-
AsiaT odsłony: 1851
"Akcja" pod supermarketem
Wczoraj mój tata był świadkiem niezłej sceny na parkingu pod supermarketem:
Dwa samochody- jeden terenowy Nissan i drugi lekko dostawczy- coś w stylu berlingo- miały małą kolizję- delikatnie się musnęły- wina była tego dostawczego. Facet z nissana wyleciał wkurzony na maksa a tamten drugi pokazuje mu że nic się nie stało. No więc ten pierwszy wsiadł do swojego terenowego wozu i wszyscy mysleli że sobie odjedzie. A on się rozpędził i przygrzmocił swoim orurowaniem w tamtem drugi amochód, kasując mu przednie i tylne drzwi- żeby udowodnić że jednak COŚ sie stało!!!! Zeby było "ciekawiej" teraz facet z dostawczego sie wkurzył i rzucił sie na tamtego z młotkiem. Skończyło się niezłą aferą z ochrona i policją.
A przecież Ci wszyscy ludzie robia w sklepach Świąteczne zakupy- i gdzie tu świąteczny nastrój.
Ja kiedyś pracowałam w sklepie odzieżowym pewnej firmy ;) i przeżyłam okres przedświąteczny.
Sama nie wiem jak mi się udało :o
Ale jedno jest pewne, to ludzie przychodzą nakręceni do sklepu i się wyładowują na najczęściej bogu ducha winnych sprzedawcach.
Oczywiście nie chcę uogólniać, bo i sprzedawcy też się "nieźli" trafiają.
Z doświadczenia mojego i koleżanek pracujących w innych sklepach w galerii wynika, że najgorsze są kobiety .... najczęściej "menopauzy" - te również są "najbardziej wyrozumiałe" dla kobiet w ciąży i z małymi dziećmi
Te tlumy w centrach handlowych to nie tylko w okresie przedświątecznym; kiedyś bylysmy w Arkadii bodajże ze Skrzacikiem w piątek w poludnie i bylysmy w szoku - bylo mnóstwo ludzi!
OdpowiedzNo ja tez pracuje w sklepie,teraz akurat jestem na zwolnieniu i dziewczyny z pracy sie smieja ze mam dobrze. ;) .Ale taka jest prawda,klienci sami sie nakrecaja.Zdarza sie ze cos pochrzani kasjerka,ja tez nie raz nie mialam kodu czy cos na kase nie wchodzilo.No wiadomo ze trzeba wtedy ten kod znalezc,ale na jednej nodze,zawsze grzecznie przepraszam i smieje sie ze zlosliwosc rzeczy martwych.Klient zazwyczaj sie usmiechnie i jest git.Ale jak widze te kasjerki ktore maja ruchy anemika....to szal mnie tez bierze. .Tez nieraz sie wyladowywali na mnie klienci,a najgorzej jak ktos z kolejki bronil mnie,to wtedy oczy mogliby sobie wydrapac!!! lol
Odpowiedz
DobraC napisał(a):wiecie co mnie zastanawia? ilosc ludzi np w galerii mokotow w srodku tygodnia np o 11. przeciez nie wszyscy sa na wychowawyczm czy w ciazy ;) ..
Dobra, istnieją jeszcze inni ludzi poza kobietami w ciąży czy na wychowawczym...jak chociażby na urlopie wypoczynkowym 8)
Ja też pracuje w sklepie.I potwierdzam,że głównie to klienci warczą na obsługę - chociaż warczą to mało powiedziane. :o Kolejki ciągnął się aż do środka regałów.Klienci zdenerwowani tym,że muszą długo stać- wyładowują swoja złość właśnie na sprzedawcach a już szczególnie przy kasie. Ja już jestem wykończona psychicznie- a do świąt jescze zostało pare dni Mimo wszystko jestem miła dla klientów... Zyczę wszystkim dużo spokoju i udanych zakupów!
Odpowiedz
DobraC napisał(a):wiecie co mnie zastanawia? ilosc ludzi np w galerii mokotow w srodku tygodnia np o 11. przeciez nie wszyscy sa na wychowawyczm czy w ciazy ;) ..
odkąd zaczęłam pracę obok galerii ta kwestia mnie niesamowicie nurtuje. tak zawsze są tłumy ludzi...
Maura napisał(a):A na zakupy jedziemy poznym wieczorem, duzo mniej ludzi i załoga sklepu juz nie warczy.
Tego typu podejście do "załogi" powoduje właśnie najczęściej "warczenie". Sama pracuję w sklepie i do klientów nawet w największym zmęczeniu nie "warczę" za to klient jak ma gorszy dzień to potrafi wyładowywać swoje niespełnienia i frustracje na obsługujących i najczęściej stąd biorą się niemiłe sytuacje. Zatem wieczorem dużo mniej ludzi i stad głównie lepsze warunki do robienia zakupów, bo "warczą" głównie klienci nie mający szacunku do sprzedawców.
Maura napisał(a):i załoga sklepu juz nie warczy.
juz nie maja siły pewnie ;o)
Święta wywołują jakieś dzikie, pierwotne odruchy i... wyłączają zdrowo-rozsądkowe myślenie! Mój samochód ostatnio tak został zastawiony z jednej strony (po stronie kierowcy mamy zamontowany fotelik), że wsiadałam do tyłu przez drzwi kierowcy.
Na parkingu w Arkadii tłok i tłumy rozjuszonych kierowców szukających miejsca do zaparkowania, że ciężko (i strach) z wózkiem się przepchać, a na chodniku służącym do przejścia oczywiście zaparkowane samochody, więc też się przejść nie da
My ogladalismy pokaz gimnastyczny, gdy jeden pan drugiemu wskoczył na maske auta, bo własciciela nie dało sie wyciagnac przez okno. 8)
A na zakupy jedziemy poznym wieczorem, duzo mniej ludzi i załoga sklepu juz nie warczy.
uwielbiam tych ludzi w amoku w okresie świątecznym lol chyba jakies 2 lata temu grupa flashmob chodzila między półkami becząc jak barany "kuupuujęęę, kuuupuujęęęę" lol
Odpowiedz
Taaa. Na mnie w sobotę jeden pan trąbił pod Tesco, że za wolno chodnikiem idę, a on sobie własnie chciał droge tędy skrócić
Szkoda, że nie miałam młotka...
mam zaplanowane zakupy w supermarkiecie w wigilię rano (zaraz po otwarciu). mam nadzieje, ze nie zginę, ale chyba samochód zostawie w grażu ;o)
Odpowiedz
:o :o :o
a ja będę niestety musiała zrobić trochę zakupów, najgorsze jest to że to będzie sobota, gdy świąteczna gorączka i "nerwówka" osiągnie apogeum
niezle lol
ja Bogu dziekuje ze nie musze robic zakupow spozywczych przed swietami. Pamietam jak mi kiedys wkurzona kolezanka opowiadala ze stala w kolejce zeby do polki dojsc :o
swoja droga, tak troche OT, czasem rozumiem ta wykryta przez Amerykanow chorobe polegajaca na napadach wscieklosci kierowcy stojacego w korku
Podobne tematy