie" z nianią i babcią. W weekendy pewnie u drugiej babci, miejsce mniej zna, więc tu widzę problemy. No i oczywiście kwestia najważniejsza - nie będzie mamy, ani w nocy, ani rano, ani ani...Najważniejsze dla mnie to przygotować synka i otoczenie, bo siebie... to nie wiem, jak będzie. Jak pomyślę - już tęsknię;)Mały nie jest "cycem", chętnie zostaje z nianią, lubi babcię, zna swoje tereny. Na razie budzi się w nocy 2 razy, głównie na picie, ale.... może się wszystko zmienić przez 1,5 miesiąca. Chce wiedzieć, czego unikać, jak to wszystko logistycznie zaplanować.Macie pomysły? Porady?A może był wątek (nie znalazłam nic niestety w wyszukiwarce).

    Odpowiedzi (47)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-09-13, 21:17:46
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Pucia 2010-09-13 o godz. 21:17
0

Lady,
się nie przejmuj, po prostu jakoś tak... musiałam się do tej myśli przyzwyczaić. A Jackowi nic nie będzie :D

Odpowiedz
Gość 2010-09-13 o godz. 21:12
0

alguna napisał(a):Blutka napisał(a):natalia25 napisał(a):
ja mam film, którego nie mogę się pozbyć
że coś nam się stanie i że nasze dzieciaki zostają same

jak jakaś durna, wiem, ale nie mogę się pozbyć tego strachu
Mam to samo. I ryczę na samą myśl, po czym biegnę do zarazy i przytulam.

U mnie jest bardzo podobnie. Nie zdarzyło mi sie jeszcze, żeby młodego zstawic, na całą noc u kogoś, a co dopiero na iles nocy.
Dokładnie tak samo mam ;) Maks został beze mnie na noc 2 razy. Raz u nas w domu, drugi raz u moich rodziców. Jednak zawsze był z nim mój mąż.

Co do jeżdżenia - nie lubię jeździć w dwójkę. Albo we troje albo któreś z nas zostaje z Maksem.

Odpowiedz
Gość 2010-09-13 o godz. 21:03
0

Pucia napisał(a):Dziękuję za wszystkie porady i doświadczenia. Dużo mi dają. Powoli oswajam się z myślą, że się rozstaniemy. Potem wrócę i będę dla niego, dłużej, bo mam nadzieję niebawem zostać w domu. A wrócę wypoczęta, szczęśliwa (mam nadzieję) i zdrowa. I będzie super. Taki mam plan!!! :D :D :D
Moim zdaniem wasz plan jest super :D I nie wiem czy sama się na taki nie poważę wkrótce - a jak bym miała następną "pociechę" ;) w drodze to bym się dwa razy nie zastanawiała ;)

A to co napisałam na początku - chodziło mi o to że piotrus nie będzie cierpiał, bo nie bedzie rozpamiętywał że mamy nie ma, a nie ze cię nie pozna. Sorry, że cię przestraszyłam niepotrzebnie

Odpowiedz
Gość 2010-09-13 o godz. 19:28
0

natalia25 napisał(a):Kama24 napisał(a):natalia25 napisał(a):ja mam film, którego nie mogę się pozbyć
że coś nam się stanie i że nasze dzieciaki zostają same

jak jakaś durna, wiem, ale nie mogę się pozbyć tego strachu
Ja mam podobnie, ale tylko w przypadku, gdy miałabym zostawić dziecko i lecieć gdzieś razem z M. samolotem lol ? Chociaż latać się ogólnie się nie boję, to na taki urlop bez dziecka na dzień dzisiejszy bym się raczej nie zdecydowała 8)
no ja mam identycznie
samolot bezpieczniejszy od auta, ale jak coś się dzieje to pozamiatane mają wszyscy ;)

przejdzie mi? lol
Mam tak samo... Tylko, że ja się boję latać - teraz moglibyśmy polecieć na weekend do Paryża - odpada bo Lucas będzie leciał oddzielnie a ja oddzielnie z Zuzą, nie ma takiej opcji jak dla mnie...

Nie jestem jeszcze gotowa by młodą zostawić na dłużej, tym bardziej, że oprócz ukochanej szwagierki nie mamy z kim. A nie chcę cioci na głowę wchodzić.

Kwoka też jestem i jak razem to razem. A schiza, że coś się stanie to standard u mnie.

Odpowiedz
Gość 2010-09-13 o godz. 19:18
0

Pucia jedź i wypoczywaj :D A Jacuś na pewno bez mamusi i tatusia da sobie radę. ;)

Sun co do Twojego pytania.. Mi się wydaje, że to wcale nie jest za długo. Tylko pytanie czy to długo dla Was, czy dla małej? lol
Pierwszy raz zostawiłam rodzicom swoje dziecko jak miało 9 miesięcy i wyjechałam z mężem na 4 dni. Dziecko w ogóle nie zwróciło uwagi, że nas nie ma, a ja sobie odpoczęłam :D

Odpowiedz
Reklama
Pucia 2010-09-13 o godz. 19:01
0

Powiem tak: Lady, dzięki za wyjaśnienie i doprecyzowanie. Trochę mnie uspokoiłaś. Oczywiście - książka, książką a dziecko każde jest inne. Niemniej ten manewr z kichaniem, o którym pisała Lalka_go mój synek też miał i to mi pomaga myśleć, że nas nie zapomni... Zobaczymy, wyjdzie w praniu.

Co do odwagi - nie jestem znowu taka tam heroina. Po prostu planowaliśmy zanim okazało się, że drugie szczęście jest w drodze. Potem długo myśleliśmy i wymyśliliśmy, że to tak naprawdę ostatni raz, kiedy będziemy mogli pojechać tak daleko w miarę swobodnie, bo dwójki to już nie będziemy mieli z kim zostawić. Babcie coraz starsze a za 5 lat to kto wie jak będzie. W rodzinie - hm, praktycznie jesteśmy sami, więc to ostatni raz. I ryzyk fizyk - jedziemy. A w zasadzie lecimy, oboje, tym samym samolotem. Ubezpieczyliśmy się... ale nie robimy tak, żeby lecieć osobno. Jestem odważna? niepoważna? nie wiem, ale już klamka zapadła. Bilety kupione, ubezpieczenie dla ciężarówki też. Jeszcze ostateczne potwierdzenie od lekarza, że z małym jest okej i lecimy.

Kama24, eloo i inne dziewczyny - dzięki za podtrzymanie na duchu.
Alguna, ja się wychowywałam z mamą, ale bardziej z babcią, bo mamy ciągle nie było z powodu pracy. Wracałam z nią wieczorami do domu i jak chciałam jej opowiedzieć, co ważnego się wydarzyło, co się śniło itp. ona była tak padnięta, że ledwo słuchała. Pamiętam (wprawdzie byłam już w szkole) takie sceny, że ona siedzi na fotelu, ja chcę porozmawiać i słyszę "dziecko, możesz nie mówić nic przez chwilę? jestem bardzo zmęczona". I to mnie okrutnie bolało, bo nie mogłam zrozumieć zmęczenia mamy. Teraz ją rozumiem, czasem naprawdę chciałabym oddać małego na 1 dzień, stęsknić się za nim tak naprawdę, bo ostatnie miesiące to jest bardziej ze mną niż z tatą, tak się akurat poskładało. I do tego to były trudniejsze miesiące, jestem zmęczona i nie chcę, żeby to się na nim odbiło albo na drugim maluszku, przy którym roboty może być tylko więcej, prawda? bo nie ma co się nastawiać, że będzie lajtowo jak w gazetach o macierzyństwie ;) Jak będzie - super, jak nie - muszę mieć siły.

Dziękuję za wszystkie porady i doświadczenia. Dużo mi dają. Powoli oswajam się z myślą, że się rozstaniemy. Potem wrócę i będę dla niego, dłużej, bo mam nadzieję niebawem zostać w domu. A wrócę wypoczęta, szczęśliwa (mam nadzieję) i zdrowa. I będzie super. Taki mam plan!!! :D :D :D

Odpowiedz
Gość 2010-09-13 o godz. 18:08
0

Blutka napisał(a):natalia25 napisał(a):
ja mam film, którego nie mogę się pozbyć
że coś nam się stanie i że nasze dzieciaki zostają same

jak jakaś durna, wiem, ale nie mogę się pozbyć tego strachu
Mam to samo. I ryczę na samą myśl, po czym biegnę do zarazy i przytulam.

U mnie jest bardzo podobnie. Nie zdarzyło mi sie jeszcze, żeby młodego zstawic, na całą noc u kogoś, a co dopiero na iles nocy.

Ten lęk przed zostawieniem, jak sądzę, ma podłoże z czasów dzieciństwa. Był czas kiedy rodzice pracowali daleko od domu, a ja byłam u babci - i choc nie było mi u niej źle, to do tej pory mam wspomnienie ogromnej tęsknoty za rodzicami. Boję się, zeby mój Kuba nie miał takich wspomnień.

Pucia podziwiam Twoją odwagę.

Odpowiedz
Gość 2010-09-13 o godz. 17:38
0

Chciałam opchnąć rodzicom lub siostrze dziecko na weekend, ale mąż twierdzi, że to za długo ma rację? mała bez żadnego problemu zostaje z moją mamą lub siostrą.

Odpowiedz
Gość 2010-09-13 o godz. 17:30
0

natalia25 napisał(a):
ja mam film, którego nie mogę się pozbyć
że coś nam się stanie i że nasze dzieciaki zostają same

jak jakaś durna, wiem, ale nie mogę się pozbyć tego strachu
Mam to samo. I ryczę na samą myśl, po czym biegnę do zarazy i przytulam.

Do tego stopnia to jest posunięte, że wolimy albo wyjeżdżać osobno, albo wszyscy w trójkę. Nie jestem jeszcze gotowa na wyjazd z mężem bez dziecka, bo by mi ten lęk zepsuł wszystko. Tym bardziej, że wyjazd do USA się szykuje (z kilkoma lotami po samych Stanach jeszcze) i była myśl, żeby małego zostawić z moją przyjaciółką, bo to męcząca podróż będzie, ale się nie zdecydowaliśmy. Leci z nami.

Odpowiedz
Gość 2010-09-13 o godz. 06:47
0

zostawiłam lalkę dwa razy- na jeden dzień i na 2 dni. (miała ok. 20 mies)

za pierwszym razem przeżywałam horror. najbardziej bałam sie nocy. ale z opowiadań mojej mamy - poszło świetnie :)
za drugim razem byłam spokojniejsza.

przed wyjazdem opowiadałam jej czemu muszę wyjechać i że pójdzie spać z babcią itp.

moje wyjście widziała, robiła mi pa,pa.
zawsze przed wyjściem , nawet do sklepu mówię jej że wychodzę , gdzie i po co. kiedyś było trochę płaczu przy moim wyjściu, teraz chętnie macha i wysyła całuski bo wie że wrócę.

po powrocie z tych dwóch wyjazdów dziecko było na mnie obrażone tak jakos z pół dnia. a następny tydzien lub dwa wisiała mi cały czas na rękach.

nie lubię wyjeżdżać bez dziecka. na weekend jeszcze bym się zdecydowała. na dłuższy wyjazd ja się nie nadaję 8)

co do pamięci. jak lalka miała z 15 mies. byłyśmy u babci. jedną z zabaw było wąchanie takich sztucznych kwiatków i robienie apsik.
kolejny raz pojechalismy do babci jak mała miała ok. 19 mies. na miejscu zapytaliśmy ją gdzie są kwiatki do wąchania. poszła do odpowiedniej półki, przyniosła i kazała babci kichać :)
pamiętała... choć przez chwilę jakby szukała w pamięci.

i myślę że mamy tak szybko dziecko nie zapomni :)

Odpowiedz
Reklama
ediee 2010-09-13 o godz. 06:35
0

Podczytuję, bynajmniej nie oceniam..ale naszła mnie myśl, że ja nie dałabym rady...ani ja, ani mąż..

Choć perspektywawyjazdu, nie powiem kusząca 8)

Odpowiedz
Gość 2010-09-13 o godz. 06:10
0

W mojej rodzinie krąży historia jak to rodzice zostawili mnie na tydzień czasu gdy miałam rok i 2-3 miesiące i po powrocie ich nie poznałam Mama mówi, że bardzo się jej wtedy przykro zrobiło. No ale nie mam żadnej traumy ;) a z mamą super kontakt :)

Ja sama bym nie wyjechała. Dla mnie 4 dni w szpitalu (po porodzie) bez Wojtka były nie do wytrzymania i okrutnie tęskniłam...

No i uważam, że dziecko trzeba uprzedzić i przygotować do takiej rozłąki. Ja Wojtkowi też opowiadałam, że pojadę do szpitala, że zostanie z tatą, itd...

Odpowiedz
Gość 2010-09-13 o godz. 05:48
0

podczytuję
i się zastanawiam czy te rady są bardziej potrzebne naszym dzieciom czy bardziej Nam
że niby chcemy, jesteśmy zdecydowane na wyjazd ale podświadomie się boimi- tęksnoty, zamartwania

ale podczytuje- bo chcę wysłac Matiego w wakacje z dziadkami
( a sama się porządnie od roku wyspać)

Odpowiedz
Gość 2010-09-13 o godz. 05:46
0

natalia25 napisał(a):ja mam film, którego nie mogę się pozbyć
że coś nam się stanie i że nasze dzieciaki zostają same

jak jakaś durna, wiem, ale nie mogę się pozbyć tego strachu
Ja mam podobnie, ale tylko w przypadku, gdy miałabym zostawić dziecko i lecieć gdzieś razem z M. samolotem lol ? Chociaż latać się ogólnie się nie boję, to na taki urlop bez dziecka na dzień dzisiejszy bym się raczej nie zdecydowała 8)

Odpowiedz
Gość 2010-09-13 o godz. 05:36
0

natalia25 napisał(a):ja tam wam zazdroszcę tych wyborów i tego, że się zdecydowałyście!
Ja tez, Olka jest przylepa, a ja kwoka jestem ;) Zreszta ostatnio nie bylo nas caly dzien, Ola byla z babcia, i dziecko po powrocie nie mglo sie ode mnie odkleic, no i od teggo czasu ma nawrot strasznej "fazy" na mnie.

Odpowiedz
Gość 2010-09-13 o godz. 05:13
0

Pucia napisał(a):
I tu mam pytanie - macie takie doświadczenia, jak zachowywały się dzieci po powrocie? wiszą na rodzicach czy nie?
Maks po raz pierwszy wyjechał z babcią na tygodniowe wakacje jak miał rok i 2 miesiące. Nie żegnałam się z nim w jakiś specjalny sposób. Nie dzwoniłam do niego. Ogólnie miał tam tyle atrakcji, że podobno nawet nie zauważył mojego wyjazdu ;) Natomiast jak przyjechałam po niego po tych 7 dniach, skakał z radości, śmiał się w głos, powtarzał w kółko mama i nie schodził mi z kolan przez cały dzień. :) Nie spodziewałam się takiej reakcji ;) Wcześniej jak zostawał u babci i nie widział mnie np. cały dzień, mój powrót nie robił na nim żadnego wrażenia.

Pucia napisał(a):A co do tej pamięci... zmartwiłyście mnie. Czy to znaczy, że po 3 tygodniach mój synek nie będzie nas pamiętał?
Może nie pamiętać babci czy cioci, którą ostatni raz widział 3 tygodnie temu, ale Ciebie na pewno pozna ;)

Odpowiedz
Gość 2010-09-13 o godz. 04:53
0

Shiadhal napisał(a):
co do pamięci - poczekamy chyba, aż do wątku wróci Lady i doprecyzuje...
Sięgnęlam do źródła i precyzuję:
Chodzi o przypominanie a nie rozpoznawanie. Czyli roczne dziecko przez około 3 tygodnie bez ekspozycji na bodźiec potrafi o nim pamiętać, za to 15 miesięczne aż 4 miesiące :D Natomiast okresy po jakich potrafi rozpoznać bodziec jak go zobaczy sa znacznie dłuższe - 2 tygodnie wynosi juz dla 5 miesięcznych niemowląt ;)

Odpowiedz
Gość 2010-09-13 o godz. 00:25
0

Zostawiłam Bartka już trzy razy po tygodniu. Za pierwszym razem miał niespełna rok i nie bardzo go obeszła moja nieobecność.
Kolejne dwa razy były już bardziej świadome. Ja żegnałam się, ale bez zbytniej wylewności. Mówiłam, że jadę, ale zapewniałam, że wrócę. Zauważam, że im starszy tym lepiej znosi te rozstania.

Pucia nie wiem czy schizujesz czy nie. Ja szłam do pracy zaraz na drugi dzień i Bartek dał radę. Nie zmienia to jednak faktu, że był mocno wyczulony przy rozstaniu. Jeśli masz możliwość zostać z synem, po powrocie z urlopu na kolejne 2 dni, to na pewno nie zaszkodzi :) Sama też będziesz stęskniona.

Ależ zazdroszczę urlopu :)

Odpowiedz
Pucia 2010-09-13 o godz. 00:14
0

Myślę o tym, żeby wziąć wolne jeszcze ze 2 dni po powrocie z urlopu, może to pomoże mu się przyzwyczaić, co? Jak myślicie?

shizuję

Odpowiedz
Gość 2010-09-12 o godz. 23:57
0

Pucia juz na urlop ładowac akumulatory 8) 8) zazdroszczę Wam wyprawy...może za rok spapuguję ;)

a z tym pamiętaniem, to nie jest tak, ze dziecko jak cię zobaczy nie pamięta, jest moment taki, ze pojawiasz sie w drzwiach i dziecko dlaej sie bawi bo dla niego wróciłaś jak co dzień ze sklepu albo pracy, albo dziecko woła mama i wisi z tendencją do tego drugiego..... po niedługim czasie wszystko wraca do normy lol

ja wyjeżdżałam bez dziecka/dzieci teraz na narty młodego zostawiłam ale Nelka pojechała z nami i mam w nosie co sobie kto o mnie pomyśli 8) 8) i tak uważam siebie za super mamę w ogóle nie sfrustrowaną z tego powodu :taniec:

Odpowiedz
fjona 2010-09-12 o godz. 23:13
0

ja też zazdroszcze samodzielnych wyjazdów. tylko, że ja lubię (a w zasadzie lubiłam zabierać Maćka) ze sobą. takie wyjazdy są dla mnie na maxa pełne.
natomiast marzy mi się, żeby ktoś gdzieś zabrał dzieci :) tzn zebym to ja została sama w domu a one wyjechały na wakacje z dziadkami :)

Odpowiedz
magdage 2010-09-12 o godz. 21:11
0

Pucia napisał(a):Marmaja, dzięki za pocieszające słowa.
Rozmawiałam właśnie z koleżanką, która półtorarocznego (czyli jednakowoż starszego) synka zostawiła właśnie na 3 tygodnie u dziadków. I zapomniał, przez pierwsze pół godziny patrzył, ale nie poznawał. Dopiero potem załapał. I jeszcze jedno - ona twierdzi, żeby po pierwsze dziecko przygotowywać i tłumaczyć, że będzie babcia, że ktoś inny kąpie, że wrócimy itd. i żeby pożegnać się, ale nie dać dziecku zobaczyć wychodzących rodziców, bo ten moment to jest właśnie ogromny stres. I jeśli się z nim pożegnamy a będzie przygotowany wcześniej na to, bo się mu będzie mówiło, to lepiej to zniesie i jest szansa, że zrozumie jakoś sam dla siebie, że to że się pożegnaliśmy nie jest tak, jak co dzień bywało, tzn. że wracałam popołudniu. Po prostu.

Ja wiem, pierwsze dni będą trudne, ale będzie babcia, niania, która jest przde wszystkim stałym elementem życia dziecka i to powinno go uspokoić. A ja? Ja się już martwię, bo to jest przede wszystkim logistyka ogromna, zaplanowanie wszystkiego, przewidzenie najdrobniejszych sytuacji, upewnienie się, że mają wszystkie namiary, kontakty, że wiedzą co i jak... Ja na pewno będę strasznie tęskniła, choć staram się myśleć też o tym, że chcę po prostu odpocząć, wypocząć, bo jeśli tego nie zrobię to go skrzywdzę, bo nie wytrzymam zwyczajnie w którymś momencie... ech, dlaczego to takie trudne?

A tak BTW może macie namiary na jakiegoś psychologa, może mogłabym z kimś pogadać,umówić się na wizytę?
o i to co mowi Twoja kolezanka jest bardzo mądre i juz zaden psycholog nie jest Ci potrzebny, dokladnie o to mi chodzi zeby nie znikac tak sobie bez opowiadania dziecku co bedzie (niezlaeznie od tego czy wydaje nam sie ze zrozumie czy tez nie) :)
milego urlopu

Odpowiedz
Pucia 2010-09-12 o godz. 21:07
0

Marmaja, dzięki za pocieszające słowa.
Rozmawiałam właśnie z koleżanką, która półtorarocznego (czyli jednakowoż starszego) synka zostawiła właśnie na 3 tygodnie u dziadków. I zapomniał, przez pierwsze pół godziny patrzył, ale nie poznawał. Dopiero potem załapał. I jeszcze jedno - ona twierdzi, żeby po pierwsze dziecko przygotowywać i tłumaczyć, że będzie babcia, że ktoś inny kąpie, że wrócimy itd. i żeby pożegnać się, ale nie dać dziecku zobaczyć wychodzących rodziców, bo ten moment to jest właśnie ogromny stres. I jeśli się z nim pożegnamy a będzie przygotowany wcześniej na to, bo się mu będzie mówiło, to lepiej to zniesie i jest szansa, że zrozumie jakoś sam dla siebie, że to że się pożegnaliśmy nie jest tak, jak co dzień bywało, tzn. że wracałam popołudniu. Po prostu.

Ja wiem, pierwsze dni będą trudne, ale będzie babcia, niania, która jest przde wszystkim stałym elementem życia dziecka i to powinno go uspokoić. A ja? Ja się już martwię, bo to jest przede wszystkim logistyka ogromna, zaplanowanie wszystkiego, przewidzenie najdrobniejszych sytuacji, upewnienie się, że mają wszystkie namiary, kontakty, że wiedzą co i jak... Ja na pewno będę strasznie tęskniła, choć staram się myśleć też o tym, że chcę po prostu odpocząć, wypocząć, bo jeśli tego nie zrobię to go skrzywdzę, bo nie wytrzymam zwyczajnie w którymś momencie... ech, dlaczego to takie trudne?

A tak BTW może macie namiary na jakiegoś psychologa, może mogłabym z kimś pogadać,umówić się na wizytę?

Odpowiedz
Gość 2010-09-12 o godz. 20:53
0

Pucia
Nie przejmuj się tak bardzo i nie roztrząsaj sprawy w najdrobniejszych szczegołach, bo to nie jest potrzebne.
Tak naprawdę dziecko w tym wieku mniej przeżywa rozłąkę niż jego rodzice. Dziecko jest tak zaciekawione świata, że nie ma czasu na rozpamiętywanie. 3 tygodnie miną błyskawicznie bez specjalnego uszczerbku na zdrowiu emocjonalnym tym bardziej, że cały czas będzie przebywał z osobami lubianymi, przy których czuje się bardzo bezpiecznie. Trochę zmian jest wręcz wskazanych, bo uodparnia i umożliwia zdjęcie "ochronnego klosza".

Pucia, wydaje mi sie, że problemem jest twoja reakcja na sytuację, bo tracisz fizyczną kontrole nad dzieckiem (mam koleżankę, któa nie posłała dziecka do przedszkola tylko dlatego, że nie wyobrażała siebie jak ONA przezyje rozłąkę...). Nie zadręczaj się i nie analizuj przez cały urlop sytuacji a wyrzuty sumienia schowaj, bo nie robisz nic złego. Rodzic jak najbardziej też zwyczajny człowiek, jesteś na pewno dobrą mamą i nie każda musi być od razu jak Matka Teresa. Spokojnie :) Nie rób błędu i nie dzwoń do dziecka a jedynie do swojej mamy i to tylko od czasu do czasu!

Syn na pewno będzie Ciebie pamiętał, owszem może być trochę obrażony ale radość z tego, że znowu jesteś razem z nim szybciutko puści ewentualne smutki w niepamięć.

A na koniec życzę FANTASTYCZNEGO urlopu :D

Odpowiedz
Gość 2010-09-12 o godz. 20:41
0

No dobra - ja tam też już się pogodziłam z myslą, że nie startuje w wyborach ma super _matke_forumową i po prostu chce odpocząć :(

Trzy lata galopu: egzamin, budowa, praca, ciąża, praca, Zosia, praca - dość, chcę chwili spokoju i kilku przespanych nocy :|
Zwłaszcza, że ten trudny okres nie wpłynął najlepiej na nasze małżeństwo i chyba czas pomysleć także o tym :|

Staram się, żeby podczas naszej nieobecności zagwarantować Zosi jak najlepszą opiekę
i owszem, mam wyrzuty sumienia, że się na ten wybitnie egoistyczny wyjazd zdecydowałam :(
Ale juz pozamiatane - jedziemy i teraz chętnie poczytam, jak sprawić,
żeby tym wyjazdem nie spowodować u dziecka traumy rzutującej na całe dalsze życie :P

Odpowiedz
Pucia 2010-09-12 o godz. 20:31
0

A tak, tak, dlatego postanowiłam być matką okrutną i pojechać na urlop zanim zeświruję z dwójką lol

Odpowiedz
Gość 2010-09-12 o godz. 20:28
0

A pewnie, że mają.

A że normalne życia można realizować na różne sposoby, to tym lepiej - większy wybór.

Odpowiedz
Pucia 2010-09-12 o godz. 20:24
0

Shiad,
ale ja nie mam pretensji, dobrze mi zrobiło przeczytanie tego wszystkiego. I nie jest tak, że go nie zabieramy - jak możemy to ciągamy. Ale teraz odpada, zwyczajnie. Czy będzie wisiał? czy będzie bił? nie wiem, nie wiem. Nie wiem też jak ja to przeżyję.....

rodzice też człowiek, mają prawo do życia, bo to normalne życie rodziców jest gwarantem dobrego i normalnego życia dziecka. Teraz i później.
To tak gwoli upewnienia siebie :D

Odpowiedz
Gość 2010-09-12 o godz. 20:20
0

Pucia, ależ ja absolutnie nie oceniam.

tylko sama prędzej bym ciągnęła Młodą ze sobą w niekoniecznie super dla niej przystosowane miejsca (i ciągam czasem) niż zostawiała - no ale to ja (i moja Młoda).

a co do zachowania po powrocie - najczęściej wiszenie na mężu jest, ale zdarza się parę godzin czy dzień obrazy totalnej włącznie z biciem tatusia, który śmiał sobie pojechać.

co do pamięci - poczekamy chyba, aż do wątku wróci Lady i doprecyzuje...

Odpowiedz
Pucia 2010-09-12 o godz. 20:16
0

Trochę widzę zamieszałam. ;)
Ale dziękuję za wpisy i proszę o jeszcze, jeśli ktoś ma jakieś doświadczenia.

Shiadhal napisał(a):a swoją drogą to podziwiam Was wszystkie wyjeżdżające - sama bym chyba na razie na więcej niż weekend się nie porwała z własnej woli, widząc jak Młoda przeżywa wyjazdy (nie takie znowu częste) tatusia.
Shiad, wyjeżdżamy, to jest ostatnia szansa realna na urlop a ja naprawdę muszę odpocząć, od wszystkiego, pracy, domu, dziecka też. Muszę naładować akumulatory a z małym nie pojedziemy, bo on tak dalekiej podróży nie zniósłby zbyt dobrze (a co za tym idzie i my). Nie, nie tłumaczę się, po prostu mówię, jak jest, jakie są przyczyny.
Osobiście najbardziej boję się tego, że nie będzie mnie. Jacek jakoś znosi nieobecności taty, ale ze mną nigdy na tak długo się nie rozstawał. Oczywiście pocieszeniem jest babcia, z którą ma dobry kontakt. To będą wieczory i ranki, w ciągu dnia niania, którą bardzo lubi, jego kącik itd. Staram się racjonalizować i chcę jak najwięcej komfortu mu zapewnić, czyli nie zmieniam wszystkiego, nie przenoszę go nigdzie (tylko te weekendy, ale to jeszcez nie jest do końca pewne z mojej strony, choć drugiej babci oczywiście tak byłoby najwygodniej). Chcę, żeby miał swoje łóżeczko, swoje misie i pieski, swoją drogę na spacer itd. Maksymalnie dużo "starych" rzeczy i nawyków, które zna i akceptuje.

Co do pożegnania - nie wyjeżdżałam nigdy tak jeszcze, ale na co dzień żegnam się rano i on wie, że przyjdę popołudniu. Teraz postaram się mu wytłumaczyć, ale nie sądzę, żeby zrozumiał. Po prostu wydaje mi się, że jest to dla niego za dużo, za daleko, on nie wie, co to znaczy faktycznie "3 tygodnie"...
Co do dzwonienia i kontaktowania - chce zrobić tak jak mówi Nela, nie dzwonić, nie rozmawiać, bo nie chcę go wybijać z tego rytmu, w który wpadnie. Jeśli wyjedziemy - to wyjedziemy. POtem wracam i będę dla niego dużo.

I tu mam pytanie - macie takie doświadczenia, jak zachowywały się dzieci po powrocie? wiszą na rodzicach czy nie?

A co do tej pamięci... zmartwiłyście mnie. Czy to znaczy, że po 3 tygodniach mój synek nie będzie nas pamiętał? Kiedy on pamięta inne rzeczy, jak kiedyś gdzieś był, gdzie coś leży u kogoś, kogo dawno nie widział... to może i mnie też? to mnie przeraża
I tu jest tzw. clou - to ja mam najwięcej stresów, to ja się ogromnie martwię, to ja JUŻ tęsknię... ech

Odpowiedz
Gość 2010-09-12 o godz. 20:02
0

a swoją drogą to podziwiam Was wszystkie wyjeżdżające - sama bym chyba na razie na więcej niż weekend się nie porwała z własnej woli, widząc jak Młoda przeżywa wyjazdy (nie takie znowu częste) tatusia.

Odpowiedz
Gość 2010-09-12 o godz. 20:00
0

Anirrak Damka nie karmiłam piersią wiec teoretyzować nie będę, ale Nelke karmiłam i kiedy zostawiłam ja na kilka dni a miała wtedy 8 miesięcy to w momencie odstawienia piersi i przejscia na butle nie było żadnego problemu, spała łądnie i o cycku zapomniała prędzej niż ja 8) więcej stersu ja miaąłm z tym niż dziecko ;)
ale ja bym wczesneij spróbowała tak jak mówi Shiadhal

Odpowiedz
Gość 2010-09-12 o godz. 19:50
0

a może spróbuj jedną noc testową z miesiąc wcześniej? jak będzie straszny ryk to starczy czasu na odstawianie, jak nie to zawsze większe szanse, że czy jedna czy 7 nocy przejdzie w miarę bezboleśnie...

Odpowiedz
Gość 2010-09-12 o godz. 19:48
0

Ech, tylko, że Zosia zostaje z moją mamą i nie chciałabym jej robić zbyt wielu problemów :(

W tej chwili Zosia i tak całe dnie spędza z dziadkami - w tym czasie je mleko z butelki i kaszki łyżeczką.
W trakcie wyjazdu do dni u dziadków dojdą noce - i nie wiem, czy już wcześniej odstawić małą od piersi zupełnie,
czy liczyć, że będzie jej wsio ryba i w nocy butlą też w razie czego nie pogardzi?

Odpowiedz
Gość 2010-09-12 o godz. 19:45
0

Anirrak, tak naprawdę to nie spróbujesz - nie będziesz wiedziała...

Odpowiedz
Gość 2010-09-12 o godz. 19:43
0

I rozumiem, że to dotyczy także dzieci, które w ciagu dnia lecą na butli?

Odpowiedz
Gość 2010-09-12 o godz. 19:42
0

to chyba bardzo od dziecka zależy... dobrym (ale nie wyczerpującym sprawy, rzecz jasna) prognostykiem może być akceptacja okazjonalnej butli z mieszanką.

'wyjechałam' na parę dni jak Młoda miała 10 tygodni i wcześniej nic poza moim mlekiem nie jadła - przeżyła przynajmniej po wierzchu bezboleśnie i dla siebie, i dla męża, tylko tyle, że się nieodwracalnie na mój biust obraziła bo z butli łatwiej leciało - no ale ten akurat efekt chyba jest bardziej prawdopodobny u malutkich niemowląt.

Odpowiedz
Gość 2010-09-12 o godz. 19:42
0

magdage napisał(a):wyjechac sobie i nie pozegnac się z dzieckiem?! wyjsc i nie pozegnac się? nie wytlumaczyc ze się wyjezdza??? :o
moze u niemowlaka bym się nie czepiała ale u starszego dziecka jest to dla mnie nie do pomyslenia!
.
no wyobraź sobie , ze tak 8)

na początku posta napisałam,z e nie doradzę jak to jest z czyimś dzieckiem, napisałam jak to jest z moim.....

nie żegnam się tuląc robiąc papa, bo to wywołuje u Damka od arzu szloch, płacz i kurczowe trzymanie się mamy, ale jeżeli któraś mama tak lubi to jej sprawa. Ja nie mogę tak i mówie papa tak jakbym wychodziłą do parcy, do sklepu...nie serwuje dziecku tak małemu stresu.

co do pamięci, dziecko pamięta ale nie rozpamiętuje, nie analizuje jeszcze samo w sobie, możemy mu pomóc

należy pamiętać, ze każde dziecko jest inne i inaczej znosi rozłąki a czasem życie weryfikuje nawet te bite w piersi przysięgi typu .." ja bym nigdy..." 8) 8)

Odpowiedz
Gość 2010-09-12 o godz. 19:23
0

Się podepnę z pytaniem: czy w przypadku 10-miesięczniaka karmionego w nocy piersią
to planując wyjazd tygodniowy lepiej odstawić od piersi przed tym wyjazdem czy nic nie zmianiać?
Zwłaszcza, że jeśli by się nie dało oduczyć od nocnego ciamkania, to zdecydowanie wygodniej jest mi obsługiwać Zosię piersia niż butlą -
a może przez ten tydzień laktację uda mi sie podtrzymać?

Odpowiedz
Gość 2010-09-12 o godz. 19:04
0

a pewnie, odnośnie drobiazgu można nie informować wyczerpująco ;)

tylko też - drobiazgu z punktu widzenia malucha raczej.

no i nie mówię, że mam jedyną słuszną wizję - ale sama wole nadmiar informacji od niedoboru, więc póki nie będę miała innych danych to zakładam, że Młoda też.

z decydowaniem na podstawie tych informacji to już różnie, chociaż też gdzie się da staram się jej jakieś opcje dawać.

Odpowiedz
Gość 2010-09-12 o godz. 18:02
0

chyba się rozbieżność robi ze względu na różne zrozumienie słowa 'pamiętać'. pamiętać - mieć gdzieś zarchiwizowane i móc sobie przypomnieć, czy pamiętać - wspominać bez przypomnienia (zdjęcia, rozmowy telefonicznej, opowiadania) w międzyczasie?

no a dalej zostaje ideologia - mówić dziecku różne rzeczy nawet 'na wyrost', przekraczające (może - bo trudno to stwierdzić na pewno) jego poziom rozumienia, czy mówić mniej?

osobiście zdecydowanie jestem za wersją 'więcej', szczególnie w kwestiach istotnie dziecka dotyczących. no tylko że oczywiście dla rodzica to może być mniej komfortowe, bo raban, płacz, konieczność ew. pocieszania zawczasu...

Odpowiedz
meggien 2010-09-12 o godz. 17:57
0

Natalia ale jednak jest różnica pomiędzy stresującym dla rocznego dziecka pobycie w szpitalu, wśród obcych ludzi, a pobytem Kuby w normalnych dla niego warunkach z mamą i poznaniu/pamiętaniu taty i babci.

Wiem, że tego co się teraz dzieje w przyszłości Kuba nie będzie jeszcze pamiętać ale skoro po miesiącu nie widzenia babci ją poznał, to znaczy, że pamiętał jak się razem wygłupiali itd. itd.Jasne, że raczej nie wspominał sobie ot tak podczas tego okresu nie widzenia taty ani babci ale chyba nie o to chodzi.

No ale dzieci są różne to fakt, pół roku starszy kolega Kuby nie poznał swojej mamy po zaledwie 2 tygodniach rozstania.

Odpowiedz
meggien 2010-09-12 o godz. 17:19
0

E, chyba tak źle z tą pamięcią to nie jest. Jak Kuba miał 9 miesięcy nie widział swojego taty 4 tygodnie i poznał go natychmiast. Tak samo było z babcią niewidzianą ponad miesiąc, a im starszy tym pamięć lepsza.

Odpowiedz
Gość 2010-09-12 o godz. 17:14
0

lady_of_avalon napisał(a):
Z tego co czytałam to roczne dziecko ma pamięć na 3 tygodnie wstecz, więc po 3 tygodniach to on mamusi może nawet nie pamiętać ...
Boże jeśli to prawda to bym nie wyjechała....

Odpowiedz
Gość 2010-09-12 o godz. 06:15
0

magdage napisał(a):wyjechac sobie i nie pozegnac się z dzieckiem?! wyjsc i nie pozegnac się? nie wytlumaczyc ze się wyjezdza??? :o
moze u niemowlaka bym się nie czepiała ale u starszego dziecka jest to dla mnie nie do pomyslenia!

.
No dobra - ale tu rozmawiamy o dziekcu które ma rok i 4 miesięce, wiec mimo wszytsko bliżej mu do niemowlęcia niz do opisanego przez ciebie modelu ;)

Z tego co czytałam to roczne dziecko ma pamięć na 3 tygodnie wstecz, więc po 3 tygodniach to on mamusi może nawet nie pamiętać ...

Odpowiedz
magdage 2010-09-12 o godz. 03:51
0

wyjechac sobie i nie pozegnac się z dzieckiem?! wyjsc i nie pozegnac się? nie wytlumaczyc ze się wyjezdza??? :o
moze u niemowlaka bym się nie czepiała ale u starszego dziecka jest to dla mnie nie do pomyslenia!
Kubus jest teraz z dziadkami w zakopcu, cały tydzien wczesniej przygotowywalam go do tego opowiadając mu gdzie i z kim wyjezdza, co tam będą robili, razem szykowalismy jego plecak, sam wybieral ulubione ksiązeczki, ubranka, decydowal ktora kurtka i w ktorej bedzie chodził po gorach, którą książeczkę czyta dziadek a ktorą babcia, opowiadalm ze pojedziemy pociągiem a potem dziadkowie zabiorą go samochodem, wczoraj w pociągu opwiadalm mu co ma walizce, jak się pozegnamy, ze jak mu bedzie smytno to zrobi "halo halo" do mamy.
Uwazam ze nie wytlumaczenie dziecku i zniknięcie tak sobie moze miec nieodwracalne skutki - dziecko ufa - rodzic zawsze jest- nagle tak sobie rodzic znika- co się wtedy dzieje w umysle malego człowieka strach pomyslec
Nigdy sie nie zgadzam w chatce na tzw "ucieczkę rodzica" to bardzo nie fer wobec dziecka - utrata zaufania moze miec dosc fatalne skutki na przyszłosc.

Odpowiedz
Gość 2010-09-11 o godz. 23:53
0

Pucia nic sensownego ci nie powiem, bo każde dziecko jest inne. powiem ci co było u mnie....
dziecko nie ma poczucia czasu i czy go zostawisz na dzień czy tydzień nie ma znaczenia, na pewno synek będzie tęsknił, ale babcia go na tyle zajmie, ze będzie OK., najważniejsze to zając czymś dziecko, jeszcze mogę cię przed jednym ostrzec nie dzwoń do dziecka i nie rozmawiaj z nim, wtedy jest najgorzej, ty to ty, ale dziecko już reaguje i może zacząć się szloch niepotrzebny stres dla dziecka

ja etraz byłam dwa tygodnie bez damka, było OK, nie dzwoniłam kiedy nie spał a Damek miał full atrakcji u dziadków

jak się pakowałm nie robiłam demonstracji typu "pa pa mama jedzie ty zostaniesz z baba, papa"
na pewno dacie radę i nałądujcie akumulatorki na powrót do Polski lol

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie