• :Tysia: odsłony: 2580

    Studiujące mamy - jak sobie radzicie?

    Ja do takich należę :|Jestem na IV roku studiów- na szczęście zaocznych ale i tak już nie daję rady :(Dziecko + studia to nie jest jednak dobry pomysł.Jeszcze rok... jeden nieszczęsny rok... - może jakoś przemęczeJak wy sobie radzicie?

    Odpowiedzi (26)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-11-15, 18:36:00
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
meggien 2013-11-15 o godz. 18:36
0

Ja broniłam się w 9 miesiącu :) Ciesze się bardzo, że dałam radę bo potem pewnie ciężko byłoby mi się skupić na nauce. Rok minął, a mnie się znowu zachciało studiów - za 3 tygodnie zaczynam podyplomowe. Na szczęście tylko co drugi weekend, a w zasadzie pół weekendu bo piątek i sobota.

Odpowiedz
Gość 2013-11-15 o godz. 18:33
0

Ja planuję drugie dziecko urodzić zaraz po obronie mgr ( tak np.2-3 m-ce po ) fajnie bronić się z brzuszkiem - zawsze to raźniej tak w dwójkę prawda? I komisja przychylniej patrzy :D tylko czy tak dokładne plany uda się zrealizować życie pokaże ;)

Odpowiedz
naitre 2013-11-15 o godz. 18:30
0

kasia gratulacje :brawo: :partyman:

Ja się pochwalę i powiem, że w poniedziałek oddałam indeks do dziekanatu lol Ostatnia sesja za mną:)

Tak się zastanawiam, nie wiem czy Wasze ciaże były planowane czy też nie, ale czy drugi raz takze chciałybyście rodzić jako studentki?
Ja zdecydowanie tak:)

A zaczełam nad tym myśleć od czasu gdy kuzynka rok ode mnie młodsza pytać o to. Sama z mężem się nad tym zastanawia.

Ciekawa jestem Waszych opinii.

Odpowiedz
Gość 2013-11-15 o godz. 18:27
0

Ja w czasie ubiegłego roku rozpoczęłam dwie podyplomówki. Jedna już skończona, druga na ukończeniu. Najwięcej emocjonalnie kosztują mnie 4,5 dniowe zjazdy na uczelni. Na szczęście ostatni przede mną i koniec.

Odpowiedz
kasia_kl 2013-11-15 o godz. 18:24
0

Dziekuję bardzo :) , jak już się wie że się zdało to taki ogromny kamień spada z serca i teraz mój wolny czas jest tylko dla małego i to jest w tym wszystkim najpiękniejsze!

Odpowiedz
Reklama
matylda_zakochana 2013-11-15 o godz. 18:01
0

kasia_kl, gratuluję magisterki :)

Odpowiedz
kasia_kl 2013-11-15 o godz. 17:57
0

Ja od tygodnia jestem szczęśliwą panią magister! Udało się choć było czasami ciężko. Marcel urodził się gdy byłam na drugim roku studiów uzupełniających mgr tryb zaoczny. Ze studiami i zaliczeniami nie było większych problemów, natomiast z napisaniem pracy było ciężej ale na szczęście się udało i mam to już za sobą.

Chciałabym zrobić coś podyplomowo ale boję się że na chęciach się skończy bo właśnie zaczynamy budowę a jak ją skończymy to mam parcie na siostrzyczkę dla małego... ale pożyjemy zobaczymy.

Trzymam kciuki i mam nadzieję że wam też się uda!

Odpowiedz
Gość 2013-11-11 o godz. 02:40
0

Trzecie już studia :o robię na szczęście zaocznie, więc z pomocą mamy i teściowej daję radę. :)
Zdecydowałam się na nie w ostatniej chwili, bo chciałam odłożyć zrobienie tej specjalizacji na za rok-dwa, ale uznałam, że będę miała dużo wolnego czasu (jak ostatni naiwniak lol ) i zapisałam się na studia na miesiąc przed porodem :P Na pierwsze zajęcia poszłam jak Maciuś miał 6 tygodni. Nie powiem - ryczałam wtedy strasznie.

Odpowiedz
naitre 2013-11-11 o godz. 02:24
0

szczęściara ma licencjat 8)

Ja jestem na studiach jednostopniowych. Inż. doklejają nam do mgr więc jeszcze przez co najmniej pół roku mam wykształcenie średnie;)

matylda nawet nie wiesz jak bardzo lejesz mi miód na serce mówiąc, ze po urodzeniu dziecka zmieniłaś swoje zamiłowanie ;)

Od 7 klasy podstawówki wiedziałam, ze chcę mieć coś wspólnego z chemią. I tak było do początku 5 roku lol
Zawsze marzyłam o kosmetologii. Mam na myśli wyższe studia z zakresu kosmetyczki 8) Może kiedyś spełnię to marzenie lol

Odpowiedz
matylda_zakochana 2013-11-11 o godz. 00:56
0

naitre napisał(a):matylda sama mam ochotę rzucić studia, ale został mi ostatni semestr io to tylko praca mgr ;)
rzucać nie chcę, bo przyznam, że jak pojawił się Franio to wcale nie mam mniej czasu na naukę, po prosu mniej wychodzę z domu, mniej wyjazdów.
Najgorsze, że kierunek, który był moim wymarzonym po urodzeniu dziecka jakoś totalnie przestał mnie kręcić.
Na początek chcę wziąć dziekankę i spróbować czegoś zupełnie innego, jakby mi się nie spodobało, to zawsze będę miała do czego wrócić, a jak nie będę chciała wracać, to trudni, mam licencjat i na tym bym skończyła.

Trudna decyzja

Odpowiedz
Reklama
naitre 2013-11-11 o godz. 00:51
0

matylda sama mam ochotę rzucić studia, ale został mi ostatni semestr io to tylko praca mgr ;)

Jestem już zmęczona szkołą. Wiem także to, że nie wyobrażam sobie życia bez niej, więc na pewno pójdę na jakąś podyplomówkę 8)

W tej chwili jestem na nie ;) Chcę skończyć te studia i podjąć pracę. Chcę takze siedzieć z małą. Ech, chyba tak się nie da ;)

No to sobie ponarzekałam ;)

Odpowiedz
matylda_zakochana 2013-11-10 o godz. 20:51
0

Praca przede mną, a ja zastanawiam sie nad porzuceniem kierunku i rozpoczęciem czegoś zupełnie innego, od początku. Będę nieźle zacofana wtedy, ale mąż mnie wspiera, więc może się uda.
I teraz już pójdę na zaoczne, bo szkoda mi tych chwil, które mogłabym spędzić z dziećmi, a spędzam w komunikacji miejskiej.

Odpowiedz
Gość 2013-11-10 o godz. 20:37
0

Tym Mamusiom, które jeszcze studiują, piszą prace lub niedługo bronią się życzę przede wszystkim wytrwałości i wiary, że wszystko się jakoś ułoży :)

A jeśli nie macie już sił, pogadajcie z wykładowcami (to też ludzie, choć czasami w to trudno uwierzyć), może spojrzą na Was inaczej. Ja trafiłam akurat na wspaniałych ludzi (zwłaszcza moją promotor), którzy wspierali mnie i wierzyli, że jakoś dobrnę do końca :) i chwała im za to ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-10 o godz. 20:30
0

Gdy Krzyś się urodził byłam na V roku, więc zostało mi niewiele zajęć :) Gorzej było z pisaniem pracy mgr. Siedziałam nad ksiązkami i w bibliotekach w ciągu dnia kiedy Krzyś wychodził na spacerek z dziadkiem (wtedy doceniłam, że dobrze jest mieszkać z teściami), a wieczorami pisałam pracę przy kompie. Nie wspominam tego miło, gdyż często byłam bliska zwiątpienia. Na szczęście jakoś to przeżyłam :) i obroniłam się w październiku 2006 (moi znajomi ze studiów w czerwcu, więc nie miałam zbyt dużego poślizgu).
Ale studiowanie jakoś weszło mi w krew i prawie od razu po obronie zaczęłam studia podyplomowe :), które już kończę (teraz pisanie pracy przyszło mi dużo łatwiej, gdyż Krzyś potrafi się już sam zająć zabawkami).
A żeby tego było mało od października zaczynam studia doktoranckie (o ile dobrze pójdzie), więc Synalka poślę do przedszkola lub będzie w domku z dziadkami. Jeszcze nie wiem :)

Odpowiedz
naitre 2013-11-10 o godz. 15:39
0

biala juz trzymam kciuki:)

Odpowiedz
Gość 2013-11-10 o godz. 15:09
0

A ja pojutrze się bronię :) :(
mam 8 miesieczne maluchy i przyznam szczerze, ze o ile pisanie pracy z nimi było dość skomplikowane, to nauka do jej obrony to totalny kosmos... ale nic to-mam nadzieje,ze jakos dam rade.

Dodam,ze ostatni semsetr i egzaminy zdawalam w 6-7 miesiacu ciąży :) nie bylo latwo, tym bardziej ze wszyscy wykladowcy przesadzali mnie do pierwszych lawek - by bylo mi wygodniej :) heh

Odpowiedz
naitre 2013-11-10 o godz. 14:28
0

Hanie urodziłam przed sesją na 4 roku. Problemów nie było żadnych. Dziecko przy piersi i notatki w ręku ;) Wtedy dużo spaął wiec też problemu nie było.

Teraz jestem na 5 roku studiów dziennych. Sesja zaliczona już pół roku temu został mi jeden sprawdzian lol
No tyle z chwalenia się ;)

Wszystko to kwestia organizacji. Na pewni bez babci/niani chyba nie da sie rady. Sama miałam nianię albo i nie. Gdy jej nie było to mąż brał wolne.

teraz szukam żłobek, nie mogę znaleźć niani a zajęcia będą od 3-4 dni w tygodniu :| + praca mgr.

Już jest nie ciekawie. Mam tylko nadzieję, ze do żłobka Nas przyjmą ;)

Odpowiedz
b.londynka 2013-11-10 o godz. 02:00
0

Sie okaze za 3 tygodnie wracam na uczelnie po feriach, nie mamy sesji zimowej. Ucze sie dziennie, na 1 roku (nie jestem az tak mloda, w edukacji po prostu opozniona o kilka lat lol ), ale na szczescie plan nie jest bardzo napiety (w sumie 3 dni 8:00-maks. 16:00). Dzisiaj, po przebojach z tesciowa (na emeryturze), ktora raz twierdzi ze pomoze a pozniej wycofuje, bo to za duzo godzin (nawet nie zapytala ile, byla przekonana, ze kilka razy wiecej), szukam opcji awaryjnej (czyt. moja mama, pracujaca na pelen etat jak nie wiecej), kolezanki (rowiesniczki sa na V roku, maja wiecej czasu a opieka bylaby dorywcza).

Rozwazam nawet opcje zalozenia "domowego przedszkola" i studiow zaocznych, nie wiem tylko jak to wyjdzie w praktyce

Odpowiedz
roza_pustyni 2013-11-10 o godz. 00:53
0

Sandre urodzilam dwa miesiace po obronie licencjatu.studiowalam dziennie.teraz jestem na zaocznych magisterskich i nie narzekam.w czasie gdy ja jestem na uczelni ,sandra zajmnuje sie jej tatus lub dziadkowie :)
daje rade :D

Odpowiedz
Alla 2013-11-09 o godz. 02:17
0

Ja urodziłam Tosię po 4tym roku studiów dziennych. Piąty skończyłam normalnie, obroniłam się tydzień przed Tosi pierwszymi urodzinami. Wszystko to była sztuka organizacji no i oczywiście pomoc Mamy - która opiekowała się Tosią, jak mnie nie było.

Odpowiedz
Gość 2013-11-08 o godz. 20:47
0

A ja trzymam za Was bardzo mocno kciuki i wierze, że się uda !!!

Ja w maju 2007 się obroniłam i gratulacje od komisji odbierałyśmy razem z Weronika na rękach, która miała prawie 1,5 roku.

Teraz rozważam podjęcie studiów podyplomowych.

Odpowiedz
agnetta 2013-11-08 o godz. 00:37
0

ak zaczynałam studia mgr uzupełniające (zaocznie) to Gabryś miał rok. Dałam radę, choć czasem sesja to był niezły sajgon - Gabryś robił co chciał, a ja siedziałam nad książkami = wielki bałagan. Potem zdecydowałam się na drugie dziecko - po porodzie miałam przed sobą tylko jedną sesję. Z dwójką dzieci już mi było zdecydowanie trudniej. Teraz została mi praca mgr, którą powinnam była obronić rok temu. Piszę ją wieczorami, ale jest mi trudno, bo dwójka dość żywiołowych dzieci pochłania dużo mojej energii.
Ale chcę to już mieć za sobą.
Powodzenia innym studiującym mamom życzę :)

Odpowiedz
matylda_zakochana 2013-11-08 o godz. 00:28
0

IV rok, idzie całkiem nieźle, ale to duża zasługa zawsze pomocnej teściowej :) Z Frankiem było na prawdę bez problemów, z dwójką to już czarno to widzę i planuję rok przerwy.

Odpowiedz
Gość 2013-11-08 o godz. 00:22
0

V rok, dzienne, sesja = ledwo żyję ale już bliżej niż dalej

Odpowiedz
Gość 2013-11-07 o godz. 23:46
0

Ja jestem na dziennych, jakoś daję radę, chociaż jestem wciąż osłabiona i zmęczona i choroby łatwo łapię, ale z sesji póki co z tarczą a nie na tarczy wychodzę :D jeszcze 3 egzaminy i semestr praktyk to sobie troszkę odpocznę i z Kubusiem pobędę :D

Odpowiedz
Jojka 2013-11-07 o godz. 23:28
0

Trzymam kciuki. Dasz radę.
Ja zostałam na razie z niedokończonymi studiami i nie daję rady się zebrać, żeby coś ruszyć... :(

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie