• Gość odsłony: 2178

    No i jak z ta inteligencja w USA?

    Ajka napisał(a):A dla mnie to ten artykul jest tendencyjny. Nie neguje takich zachowan o ktorych pisala Carrie bo to sie w glowie nie miesci. Ale swierdzenie, ze 80% Amerykanow uprawia takie praktyki nasowa wnioski, ze 80% populacji amerykanskiejest niedorozwinieta?

    a kto twierdzi że nie lol lol lol

    Odpowiedzi (34)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-05-08, 23:54:34
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-05-08 o godz. 23:54
0

no i widze że się w końcu temat inteligencji w kraju polowań na bizony rozwiązał i schodzi na święta :) no to wesołych ;)

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 20:20
0

kurczak napisał(a):natamo napisał(a):Wg. Gollemana (i ja mu wierzę) za sukces w życiu aż w 80% odpowiada inteligencja emocjonalna. A tego nie uczą w żadnych szkołach
No to ja leżę i kwiczę. U mnie akurat z inteligencja emocjonalna jest cięeeeeżko lol
Ale pracuję nad tym :)
Zawsze pozostaje Ci te 20% ;)

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 19:26
0

kurczak napisał(a):natamo napisał(a):Wg. Gollemana (i ja mu wierzę) za sukces w życiu aż w 80% odpowiada inteligencja emocjonalna. A tego nie uczą w żadnych szkołach
No to ja leżę i kwiczę. U mnie akurat z inteligencja emocjonalna jest cięeeeeżko lol
Ale pracuję nad tym :)
Człowiek uczy się całe życie :)

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 19:25
0

natamo napisał(a):kurczak napisał(a):Mam dokładnie takie samo zdanie co Natalia25.

Nasz system nauczania jest do bani. Wystarczy, że spojrzę sobię na osiągnięcia moich piatkowych kolegów z podstawówki, ze szkoły średniej czy uczelni - własciwie moge powiedzięc, ze w wiekszości radzą sobie gorzej w życiu niż "sredniacy". Zostali nauczeni wkuwania pod dyktando - "od do".
Teraz gdy muszą sobie radzić sami są bezradni. Zakuta wiedza na nic się nie przydaje.
Bo inteligencja rozumowa to nie wszystko. Wg. Gollemana (i ja mu wierzę) za sukces w życiu aż w 80% odpowiada inteligencja emocjonalna. A tego nie uczą w żadnych szkołach
uczą, uczą może nie na lekcjach ale szkola też ma swoją dzialkę w wychowaniu

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 19:18
0

natamo napisał(a):Wg. Gollemana (i ja mu wierzę) za sukces w życiu aż w 80% odpowiada inteligencja emocjonalna. A tego nie uczą w żadnych szkołach
No to ja leżę i kwiczę. U mnie akurat z inteligencja emocjonalna jest cięeeeeżko lol
Ale pracuję nad tym :)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-05-08 o godz. 19:16
0

natalia25 napisał(a):
kurczak, czuć, że święta idą jeżeli się zgadzamy lol
I nastał pokój na ziemi 8)

ps. Czasami zdarza mi się odpalić zwoje newrowe, pomyśleć i z sensem napisać ;)

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 19:13
0

Zależy czego się oczekuje od studiów. Jeśli przygotowania zawodowego - to nasz system wysiada. Jeśli ogólnego kształcenia, rozwoju, nauki uczenia się, zaradności - to wypadamy lepiej.

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 19:13
0

kurczak napisał(a):Mam dokładnie takie samo zdanie co Natalia25.

Nasz system nauczania jest do bani. Wystarczy, że spojrzę sobię na osiągnięcia moich piatkowych kolegów z podstawówki, ze szkoły średniej czy uczelni - własciwie moge powiedzięc, ze w wiekszości radzą sobie gorzej w życiu niż "sredniacy". Zostali nauczeni wkuwania pod dyktando - "od do".
Teraz gdy muszą sobie radzić sami są bezradni. Zakuta wiedza na nic się nie przydaje.
Bo inteligencja rozumowa to nie wszystko. Wg. Gollemana (i ja mu wierzę) za sukces w życiu aż w 80% odpowiada inteligencja emocjonalna. A tego nie uczą w żadnych szkołach

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 19:12
0

natalia25 napisał(a):kurczak napisał(a):Mam dokładnie takie samo zdanie co Natalia25.

Nasz system nauczania jest do bani. Wystarczy, że spojrzę sobię na osiągnięcia moich piatkowych kolegów z podstawówki, ze szkoły średniej czy uczelni - własciwie moge powiedzięc, ze w wiekszości radzą sobie gorzej w życiu niż "sredniacy". Zostali nauczeni wkuwania pod dyktando - "od do".
Teraz gdy muszą sobie radzić sami są bezradni. Zakuta wiedza na nic się nie przydaje.

Podobnie zresztą mogłabym się wypowiedziec o wciąż funkcjonującym u nas systemie nagradzania, motywowania pracowników do pracy. Że do bani. Że promuje tych "posłusznych/od do".
kurczak, czuć, że święta idą jeżeli się zgadzamy lol
świat się kończy, bo ja też się z Wami zgadzam lol

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 19:12
0

natamo napisał(a):Kiedyś w wiadomościach był poruszony ten temat. Ktoś na podstawie przeprowadzonych badań (nie pamiętam kto i jakie te badania) stwierdził, że polskie dzieci mają wyższy iloraz inteligencji od dzieci amerykańskich o kilka punktów IQ.
Sądząc po znajomych (rodowici Amerykanie) mojej przyjaciółki, która mieszka w Stanach, to coś w tym chyba jest...
Rodowici, czyli Indianie? ;)

natamo napisał(a):Wielu z nich było przekonanych, że w Polsce jest wojna, wielu pytało czy my jeździmy samochodami (nie, na osłach ) i czy mamy mikrofalówki Niektórzy sądzili, że Polska leży w Afryce (to autentyczne sytuacje). Większość Amerykanów wie tyle o Polakach, że dużo piją...
No to odpowiedz na szybko bez Googla: Czy w Niue jest obecnie wojna? Jeżdżą raczej na osłach czy samochodami? Leży w Afryce? Co wiesz o mieszkańcach? ;)

Do rzeczy: mnie nie dziwi, że Amerykanie wiedzą mało na temat Polski, bo czemu miałaby ich ta nasza Polska jakoś szczególnie obchodzić? Dla nich jesteśmy takim Niue ;)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-05-08 o godz. 19:01
0

Mam dokładnie takie samo zdanie co Natalia25.

Nasz system nauczania jest do bani. Wystarczy, że spojrzę sobię na osiągnięcia moich piatkowych kolegów z podstawówki, ze szkoły średniej czy uczelni - własciwie moge powiedzięc, ze w wiekszości radzą sobie gorzej w życiu niż "sredniacy". Zostali nauczeni wkuwania pod dyktando - "od do".
Teraz gdy muszą sobie radzić sami są bezradni. Zakuta wiedza na nic się nie przydaje.

Podobnie zresztą mogłabym się wypowiedziec o wciąż funkcjonującym u nas systemie nagradzania, motywowania pracowników do pracy. Że do bani. Że promuje tych "posłusznych/od do".

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 18:38
0

Becia napisał(a):kasiawarszawa1 napisał(a):Ajka napisał:
A dla mnie to ten artykul jest tendencyjny. Nie neguje takich zachowan o ktorych pisala Carrie bo to sie w glowie nie miesci. Ale swierdzenie, ze 80% Amerykanow uprawia takie praktyki nasowa wnioski, ze 80% populacji amerykanskiejest niedorozwinieta? Confused

a kto twierdzi że nie

WŁAŚNIE :)
Chyba w takim razie powinnam sie obrazic bo moje dziecko jako ze tutaj urodzone jest obywatelem tego kraju- czy przez to niedorozwiniete
chyba źle zrozumialaś, w zdaniu "a kto twierdzi, że nie" w odpowiedzi na post Ajki chodzilo o to, że artykul jest wlaśnie tendencyjny nie zaś o to, że 80% Amerykanów jest niedorozwinięta

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 18:32
0

Nabla napisał(a):Mój kumpel pokazał mnie swoim studentom raz z tekstem - a u nich na studiach to było 14 egzaminów w ciągu 3 tygodni. Studenci patrzyli z przerażeniem w oczach. Sesja egzaminacyjna? A w życiu!
Moja znajoma ze Stanów, kiedy dowiedziała się, jak u nas wygląda matura, i że po niej są jeszcze fajniejsze gzaminy na studia, też miałą przerażenie w oczach :)

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 18:24
0

Nabla napisał(a):natamo napisał(a):
W temacie włoskiego systemu kształcenia nie wiem nic. Nikogo ode mnie tam nie wywiało ;) Aż tak źle jest?
Studia na Uniwersytecie nie są podzielone na semestry, nie ma zapisów na wykłady - efektem czego jest to, że żeby studia skończyć trzeba zebrać określoną liczbę punktów, czas nie jest założony z góry, wykłady odbywają się np. codziennie przez tydzień a na egzamin możesz się zgłosić 3 lata później. Możesz chodzić na wykład i w ogóle do egzaminu nie podejść.

Ocenę dostaje się w kredytach - minimalna zdająca ocena to 18 punktów, maksymalna to 30. 18 dostajesz za samo przyjście, tu się egzaminów nie oblewa.

Średni czas ukończenia w założeniu 5letniego uniwersytetu to 8-9 lat. 15 to nie jest rzadkość.
Rozbawiło mnie to strasznie lol
Włosi z reguły nie lubią się stresować czymkolwiek. To dlaczego niby mieliby przejmować się studiami? lol

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 18:10
0

kurczak napisał(a):Chociażby wspomniana konieczność posiadania wiedzy nt budowy pantofelka. Po co? Lepiej uczyć jak się uczyć, myśleć, jak/gdzie zdowywac wiedze, dyskutowac, a nie wymagać ksiązkowej wiedzy wykutej na pamięc, która w większości przypadkach na niewiele się przyda.
Widzisz, to jest właśnie kwestia wymagań. W Polsce od uczniów i studentów (państwowych uczelni) wymaga się sporo, choćby wrycia na pamięć książkowej wiedzy. Od uczniów amerykańskich często wymaga się tylko obecności. Zaliczanie przedmiotów na zasadzie zrobienia "projektu", 4-5 przedmiotów w semestrze, elastyczni wykładowcy. Efekt jest potem taki, że poszukanie czegoś w książce przekracza możliwości.

Mój kumpel pokazał mnie swoim studentom raz z tekstem - a u nich na studiach to było 14 egzaminów w ciągu 3 tygodni. Studenci patrzyli z przerażeniem w oczach. Sesja egzaminacyjna? A w życiu!

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 18:02
0

Nabla napisał(a):natamo napisał(a):To o czymś świadczy
Tak, o relatywnie wysokim poziomie kształcenia podstawowego i uniwersyteckiego w Polsce.
.
To też byłoby dyskusyjne 8)

Chociażby wspomniana konieczność posiadania wiedzy nt budowy pantofelka. Po co? Lepiej uczyć jak się uczyć, myśleć, jak/gdzie zdowywac wiedze, dyskutowac, a nie wymagać ksiązkowej wiedzy wykutej na pamięc, która w większości przypadkach na niewiele się przyda.

Myślę ze owa "przewaga" Polaków wynika z tego ze życie od nas wymaga myslenia, kombinowania, szukania, poglębiana wiedzy wszelakiej, ciągłego analizowania itd. Wynika to z naszego zarówno kiepskiego prawa, sytuacji gospodarczej - które to znuszają nas do znania się na wszystkim by nie być owcą do strzyżenia.
Amerykanie mają właściwie wszystko podane "na tacy". Od przeciętnego amerykańskiego zjadacza chleba nie wymaga się jednak tylu figur akrobatycznych co od nas po to by zwyczajnie przezyć.
W trakcie pobytu w USA miałam jednak większe zaufanie do ludzi - nie musiałam dodatkowo na własną rekę szukac, sprawdzać - ufnie dawałam się prowadzić.

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 17:56
0

natamo napisał(a):
W temacie włoskiego systemu kształcenia nie wiem nic. Nikogo ode mnie tam nie wywiało ;) Aż tak źle jest?
Studia na Uniwersytecie nie są podzielone na semestry, nie ma zapisów na wykłady - efektem czego jest to, że żeby studia skończyć trzeba zebrać określoną liczbę punktów, czas nie jest założony z góry, wykłady odbywają się np. codziennie przez tydzień a na egzamin możesz się zgłosić 3 lata później. Możesz chodzić na wykład i w ogóle do egzaminu nie podejść.

Ocenę dostaje się w kredytach - minimalna zdająca ocena to 18 punktów, maksymalna to 30. 18 dostajesz za samo przyjście, tu się egzaminów nie oblewa.

Średni czas ukończenia w założeniu 5letniego uniwersytetu to 8-9 lat. 15 to nie jest rzadkość.

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 17:47
0

Nabla napisał(a):natamo napisał(a):To o czymś świadczy
Tak, o relatywnie wysokim poziomie kształcenia podstawowego i uniwersyteckiego w Polsce.

Jak patrze na włoski system studiów wyższych to nie wiem czy śmiać się czy płakać...
W temacie włoskiego systemu kształcenia nie wiem nic. Nikogo ode mnie tam nie wywiało ;) Aż tak źle jest?

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 17:36
0

natamo napisał(a):To o czymś świadczy
Tak, o relatywnie wysokim poziomie kształcenia podstawowego i uniwersyteckiego w Polsce.

Jak patrze na włoski system studiów wyższych to nie wiem czy śmiać się czy płakać...

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 17:12
0

Wiem, że w wielu krajach wyposażenie w labolatoriach jest nieporównywalnie lepsze niż w Polskich. I właśnie w tych labolatoriach bardzo często pracują ludzie, którzy kształcili się w Polsce. To o czymś świadczy :)

A porównywanie stanu nauki pod względem wyposażenia i finansów w Poslce z sytuacją w USA czy Niemczech chyba daje jednoznaczną odpowiedź. Jeszcze daleko nam do nich I to jeden z powodów dlaczego wykształceni ludzie niestety emigrują

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 16:59
0

natamo napisał(a):Nabla napisał(a):natamo napisał(a):Twierdzi, że w Polsce trudniej jest zrobić magistra, niż tam doktorat
Bzdura.
Nie wiem czy bzdura, czy fakt. Nie doktoryzowałam się tam. Moja wiedza w tym temcie opiera się na doświadczeniach znajomych.
Moja się opiera na pracy z ludźmi, który doktorat lub post-doca robili w różnych krajach świata, w tym w USA i Polsce.

Ja do polskiej nauki wracać nie chcę. Dlaczego? Bo tu, na samym końcu Europy, na małym uniwersytecie, mam w laboratorium takie cuda do zabawy, jakich nie ma prawie żadne specjalistyczne laboratorium w Polsce. A tu to stoi tylko po to, żeby nie musieć się prosić o pomiar raz na miesiąc u kogoś innego, tylko mieć swój sprzęt. Bo tu moja pensja uwzględnia fundusz emerytalny i ubezpieczenie, pomijając fakt, że w ogóle mi płacą. Bo tu muszę się tłumaczyć dlaczego NIE pojechałam na konferencję a nie płacić sama za bilet na pociąg i jechać w ramach urlopu. Bo tu promotor nie każe mi parzyć sobie herbaty i robić ksero, tylko zagląda co jakiś czas z pytaniem jak mi idzie i czy czegoś mi nie kupić do pracy.

Proponuję rzucić okiem na ten artykuł:
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75476,4708655.html
sama prawda.

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 16:44
0

Nabla napisał(a):natamo napisał(a):Twierdzi, że w Polsce trudniej jest zrobić magistra, niż tam doktorat
Bzdura.
Nie wiem czy bzdura, czy fakt. Nie doktoryzowałam się tam. Moja wiedza w tym temcie opiera się na doświadczeniach znajomych.

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 16:34
0

natamo napisał(a):Twierdzi, że w Polsce trudniej jest zrobić magistra, niż tam doktorat
Bzdura.

Doktorat w Stanach, na dobrej uczelni robi się długo i trudno. Magisterkę natomiast sporo łatwiej niż u nas. Wynika to z tego, co napisano powyżej - studenci "zwykli" są lokalni, doktoranci - w większości napływowi.

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 15:43
0

kurczak napisał(a):natalia25 napisał(a):
Tylko jak oni to robią, że mimo tej naszej misyjności i niesamowitej inteligencji jesteśmy za nimi jakieś 50 lat
( oczywiście bardzo upraszczam)
Bo na nich "robią" sprowadzani m.in ze wschodu doktoranci i naukowcy 8)
Zgadzam się z tym w 100%
Swoją drogą, znajomy doktoryzował się w Stanach. Twierdzi, że w Polsce trudniej jest zrobić magistra, niż tam doktorat Ale faktem jest, że sprzęt jest tam o niebo lepszy, no i większa kasa.

Kiedyś w wiadomościach był poruszony ten temat. Ktoś na podstawie przeprowadzonych badań (nie pamiętam kto i jakie te badania) stwierdził, że polskie dzieci mają wyższy iloraz inteligencji od dzieci amerykańskich o kilka punktów IQ.
Sądząc po znajomych (rodowici Amerykanie) mojej przyjaciółki, która mieszka w Stanach, to coś w tym chyba jest... Wielu z nich było przekonanych, że w Polsce jest wojna, wielu pytało czy my jeździmy samochodami (nie, na osłach ) i czy mamy mikrofalówki Niektórzy sądzili, że Polska leży w Afryce (to autentyczne sytuacje). Większość Amerykanów wie tyle o Polakach, że dużo piją...

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 14:55
0

moglo byc gorzej, w koncu mogli byc to kryminalisci.
No co Ty, kryminaliści to pewnie przede wszystkim!

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 02:36
0

Dżej napisał(a):Mój znajomy twierdzi, że Amerykanie to idioci, bo ich przodkowie to nieudacznicy i gamonie, którzy uciekli z Europy ;)
moglo byc gorzej, w koncu mogli byc to kryminalisci. ze tez taka Australia sie jeszcze trzyma, ale pewnie tez tylko dzieki tygrysom azjatyckim

Odpowiedz
Gość 2010-05-08 o godz. 02:30
0

Aaa zeby nie bylo watek wydzielony z watku o potrzasaniu dzieckiem:

http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=59603&postdays=0&postorder=asc&start=0

Odpowiedz
Gość 2010-05-07 o godz. 22:56
0

kasiawarszawa1 napisał(a):Ajka napisał:
A dla mnie to ten artykul jest tendencyjny. Nie neguje takich zachowan o ktorych pisala Carrie bo to sie w glowie nie miesci. Ale swierdzenie, ze 80% Amerykanow uprawia takie praktyki nasowa wnioski, ze 80% populacji amerykanskiejest niedorozwinieta? Confused

a kto twierdzi że nie

WŁAŚNIE :)
Chyba w takim razie powinnam sie obrazic bo moje dziecko jako ze tutaj urodzone jest obywatelem tego kraju- czy przez to niedorozwiniete

Odpowiedz
Gość 2010-05-07 o godz. 18:35
0

natalia25 napisał(a):Dżej napisał(a):OT
lilia napisał(a):Ajka napisał(a):A dla mnie to ten artykul jest tendencyjny. Nie neguje takich zachowan o ktorych pisala Carrie bo to sie w glowie nie miesci. Ale swierdzenie, ze 80% Amerykanow uprawia takie praktyki nasowa wnioski, ze 80% populacji amerykanskiejest niedorozwinieta?

a kto twierdzi że nie lol lol lol
Na przykład ja. I od zawsze mnie ciekawi skąd w Polakach przekonanie, że są o niebo inteligentniejsi od sąsiadów zza oceanu..
stereotypy i komplesy.
Dla przeciętnego Polaka przeciętny Amerykanin to mało inteligenty grubas, który nie nauczył się w szkole tych wszystkiech mega cennych informacji typu budowa pantofelka
Tylko jak oni to robią, że mimo tej naszej misyjności i niesamowitej inteligencji jesteśmy za nimi jakieś 50 lat
( oczywiście bardzo upraszczam)
no cusz.. napisałam to w formie żartu ale skoro się rozwinęła aż taka dyskusja to...
a) wcale nie twierdzę że polacy są o niebo inteligentniejsi
b)mieszkałam tam przez ok 2 lat i pracowałam w różnych miejscach i u różnych ludzi (statusu średniego i zamożnego) i twierdzę że gro osób jest "odmóżdżonych" bo Państwo zapewnia im wszystko więc po co się martwić o niektóre rzeczy, a są tyle lat w przód dlatego właśnie że jest tam 20% (teoretycznie) ludzi mega-znawców którzy zarządzają resztą tak żeby reszta się czuła:
1) bezpieczna we własnym kraju
2) czuli się że władza wie i trzeba ją wspierać i popierać (a nie napierda... się z niej jak w polsce, ktokolwiek by nie rządził)
3) i czujli się że państwo zapewnia im taki byt żeby każdy kto się stara i chce żył godnie wg tego jak dobrze i ciężko pracuje - i za to są dobrze opłacani
4) sznują policję bo wiedzą że coś może i chce

a to wszystko dzięki tym "20%" które trzęsą gospodarką i zajmują się rozojem kraju, a nie walką z niezadowolonymi obywatelami, w inny sposób nie dało by się tak wielkim narodem rządzić

i pomimo że tam się haruje, a nie pracuje tak żeby odwalic swoje i ewentualnie przykąbinować na boku czy podatkach, to wiesz że zarobisz i masz.

dlatego twierdzę że w USA jest ileś tam % ludzi nie myślących ale szczęśliwych

Odpowiedz
Gość 2010-05-07 o godz. 18:35
0

Mój znajomy twierdzi, że Amerykanie to idioci, bo ich przodkowie to nieudacznicy i gamonie, którzy uciekli z Europy ;)

Odpowiedz
Gość 2010-05-07 o godz. 18:30
0

natalia25 napisał(a):kurczak napisał(a):natalia25 napisał(a):
Tylko jak oni to robią, że mimo tej naszej misyjności i niesamowitej inteligencji jesteśmy za nimi jakieś 50 lat
( oczywiście bardzo upraszczam)
Bo na nich "robią" sprowadzani m.in ze wschodu doktoranci i naukowcy 8)
patrz, tego aspektu nie wzięłam pod uwage, no, ale idąc tym tropem dlaczego wolą "robić"tam , a nie tu?

Może ktoś wydzieliłby ten wątek na ogólny,może być ciekawa dyskusja ;)
Finanse i możliwości rozwoju, dostępu do sprzetu, odczynników, materiałów ( głupie ksero, zrobienie plansz), rozwoju ( udział w konferencjach) :D
W Polsce można sobie żyły poderznąć z rozpaczy w walce z biurokracja i walką o pieniadze. O cos co "tam" ma się na telefon.
Byłam w USA "n" lat temu z przymiarką do doktoratu. Na swietnej uczelni (Cornell University). Wiekszość doktorantów i pracowników naukowych to byli skośnoocy, z Europy Wschodniej, Ameryki Łacińskiej, Południowej. Nie wyszło bo po 3 miesiącach z tęsknoty wbijałam zeby w scianę.

Moja przyjaciółka jest na post docku w Niemczech. Taki sprzet jakim dysponuja w jednym labie u nas jest może na całym wydziale ( jesli jest).

Odpowiedz
Gość 2010-05-07 o godz. 18:20
0

natalia25 napisał(a):
Tylko jak oni to robią, że mimo tej naszej misyjności i niesamowitej inteligencji jesteśmy za nimi jakieś 50 lat
( oczywiście bardzo upraszczam)
Bo na nich "robią" sprowadzani m.in ze wschodu doktoranci i naukowcy 8)

Odpowiedz
Gość 2010-05-07 o godz. 18:00
0

OT
lilia napisał(a):Ajka napisał(a):A dla mnie to ten artykul jest tendencyjny. Nie neguje takich zachowan o ktorych pisala Carrie bo to sie w glowie nie miesci. Ale swierdzenie, ze 80% Amerykanow uprawia takie praktyki nasowa wnioski, ze 80% populacji amerykanskiejest niedorozwinieta?

a kto twierdzi że nie lol lol lol
Na przykład ja. I od zawsze mnie ciekawi skąd w Polakach przekonanie, że są o niebo inteligentniejsi od sąsiadów zza oceanu..

Odpowiedz
kasiawarszawa1 2010-05-07 o godz. 17:12
0

Ajka napisał:
A dla mnie to ten artykul jest tendencyjny. Nie neguje takich zachowan o ktorych pisala Carrie bo to sie w glowie nie miesci. Ale swierdzenie, ze 80% Amerykanow uprawia takie praktyki nasowa wnioski, ze 80% populacji amerykanskiejest niedorozwinieta? Confused

a kto twierdzi że nie

WŁAŚNIE :)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie