-
Gość odsłony: 5082
Czy kupiłyście ubranie na które nie było was stać?
Dziewczyny, wczoraj po raz pierwszy w życiu zakupiłam ubranie, od którego ceny głowa mnie zabolała. Już dawno postanowiłam że coś takiego nabędę, nawet jeśli będzie drogie - no i było, droższe jeszcze niż się spodziewałam.Teraz potrzebuję wiedzieć, że "inni też tak mają" - może mi się lepiej od tego zrobi... No więc- macie tak? Kupiłyście kiedyś coś, na co Was ledwo (a moze i nawet nie) stać? Chyba to odchoruję...Ale żeby nie było: ciuch jest piękny i cieszę się że go mam, tylko te cyferki na metce...
Ajka! Ale głupie babsko ze mnie
Nie pomyślałam. Zabieram się za szukanie adresu. Dzięki za podpowiedź!
aurelka napisał(a):Kilka miesięcy temu tak zaszalałam i kupiłam w butiku LV torebkę Speedy30.
Do szaleństw, których żałuję zaliczam natomiast pantofle ze skóry kangura z idiotycznym czubem . Ne wiem, co mi odbiło.
Nie żałuję pieniędzy wydanych na okulary. Nooo, może z jednym małym wyjątkiem. Swego czasu nabyłam cudne okulary przeciwsłoneczne Versace. Naprawdę piękne. Miały boki zdobione półszlachetnymi kamieniami. Złamało się jedno ramię. Okularów nie dało się nigdzie naprawić. Model wyszedł z produkcji, bo był limitowany. Żaden optyk nie dał rady nic z tym zrobić, bo materiał nie poddaje się żadnym obróbkom. Leżą sobie więc w swoim żałobnoczarnym futerale, a mnie trzęsie na myśl, ze nigdy ich nie założę, a za te pieniądze....
O, raz kupiłam w Hexeline wełniano-kaszmirowy garnitur. Spodnie po czyszczeniu zmniejszyły się chyba o 10 rozmiarów. Zostałam z samą marynarką, która do niczego nie pasuje.
Aurelka a sprobowalas wyslac do versace te okulary. Ja sobie zlamalam burberry okulary i musialam wyslac do Londynu bo sklep w Warszawie jest franczyza i naprawiaja tylko kupione u nich. Ale teraz czekam na naprawe, moze to potrwac nawet dwa miesiace.
No ale to byl powod aby kupic sobie nowe
Kilka miesięcy temu tak zaszalałam i kupiłam w butiku LV torebkę Speedy30.
Do szaleństw, których żałuję zaliczam natomiast pantofle ze skóry kangura z idiotycznym czubem . Ne wiem, co mi odbiło.
Nie żałuję pieniędzy wydanych na okulary. Nooo, może z jednym małym wyjątkiem. Swego czasu nabyłam cudne okulary przeciwsłoneczne Versace. Naprawdę piękne. Miały boki zdobione półszlachetnymi kamieniami. Złamało się jedno ramię. Okularów nie dało się nigdzie naprawić. Model wyszedł z produkcji, bo był limitowany. Żaden optyk nie dał rady nic z tym zrobić, bo materiał nie poddaje się żadnym obróbkom. Leżą sobie więc w swoim żałobnoczarnym futerale, a mnie trzęsie na myśl, ze nigdy ich nie założę, a za te pieniądze....
O, raz kupiłam w Hexeline wełniano-kaszmirowy garnitur. Spodnie po czyszczeniu zmniejszyły się chyba o 10 rozmiarów. Zostałam z samą marynarką, która do niczego nie pasuje.
sama sobie bym nie kupiła, ale dzięki mężowi mam cudny płaszczyk jesienny i czerwoną kurtkę skórzaną 8)
ale dla męża jestem w stanie kupić coś drogiego, jeśli jest tego warte :)
Raz sie żyje, wiec czasem warto poszaleć zakupowo :) zapraszam do inspirowania sie stronami szafiarek np:
link usuniety ze wzgledu na tresc reklamowa.
Shiadhal
nie pamiętam, zebym na ciuch wydała jakoś tak strasznie strasznie dużo, ale absolutnie nie mówię, że bym tego nie zrobiła :)
w tym roku np. byłam w stanie wydac swoją pensję na płaszcz -długi, prosty, z cudnego materiału i z kapturem -tylko, że nie znalazłam ŻADNEGO!!!!!!! :chlip: :chlip:
no dobra -jeden -w cudnym biszkoptowym kolorze, ale niestety 2 rozmiary za duży
kiedyś natomiast wydałam bez większego namysłu ciułane przez rok pieniądze - na telefon komórkowy
ja jak widze ze cos jest dobrze zrobione i ze nie zniszczy sie szybko a w miare klasyczne kupuje !!! Nie czesto mi sie to zdarza fakt ale raz na jakis czas jak na cos spojze i zaraz wiem ze mi sie podoba i pasuje to biore nie wazne jaka cena....potem musze oszczedzic na czyms innym ale jaka radosc jak takie cacko sie wlozy na siebie ;)
Odpowiedz
Generalnie nie mam wyrzutów sumienia jeśli kupię drogie buty, a z ubraniami to gorzej.
Ja w zeszłym roku na wyprzedaży wprawdzie , ale i tak jak dla mnie drogi, kupiłam letni garniturek z namową męża. Najpierw bardzo chorowałam z wyrzutów sumienia, jak widziałam jak mi pieniądze stopniały na koncie. Potem się cieszyłam. Był elegancki więc raz go założyłam, a teraz jestem w ciąży, więc go pewnie nie założę. w tym sezonie.
Tez z reguły wolę coś drogiego kupić komuś niż sobie.
Mam jedną radę. Po prostu noś garniturek nie czekając na specjalną okazję i ciesz się nim i tak jest bardziej praktyczny niż mój.
A ja mam na to rade, jak cos mi sie drogiego podoba to przymiezam i zagladam do sklepu kilka razy zobaczyc czy " to" własnie na mnie czeka przewaznie tak jest , ze czeka az do wyprzedazy a wtedy juz nie jest takie drogie i nie mam wyrzutów sumienia:) , ale czasem tego juz nie ma:(
Odpowiedz
Aniasz, gratuluję zakupu! Oby Ci się dobrze i długo nosił :)
Gdyby jakaś rzecz naprawdę szalenie mi się podobała, gdyby była mi absolutnie potrzebna do pracy, gdybym nie musiała się na nią zapożyczać itp. - to bym pewnie kupiła 8)
Ale z reguły nie kupuję ciuchów bardzo drogich, z najwyższej półki. Mam taki swój ustalony pułap cenowy i markowy powyżej którego nie sięgam, bo po prostu nie mam takiej potrzeby.
Nabla napisał(a):Potrafię kupić coś dość drogiego, jeśli wiem, że warto. Np. jeśli wiem, że w tych butach przechodzę 4 zimy, nie rozpadną się i nie wyjdą z mody. Przekonałam się, że lepiej mieć jedną rzecz, którą będę użytkować z przyjemnością i która będzie spełniać wszystkie wymagania, niż coś gorszego tylko dlatego, że jest tańsze.
Ale nigdy to nie jest tak, żebym miała kaca po zakupie. Wyrzuty by mnie zjadły za każdym razem, gdybym miała tego użyć. Czyli relatywnie - nie kupuję rzeczy w moim odczuciu za drogich jak dla mnie, choćby piękne były.
Jakbym siebie słyszała. Małżonek nie rozumie.
Alma_ napisał(a):Owszem, zdarza się.
Ale wyrzuty sumienia zazwyczaj mijają szybko, jeśli rzecz faktycznie warta grzechu i dobrze służy.
Gorzej, jeśli zaszaleję, a potem kurzy się w szafie...
Teraz to żebym miała paść, to będę go nosić ;)
Kiedys dostalam roczna premie, bylo to kilka miesiecznych pensji. Poszlam do sklepu z zamiarem wydanie tego wszystkiego na wlasnie taki ciuch. I co nic do mnie nie krzyczalo a na cos na sile to szkoda mi bylo kasy. Tak wiec nie kupilam a pieniadze sie rozeszly.
Ale wydac potrafie, tylko nie na ciuch a na torebki i okulary. W poprzednim roku kupilam jedne a juz teraz widzialam kolejne i juz sobie na nie ostrze portfel ;)
aniasz napisał(a):droan napisał:
ja bym nie kupila ze drogi i ze nigdy nie kupuje drogich wiec dosc oszczedzania-reklama Ci to powie i przez to kupisz wiec nie dawaj sie mechanizmowi.
przyznam szczerze, że nie zrozumiałam...
Nie tylko Ty...
A garnituru zazdroszczę :)
droan napisał(a):ja bym nie kupila ze drogi i ze nigdy nie kupuje drogich wiec dosc oszczedzania-reklama Ci to powie i przez to kupisz wiec nie dawaj sie mechanizmowi.
przyznam szczerze, że nie zrozumiałam...
ja bym nie kupila ze drogi i ze nigdy nie kupuje drogich wiec dosc oszczedzania-reklama Ci to powie i przez to kupisz wiec nie dawaj sie mechanizmowi.
ale zdarzylo mi sie kupic cos drogiego, bo bylo piekne albo bardzo dobrej jakosci
jednak zdecydowana wiekszosc odwiedzin tych tzw.markowych sklepow konczy sie rozczarowaniem-wieje nuda ze ho ho
aniasz napisał(a):lilia napisał(a):też bym kupiła ;)
diablica 8)
8)
ej, no ale skoro to ciuch 'pracowy' to przeciez mozesz sobie do woli uzasadniac, ze to koszt pracy w zasadzie, ze musialas i ze dla takiej prawdziwej przyjemnosci kupilabys cos calkiem innego ;)
Odpowiedz
Paula napisał(a):Ania napisał(a):aniasz napisał(a):
Ale żeby nie było: ciuch jest piękny i cieszę się że go mam, tylko te cyferki na metce...
Natychmiast zerwij metkę. Cyferki nie będą boleć ;)
To samo miałam napisać ;)
Aniasz - pokaż ciuch!!!
O, to dobra rada! Może zapomnę lol
Nie mam zdjęcia, szukałam w sieci ale też nie widzę - chodzi o garnitur Hugo Boss, granatowy w białe prążki. Już dawno szykowałam się do tego, żeby sobie kupić coś naprawdę extra do pracy - jak go zobaczyłam, to zrobił tak jak napisała focia "jestem Twój, bierz mnie" 8) , C. też stwierdził że idealny więc nabyłam...
Chyba już przećwiczyłam w głowie wszystkie scenariusze, jak mogłam te pieniądze wydać inaczej - żaden nie był aż tak przekonujący, więc powoli zaczynam się czuć lepiej ;)
Ania napisał(a):aniasz napisał(a):
Ale żeby nie było: ciuch jest piękny i cieszę się że go mam, tylko te cyferki na metce...
Natychmiast zerwij metkę. Cyferki nie będą boleć ;)
To samo miałam napisać ;)
Aniasz - pokaż ciuch!!!
aniasz napisał(a):
Ale żeby nie było: ciuch jest piękny i cieszę się że go mam, tylko te cyferki na metce...
Natychmiast zerwij metkę. Cyferki nie będą boleć ;)
Potrafię kupić coś dość drogiego, jeśli wiem, że warto. Np. jeśli wiem, że w tych butach przechodzę 4 zimy, nie rozpadną się i nie wyjdą z mody. Przekonałam się, że lepiej mieć jedną rzecz, którą będę użytkować z przyjemnością i która będzie spełniać wszystkie wymagania, niż coś gorszego tylko dlatego, że jest tańsze.
Ale nigdy to nie jest tak, żebym miała kaca po zakupie. Wyrzuty by mnie zjadły za każdym razem, gdybym miała tego użyć. Czyli relatywnie - nie kupuję rzeczy w moim odczuciu za drogich jak dla mnie, choćby piękne były.
ja potrafię, ale tylko na rzeczy elektroniczne takie jak plazma albo aparat czy kamera. ale na ciuchy...już dawno mi przeszło. dla mnie super wydatkiem były kiedyś kiecki po 300zł, albo buty w tej samej cenie, ale pewnie nie o takich drogich ciuchach mówimy
a teraz najbardziej mnie cieszy, jak sobie kupię coś na prawdę fajnego za 5 euro np. ;)
Kiedyś potrafiłam. Kiedy to mieszkałam u mamy i nie miałam az tylu ważnych wydatków. Od kiedy jestem "na swoim" to nawet w przypływie wiekszej gotówki nie potafie zaszaleć.
Na rzeczy drogie i absolutnie wymarzone odkladam i oszczedzam. Tak jest w tej chwili, zbieram sobie na wymarzony aparat fotograficzny. :)
m. napisał(a):Ja sobie nie potrafię kupić czegoś niebotycznie drogiego, ale świetnie mi wychodzi wydawanie takich sum na męża lub córkę
o to to. glownie na meza, w sumie, bo Mlodej tez wole kilka 'rozsadniejszych' rzeczy niz jedna mega-droga, przynajmniej, jesli o ciuchy chodzi.
Czasem bardzo bym chciała, ale nie umiem.
Zawsze wolę kupić kilka tańszych ciuchów, zamiast jednego bardzo drogiego.
aniasz napisał(a):
Teraz potrzebuję wiedzieć, że "inni też tak mają" - może mi się lepiej od tego zrobi... No więc- macie tak?
Nie. Jest zbyt wiele wazniejszych wydatkow. Nie umiem nie pomyslec, ze mogłabym kupic cos naprawde potrzebnego.
ja od czasu do czasu mam chec kupic sobie cos porzadnego, markowego i drogiego, zeby na dlugo starczylo, ale.....rozsadek zawsze wygrywa 8)
zawsze przeliczam ile za to moglabym mlodemu kupic i zawzwyczaj znajde cos co moge mu kupic, a to nowy wozek, fotelik samochodowy, meble, ubrania lol
a z drozszych drobiazgow, ktorych sobie nie odmawiam co jakis czas to perfum i podklad do makijazu :D
Podobne tematy
- Ubranie na imprezę dla faceta - tak czy nie? 1
- 28/06 Było pięknie, było wzruszająco-nowe zdjecia s.6 103
- Gdzie kupić ubranie dla bardzo grubego faceta? Pomózcie. 19
- Ubranie na ślub cywilny z uroczystym obiadem, szukam wzorów sukienek 26
- Jakie ubranie kupić dla niemowlaka? 77
- Czy może się coś stać po odnowie tipsów żelowych innym żelem? 10