• Gość odsłony: 10072

    Różnica wieku...

    Nikogo dziś już nie szokuje spora różnica wieku w przypadku kiedy to mężczyzna jest tą starszą stroną... natomiast nadal chyba bardzo ludzi szokuje różnica wieku jeśli to partnerka ma te "kilka" lat więcej...

    Jak to jest w waszych środowiskach znam jedno małżeństwo gdzie różnica wieku jest równa ilości lat drugiej strony (akurat to mężczyzna jest starszy), związków gdzie partner jest tym starszym kawałkiem układanki...

    Ale też znam sytuacje gdzie to partnerka jest od partnera starsza, w takim najbardziej ewidentnym przypadku różnica wynosi 13 lat. I to już nie jest tak "dobrze postrzegane"...

    Odpowiedzi (31)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-07-04, 17:55:59
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-07-04 o godz. 17:55
0

Ja nie potępiam nikogo za to z jak starszą osobą się wiąże bo każdy sam decyduje i odpowiada za swoje życiowe wybory i nie uważam żeby w tych czasach wywoływało to oburzenie czy poruszenie.Wydaje mi się,że w takich związkach trzeba włożyć więcej pracy i cierpliwości niż w "normalnych" związkach :D

Odpowiedz
Mysiunia 2010-07-03 o godz. 18:04
0

Zgadzam sie w pełni z Klara. Wszystko zależy od tego jak duża jest ta różnica.

Moja mam związała sie z mężczyzna o 25 lat starszym,
urodziła moje rodzeństwo i na początku było normalnie.
Mimo iż często słyszałam np w sklepie "a dziadek pozwala??"
było to dla mnie troszkę krepujące....
na dzień dzisiejszy muszę powiedzieć ze nie jest już tak wesoło.

Tata (bo tak go traktuje) ma swoje przyzwyczajenia,
a nawet powiedziałabym ze dziwactwa. Jak to starszy człowiek.
Często sie kłócą, mają zupełnie inne punkty widzenia

Jeżeli jest sie związanym z człowiekiem o wiele lat starszym
(nie mowie tutaj o 4 czy o 6 latach różnicy),
to trzeba brać pod uwagę chociażby to ze nadejdzie taki czas
ze zostanie sie samemu dużo prędzej niż w innych związkach.

Miłość z taką różnica wieku jest naprawdę cieżkia
i wydaje mi sie ze raczej nie wywołuje jakiegoś
specjalnego poruszenia przynajmniej wśród mojej społeczności.

Odpowiedz
Liberales 2010-07-02 o godz. 17:50
0

Moja ciotka związała się z facetem o 2 lata starszym od swojego syna. Może by to tak strasznie nie wyglądało, gdyby nie fakt, że to ona postanowiła dopasować się do niego co skutkowało zachowaniem głupiej nastolatki pod każdym względem Nie wróżę temu związkowi trwałości

Odpowiedz
Kajko 2010-07-01 o godz. 12:31
0

a propos dyskomfortu...
ja jestem tylko o rok starsza od męża. z tym że on wygląda - jakby to oględnie rzec - jakby do komuni szedł, no w najlepszym przypadku do bierzmowania - jak powiedziała moja frzyjerka czesząc mnie do ślubu ;)
czasem zauważam,że ludzie nam się dzwinie przyglądają - stwierdziłam nawet do niego że chyba jesteśmy nieco "egzotyczni" - jak mamusia z synusiem ;) generalnie jak to baba fajnie sie z tym nie czuję. staram się tylko mu kremów przeciwzmarszczkowych nie kupować i troche utuczyć ;)

z jeszcze większą róznicą wieku w tę strone nie czułabym sie na pewno dobrze. w przeciwną - nie mam zastrzeżeń - do pewnych granic. mam przyjaciól - on starszy o 16 lat, ale o ironio! to ona po przejściach, a on z czystym kontem. są szczęsliwi. jest ok. ale w pracy mam też parę: on około 70tki ona wygląda jeszcze na studentkę... tu już wniosek jest mocno hmmm.. jednoznaczny? mimo, iż tak bardzo staram sie nie myśleć stereotypowo ;)

Odpowiedz
Gość 2010-07-01 o godz. 12:07
0

jej kerala Ty to umiesz napisać ;) . Uważam ,że masz całkowitą rację.
Ja się takim związkom nie dziwię, bo w mojej rodzinie funkcjonuje ich wiele, przy czym i ten, który uważam, że zawsze wzbudza więcej kontrowersji, czyli ona jest starsza i to sporo. Ale oczywiście ja mówię o tym, że te związki istnieją sobie, a nie wnikam w tym momencie jak ten układ działa.
A dzi8ała czasami różnie. 8)

Odpowiedz
Reklama
Kerala 2010-07-01 o godz. 01:47
0

hm, tak szczerze mówiąc to każdy związek niesie ze sobą dyskomfort, a dobre chwile są epizodem. Oczywiście pisząc "epizod" mam na myśli jakąś konkretną utrwaloną chwilę, która drugi raz w tym samym kształcie się nie powtórzy. Mogą być za to inne.

Tutaj zaś chodziło mi o to, że można w dobrej wierze wepchnąć się w prawdziwe bagno, ktore- oczywiście- nie zostało nam podsunięte przez partnera, a wytworzone przez nas samych.
Myslę tez, że wiek jest tutaj tylko dodatkową przesłanką naprowadzającą, ale w gruncie rzeczy chodzi o to, że konstruktywny związek to związek ludzi na podobnym etapie życiowym (niekoniecznie metrykalnym), ktorzy wnoszą doń mniej więcej po równo doświadczenia.

I to akurat jest możliwe przy różnicy wieku, tyle że- trudniejsze.
Gorzej jest, kiedy spotyka się dwoje równolatków, którzy są na zupełnie innych odcinkach życiowej drogi. Prędzej czy później te drogi się rozjadą (o ile jedno z nich lub oboje nie zreflektują się, co jest grane i nie zaczną nad sobą pracować), co będzie konsekwencją sytuacji, której sygnały były już wcześniej.
Jeśli ten sam schemat staje się udziałem ludzi różniących się wiekiem, to oczywiście jako pierwsza interpretacja nasuwa się ta "wiekowa".
Tymczasem masa ludzi nie dorasta niezależnie od wieku, jak i sporo ludzi dojrzewa wcześniej niż reszta.
W tym cały jest ambaras, aby na siebie trafić ;)

Przy okazji: uwazam tez, że częściej wdepnięcie w związkowe guano tego typu zdarza sie kobietom.
A to dlatego, bo- po pierwsze- męzczyźni są bardziej odporni i nawet jeśli tkwią po uszy w obiektywnym gównie to może im ono pachnieć lawendą, po drugie: kobiety wbrew pozorom (piszę wyłącznie o stosunku do przeszłości partnera, czyli dzieci, byłych żon i rozmaitych zobowiązań) są mniej elastyczne i bardziej zaborcze; po trzecie: wiele kobiet postrzega związek ze starszym partnerem jako atrakcyjny z wielu względów, więc choćby z tego powodu do niego dąży.

Tymczasem on nie jest atrakcyjniejszy od innego, jest po prostu inny. Sama funkcjonuję w takim związku i ma on wiele plusów oraz wiele minusów. Mimo to mnie odpowiada, ale też głównie dlatego, bo nauczyłam się godzić z jego ograniczeniami. Przy czym słowo "ograniczenia" wydaje mi się kluczem chyba do każdego związku jako takiego.

Im więcej bagażu życiowego za sobą dźwigamy tym kolejny związek jest niestety trudniejszy.
Człowiek, który tego nie doświadczył w jakimkolwiek wymiarze (powazny konkubinat, dziecko, eks małżeństwo, konieczność dzielenia się sobą i swoim czasem z chorymi rodzicami, cokolwiek) może mieć poważne trudności z np. oddzieleniem swoich uczuć do partnera od zazdrości o jego dziecko, jak i ustalaniem własnych granic. To się też gdzieś wiąże z samoświadomością i czuciem się dobrze we własnej skórze, a to na ogół również przychodzi z czasem.

Jednym słowem: w moim poczuciu i wedle moich obserwacji jest regułą, że związki "niezrównoważone" pod względem życiowych etapów, doświadczeń i priorytetów łatwiej się rozpadają. Co często idzie w parze z różnicą wieku.

kerala

Odpowiedz
Gość 2010-07-01 o godz. 01:13
0

ampa no i dobrze, że się dziwisz 8) i nie prześladujesz.
Kerala zgadzam się z Tobą. Takie związki niosą ze sobą dyskomfort w pewnym czasie dla którejś ze stron, to fakt. Uważam, że to widać przy większej różnicy wieku, ale uważam też że jak się dobrze ludzie dobiorą to zawsze jest taki moment, że jest im dobrze. Ale czy ten moment trwa wiecznie?
Jednak chciałabym wyjaśnić, że pisząc o ludziach zamknietych miałam na myśli tych co nie tolerują, albo są zgorszeni.

Odpowiedz
ampa 2010-07-01 o godz. 00:26
0

leopardetta napisał(a):to się potrafi zdziwić. Nie chciałabym uogólniać , ale to dotyczy osób , hmmm... zamknietych na inne poglądy czy zachowania.
to ja jednak jestem z tych pozamykanych bo się dziwię. Dziwię i toleruję, a nie dziwię i prześladuję.

Odpowiedz
Kerala 2010-06-30 o godz. 23:27
0

No cóż, jestem więc wobec tego zamknięta na "pewne poglądy i zachowania" ;) Ale nie tyle o zamknięcie chodzi, co o wieloletnią obserwację rozmaitych skutków, których źródło tkwi nie tyle w wieku, co w różnych stopniach dojrzałości i etapów życiowych obojga partnerów.
Związek młodej kobiety z obarczonym przeszłością męzczyzną nie tyle mnie dziwi, co uważam go za nierozsądny z jej strony. Z kolei związek ze sporo młodszym mężczyzną (od 5 lat w górę) byłby dla mnie samej źródłem dyskomfortu.
Jesli idzie o związek "on z przeszłością, ona nie po przejściach" to praktyka życiowa pokazuje, że bardzo często odbija się on gorzką czkawką stronie mniej doświadczonej.

kerala

Odpowiedz
Gość 2010-06-30 o godz. 23:15
0

mnie nie dziwi i nie szokuje. Mam w rodzinie taki przypadek, gdzie ona jest starsza ob=d niego o 11 lat. Szok dla otoczenia, ploty,ploty i jeszcze raz ploty. Na początku związku. Ale i teraz jak ktos nie zna tej pary i spojrzy na zdjęcie (są ze sobą już 16 lat i on wygląda baaardzo młodo, ona młodziej niż na swój wiek) to się potrafi zdziwić. Nie chciałabym uogólniać , ale to dotyczy osób , hmmm... zamknietych na inne poglądy czy zachowania.
Ja natomiast mam męża 8 lat starszego, u moich rodziców dokładnie to samo- tata 8 lat starszy. Więc ja ja mogę się dziwić?

Jeśli chodzi o związek, to myślę, że róznica wieku nie ma tu nic do rzeczy o ile ludzie nadają na tych samych falach, mają podobne zainteresowania, pasja, grono wspólnych znajomych itp.

Uważam jednak, że różnica jest bardziej widoczna i odczuwalna w młodości, np.: ona ma 16 onh 25, czy on ma 17 ona 30, jak i na starośc. Ona ma 45 on 65 i odwrotnie. Wtedy może być problem.

Odpowiedz
Reklama
ampa 2010-06-30 o godz. 18:24
0

Nie dziwi mnie, ze mój pradziadek był 11 lat młodszy od prababci, ona i tak zadowolona nie była bo o jakieś 20 lat go przezyła i ponoc wysnuwała teorie, ze powinna mieć męża ze 20lat młodszego. Pięć lat różnicy jest pomiedzy moimi dziadkami, rodzicami. Nie dziwi związek kolegi który poderwał naszą panią doktor szanowną-umówił się z nią zaraz po wpisie w indeksie-opierała się, ale dziś jest jego żoną.
Nie są to żadne dziwności bo wiem o nich od dziecka, albo byłam naocznym świadkiem. Zaś dziwił mnie 22 letni chłopak który przyszedł na wywiadówkę do swojej 16 letniej pasierbicy-tak uznałam, że to jej brat, tak samo jak uznałam, że 70letni mężczyzna na wywiadówce u 10latki to jej dziadek, a nie ojciec. Moja 40letnia kuzynka ze swoim mężem 20 latkiem nie wzbudza zachwytu-tym bardziej, że jeszcze dwa lata temu był jej uczniem i nie dziwi jego złość na ludzkie pytania czy to dziecko w wózku to jego brat-takie stwierdzenia ludzi tez nie dziwią bo faktycznie bardziej na brata niż ojca wygląda, dziwi mnie, że matka mojego ucznia ma go ze swoim uczniem, a szokuje wręcz, ze ten ojciec był wówczas w siódmej klasie.
Wychodzi, że dziwić i nie dziwić mogą takie same historie, tylko, że jedne znamy, a inne dopiero poznajemy-wszystko może dziwić ale na poczatku, później gdy sytuacja staje się codziennością już się nad nią nie zastanawiamy. Myślę, że takie dziwowanie się w końcu daje nam szersze horyzonty i uczy tolerancji bo gdy zdziwię się na wieść, że kobieta jest dekadę starsza od męzczyzny to pomyślę: o tak jak prababcia Basia, w sumie to nie ma większego znaczenia i szybko dziwowanie przechodzi, szczególnie gdy para sobie szczęśliwie żyje.

Odpowiedz
Gość 2010-06-30 o godz. 17:55
0

To też wydaje mi się zależy o jak dużej różnicy wieku mówimy bo są też pary gdzie róznica wieku jest 20lat albo i więcej!

Odpowiedz
Gość 2010-06-30 o godz. 16:57
0

SkrawekNieba napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a):SkrawekNieba napisał(a):przypadek nr 2-moja mama jest od mojego taty starsza o 7 lat
i ja różnicę i wiele rzeczy "przeszkadzających" widzę
a co konkretnie widzisz?
widzę ich niedogranie jeśli chodzi np. o sposób spędzania czasu
może to też trochę wynika z charakteru i sposobu wychowania, ale też z tego, że oboje są w innym "momencie życiowym"
moja mama woli zostać w domu, bo nie odpowiadają jej znajomi mojego ojca-czuje się tam po prostu źle, bo oni mają m. in mlodsze dzieci i tez inne problemy z nimi związane, jest na innym etapie w życiu po prostu-bo licząc w ten sposób, że moja mama jest starsza o 7 lat a żony kolegów mojego ojca są staystycznie jeszcze mlodsze od niego samego to wychodzi czasem więcej niż 10 lat różnicy. Oczywiście kulturalny czlowiek jest w stanie dopasować się do każdego rozmówcy ale niekoniecznie chce spędzać z nimi czas na cyklicznych imprezach.

Widzę też po mojej mamie, że ona już chcialaby wnuki, chcialaby już "osiąść" w fotelu, zająć się czytaniem tego co sobie w życiu obiecala przeczytać, robić weki, gotować i zająć się bardziej sobą i tym na co wcześniej nie miala czasu pracując na pelen etat (teraz pracuje na pól).
A ojciec jest ciągle na etapie "wyszumiania się", co oczywiście można wytlumaczyć estrawertyzmem i tym, że lubi spędzać czas z ludźmi.

Widzę po prostu mentalną różnicę pomiędzy kobietą, która niedlugo przejdzie na wcześniejszą emeryturę i dostrzegam w niej te wszystkie zmiany, które towarzyszą zamknęciu pewnego etapu w jej życiu a mężczyzną, przed którym jeszcze kilka lat zawodowej pracy, związanego z tym bujnego życia towarzyskiego i braku jednocześnie przygotowania psychicznego na to, że móglby już zostać dziadkiem.
Moja mama jest 6 lat starsza, ale wszelkie różnice wynikają nie z wieku, lecz z temperamentu i myślę, że za lat kilka nic się w tej kwestii nie zmieni, nadal będą jak ogień i woda.
A z cyklu rozważań o różnicy wieku, poznaliśmy się z mężem, gdy ja byłam na 1 roku studiów, on na 5. Wtedy to trochę było dla mnie dziwne: większość znajomych w związkach małżeńskich, niektórzy dzieciaci... punkt widzenia się jednak diametralnie zmienia.

Odpowiedz
Gość 2010-06-30 o godz. 16:39
0

Paula napisał(a):Ja jestem starsza od męża 2 lata 8)
Ja od mojego 3 8) I na początku to chyba ja miałam z tym największy problem ;)

Szczerze? Na codzień w ogóle o tej różnicy wieku nie pamiętam... Czasami w jakiejś sytuacji sobie przypomnę i mówię "a, faktycznie" :D Jakby to miało jakieś znaczenie...

Odpowiedz
tygrysica 2010-06-30 o godz. 16:11
0

Różnica wieku między moimi rodzicami to 11 lat (tata to ten starszy) i jakoś nikomu to nie przeszkadza.

Moja ciocia od wujka jest starsza o 2 lata i to też nigdy nie był problem.

Pamiętam natomiast, że dość kontrowersyjne było gdy mój kuzyn żenił się z kobietą starszą o 7 lat. Pojawiały się komentarze że mamusię sobie znalazł...

Odpowiedz
karola78 2010-06-30 o godz. 16:10
0

Mój mąż jest ode mnie młodszy o 3 lata. Widziałam zdziwienie na twarzach ludzi, którzy się o tym dowiadywali, bo tak naprawdę różnicy nie widać. Chyba się przyjęło, że taka różnica wieku jest ale w drugą stronę.

Znam też małżeństwo gdzie kobieta jest o 16 lat starsza. Jest to jej drugi mąż, są w sobie zakochani jak mało kto (od 10 lat są małżeństwem).

Inny przypadek. Dziewczyna w moim wieku (bliska 30) zaręczona z mężczyznom jakieś 15 lat starszym. Niby wszystko ok, ale jakoś nie może sobie poradzić z tym, że on posiada prawie dorosłe dzieci (16 i 6 lat) i sporą przeszłość.

Odpowiedz
Gość 2010-06-30 o godz. 16:06
0

awangarda w stylu retro napisał(a):SkrawekNieba napisał(a):przypadek nr 2-moja mama jest od mojego taty starsza o 7 lat
i ja różnicę i wiele rzeczy "przeszkadzających" widzę
a co konkretnie widzisz?
widzę ich niedogranie jeśli chodzi np. o sposób spędzania czasu
może to też trochę wynika z charakteru i sposobu wychowania, ale też z tego, że oboje są w innym "momencie życiowym"
moja mama woli zostać w domu, bo nie odpowiadają jej znajomi mojego ojca-czuje się tam po prostu źle, bo oni mają m. in mlodsze dzieci i tez inne problemy z nimi związane, jest na innym etapie w życiu po prostu-bo licząc w ten sposób, że moja mama jest starsza o 7 lat a żony kolegów mojego ojca są staystycznie jeszcze mlodsze od niego samego to wychodzi czasem więcej niż 10 lat różnicy. Oczywiście kulturalny czlowiek jest w stanie dopasować się do każdego rozmówcy ale niekoniecznie chce spędzać z nimi czas na cyklicznych imprezach.

Widzę też po mojej mamie, że ona już chcialaby wnuki, chcialaby już "osiąść" w fotelu, zająć się czytaniem tego co sobie w życiu obiecala przeczytać, robić weki, gotować i zająć się bardziej sobą i tym na co wcześniej nie miala czasu pracując na pelen etat (teraz pracuje na pól).
A ojciec jest ciągle na etapie "wyszumiania się", co oczywiście można wytlumaczyć estrawertyzmem i tym, że lubi spędzać czas z ludźmi.

Widzę po prostu mentalną różnicę pomiędzy kobietą, która niedlugo przejdzie na wcześniejszą emeryturę i dostrzegam w niej te wszystkie zmiany, które towarzyszą zamknęciu pewnego etapu w jej życiu a mężczyzną, przed którym jeszcze kilka lat zawodowej pracy, związanego z tym bujnego życia towarzyskiego i braku jednocześnie przygotowania psychicznego na to, że móglby już zostać dziadkiem.

Odpowiedz
Late 2010-06-30 o godz. 16:01
0

Uważam, że podobna sytuacja może też być w drugą stronę.

W naszym przypadku, to On był aktywny i pełen życia, a była żona stateczną panią domu.
Sam stwierdził, że nie był sobą w tamtym związku, bo po prostu starał się sprostać Jej oczekiwaniom, dopasować do Jej stylu życia itp.

Dodatkowo Ona ma z poprzedniego małżeństwa syna w Jego wieku, więc czasami czuł się jak dziecko i nieraz był tak traktowany.

My na razie nie mamy takich problemów, bo On nadrabia stracony czas, a ja z tego korzystam :)

Odpowiedz
Gość 2010-06-30 o godz. 15:52
0

W naszym pięknym kraju różnica wieku partnerów nadal wzbudza niezdrowe emocje. I to zarówno taka różnica, kiedy mężczyzna jest starszy od kobiety o ćwierć wieku, jak i taka kiedy to babka jest starsza o zaledwie kilka lat (aczkolwiek to pierwsze jest chyba bardziej powszechne i tym samym bardziej akceptowane). Moja mama jest starsza od ojca o 2 lata - niby nic, a zawsze wzbudzało to wśród znajomych co najmniej lekkie zdziwienie.
Nie wiem, czy różnica wieku może przeszkadzać samym zainteresowanym. Obserwuję pary, gdzie facet jest duuużo starszy i z mojej perspektywy te związki nie są najszczęśliwsze - on jest zmęczony życiem i marzy o domowym ciepełku, a ona jest pełną energii i żądną przygód "trzydziestką". Mają inne potrzeby, inne oczekiwania, są na innym etapie w życiu. Ale to być może kwestia nie tylko wieku, ale też temperamentu i paru innych czynników...

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-06-30 o godz. 15:34
0

SkrawekNieba napisał(a):przypadek nr 2-moja mama jest od mojego taty starsza o 7 lat
i ja różnicę i wiele rzeczy "przeszkadzających" widzę
a co konkretnie widzisz?

Odpowiedz
Gość 2010-06-30 o godz. 15:31
0

Nabla napisał(a):Różnica wieku ma znaczenie, gdy ludzie są młodsi. Zeswatałam ze sobą moich przyjaciół, którzy teraz są absolutnie zgodnym małżeństwem i różnicy nie widać, ale na początku, gdy ona miała 17 lat a on 26 to trochę kuło w oczy - ona w liceum, on po studiach.
ja dokladnie bylam w takim związku, jak go poznalam to mialam 17 lat, chodzilam do liceum, on mial 26 i już pracowal

wtedy z mojej perspektywy bylo wszystko ok, ale moi rodzice bardzo oponowali i finalnie związek zakończyl się trochę z ich winy a trochę z jego

dziś cieszę się, że stalo się tak, a nie inaczej, choć wtedy bylam taka zakochana i pelna nadziei na szczęśliwą przyszlość

sprawdzilo się niestty wszystko to, co mama próbowala mi wytlumaczyć sto razy a ja i tak wiedzialam swoje.. eh ale mimo wszystko wspominam te czasy cieplo 8)

przypadek nr 2-moja mama jest od mojego taty starsza o 7 lat
i ja różnicę i wiele rzeczy "przeszkadzających" widzę

ale pytanie jest czy yakie coś szokuje-mnie osobiście nie ale nie jestem do końca przekonana, czy duże różnice wieku nie mają jakiegoś znaczącego wplywu na związek :|

Odpowiedz
Gość 2010-06-30 o godz. 15:11
0

Mnie też nie dziwi różnica wieku gdzie kobieta jest starsza - moi znajomi są w takim małżeństwie - ona starsza od niego o 4 lata.

Late nie mogę sobie wyobrazić jak u Ciebie jest ciekwie - to między Tobą a aktualną żoną Twojego mężczyzny jet różnica wieku 40 lat - sporo :D

Odpowiedz
Late 2010-06-30 o godz. 14:47
0

Rzadko się wypowiadam, ale ten temat wyjątkowo mnie sprowokował.

Od niedawna jestem w związku z mężczyzną o 20 lat ode mnie starszym, który właśnie się rozwodzi z 20 lat od Niego starszą żoną.

Mam więc poniekąd doświadczenie (pośrednie i bezpośrednie) obu przypadków.

powiem jedno - jest ciekawie...

Odpowiedz
Gość 2010-06-30 o godz. 14:33
0

Moja przyjaciółka starsza od partnera o 10 lat.Maja dziecko.On 20 , ona 30 .Nie pobieraja sie, bo nie wiadomo co bedzie za pare lat?

Odpowiedz
Gość 2010-06-30 o godz. 14:26
0

Ja jestem starsza od męża 2 lata 8)

Odpowiedz
Dobra Wróżka 2010-06-30 o godz. 14:18
0

Mnie taka sytuacja nie dziwi, nie szokuje. W bloku mojej mamy mieszka para, Ona 55 lat - dwie córki, wnuczki, On 35 lat-kawaler. Nigdy nie słyszałam aby ktoś ich obgadał, powiedział jakieś złe słowo. Tworzą parę chyba już 8 lat i naprawdę wyglądają na bardzo zakochanych.

Ludzie zawsze gadali i gadać będą, bo nie mają nic innego do roboty. Nie należy przejmować się zdaniem zupełnie obcych osób.

Odpowiedz
Gość 2010-06-30 o godz. 14:17
0

Różnica wieku ma znaczenie, gdy ludzie są młodsi. Zeswatałam ze sobą moich przyjaciół, którzy teraz są absolutnie zgodnym małżeństwem i różnicy nie widać, ale na początku, gdy ona miała 17 lat a on 26 to trochę kuło w oczy - ona w liceum, on po studiach.

Moja sąsiadka wyszła za swojego trenera, różnica wieku ponad 20 lat. Małżeństwo było udane, tylko, że teraz już jest wdową :( I to jest chyba najbardziej trudne w układach z dużą różnicą wieku.

Moja bratowa jest 4 lata starsza od mojego brata, dziewczyna szwagra - 5 lat. Jakoś nikomu to nie przeszkadza.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2010-06-30 o godz. 14:15
0

moja MAMA jest starsza od Taty 6 lat.
nikogo to chyba juz nie dziwi.
a osoby, ktore sie o tym dowiaduja kwituja to : o fajnie.

Odpowiedz
Gość 2010-06-30 o godz. 14:13
0

m. napisał(a):Dla mnie rzecz całkowicie naturalna.
Moja mama jest starsza od ojca o 4 lata, różnica może nie zabójcza, ale często zdziwienie wzbudzająca.
No właśnie to zdziwienie mnie z reguły bardzo dziwi :)

Odpowiedz
m. 2010-06-30 o godz. 14:12
0

Dla mnie rzecz całkowicie naturalna.
Moja mama jest starsza od ojca o 4 lata, różnica może nie zabójcza, ale często zdziwienie wzbudzająca.

Odpowiedz
Gość 2010-06-30 o godz. 14:27
-1

mam taka sytuacje w rodzinie - moja bratowa jest starsza od mojego brata o 8 lat. poznali sie jak brat mial 16 wiec, wtedy roznica byla szokujaca, wrecz nie do zaakceptowania np.: przez moich rodzicow...nawet jak przyszlo na swiat dziecko, to nie byli w stanie sie z tym pogodzic.
dopiero jako tako zaakceptowali ten fakt jak dziecko mialo ok 2 lat.

dla mnie roznica wieku nie ma zadnego znaczenia, pod warunkiem ze ludzie sie lubia i dogaduja (co nie zmienia faktu ze bartowej nie cierpie :))

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie