• Gość odsłony: 3557

    A może nie jesteśmy stworzeni do monogamii?

    Zaglądam na 'Zadumę', obserwuję otoczenie i zastanawiam się skąd tyle rozstających się małżeństw.. Może wcale nie jesteśmy stworzeni do monogamii, a normy postępowania narzucone nam przez społeczeństwo tylko ograniczają nam możliwości i zmuszają do życia wbrew naturze?

    Odpowiedzi (63)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-04-26, 18:34:04
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-04-26 o godz. 18:34
0

kurczak napisał(a):Warczę czesto, kupuję na poprawę humoru imulsywnie jeszcze czesciej, ale raczej nie wyobrażam sobie wyjścia, trzesnięcia drzwiami i zapomnienia się w upojeniu alkoholowym w ramionach najprzystjoniejs zego_męzczyzny_swiata z nadzieja znalezienia zrozumienia u mojego męza - "bo emocje".
Chyba nie do końca zrozumiałaś to, co napisałam.
Nie piszę jak powinno być - bo jasne, że w większości sytuacji najlepiej byłoby gdyby kierował nami rozum - tylko jak często bywa.
Scenka rodzajowa nakreślona przeze mnie kilka postów wyżej miała mieć wydźwięk podobny do tego, opisanego przez Shiadhal.
nigdy - i dlatego jak mi zaczyna najfajniejszy-kumpel-swiata szumiec w glowie - ograniczam kontakty do niezbednego minimum.

nigdy - i dlatego nie naduzywam alko, chyba ze w totalnie zaufanym towarzystwie.
I zupełnie nie chodziło mi o to, by "znajdować zrozumienie męża" dla popełnionego przeze mnie skoku w bok. A raczej o to, by samej móc zrozumieć i wybaczyć (nie wchodząc głębiej w to zagadnienie) odwrotną sytuację.

Odpowiedz
Gość 2010-04-26 o godz. 10:20
0

a nie nie, ja zrozumiałam, że piszesz bezkontekstowo.

impulsowym zdradom mówimy stanowcze NIE!

(chociaż, powiedzmy, taki scenariusz bardziej jestem w stanie na upartego zrozumieć niż 'knuty')

Odpowiedz
Gość 2010-04-26 o godz. 10:13
0

Shiadhal napisał(a):kurczak napisał(a):Ten zawsze powinien być ponad wszystko
a przynajmniej w sprawach ważnych.

bo bez przesady, niemożność kupienia sobie ŻADNEJ pierdoły impulsowo czy lekkiego warknięcia w gniewie... nieeee, robotem nie jestem.
Jasne - ale ja tak w kontekscie monogamii :D

Warczę czesto, kupuję na poprawę humoru imulsywnie jeszcze czesciej, ale raczej nie wyobrażam sobie wyjścia, trzesnięcia drzwiami i zapomnienia się w upojeniu alkoholowym w ramionach najprzystjoniejs zego_męzczyzny_swiata z nadzieja znalezienia zrozumienia u mojego męza - "bo emocje".

Odpowiedz
Gość 2010-04-26 o godz. 09:57
0

kurczak napisał(a):Ten zawsze powinien być ponad wszystko
a przynajmniej w sprawach ważnych.

bo bez przesady, niemożność kupienia sobie ŻADNEJ pierdoły impulsowo czy lekkiego warknięcia w gniewie... nieeee, robotem nie jestem.

Odpowiedz
Gość 2010-04-26 o godz. 09:50
0

Zuz napisał(a):Chodzi tu głównie o to, by zdać sobie sprawę, że zdarzają się sytuacje, w których to nie rozum nami kieruje, tylko emocje..
Emocje emocjami, instynkty instynktami, ale rozum rozumem.
Ten zawsze powinien być ponad wszystko i właściwie wybierać priorytety w każdej sytuacji.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-04-26 o godz. 09:37
0

Zuz napisał(a):
No to zaje******. Gratuluję.

Cieszę się ;)

Odpowiedz
Gość 2010-04-25 o godz. 20:41
0

Kiniak napisał(a):Zuz napisał(a): po wypiciu kilku kieliszków wybornego wina, w towarzystwie najprzystojniejszego_mężczyzny_świata...
Och w takich razach mój mąż chodzi 2 tygodnie okrakiem :lizak:

(a elokwentny i najprzystojniejszy jest nawet bez alko. Od lat 10-ciu.)
No to zaje******. Gratuluję.
Mój właśnie mnie b. wkurzył i nawet alko nie pomoże .

Odpowiedz
Gość 2010-04-24 o godz. 16:51
0

Zuz napisał(a): po wypiciu kilku kieliszków wybornego wina, w towarzystwie najprzystojniejszego_mężczyzny_świata...
Och w takich razach mój mąż chodzi 2 tygodnie okrakiem :lizak:

(a elokwentny i najprzystojniejszy jest nawet bez alko. Od lat 10-ciu.)

Odpowiedz
Gość 2010-04-22 o godz. 12:05
0

Kirka napisał(a):z przymruzeniem oka, ta ciezka harowke potraktuj ;)

Czyli co?
Trza dbac o zwiazek codziennie ;)

No wiem, wiem! I zgadzam się w 100% procentach - dbać o związek trza i warto! :D
I owocnych dbań i starań życzę sobie i Wam wszystkim na cały nadchodzący rok (i dalej!) :D

Odpowiedz
Gość 2010-04-22 o godz. 09:50
0

a to ja widze naraz to 'nigdy' z przeciwdzialaniem.

nigdy - i dlatego jak mi zaczyna najfajniejszy-kumpel-swiata szumiec w glowie - ograniczam kontakty do niezbednego minimum.

nigdy - i dlatego nie naduzywam alko, chyba ze w totalnie zaufanym towarzystwie.

itepe.

to z drastycznych, bo do klubu praktykujacych regularna orke coby w ogrodku bylo ladnnie i milo tez sie moge zapisac.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-04-22 o godz. 00:14
0

ot to to ;) Zuz, o to mi chodzi.

Zeby pamietac, ze partner tez czlowiek i moze popelnic bledy (my tez).

Zeby pamietac, ze o zwiazek, partnera trzeba dbac i tez oczekiwac tego samego.

Ze nie koniecznie, to co piekne jest teraz, bedzie piekne za 10 lat.
Ze sie posluze przykladem: to jak ogrod, rzeba o niego dbac, bo nam chwastami zarosnie i nie daj b. trza bedzie wszystko przeorac do zywej ziemi.

Odpowiedz
Gość 2010-04-22 o godz. 00:10
0

Ja tak tylko OT - gdzieś już o tym na G. pisałam. I tym razem będę orędować za hasłem "Nigdy nie mów nigdy". Chodzi tu głównie o to, by zdać sobie sprawę, że zdarzają się sytuacje, w których to nie rozum nami kieruje, tylko emocje. Z taką myślą w tyle głowy łatwiej jest zapobiegać swoim nierozważnym zachowaniom, które mogłyby np. zaistnieć po domowej sprzeczce z mężem, po wyjściu na pracowniczą imprezę integracyjną, po wypiciu kilku kieliszków wybornego wina, w towarzystwie najprzystojniejszego_mężczyzny_świata... Być może wiedza ta ograniczyłaby nasze spożycie wybornego wina do 1 kieliszka...(?!), a kolega z innego oddziału nie stałby się najbardziej elokwentnym i najprzystojniejszym mężczyzną świata.

A i zrozumienie tego pozwala wybaczyć temu podobne zachowanie partnera.

Odpowiedz
Alma_ 2010-04-22 o godz. 00:06
0

Kirka napisał(a):Alma_ napisał(a):Problem w tym, że skoro zdarzyć się może wszystko, to nie bardzo wiadomo, jak przeciwdziałać.
No tak, ale to nie oznacza tez, ze masz "laske" na zwiazku polozyc, bo i tak meza zdradzisz, nie?

Dla mnie wniosek jest dokładnie odwrotny lol
Oznacza to, że mam żyć sobie spokojnie i szczęśliwie, ciesząc się tym, co jest między nami dziś i nie zawracając sobie głowy podejrzeniami i rozważaniami, co też może sie ewentualnie wydarzyć i ten spokój zakłócić.

Odpowiedz
Gość 2010-04-22 o godz. 00:00
0

Alma_ napisał(a):Problem w tym, że skoro zdarzyć się może wszystko, to nie bardzo wiadomo, jak przeciwdziałać.
No tak, ale to nie oznacza tez, ze masz "laske" na zwiazku polozyc, bo i tak meza zdradzisz, nie?

Wojciszke kiedys napisal bardzo ciekawa ksiazke o ewolucji milosci i jej etapach.
Wniosek koncowy ma mocno przygnebiajacy, a mianowicie, ze pod koniec (na stare lata) nie zostaje nic z milosci.
i prawdopodobnie, niestety ma racje.
i to od nas zalezy jak dlugo bedzie trwala.
I jak bedzie sie zmieniac w czasie i czy my te zmiany bedziemy w stanie zaakceptowac.

Kosciol K. nie akceptuje seksu przed slubem. Czemu (pomijajac aspekt religijny)?
dlatego, ze seksualnosc/namietnosc partnerow jest najintensywniejsza w pierwszych 2 latach zwiazku.
"Zaurocznie/motylki/pozadanie/ jest najsilniejsze na poczatku. potem zjezdza rowno w dol.
i jak ludzie "figluja" przed slubem, to po slubie sie dziwia, ze sie zmienia.
No jasne, ze sie zmienia, bo taka jest kolej rzeczy.
Dziwia sie, ze juz nie dochodzi do zblizen 10 razy w tyg, ino 3.
No jakto? przestalem pociagac partnerk/partnera?
Zaczynamy dostrzegac wady.
Co niektorym zaczynaja one mocno doskwierac...
Po pierwszych 7 latach zwiazku nastepuje przewaznie pierwszy pozadny kryzys.
I w jaki sposob przejda partnerzy ten kryzys zalezy dalsza jakosc zwiazku.

Odpowiedz
Gość 2010-04-21 o godz. 23:44
0

Alma_ napisał(a):Problem w tym, że skoro zdarzyć się może wszystko, to nie bardzo wiadomo, jak przeciwdziałać.
A czemu przeciwdziałac??? "Skoro nie możesz ze mną wytrzymć poligamisto, to precz mi stąd!!!"

Odpowiedz
Gość 2010-04-21 o godz. 23:39
0

Nie jestesmy. Ale czasem warto być 8)

Odpowiedz
Alma_ 2010-04-21 o godz. 23:37
0

Problem w tym, że skoro zdarzyć się może wszystko, to nie bardzo wiadomo, jak przeciwdziałać.

Odpowiedz
Gość 2010-04-21 o godz. 23:35
0

z przymruzeniem oka, ta ciezka harowke potraktuj ;)

Czyli co?
Trza dbac o zwiazek codziennie ;)
trza pamietac o tym, ze jednak zwierzetami jestesmy i instynkty i popedy mamy.
Nie wszyscy nad nimi dobrze panuja. Nie wszystkim sie chce.
Monogamia jest mozliwa.
Monogamia seryjna tez jest mozliwa ;)

Ludzie to zwierzeta stadne sa ;)

Odpowiedz
Gość 2010-04-21 o godz. 23:32
0

A ja nie odbieram żadnego elementu naszego związku jako ciężką harówkę :D

Odpowiedz
Gość 2010-04-21 o godz. 23:29
0

to juz ci odpowiadam ;)

Kirka napisał(a):2. (...) ciezko harujac by za 10 lat memu mezowi sie nie odwidzialo On tez ciezko pracuje by nie odwidzialo sie mi

Odpowiedz
Gość 2010-04-21 o godz. 23:28
0

No kto wie, kto wie...?
Może zapragnąć np.życia w pustelni jako misjonarz jakiejś nieznanej szerzej sekty... albo natknie się na pojazd ufoludków i zakocha się wpięknej zielonej marsjance...? ;)
Na wszelki wypadek powinnaś... No właśnie - sama nie wiem co takiego powinnaś (i ja też) na ten "wszelki wypadek"! ;)

Odpowiedz
Gość 2010-04-21 o godz. 23:24
0

1. ufam mojeu mezowi. inaczej bym chyba osiwiala ;)
2. Zyje szczesliwie ;) ciezko harujac by za 10 lat memu mezowi sie nie odwidzialo ;) On tez ciezko pracuje by nie odwidzialo sie mi ;)

Ale kto wie?

Odpowiedz
Alma_ 2010-04-21 o godz. 23:16
0

Ale skoro ta zmiana miałaby nastąpić zupełnie niezależnie od wszystkigo, nieprzewidywalnie, to jaki jest własciwie sens zamartwiać się tym dziś?
Dlaczego nie żyć sobie szczęśliwie, ze spokojną pewnością?

Odpowiedz
Gość 2010-04-21 o godz. 23:05
0

Ale tej drugiej stronie możemy zaufać (bo inaczej w ogóle nie widzę sensu wiązania się z kimś...).
A nasze zaufanie możemy oprzeć na przesłankach płynących z obserwacji. Czy w ogóle jest to osoba słowna, godna zaufania, nie zmieniająca co chwilę poglądów, nie podatna na wpływy otoczenia itp.

Odpowiedz
Gość 2010-04-21 o godz. 23:01
0

Oleta, ty moze i nie, ale twoj partner?

Czy tez moj, zebys nie pomyslala, ze ja tak do ciebie pije ;)

Moze mojemu mezowi za 10 lat sie odwidzi? Moze, ze pomimo tego, ze dzis twierdzi, ze nigdy w zyciu, ze nie ma du du, moze jednak bedzie inaczej?

I o to chodzi. Ze za siebie to mozemy reczyc i robic wszystko by do takich sytuacji nie dopuscic. A za druga strone to juz nie bardzo.

Odpowiedz
Alma_ 2010-04-21 o godz. 22:57
0

Zgadzam się z Oletą w 100%.
I w smie chyba otąd nie uświadamialam sobie, co mnie tak wkurza w tym "nigdy nie mów nigdy" - masz rację, Oleta, to o tę odpowiedzialność właśnie chodzi.
Pewnie, że czysto teoretycznie możliwe jest wszystko, ale jeśli twierdzę, że NIGDY nie zdradze swojego męża, to jest dla mnie lekko obraźliwe, jeśli ktoś wyciąga to "nigdy nie mów nigdy". Są rzeczy, których po prostu nie zrobię - pewnie, że nie moge mieć stuprocentowej pewności, ale w normalnym okolicznościach prawdopodobieństwo, że tak sie jednak zdarzy jest pomijalne.

Odpowiedz
Gość 2010-04-21 o godz. 22:50
0

Mi nawet nie chodziło o porównanie rodzajów miłości, a raczej o to hasło "nigdy nie mów nigdy".
Kojarzy mi się ono z uwalnianiem się od odpowiedzialności za swoje obietnice, dane słowo, dotrzymanie postanowień...
No bo jak mogę komuś obiecać np. że go nie zawiodę skoro "nigdy nie mów nigdy"?

A ja myślę, że mogę powiedzieć że nigdy nie zrobię tego, czy tamtego i następnie być konsekwentną i odpowiedzialną za swoje słowa. Oczywiście - jak pisałam wcześniej - wyłączając sytuacje typu utrata poczytalności.

Odpowiedz
Gość 2010-04-21 o godz. 22:00
0

Oleta napisał(a):Zresztą - tak mi przyszło do głowy w sprawie owego "nigdy nie mów nigdy"

Wejdźmy na dział "mamuśki" i przekonajmy matkę jakiegoś uroczego szkraba, że jest całkiem możliwe, że ów szkrab za jakiś czas jej się znudzi albo ją wkurzy i wtedy go odda do domu dziecka... Albo dziewczynę, która od dawna bezskutecznie stara się zajść w ciążę, przekonajmy że całkiem możliwe,że jak już jej się uda, to zmieni zdanie i ciążę usunie... Nigdy nie mów nigdy?

No niby...
Mam jednak wrażenie, że miłość macierzyńska i miłość do patnera to zupełnie inne miłości i nie robiłabym takich porównań :|

Odpowiedz
Gość 2010-04-21 o godz. 20:07
0

"z rozumu" - chciałam powiedzieć... ;)

Odpowiedz
Gość 2010-04-21 o godz. 20:05
0

Shiadhal napisał(a):
instynkty instynktami a wola (i myslenie dlugookresowe) swoja. Na szczescie nie mamy przymusu kierowania sie w kazdym momencie emocjami...
Swięte słowa! A korzystanie z romumu naprawdę nie boli, a nawet często wychodzi na dobre! ;) :D

Odpowiedz
Gość 2010-04-21 o godz. 20:04
0

Zresztą - tak mi przyszło do głowy w sprawie owego "nigdy nie mów nigdy"

Wejdźmy na dział "mamuśki" i przekonajmy matkę jakiegoś uroczego szkraba, że jest całkiem możliwe, że ów szkrab za jakiś czas jej się znudzi albo ją wkurzy i wtedy go odda do domu dziecka... Albo dziewczynę, która od dawna bezskutecznie stara się zajść w ciążę, przekonajmy że całkiem możliwe,że jak już jej się uda, to zmieni zdanie i ciążę usunie... Nigdy nie mów nigdy?

Ja jednak uważam, że człowiek ma na tyle woli i wspomnianego już rozumu, że może sobie pewne rzeczy obiecać, postanowić i tego postanowienia się trzymać.

Odpowiedz
Gość 2010-04-21 o godz. 15:21
0

Kirka, 'Sperm wars' to nie bylo? Bo tak mi sie kojarzy tresciowo.

I podpisuje sie pod podsumowaniem, ze instynkty instynktami a wola (i myslenie dlugookresowe) swoja. Na szczescie nie mamy przymusu kierowania sie w kazdym momencie emocjami...

Odpowiedz
Gość 2010-04-21 o godz. 11:16
0

Co by nie udowadniac Olecie, ze jest wielbladem, a i oszczedzic Olecie udawadniania, ze tym wielbladem nie jest, proponuje takie rozwiazanie:

Ja: Oleta, macie spora szanse sie rozstac!
Oleta z mezem: Wiemy, ale poniewaz jestesmy ludzmi, mamy rozum i potrafimy panowac nad popedami to zrobimy wszystko co w naszej mocy by do tego nie doszlo ;)

Czego szczerze zyczymy wszystkim, a jak bedzie czas pokaze ;)

Odpowiedz
focia 2010-04-21 o godz. 09:27
0

Oleta napisał(a):Jak już ktoś napisał wcześniej w tym wątku - człowiek poza instynktami (a naet - ponad istynktami) ma rozum, którym może się kierować!
Do pewnego stopnia :) Niektóre instynkty są silniejsze :P

Odpowiedz
Gość 2010-04-21 o godz. 01:06
0

Dżej napisał(a):Oleta napisał(a):Na pewno nie zepsujemy tego dla jakiegoś "porywu", "iskrzenia" i innych historii! Zresztą ja zwsze byłam odporna na akcje typu "świrowanie, podryw, bajer" itp. Albo mam z kimś oczym gadać albo nie, a z moim mężem mam!
Wybacz, ale aż mi się ciśnie na usta: nigdy nie mów nigdy ;)
Niby masz rację - w końcu nie mogę obiecać, że np. nie zachoruję na schizofrenię i nie zacznę uważać mojego męża za szpiega obcego wywiadu, który chce mnie wykończuć... To jest możliwe.

Ale wyłączając tego typu sytuacje, jestem pewna tego co napisałam.
Jak już ktoś napisał wcześniej w tym wątku - człowiek poza instynktami (a naet - ponad istynktami) ma rozum, którym może się kierować!

Odpowiedz
Gość 2010-04-20 o godz. 22:49
0

Madeleine napisał(a):Taaa... jesteśmy stworzeni do monogamii. Seryjnej.
To podobnie jak do seryjnych mordów... 8)

Odpowiedz
Gość 2010-04-20 o godz. 22:30
0

Taaa... jesteśmy stworzeni do monogamii. Seryjnej.

Odpowiedz
Gość 2010-04-20 o godz. 22:12
0

Oleta napisał(a):Na pewno nie zepsujemy tego dla jakiegoś "porywu", "iskrzenia" i innych historii! Zresztą ja zwsze byłam odporna na akcje typu "świrowanie, podryw, bajer" itp. Albo mam z kimś oczym gadać albo nie, a z moim mężem mam!
Wybacz, ale aż mi się ciśnie na usta: nigdy nie mów nigdy ;)

Odpowiedz
Gość 2010-04-20 o godz. 14:04
0

Kirka napisał(a):
Na poczatku milosci dzialaja instykty, feromony etc. No bo jakim cudem inaczej X zauwazyl Y i jak sie mowi "zaiskrzylo" ;)

Ja tam nie zauważyłam u nas "iskrzenia" ani feromonów...
Po prostu - super się rozmawiało, wiele wspólnych tematów, wspólne priorytety życiowe, wyznawane wartości, poglądy na związki i oczekiwania z tym związane.
No i tak jakoś coraz więcej czasu spędzanego razem, coraz więcej przywiązania i przyjaźni, która niespostrzeżenie zmieniała się w miłość.

Teraz jesteśmy razem 3 i pół roku i jest coraz lepiej... Coraz bardziej się znamy, coraz lepiej rozumiemy, coraz bardziej doceniam jak to fajnie mieć przy sobie taką bratnią duszę (a takie były z nas obojga beztroskie "single" jeszcze po trzydziestce! ;) ... )

Na pewno nie zepsujemy tego dla jakiegoś "porywu", "iskrzenia" i innych historii! Zresztą ja zwsze byłam odporna na akcje typu "świrowanie, podryw, bajer" itp. Albo mam z kimś oczym gadać albo nie, a z moim mężem mam!

Czego i Wam życzę! Oleta - zwolenniczka monogamii! :D

Odpowiedz
ZalEwka 2010-04-20 o godz. 13:51
0

czytałam, świetne

Odpowiedz
Gość 2010-04-20 o godz. 12:28
0

Eeee znalazlam jednak ;)

http://kobieta.gazeta.pl/kobieta/1,78525,1296843.html
http://kobieta.gazeta.pl/kobieta/1,55341,673167.html

Zreszta chyba bylo juz o tym na Forumi:

http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=49816&highlight=sekrety+ewolucji

Odpowiedz
Gość 2010-04-20 o godz. 12:25
0

Na Gazecie byli kiedys dwa fajne wywiady z dr Pawlowskim z Katedry Antropologii - niestety sa juz w archiwum i trzeba placic.

http://szukaj.gazetawyborcza.pl/archiwum/1,0,1265701.html?kdl=20001109GWDF&wyr=
http://szukaj.gazetawyborcza.pl/archiwum/1,0,1277691.html?kdl=20001123GWDF&wyr=

http://www.gazetawyborcza.pl/1,75480,87433.html

Odpowiedz
Raspberry Swirl 2010-04-20 o godz. 12:20
0

Dżej napisał(a):Zaglądam na 'Zadumę', obserwuję otoczenie i zastanawiam się skąd tyle rozstających się małżeństw.. Może wcale nie jesteśmy stworzeni do monogamii, a normy postępowania narzucone nam przez społeczeństwo tylko ograniczają nam możliwości i zmuszają do życia wbrew naturze?
Raczej wiążemy się lekkomyślnie, bez solidnych podstaw w uczuciach. Potem byle co, i trach związek nie wytrzymuje

Odpowiedz
Gość 2010-04-20 o godz. 12:09
0

tata zarcie przynosi i zapewnia bezpieczenstwo potomkom.
mama chowa i gotuje.

o.

Jest takie fajne przyslowie: niedaleko pada jablko od jabloni ;)

my ludzie - to jablko, natura- jablon.

To zeby sie skichac to sie przed natura, instynktami nie ucieknie.

Na poczatku milosci dzialaja instykty, feromony etc. No bo jakim cudem inaczej X zauwazyl Y i jak sie mowi "zaiskrzylo" ;)

Potem dochadza prawa cywilizacyjne - choc tylko troszke ;)

Partnerka sprawdza partnera, czy bedzie wstanie utrzymac ja i potomstwo, czy zadba odpowiednio ;)
Partner sprawdza partnerke ;)

Oczywiscie, ze zdazaja sie pomylki. Badz co badz feromony fruwaja i zakladaja rozowe okulary ;)

Czasem partnerka wybiera partnera, ktory utrzyma ja i potomstwo, bo lepszego miec nie moze ;) a potomstwo jest innego samca
(np krola ;) )ktory jej jednak za zone nie wezmie ;)
Tak ona ma "lepsze" geny dla dzieci swych i partnera ktory (o niczym nie wie) ja i dzieci "utrzymuje"

A wsio to z takiej fajnej ksiazki, ktora kiedys czytalam. Wybaczcie, ksiazka jest u rodzicow i nie pamietam ani autora, ani tytulu.

Odpowiedz
Alla 2010-04-20 o godz. 11:46
0

Jesteśmy stworzeni do monogamii - o czym świadczy ukryta owulacja (np. brak czerwonych tyłków u samic podczas owulacji). Samiec musi czuwać przy samicy (mężczyzna przy kobiecie ;) ) jeśli chce ją zapłodnić i przekazać swoje geny. Jest jeszcze jakaś teoria na temqt wychowywania dzieci - czemu tata musi byćprzy rodzinie, ale nie pamiętam dokłdanie o co chodziło ;)

Odpowiedz
Anca_ 2010-04-20 o godz. 11:42
0

Z jednej strony mamy "coś" więcej niż zwierzęta.

Z drugiej badania przeprowadzane na ludach pierwotnych w dużej mierze pokazują, że monogamia jest następstwem barier społecznych i kulturowych.

Trudno mi opowiedzie sie na tak lub na nie.

Odpowiedz
becja 2010-04-20 o godz. 08:56
0

Aguus napisał(a):A ja juz chcialam tak powaznie,a tu o zwierzetach ;)
:D no no

jak dla mnie właśnie człowieka od zwierząt różni to, że jednak nie tylko biologia, instynkty, nie tylko...

Odpowiedz
joasia_de 2010-04-20 o godz. 07:51
0

zgadzam się po części z tym co napisała Kirka, że stwarzamy związki z partnerami, które trwają szczęśliwie kilka, kilkanaście lat a potem coś zanika, coś się wypala i najlepszym rozwiązaniem jest rozstanie, bo ratowanie czegoś na siłę jest dla mnie bez sensu.
w moim przypadku skończyło się tym, że rozstawaliśmy się po 3 latach, po 7 latach a po 10 tak na zawsze. gdyby trwało to 7 lat krócej każdemu z nas byłoby łatwiej i choć jest dobrze jak jest to nie wiem, jakby było gdyby tamto krócej trwało ;)
tak czy siak moim zdaniem jesteśmy stworzeni do monogamii krótkotrwałej(paro-paronastoletniej) a potem przychodzą nam do głowy głupoty, chce się czegoś innego i zaczynamy psuć, tylko że jeden z partnerow zaczyna szybciej psuć niż drugi i ten drugi zwykle cierpi choć zdarzają się i takie pary co "psują" w tym samym czasie

Odpowiedz
Aguus 2010-04-20 o godz. 00:06
0

A ja juz chcialam tak powaznie,a tu o zwierzetach ;)

Odpowiedz
Gość 2010-04-19 o godz. 23:58
0

myślę, że nie jestesmy stworzeni do monogamii. Byc moze do chwilowej tak, ale nie wierze w monogamię. Prędzej czy później moze nadejść taki moment, kiedy jedna z osób tworzących zwiazek skoczy na bok.
Apple, która wierzyła w monogamię do czasu...

Odpowiedz
Gość 2010-04-19 o godz. 23:57
0

Oleta napisał(a):Ja tam jestem stworzona do monogamii :D
Ja też, byle samiec był odpowiedni.

Odpowiedz
Gość 2010-04-19 o godz. 23:47
0

Ja tam jestem stworzona do monogamii :D

Odpowiedz
Gość 2010-04-19 o godz. 22:59
0

Łabędzie są monogamiczne.

Uważam, stety/niestety że ludzie nie są monogamistami z własnej woli tylko raczej z narzuconych reguł społecznych/prawnych/materialnych. W krajach gdzie nie ma obowiazku monogamii (przynajmniej pozornie) problemy wynikające z bycia 3 czy 4 żoną/męzem mniej szkodzą ludziom niż pewne narzucone obowiązki monogamizmu.

Odpowiedz
Gość 2010-04-19 o godz. 22:14
0

Dżej napisał(a):K2, ja sobie tak gdybam od strony czysto biologicznej. Są jakieś ssaki, które żyją w monogamii?
Słonie?

Odpowiedz
Gość 2010-04-19 o godz. 21:07
0

Myśle, że jesteśmy stworzeni do monogamii. A nawet jesli nie, to to nas rózni od swiata zwierząt ze oprócz instynktów mamy zdolność rozrózniania tego co jest moralnie dobre a co złe. To co się dzieje, to co obserwujemy chcąc nie chcąc np. na zadumie, wydaje mi się, ze w wiekszości przypadków wynika z brutalnego zderzenia z prozą zycia przez osoby, które nie były na to przygotowane.

Zamiast sobie radzić z problemami, dochodzić do ich przyczyny, ma się wrazenie łatwiej jest powiedzieć "koniec", przekreslić to. Czasami iluzorycznie myślimy, ze zakończenie tego etapu zycia zakończy nasze problemy.

Ale tak nie jest. O ile w porę się dojrzeje to szansa na szczęśliwy monogamiczny zwiazek jest. Wg mnie podstawą trwałości związku jest przyjaźń. Ta wynika z zaufania, zrozumienia itd....

Odpowiedz
Gość 2010-04-19 o godz. 20:35
0

Czy jestesmy "stworzeni do monogamii", czy moze raczej do "seryjnej monogamii"?

Stwarzamy zwiazek z partnerem na kilka/kilkanascie lat, dbamy o wzrost zwiazku/nasz, rozwoj naszych potrzeb etc
A gdy nadejdzie czas (zrealizowane wsio co mozna zrealizowac) i zmieniamy partnera?

Swoja droga, jak na niektorych patrze, to oni do zadnego zwiazku sie nie nadaja.. a rozpizdziaja co moga, dzieci nie dorosli i odpowiedzialni ludzie brr

Odpowiedz
Jojka 2010-04-19 o godz. 20:22
0

Chyba wilki...
A ja jednak widzę wiele par, małżeństw, które wiernie trwają w jednym związku i są szczęśliwi. Znam też takich, dla których złożona przysięga jest ważniejsza niż chwilowy kryzys, a w rezultacie doceniają wytrwałość.
Myślę, że nie można na ludzkie związki patrzeć tylko pod kątem biologicznym. Człowiek ma jeszcze wyższe potrzeby i jednak czymś się od zwierząt różni.

Odpowiedz
Gość 2010-04-19 o godz. 20:15
0

to takie pytanie stwierdzenie ;) podobno sa jeszcze jakies ale nie potrafie znalezc ;)
co do samego tematu, niestety do monogamii stworzeni nie jestesmy, ale mam cicha nadzieje ze chociaz czesc jest w stanie w niej wytrzymac ;)

Odpowiedz
Gość 2010-04-19 o godz. 20:14
0

Orki chyba.
Moze bardziej wierzymy w nasze marzenia o małzenstwie niz bierzemy pod uwage szara rzeczywistosc, ktora rujnuje sielanke i zmusza do pracy?

Odpowiedz
Gość 2010-04-19 o godz. 20:12
0

No nie wiem właśnie, dlatego pytam ;)

Idę sobie poczytać na ten temat, może mądrzejsza będę 8)

Odpowiedz
Gość 2010-04-19 o godz. 20:10
0

delfiny?

Odpowiedz
Gość 2010-04-19 o godz. 20:09
0

K2, ja sobie tak gdybam od strony czysto biologicznej. Są jakieś ssaki, które żyją w monogamii?

Odpowiedz
Gość 2010-04-19 o godz. 20:06
0

wiesz Dzej, ja popatrzylam dzisiaj na stacje metra, to bylo na nij sporo narkomanow. jak patrze na zachowanie sporej czesci osob, to widze samo chamstwo i oportunizm. ale to przeciez nie oznacza, ze zostalismy stworzeni do brania dragow, lazenia po trupach i mienia wszystkich w glebokim powazaniu.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie