-
Gość odsłony: 7838
Jak radzić sobie z palaczkami w toalecie?
W damskiej toalecie w mojej pracy notorycznie kobiety palą. Pomimo wielokrotnie zwracanej uwagi i próśb o palenie w miejscach wyznaczonych, te babska (bo inaczej ich nie nazwę) mają to w nosie. Ja rozumiem nałóg, sama w nim tkwię po uszy (chwilowo nie palę, bo jestem w ciąży, ale wiem, co znaczy mus ;) ). Tylko że mnie nigdy by do głowy nie przyszło palenie tam, gdzie mi tego zabraniają.
Ich palenie kończy się tym, że:
a) w toalecie śmierdzi dymem papierosowym
b) jest cholernie zimno, bo one próbują tuszować swoje palenie otwieraniem wszystkich możliwych okien w kiblu.
Proszę, powiedzcie, jak sobie z nimi poradzić?
U mnie w pracy szefowa pali w toalecie, choć na drzwiach jest tabliczka, że palenie wzbronione
I wejdź tu po niej na siku,
a okno zamknięte na głucho :( ja wchodzę na wdechu, i wstrzymuję wydech jak długo mogę.
Inni palacze palą na korytarzu,
wprost pod pracowniczą stołówką, choć mają drzwi na zewnątrz pod nosem
Mam tego dość, a jak zwrócę im uwagę,
to ostentacyjnie mnie ignorują, albo pogardliwie odpowiadają,
że przcież drzwi są otwarte
( co z tego, skoro wiatr wwiewa wszystko do kantyny i na korytarz).
:mur:
Kartki wprawdzie nie ma, ale nie wieszałam jeszcze dzisiaj nowej, bo chciałam poczekać na pierwszego papierosa :) Póki co okno zamknięte i nie śmierdzi :)
Odpowiedz
kometa napisał(a):O tak, dopisek o myszach tez mozna dac w przypadku niespelnienia prosby :P
I o pająkach ;)
Ola i jak? Kartka wisi?
O tak, dopisek o myszach tez mozna dac w przypadku niespelnienia prosby :P
Odpowiedz
kometa napisał(a):A moze przy nastepnej kartce profil kobiety z brzuchem??
O, dobra myśl. Idę do łazienki sprawdzić, jak się sytuacja przedstawia :)
Mała napisał(a):Ola, a moze poprosic te kobiety, zeby palily gdzie indziej?
Były juz przez nas proszone kilka lub też nawet kilkanaście razy. Za każdym razem uprzejmie prosiłyśmy zarówno o niepalenie w łazience, jak i o nie wyziębianie tejże łazienki. Ale one są na tyle bezczelne, że osobie zwracającej uwagę odpowiadają "dobrze", po czym wychodząc z łazienki zostawiają na oścież otwarte okna, a po godzinie wracają na fajkę Jednej z moich koleżanek raz odburknęły: "Milcz, małolato!", choć żadnej przewagi wiekowej nad nią nie posiadają. A nawet jeśli, to sorry, co to za tekst jest w ustach urzędnika, kur... mać!
Wczoraj zerwały 6 kartek. Dzisiaj od rana póki co cisza i nie śmierdzi. Ale co będzie dalej, zobaczymy. Wczoraj jeszcze jedna z koleżanek widziała dwie panny wychodzące na fajkę i ostentacyjnie okutane w płaszczach :) Czyżby sukces?
Oilska kartki to dobry pomysl ale nieskuteczny bo nikt Ci w oczy (i na brzuch ;) ) nie patrzy.
Jestes "w sile". Proponuje rozmowe prosto w oczy razem z wyartykulowana prosba. I w zaleznosci od zachowania - albo cieszyc sie powietrzem wolnym od dymu, albo udac do przelozonego tych pan (albo w zaleznosciod ukladow poprosic o interwencje swojego, chyba nie chce zebys na zwolenienie szla ;) )
u nas się skończyło jak koleś palący w swoim pokoju (przez drzwi miedzy pokojami przelatywał dym) i na nieużywanej klatce schodowej wyrzucił zawartość popielniczki do pojemnika na malulaturę. MIałam małe ognisko pod pokojem, właczył się alarm przeciwpożarowy, ogłosili przez megafony ewakuację, koleś zapłacił za koszty akcji. Upiekło mu sie trochę, bo zdązyli odwołać straż zanim wyjechała. Do ugaszenia wystarczył czujny nasz pan ochroniarz, który przyuważył że ktoś wrzuca niedopałki do makulatury i przestawił pojemnik, tak, żeby mieć go na oku - całe szczęście, bo mogło byc gorzej. Zdążył spalić siępojemnik i wykładzina wokół. Palacz dostał naganę czy jakieś pouczenie. Od tego czasu na pietrze mamy spokój.
OLIŚKA, trwaj w walce!!! a może uruchomić jakiś wiekszy front niepalących do walki.
sama pale i uwazam ze zeby palic trzeba miec przynajmniej miminum kultury..
w robocie czesto na nockach sa palacze ktorzy pala przy oknie (wtedy tak naprawde przechodza wtedy tylko inni palacze) ale ja i tak ganiam. W dzien sie nie odwazaja...
zato byla kiedys akcja ze palono na klatce schodwej.. moj poprzedni kierownik wzial i wylal wiadro wody - mowiac ze myslal ze pozar jest i ze czujki nie zadzialaly.. poki co klatka jest wolna od dymu... ( i palaczy).
aurelka napisał(a):Pewnego dnia, gdy chciałam skorzystać z toalety, wolna była tylko ta z oknem. Nie zastanawiając się, weszłam do niej. Po chwili ktoś szarpnął za klamkę i zaczął stukać pięściami w drzwi, krzycząc: "no szybko no!, bo nam się palić chce!".
Ja ostatnio dałam się nabrać jednej protokolantce, którą sędzia puściła z wokandy na "siusiu". Myjąc już ręce usłyszałam łomot w drzwi i płaczliwy głos: proszę otworzyć, siku mi się chce i znowu walenie w drzwi, szarpanie i znowu prawie płacz. Puściłam więc biedną kobietę, żeby nie było kałuży pod drzwiami ;) . Po chwili zorientowałam się, że na szafce w toalecie zostawiłam klucz do gabinetu więc cierpliwie odczekałam pod drzwiami, aż pani załatwi potrzebę. Jakież było moje zdziwienie, gdy po wejściu do toalety zobaczyłam siwy dym Przy okazji dowiedziałam sie, jak to palaczki wychodzą "na siku" w czasie wokandy Dodam, że mamy palarnię z prawdziwego zdarzenia, tyle, że w piwnicy.
Aromacik papierosowy był nadal wyczuwalny pomimo trzykrotnego mydlenia to moze sprobuj szamponem,a nie mydlem ;) ;) ;)
A ja niestety odczuwam to w domu rodzinnym.
Moj tata pali w malutenkiej toalecie - bo jak jest mama to nie pozwala mu palic w pokojach ... to jest dopiero tragedia ...
Tlumaczymy mu,ze my pozniej smierdzimy i w ogole,no ale to w koncu jego dom ... nie wiem jak do niego trafic ...
I rowniez niecierpie wchodzic do toalet gdzie ktos zasmrodzil papierochami .. blee ..
Nawet jak ktos pali czy popala to niemile wejsc w taki klab dymu ..
Mój obecny patron (pracuję w sądzie) pali jak smok. Niestety w swoim gabinecie. Siedzę z nim kilka godzin dziennie i skręca mnie. Gardło szczypie, oczy mało nie wypadną z orbit. Noszę soczewki więc dyskomfort odczuwam szczególnie silnie. Nie mam szans niczego zmienić. Przy pierwszym spotkaniu zapowiedział, że pali i już i po prostu muszę się z tym pogodzić.
Wychodząc z pracy śmierdzę przeokrutnie. Dym wciska się w każdą część ubrania. Aż głupio mi iść potem do sklepu, bo zapach jest taki jak po długiej imprezie. Wczoraj nie mogłam domyć włosów. Aromacik papierosowy był nadal wyczuwalny pomimo trzykrotnego mydlenia
Palenie w toaletach przeżyłam w jednym z sądów. Były dwie toalety dla pracowników. Jedna z oknem, druga bez. Oczywiście smrodek papierosów był tam na porządku dziennym. Ta toaleta z oknem była zwykle okupowana jednocześnie przez kilka pań, które zamykały się od środka, otwierały na oścież okno (nawet w srogi mróz) i nikotynizowały się.
Pewnego dnia, gdy chciałam skorzystać z toalety, wolna była tylko ta z oknem. Nie zastanawiając się, weszłam do niej. Po chwili ktoś szarpnął za klamkę i zaczął stukać pięściami w drzwi, krzycząc: "no szybko no!, bo nam się palić chce!".
m0niak napisał(a):A ja się zastanawiałam co to za PAŁĄCZKI w toalecie lol lol
Tez tak myslalam, ze znow jestem z czyms do tylu. lol
Z palaczami ciezko wygrac. Ja mam sasiada, ktory pali chyba 24h/dobe. Kiedys chcial zapalic papierosa jadac w windzie (troche wiecej niz 2m2) i strasznie sie obrazil, bo mu zwrocilam uwage. tez ma troche wiecej lat niz 2. ;)
Oliśka wpsółczuje. Sama tez byłam nalogowcem ale jak miałam palić to ziębiłam zadek na dworzu a nie zasmradzałam toalety. Podobnie z przystankami ..
Może po prostu wejdź z gaśnicą i zgaś papieroski.. a że zahaczysz pianą o paniusie.. no cóż dopiero się wprawiasz, następnym razem może wyjdzie lepiej :D
Oliśka, naprawdę współczuję wrednego towarzystwa :|
Nattka napisał(a):(...) (u mnie tak jest i dlatego palacze zastawiaja od zewnatrz wejscie, wiec i tak trzeba sie przedrzec przez chmure dymu chca dostac sie do srodka )(...)
u nas na wydziale jet tak samo - palacze obstawiają oba przednie wejścia do budynku :|
Mnie w takich sytuacjach drażni jedno- czy tylko Ty jesteś tam dorosła? A panie co? po 2 latka głupie.......
Wytrwałości i powodzenia życzę ;) :D
Nattka napisał(a):Oliska, nie wiem jaki jest charakter budynku, w ktorym pracujesz, ale w wiekszosci biurowcow jest jakis przydzielony administrator budynku, czesto zewnetrzna firma.
Administrator moze zadecydowac o calkowitym zakazie palenia w budynku (u mnie tak jest i dlatego palacze zastawiaja od zewnatrz wejscie, wiec i tak trzeba sie przedrzec przez chmure dymu chca dostac sie do srodka ). Jesli wiesz, ze zakaz jest lamany, mozesz to zglosic. Administrator powinien to sprawdzic i poinformowac szefostwo firmy, ze jej pracownicy lamia zakaz i moga zostac wyciagniete konsekwencje.
Kolejny krok powinna zrobic firma - oficjalnie przypomniec o zakazie palenia poza wyznaczonymi miejscami.
Tyle teorii...
Cóż, z kierownikiem obiektu rozmawiałam, ale on jest bezradny. Zero uprawnień
Zerwały france szóstą kartkę. Chyba wybiorę się do ich przełożonego. Wypnę mu brzuch przed nosem i powiem, że mi dym szkodzi Może on jakoś zainterweniuje.
Oliska, nie wiem jaki jest charakter budynku, w ktorym pracujesz, ale w wiekszosci biurowcow jest jakis przydzielony administrator budynku, czesto zewnetrzna firma.
Administrator moze zadecydowac o calkowitym zakazie palenia w budynku (u mnie tak jest i dlatego palacze zastawiaja od zewnatrz wejscie, wiec i tak trzeba sie przedrzec przez chmure dymu chca dostac sie do srodka ). Jesli wiesz, ze zakaz jest lamany, mozesz to zglosic. Administrator powinien to sprawdzic i poinformowac szefostwo firmy, ze jej pracownicy lamia zakaz i moga zostac wyciagniete konsekwencje.
Kolejny krok powinna zrobic firma - oficjalnie przypomniec o zakazie palenia poza wyznaczonymi miejscami.
Tyle teorii...
W pracy przynajmniej można jakoś interweniować. Mnie - nas bo również moje koleżanki, wkurza palenie w toaletach na uczelni. Nie dość, że śmierdzi i jak człowiek wyjdzie z takeij toalety to przesiąka tym paskudzctwem to jeszcze palaczki potrafią być na tyle chamskie, że popiół z papierosa strzepują do umywalek - nic tylko zamordować .
Ostatnio kiedy weszłyśmy do takie "palarni" powiedziałam tylko "zmieniamy lokal bo śmierdzi" i wyszłyśmy. Nie sądzę, żeby im to dało coś do myślenia. Również czekam na całkowity zakaz palenia
A w tej chwili żadne przepisy nie wypowiadają się w temacie?
Bo mi się coś mydli po głowie, że chyba powinny...
W kodeksie pracy nic nie ma?
maggie.kotka napisał(a):kasia_ewa napisał(a): Z utęsknieniem czekam na wszechobecne zakazy palenia... I jakieś wysokie (i egzekwowalne) kary za nieprzestrzeganie ich
a myślałam, że tylko ja tak mam ;)
Oliśka, współczuję sytuacji i mam nadzieję, że wygrasz wojnę :D
ja też tak mam - od zawsze 8) i czekam z utęsknieniem :)
kasia_ewa napisał(a): Z utęsknieniem czekam na wszechobecne zakazy palenia... I jakieś wysokie (i egzekwowalne) kary za nieprzestrzeganie ich
a myślałam, że tylko ja tak mam ;)
Oliśka, współczuję sytuacji i mam nadzieję, że wygrasz wojnę :D
Kiniak napisał(a):może wydrukuj nagiego fiutka i podpis nununu ;)
lol
Oliśka_comes_back napisał(a):Trzecia zerwana.
Oliś, zrób to, co sugerowała kasia_ewa - powieś dodatkową z prośbą o niezrywanie kartek ;)
Oliśka_comes_back napisał(a):Kartka zerwana. Powiesiłam jeszcze raz. Nie poddam się.
Druga zerwana. Wisi trzecia :) Mamy już teraz z koleżankami z biura niezły ubaw :)
Oliśka_comes_back napisał(a):Nie poddam się.
i slusznie!!!!
Ehh u mnie w pracy nic nie pomagalo...ani komentarze w powietrze ani wprost totalna zlewka. Ale nie wiem co bylo lepsze - kiedy palily w toalecie czy kiedy palily w wyznaczonym miejscu. Palarnie wyznaczono w nieczynnej klatce schodowej na ostatnim pietrze. Nie wzieto jednak pod uwage, ze nie ma tam ZADNEJ wentylacji, okna sie nie otwieraja, a caly dym wylatywal na korytarz. A akurat mialam takie szczescie, ze nasz pokoj byl ostatni na korytarzu , jedyny do ktorego aby dojsc trzeba bylo przejsc przez chmure dymu z pseudo palarni w ciazy non stop chodzilam na wdechu...
Jesli kartka nie zadziala zglosilabym do kierownictwa. Teraz juz sie nie patyczkuje - jak ktos pali kolo mnie, mowie mu wprost zeby przestal (ostatnio pod wiatą przystanku ).
Daj znać Oliśka jak tam rozwój sytuacji...
Mnie też takie rzeczy wkurzają... bo niby dlaczego to my, którzy nie palimy, mamy się dostosowywać do reszty, która nie dość, że truje, to jeszcze nie pomyśli, że są miejsca wyznaczone do palenia...
Z utęsknieniem czekam na wszechobecne zakazy palenia... I jakieś wysokie (i egzekwowalne) kary za nieprzestrzeganie ich
Napisałam im apel na kartce. Wywiesiłam przed chwilą. Ciekawe, kiedy coś chamskiego odpiszą albo w ogóle zerwą kartkę
Odpowiedz
Rozumiem Cię doskonale. U mnie było to samo. Ja w ciaży, a toaleta zadymiona i zimna. Myślałam, że mnie rozniesie.
W końcu wydrukowałam kartkę A3 z przekreślonym papierosem i napisem "zakaz palenia". Nic to niestety nie dało, a główna palaczka kartkę zdjeła
Mimo, że kobieta jest ode mnie 2 razy starsza poszłam do niej i powiedziałam wprost, że ma nie palić w toalecie, bo są miejsce do tego przeznaczone i żeby zwracała uwagę na to, że nie wszyscy palą, a poza tym jestem w ciaży i niech to weźmie pod uwagę. - poskutkowało...
ja mam ten sam problem z JEDNA BARDZO WAZNA PANIA, ktora kurzy niemilosiernie w kiblu, w swoim gabinecie i zasadniczo ma gdzies czy to komus przeszkadza czy nie...
moze przyspieszony kurs wychowania?
A może gdzieś to zgłosić kierownictwu, dyrekcji, skoro prośby nie pomagają.
OdpowiedzPodobne tematy
- Jak radzić sobie po poronieniu? Jak poradzić sobie ze strachem przed kolejnym poronieniem? 8
- Palenie papierosów w ciąży, jak sobie radzić, jak rzucić? 16
- Jak radzić sobie z rozdwojonymi końcówkami? 11
- Jak sobie radzić z deformacją paznokci? 4
- Nietypowe paznokcie- jak sobie radzić? 1
- Jak sobie radzić z ciekawskimi klientkami wypytującymi o ceny kursów, żeli itp.? 30