• gapa odsłony: 6264

    Może ktoś nie popełni takiego błędu.....

    Ta historia nie jest dla mnie, te problemy są jakby już za mną - mam nadzieję

    Poznałam mojego męża 20 lat temu, na studiach, szybko małżeństwo, szybko dziecko. Jeszcze przed ślubem poznałam jego przyjaciłókę. Zobaczyła mnie, wyciągnęła rękę w jego kierunku i powiedziała "Zakład o litra że się rozmyślisz i z nią nie ożenisz". Przegrała. Razem wypilismy tego litra wódki.
    Potem często jako rodziny spotykaliśmy się, oni zawsze mieli wspólne tematy, ja lubiłam jej męża, spokojny, zrównoważony człowiek.
    Zaczęła pracę w tej samej firmie co mój mąż. Widywali się stale. Jej syn urodził się dwa lata później niż mój, obaj bardzo podobni, choć to żaden dowód na cokolwiek, po prostu mój mąż i przyjaciólka mają bardzo podobny typ urody. Nasi synowie mają takie same imiona. Na pierwsze kąpanie jej syna - zaprosiła mojego męża.

    A ja nic nie czułam złego, zakochana i ślepa. Tylko było mi przykro niekiedy, że nigdy nie słyszałam "kocham", praktycznie nigdy nie dostawałam kwiatów, prezenty nie istniały itp.... Alkowa niech pozostanie tajemnicą.

    Kilka lat temu powinęła mi się noga w pracy zawodowej, usłyszałam że to moja wina, potem słyszałam to samo z jej ust. Bolało. Byłam na granicy depresji. Wyszłam z tego przy pomocy przyjaciół, mój mąż tylko kręcił nosem albo wręcz krzyczał.

    I tak minęło mi całe dorosłe życie. Dotarło do mnIe że facet z którym mieszkałam nie był mój. W najlepszym wypadku było nas troje, choć możliwe że nigdy mnie nie było. Po prostu zawsze był z nią.
    Trudno opisać swoje życie tak krótko. NIeporozumienia. Samotność.

    Chodzi mi o to, że jeżeli któraś z Was ma wątpliwości czy mąż ją kocha, czy psychicznie nie związał się z inną, starajcie się coś z tym zrobić.
    NIE CHODZI O TO ŻEBY OD RAZU ODCHODZIĆ, ROZWODZIĆ SIĘ.
    cHODZI O TO ŻEBY MIEĆ PEWNOŚĆ ŻE SIĘ NIE ZMARNOWAŁO ZYCIA.
    Tylko o to

    Odpowiedzi (32)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-11-22, 21:04:39
    Kategoria: Z życia
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
zuza_5 2010-11-22 o godz. 21:04
0

tak se czytam to wszystko i wydaje się mi że podobne sytuacje zdażają sie w życiu części nas. Nie identyczna sprawa ale podobne. Podobnie się czujemy. Ja nie mam tagiego staży jak Gapa ale czasem czuje się podobnie, chcoć u mnie problem jest inny. Wydaje mi sie nie raz że ta nasza druga połowa mówiąc nam jakie to jsteśmy złe, nie dobre itp próbują- chcą- wywrzeć wrazenie takie w którym my też tak się poczujemy. Tylko wtedy jak dojdzie do tego boje się ze opadne na dnao, że się załamię

Odpowiedz
Gość 2010-11-21 o godz. 17:31
0

Gapa,jak nie chcesz za kilka lat znowu napisac jak zmarnowalas dalsze swoje zycie to zdecyduj sie na jakis krok.Najlatwiej jest utkwic i bac sie czegos co nowe.Jestes nieszczesliwa-to zmien to! Nikt za Ciebie od meza nie odejdzie A na szczescie zaslugujesz !

Odpowiedz
Gość 2010-11-21 o godz. 07:25
0

no właśnie co się stało??

Odpowiedz
Aguus 2010-11-18 o godz. 23:44
0

gapa napisał(a):gapa napisał(a):
Wierzę mocno, że jego przyjaciółka też poniesie zasłużoną karę za lata moich łez, bez miłości i czułości. Nie zionę żądzą zemsty, po prostu wierze w zwyczajny boski porządek rzeczy, wierze w sprawiedliwość.
nie chciałam zemsty ani niczyjej krzywdy, chciałam tylko sprawiedliwości, ale sprawiedliwość chodzi niekiedy strasznymi ścieżkami
gapa,co sie stalo ??? :o

Odpowiedz
Gość 2010-11-18 o godz. 21:44
0

gapa napisał(a):gapa napisał(a):
Wierzę mocno, że jego przyjaciółka też poniesie zasłużoną karę za lata moich łez, bez miłości i czułości. Nie zionę żądzą zemsty, po prostu wierze w zwyczajny boski porządek rzeczy, wierze w sprawiedliwość.
nie chciałam zemsty ani niczyjej krzywdy, chciałam tylko sprawiedliwości, ale sprawiedliwość chodzi niekiedy strasznymi ścieżkami
??

Odpowiedz
Reklama
gapa 2010-11-18 o godz. 21:40
0

gapa napisał(a):
Wierzę mocno, że jego przyjaciółka też poniesie zasłużoną karę za lata moich łez, bez miłości i czułości. Nie zionę żądzą zemsty, po prostu wierze w zwyczajny boski porządek rzeczy, wierze w sprawiedliwość.
nie chciałam zemsty ani niczyjej krzywdy, chciałam tylko sprawiedliwości, ale sprawiedliwość chodzi niekiedy strasznymi ścieżkami

Odpowiedz
Gość 2010-10-25 o godz. 10:35
0

Gapa - nie wiem co napisać, co poradzic. To jest mocno patowa sytuacja.
Twój małżonek najwyraźniej zostawił piłkę po Twojej stronie boiska.
I albo bedzie udawać, ze jej nie widzisz - ale tak się nie da, albo podejmiesz bardziej zdecydowane kroki - a jedynym jest rozstanie.
Ani jedno nie jest łatwe w realizacji ani to drugie.

Tutaj chyba trzeba patrzec chhyba z perspektywy korzyści długoterminowych.

Trwanie w toksycznej sytuacji, z tym obciązeniem z tyłu głowy na dłuższą metę zniszczy Cię i spowoduje utratę szacunku do siebie. Własnie staram sobie postawić siebie w Twojej sytuacji. Przy byle małej awanturze to wszystko kumulowałoby się we mnie i wychodziło wszelkimi porami. Niszyłabym tym swój związek z facetem, który z czasem patrzyłby na mnie coraz to bardziej mając wypisane w oczach "to wariatka". po pewnym czasie sama bym w to uwierzyła - ze jestem wariatką, histeryczką, ze to ja zrobiłam małżeństwo.
Faceci to jednak podgatunek człowieka i nie rozumieja, nawet nie ze złej woli.

Z drugiej strony nie masz pewności, ze jeszcze uda ci się ułożyć zycie z kimś innym. Wiem, wiem - zaraz ktoś mi wyrzuci to nie jest wyznacznik szczęscia. Ale nie da się samemu iśc przeż zycie. Nie jesteśmy do tego stworzeni. Ja do tego napewno stworzona nie jestem. Myślę ze jednak lepiej być samotnym w związku niz samotnym i samym jak palec. Dzieci celowo pomijam - coby im naszą samotnościa nie dobierać powietrza - bo to tez dobrze się nie kończy. Ty konkurujesz z przyjaciółką - nie chciałabyś pewnie by Twoja synowa później konkurowała z Tobą.
Ale ta opcja przynajmniej daje nadzieję.

A jaki bedzie scenariusz Twojego zycia w opcji pierwszej chyba wiesz. Przerabiasz to od dłuższego czasu.

Odpowiedz
Gość 2010-10-25 o godz. 09:51
0

Co z tego że się fizycznie wyrwałam skoro moje serce nadal tam tkwi i cierpi. Nie wiem dlaczego i za co ale do SZALEŃSTWA zakochana w tym człowieku byłam i sama siebie nie potrafie pojąć. Teraz biore ślub z najlepszym człwoiekiem na świecie, zupełne przeciwieństwo, a jednak ...

Odpowiedz
gapa 2010-10-24 o godz. 18:39
0

Jadeit - :usciski:
dobrze że się wyrwałaś :)

dla mnie już za późno, ja jestem uzależniona od toksycznej osoby, od toksycznego związku

Odpowiedz
Gość 2010-10-24 o godz. 12:35
0

Na ten temat mogłabym całą księgę napisać.
Jeśli próbując z nim rozmawiać i on tą rozmowę ucina zbywa cię lub ignoruje pewne pytania czy fakty to uwierz mi że masz najpewnie racje, że trafiłaś w sedno a on nie wie jak z tego wybrnąć.
Rozstane byłoby bardzo bolesne ale ja bym odeszła znowu bym odeszła tak jak wtedy mimoże to to już rok temu nadal boli i wyciska ze mnie łzy.

Odpowiedz
Reklama
gapa 2010-10-03 o godz. 20:25
0

widać coś źle przedstawiłam

przede wszystkim, przy stole, powiedziałam wprost że nie życzę sobie dalszego kontynuowania tej sytuacji, bo jest chora, bo niszczy związek, bo nigdy mój małzonek nie bronił przed złymi opiniami przyjaciółki, bo grozi nam przez to wszystko zwykły rozpad...

dopiero potem , gdy trafiłam na lodowaty mur - wtedy wyszły na jaw uczucia i nie na długo, bo szybko straciliśmy chęć do rozmowy, ja czułam sie ponizona, on - zniesmaczony

Odpowiedz
Gość 2010-10-03 o godz. 16:40
0

gapa napisał(a):a mnie ta untuicja zawiodła i to w najważniejszej chwili
A ja myślę, że to jest tak, że człowiek mimo tego, że wie/widzi/słyszy/intuicja mu podpowiada, to jednocześnie nie dopuszcza do siebie myśli, że to dzieje się naprawdę i że to jego dotyczy.
Gapa, tu nie ma co się żalić męzowi, że Ci źle, tylko usiąść i stanowczo porozmawiać o tym, że Ty sie na taką sytuację nie godzisz (no chyba, że się godzisz ale w to wątpię), bo to czy on Cię informuje o tym co robi, czy nie, sytuacji nie zmienia.

Odpowiedz
gapa 2010-10-03 o godz. 16:30
0

a mnie ta untuicja zawiodła i to w najważniejszej chwili

Odpowiedz
gapa 2010-10-03 o godz. 16:27
0

macie kobitki świętą rację

chciałbym wszystko wiedzieć i na dodatek wiedzieć że wszystko jest ok

a teraz nie wiem nic

święte rady sprawdzają się tylko sporadycznie, i jak widać ja nie jestem dobra ani w ich formułowaniu ani tym bardziej w ich stosowaniu

każda musi podejmować decyzje na własny rachunek i każda musi obok wiedzy i wykształcenia kierować sie kobiecą intuicją....

Odpowiedz
iwona_r 2010-10-03 o godz. 13:54
0

Gapa powinnam Ci napisać, że taka doświadczona jesteś (niekoniecznie miłe te doświadczenia, a szkoda), a takimi frazesami i "mądrościami" zasuwasz...ale z natury nie jestem złośliwa i innym dobrze życzę, więc napiszę tylko tylko, ze życzę Ci odnalezienie radości w życiu.
Aha....to co dla jednych dobre, dla innych niekoniecznie jest jedyną właściwą drogą postępowania.

Odpowiedz
Gość 2010-10-03 o godz. 02:52
0

gapa napisał(a):Chodzi mi o to, że jeżeli któraś z Was ma wątpliwości czy mąż ją kocha, czy psychicznie nie związał się z inną, starajcie się coś z tym zrobić.
NIE CHODZI O TO ŻEBY OD RAZU ODCHODZIĆ, ROZWODZIĆ SIĘ.
cHODZI O TO ŻEBY MIEĆ PEWNOŚĆ ŻE SIĘ NIE ZMARNOWAŁO ZYCIA.
gapa napisał(a):Wybaczcie szczerość, nasze babki były mądrzejsze od nas - wyzwolonych i wyedukowanych, zamiast przeprowadzać mężowi seanse psychoanalizy, trzymały języki na wodzy w zamian mając przynajmiej mozliwość kontroli.
Próbuję zrozumieć jak te dwie wypowiedzi mają się do siebie.
Gapa, na czym ta mądrość naszych babek polegała? Na tym, że widziały co się dzieje i sie temu przyglądaly czy na tym, że udawały, że nic się nie dzieje?
Co Ty byś chciała, żeby mąż Ci mówił co robi z tamtą panią i wtedy wszystko byłoby w porządku? :o

Odpowiedz
gapa 2010-10-02 o godz. 19:38
0

wybacz iwonko, widać gołym okiem że to co mówisz to czysta teoria ( i ciesz się z tego)

chodziło mi o to, że moje żale nic nie zmieniły w postępowaniu M. on tylko będzie bardziej uważał na to co mówi, odciął mnie od każdej informacji na ten temat. Świetnie wie ze sprawia mi to ból, ale nie zamierza nic zmienić, z wyjątkiem tego że ja już nic nie będę wiedziała.

Nie jestem pewna czy tego chciałam :|

Odpowiedz
iwona_r 2010-10-02 o godz. 01:19
0

Gapa, a kto powiedzial, że mamy udawać, że żyjemy Bo ja w ten sposób postrzegam zachowanie naszych babek. Co byś chciała kontrolować Stać z boku i zaciskać zęby Od tych życiowych wskazówek naszych babć i matek robi mi się niedobrze. Bo chłop to musi się wyszaleć itd...Nie nie, ja się na to nie zgadzam

Odpowiedz
gapa 2010-10-01 o godz. 22:46
0

I znowu klęska
Pod błahym pretekstem - przyjaciólka znowu się przyssała.
Powiedział mi o tym
A ja powiedziałam mu, że nie chcę żeby się spotykali, że mnie to boli. - w sumie tak powinny robić rozumne żony, powiedzieć mężowi co jest smutne i bolesne.

A w odpowiedzi zobaczyłam opór w oczach i zdawkowe- nie będziemy nigdy chodzili na wspólne imprezy, nigdy się nie będziemy spotykali.

Znam swojego faceta i wiem że poniosłam największą klęskę, on nigdy mi już na ten temat nie powie ani słówka. Odciął mnie od jakiejkolwiek informacji, a co będzie robił? nie wiem i nigdy juz sie od niego nie dowiem

Wybaczcie szczerość, nasze babki były mądrzejsze od nas - wyzwolonych i wyedukowanych, zamiast przeprowadzać mężowi seanse psychoanalizy, trzymały języki na wodzy w zamian mając przynajmiej mozliwość kontroli.
Załuję - mogłam być mądrzejsza.

Odpowiedz
Gość 2010-09-22 o godz. 20:27
0

rozumiem co masz na mysli, i wiem jak to boli
ale pomyśl, czy porzucenie całego życia jest dobrym wyjściem, może lepiej zastosować tzw. migrację wewnętrzną....

znalazłam sobie takie zainteresowania, do których mój mąż nie ma dostępu,
zaprzyjaźniłam się z takimi ludźmi, którzy mnie lubią i szanują, mnie a nie mojego męża, on ich nie zna,

czasem mi szkoda i smutno , że on nie dzieli moich pasji ale lepsze to niż poczucie zupełnej pustki,

i jeszcze jedno - wiele lepszych lub gorszych przyjaźni w jakiś sposób rekompensuje brak prawdziwej miłości :), a może wśród nich kryje się ktoś ..... ten najważniejszy?

Odpowiedz
karlot 2010-09-22 o godz. 15:54
0

Trzymaj się, spróbuj moze cieszyc się świętami, może rozmowa z kimś bliskim sciskam :usciski:

Odpowiedz
Gość 2010-09-22 o godz. 00:26
0

wiem jak to jest, ale może to minie? :usciski: moze to tylko chandra :usciski:

Odpowiedz
kurupira 2010-09-21 o godz. 23:00
0

eh........ czasmi mam wrażenie, że moje małżeństwo jest puste... i coraz częściej ta myśl mnie dopada.... chyba po prostu nie czuje się kochana... czy kiedykolwiek to czułam.... teraz nie jestem tego pewna... czasem myśle że jest tam gdzieś daleko KTOŚ, kto kochał by mnie tak, bym to poczuła... a czasami pragne wyjechać do innego miasta.... zostawić całe życie za sobą i zacząć wszystko od nowa... nie znając i nie pamiętając o nikim...

Odpowiedz
majek6 2010-09-12 o godz. 20:01
0

Gapa, pędzę się usprawiedliwić przed Tobą - biję się w piersi, już dawno ppowinnam się do Ciebie odezwać! Sorry, brak czasu, choróbsko, które nie "iść precz", obowiązki, zwykłe życie - wiesz jak to jest.
Ponieważ o pewnych sprawach wolałabym jednak nie pisać na forum, a bezpośrednio do Ciebie, dlatego bardzo proszę o kontakt . Mój adres -
[email protected]
Pozdrawiam, majek6.

Odpowiedz
majek6 2010-08-23 o godz. 19:58
0

Gapa, strasznie Cię przepraszam, że dotąd się do Ciebie nie odezwałam; nie mogę się ostatnio pozbierać, próbuję dojść do ładu sama ze sobą, teraz na dokładkę przyplątało mi się paskudne choróbsko.
Mam nadzieję, że niedługo będzie ok i odezwę się do Ciebie na priv.
Pozdrawiam.

Odpowiedz
gapa 2010-08-03 o godz. 23:40
0

I jeszcze coś.

Wśród mijanych na ulicy kobiet, spotykanych w pracy, w sklepie - są też takie, które oprócz swojego męża ( dla którego są dobrymi i czułymi żonami) mają jeszcze na przyczepkę cudzego męża i marnują życie innej kobiecie. Tak po prostu. Nie umiem tego nazwać: wredność?, samolubność?
W moim przypadku to świetnie wykształcona, wyjątkowo inteligentna i religijna osoba, bywała w świecie interesów. Przez 20 lat miała swojego męża i jeszcze mojego.
Mój mąż już odpokutował te błędy, żeby ratować swoje życie musiał pokonać najgorszy strach, fobię.
Wierzę mocno, że jego przyjaciółka też poniesie zasłużoną karę za lata moich łez, bez miłości i czułości. Nie zionę żądzą zemsty, po prostu wierze w zwyczajny boski porządek rzeczy, wierze w sprawiedliwość.

Odpowiedz
majek6 2010-08-02 o godz. 19:31
0

Gapa - odezwę się do Ciebie na priv.
Pozdrawiam.

Odpowiedz
gapa 2010-07-31 o godz. 01:30
0

Majekó powiedz coś więcej o sobie, może być na priva może być na forum. Pisze na tym forum żeby komus pomóc, straciłam naprawde wiele lat fajnego życia, ale nie było do końca źle, byli przyjaciele, był ktoś życia, byli synowie dla których poświęciłam własne sprawy .... i nie żałuję. Wiem to od 10 dni
POwiedz czemu tak mówisz, że straciłaś życie, ja wiem o sobie, ale nic o Tobie

Odpowiedz
majek6 2010-07-29 o godz. 22:10
0

gapa!
Nie wiem co Ci napisać...
Chyba tylko to, że chciałabym Cię bardzo mocno przytulić.
Widzę, że nie tylko ja mam poczucie straconych w małżeństwie najlepszych lat i świadomość, że nie można wcisnąć klawisze "ripley" i zacząć wszystkiego od początku.
Ściskam Cię serdecznie, życzę Ci wszystkiego dobrego i powodzenia na "dalszej drodze życia".

Odpowiedz
gapa 2010-07-29 o godz. 15:35
0

Ehhh, prawie udało mi się wyjść....
Nie umiem od niego odejść, nigdy w życiu nie byłam sama...
Poza tym ja się pozbierałam, znowu mam świetną pracę o na właśnie ma problemy.
No i ja trzymam wagę od wielu lat a ona bardzo utyła i zestarzała się.

Nagle zobaczyłam jak mogło być przez te wszystkie lata :( Choć nie mam pewności czy na pewno zwyciężyłam.
Na dodatek zaczyna mnie to coraz mniej obchodzić.
Samo szare życie

Odpowiedz
Gość 2010-07-29 o godz. 01:24
0

Gapa, wspolczuje bardzo.
Bardzo trudna sytuacje mialas, ale udalo Ci z niej wyjsc.
Dobrze, ze sie juz skonczyla.. I powtorze za Vilemo
Vilemo napisał(a):wierze ze problemy sa juz za Toba oraz ze Twoje cale dorosle zycie to nie tylko Twoj maz, ze byly inne chwile, rzeczy, osoby, dzieki ktorym poczujesz, ze Twoje zycie/mlodosc nie byla czasem zmarnowanym :usciski:

Odpowiedz
Vilemo 2010-07-29 o godz. 01:04
0

Gapa,
sciskam cie wirtualnie :usciski:
wierze ze problemy sa juz za Toba oraz ze Twoje cale dorosle zycie to nie tylko Twoj maz, ze byly inne chwile, rzeczy, osoby, dzieki ktorym poczujesz, ze Twoje zycie/mlodosc nie byla czasem zmarnowanym
:usciski:

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie