• Alix odsłony: 6382

    Uprawnienia nauczycielskie

    Gdzie (i za ile...) mozna w Warszawie zrobic uprawnienia nauczycielskie? Nie zdaze ich juz zrobic na studiach (glupam, ja wiem, ze nie zrobilam ich wczesniej ). Slyszalam o jakichs bezplatnych kursach fundowanych przez UE. Ktos cos slyszal?

    Bede wdzieczna za informacje.

    Odpowiedzi (56)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-12-10, 21:54:24
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-12-10 o godz. 21:54
0

ewan napisał(a):
Nela5 moje powołanie do tego zawodu rozpłynęło się nieodwracalnie i właśnie dlatego, żeby nie być rozgoryczonym nauczycielem, chciałabym odejść ze szkoły...
moje skończyło się po praktykach i niech dzieciaki dziękują 8) 8)

Odpowiedz
ewan 2010-12-10 o godz. 20:15
0

Dawno już nikt nie powiedział mi, że jestem młoda, za co dziękuję :D
Właśnie dlatego dziewczyny, że w szkole spędziłam DOPIERO 3 lata i jeszcze potrafię krytycznie spojrzeć na różne sprawy (starsze koleżanki już tego nie widzą albo widzą i odliczają do emerytury), poważnie myślę nad zmianą zawodu. Jeszcze raz powtórzę - najważniejszą sprawą nie są pieniądze, ale moje zdrowie psychiczne. MOJA szkoła niestety skutecznie je niszczy

Jeśli chodzi o dodatek motywacyjny, napisałam, jak to wygląda w MOJEJ szkole. Dodam, że 100zł dostaje koleżanka, która ma prywatną firmę i cały czas wykonuje różne zlecenia dla naszego dyrektora.

700zł dostawałam w pierwszym roku pracy, kiedy miałam 15 godzin tygodniowo, a pracowałam, jak na pełnym etacie. Teoretycznie miałam wolny piątek, ale DOSŁOWNIE W KAŻDY musiałam być w szkole: a to jakieś zebrania, a to rekolekcje, a to konferencja, a to organizowałam jakiś konkurs, a to jakaś uroczystość szkolna, a to matury...Przykład: siedziałam w taki wolny piątek w komisji maturalnej (matura rozszerzona), "straaciłam dzień", a pensja była dokładnie taka sama.

Nela5 moje powołanie do tego zawodu rozpłynęło się nieodwracalnie i właśnie dlatego, żeby nie być rozgoryczonym nauczycielem, chciałabym odejść ze szkoły...

Odpowiedz
Gość 2010-12-10 o godz. 08:23
0

ewan napisał(a): a jak w szkole się udzielasz (czyt. pracujesz po godzinach) to możesz dostać dodatek motywacyjny (10-100zł brutto)
To akurat jest bardzo dyskusyjne, ponieważ wysokość dodatku motywacyjnego moze sie baaardzo różnić!

Odpowiedz
Wiol-ka 2010-12-10 o godz. 07:43
0

Madeleine napisał(a):Ale nie pracujesz średniorocznie więcej niż 40h dziennie, prawda?
wiesz co, nigdy tego nie policzyłam - ale jesli do pensum dodam rady pedagogiczne, zebrania, prace na rzecz szkoły, wycieczki, obowiązkowe dyżury w ferie, konferencje, kilkudniowe wyjazdowe warsztaty, letnie niepłatne obozy - to nie wiem ;) Ale podkreślam: nie wszystko muszę. Moje pensum wynosi 24 godziny zegarowe (pedagog szkolny) i rzeczywiście mogę się go trzymać (z drobnymi wyjątkami). Ale trzymając się go - nie podniosę kwalifikacji, dzieci nie pojadą na wycieczkę no i na przykład nie pójdę na wywiad środowiskowy (bo powiedzmy poza moimi godzinami pracy będzie). Jakoś to będzie, tyle że za czas jakiś zastąpi mnie ktoś komu będzie się chciało. A jesli każdy nauczyciel zajmie takie stanowisko to młodzież np. nie pojedzie na wycieczkę.
A poza tym, akurat w mojej pracy bardzo dużo daje mi to, że mogę z młodzieżą spędzić czas poza lekcjami (bezcenne ;) ). Ale jest to możliwe teraz - dopóki rodzina to: ja+mąż+pies. Jeśli pojawi się dziecko - to bardzo powiażnie pomyślę nad wychowawczym bo niestety prawda jest taka że: moja pensja-dojazdy-niania=to co mogę dorywczo zarobić w domu, pracując 3 godziny dziennie.

Odpowiedz
Gość 2010-12-10 o godz. 06:17
0

Nela5 napisał(a):ewan młoda jestes to może pomyslec nad zmianą zawodu.... nie ma nic gorszego jak mega sfrustrowany nauczyciel Dokładnie
Idz do pracy gdzie indziej, gdzie będziesz mogła zarobic więcej.

Mam tylko takie pytanie poglądowe, jeśli to nie wścibstwo - za ile godzin średniotygodniowo (licząc w skali roku) jaka pensja przypada? Gdzieś tam padła kwota 700 złotych na początek - rozumiem, że to goła kwota, pensum 18h tygodniowo + obowiązek pracy na rzecz szkoły w wymiarze wskazanym przez dyrekcję, tak? (swoją drogą w pierwszej pracy dostawałam na rękę jakieś 628 złotych, czyli pensję minimalną, i jakoś nie przyszło mi do głowy się z tego powodu oburzac ;) ).

Odpowiedz
Reklama
karola82 2010-12-10 o godz. 06:13
0

sporo tu nauczycielek :) jaki popularny zawód no no 8)

Ja swoja pracę uwielbiam-dodaje mi skrzydeł i spełnia właściwie wszystkie moje oczekiwania. Dodam jednak, ze jest to placówka prywatna, więc może dlatego warunki są naprawdę zadowające. Jakby ktoś mi kazał teraz pracować do 17, albo w wakacje.... o nie ;)
Jedynym minusem są niektórzy rodzice , ale to juz zupełnie inny temat.
Właściwie bardzo dużo zależy od szkoły w jakiej sie pracuje.

Odpowiedz
Gość 2010-12-10 o godz. 06:00
0

ewan młoda jestes to może pomyslec nad zmianą zawodu.... nie ma nic gorszego jak mega sfrustrowany nauczyciel , bo tak czytam ciebie to jestes generalnie ze wszystkiego nie zadowolona.... ten zawód wymaga minimalnego powołania , nic ci nie pasuję,
mam znajomych nauczycieli i jednak poza sprawa materialną są zadowoleni właśnie na możliwości opieki nad własnym dzieckiem itepe itede 8)

Odpowiedz
ewan 2010-12-10 o godz. 05:40
0

Madeleine napisał(a):
ewan napisał(a):Za ferie i wakacje dostajesz zdecydowanie mniejsze pieniądze. Chwileczkę, to jak to jest? Niby dodatki to grosze; to skąd zdecydowana różnica w pensji w ciągu roku i w wakacjach? Z nadgodzin?
Ano z tego, że prawie żaden nauczyciel nie pracuje 18 godzin tygodniowo. Wszyscy mamy tzw. stałe zastępstwa, bez których nasze pensje byłyby na jeszcze bardziej żenującym poziomie.
W czasie wakacji, ferii, rekolekcji itp. tych nadgodzin po prostu nie ma.
A dodatki to naprawdę grosze - za ciężką pracę wychowawcy masz 30-50zł, a jak w szkole się udzielasz (czyt. pracujesz po godzinach) to możesz dostać dodatek motywacyjny (10-100zł brutto)

Odpowiedz
Gość 2010-12-10 o godz. 05:32
0

Wiol-ka napisał(a):- moja praca to nie tylko pensum - obecnie np. pracuję po 10 godzin dziennie ponieważ przygotowujemy z dziećmi teatr, od połowy maja będę pracować po 10 godzin ponieważ będziemy organizować gminną imprezę (fakt, że tego robić nie muszę)
Ale nie pracujesz średniorocznie więcej niż 40h dziennie, prawda?

ewan napisał(a):Za ferie i wakacje dostajesz zdecydowanie mniejsze pieniądze. Chwileczkę, to jak to jest? Niby dodatki to grosze; to skąd zdecydowana różnica w pensji w ciągu roku i w wakacjach? Z nadgodzin?

Odpowiedz
ewan 2010-12-10 o godz. 05:17
0

Mika przytaczam, przytaczam, bo powiem Ci szczerze, że moja ciąża spadła mi z nieba, bo mogę trochę odsapnąć i nabrać dystansu ( czego w moich postach nie widać lol ). Moja szkoła to moloch i miejsce, o którym niestety myślę najgorzej jak się da :( Najgorszy dyrektor = pan karierowicz.
Wiol-ka w 100% zgadzam się z twoim ostatnim zdaniem!!! Ja właśnie dlatego jestem taka rozdrażniona, bo nie jestem typem olewusa :x Jak już coś robię to porządnie, a w MOJEJ szkole nikt tego nie docenia.

Odpowiedz
Reklama
Wiol-ka 2010-12-10 o godz. 02:45
0

Jako, że ja też ze szkoły więc się wypowiem:
- fakt, że pensum wydaje się wyjątkowo atrakcyjne - ale radziłabym też sprawdzić ile przeciętny nauczyciel (zwłaszcza w początkowych stopniach awansu zawodowego) za samo pensum zarabia,
- fakt, że jest dużo (stosunkowo) dni wolnych: część wakacji. ferie, długie weekendy itd...
- fakt, że socjal jest niezły (chociaż znam osoby, które pracując w prywatnych firmach mają dużo, dużo lepszy), ale ja mam: 13, bony na Święta, nieoprocentowane pożyczki z KZP i funduszu mieszkaniowego, wczasy pod gruszą - inni mogą korzystać z dodatkowych przywilejów typu dofinansowanie do wakacji, zakupu węgla itp.,
- fakt, że mogę się kształcić i liczyć na zwrot części kosztów
- korzyścią z przynależności do ZNP jest raz w roku impreza/krótka wycieczka, za którą oddaję rocznie ponad 200 zł składek.

Ale:
- moja praca to nie tylko pensum - obecnie np. pracuję po 10 godzin dziennie ponieważ przygotowujemy z dziećmi teatr, od połowy maja będę pracować po 10 godzin ponieważ będziemy organizować gminną imprezę (fakt, że tego robić nie muszę) - może jestem frajerka, bo za nadgodziny nikt mi nie płaci,
- do pensum nauczyciela dochodzi: sprawdzanie prac, zeszytów, przygotowanie do sprawdzianów, egzaminów próbnych, opracowanie planów wynikowych + obowiązki wychowawcy - zebrania, wywiady środowiskowe, wycieczki itp. (u nas niepłatne) + dla tych "którym się chce" organizacja imprez.

O awansie nauczycieli nie chce mi się nawet pisać.

Lubię swoją pracę bardzo. Bywa różnie, ale muszę przyznać, że daje mi ona satysfakcję. Patrząc jednak na moją szkołę - nie doradziłabym raczej takiej pracy młodej mamie. Chyba że praca ta ma polegać na: "odbębniam_swoje_i_idę_do_domu" ;)

Odpowiedz
Gość 2010-12-10 o godz. 02:41
0

Ewan ale na serio Ty cały czas przytaczasz argumenty związane z TWOJĄ sytuacją w szkole. Przecież to, że Tobą nikt się nie zajął to nie jest wina zawodu nauczyciela tylko atmosfery w pracy. To, że ktoś tworzył teczkę za kogoś to podobnie - to nie jest związane ogólnie z zawodem tylko z uczciwością ludzką. W każdym zawodzie, w każdej pracy są sytuacje, które opisałaś - nieuczciwość, znieczulica itp. Ale ja mówię tutaj o obiektywnej stronie zawodu nauczycielskiego a nie o TWOJEJ sytuacji w pracy.

Odpowiedz
Gość 2010-12-10 o godz. 00:14
0

ewan a powiedz czego uczysz? bo to może też ma znaczenie ?! czy nie ? sama nie wiem, ja bym uczyła geografii

Odpowiedz
ewan 2010-12-09 o godz. 19:32
0

Domino napisał(a):dzięki dziewczyny!

nie wyobrażam sobie, że jestem poza domem, zostawiam dziecko z obcymi - 9 godzin dziennie


Poza dyskusją o mojej wpadce ze słowem pensum chciałam dodać, że w szkole Domino często pracujesz nawet więcej niż 9 godzin. Może nie jest to codziennie, ale jest. W ostatni dzień mojej pracy w tym roku przebywałam w szkole od godziny 8 do 18.30 - lekcje, konferencja, zebranie z rodzicami, konsultacje. Pod koniec dnia zemdlałam, a potem dopadł mnie straszliwy ból brzucha. Nikt się moim stanem nie przejmował...
I jeszcze tylko słówko o "przejrzystej ścieżce kariery" - papierologia, kretyństwo i nic więcej Osobiście znam panie, za które teczkę tworzyły młodsze koleżanki. W mojej szkole pani o najwyższym stopniu awansu jest zupełnie niekompetentna.

Odpowiedz
Gość 2010-12-09 o godz. 17:19
0

dzięki dziewczyny!

a co do plusów i minusów, to od kiedy mam dziecko widzę więcej plusów :D
nie wyobrażam sobie, że jestem poza domem, zostawiam dziecko z obcymi - 9 godzin dziennie

na studiach zaczynałam robić kurs, ale wtedy inne rzeczy miałam w głowie i inne "ambicje" ;)
co tu dużo mówić, zmienia się punkt widzenie w zależności od punktu siedzenia :D

Odpowiedz
Gość 2010-12-09 o godz. 07:47
0

Domino, myślę, że to zależy od dyrekcji, tylko niekoniecznie będziesz mogła robić staż bez papieru (moja dyr się nie zgodziła, bo się czegoś tam bała, ale wiem, że w niektórych szkołach pozwalali)

Co do dyskusji pobocznej i zdania Ewan to ja się zupełnie nie zgadzam ;) Oczywiście, są minusy tej pracy - płaca, stres, no jest to dość często niewdzięczna robota (no, ale je emocjonalna jestem, może za bardzo przeżywam ;) ), ale, kurczę, wakacje, ferie itp - ja tam zwykle podczas nich wypoczywam 8)
Poza tym, akurat w mojej sytuacji obecnej ten zawód jest wybawieniem - jestem na urlopie wychowawczym i pracuję na zlecenia w szkole językowej w porach, kiedy mąż jest w domu - tylko dzięki takiej możliwości mogę dłużej zajmowac się synem. Nie narzekam.

Odpowiedz
ediee 2010-12-09 o godz. 06:50
0

dodatki za wychowawstwo.
tiaa całe 39, 40 zł

choć ogólnie nie narzekam

ediee -nauczyciel

Odpowiedz
Gość 2010-12-09 o godz. 06:40
0

Eeee... jesteś nauczycielem i nie znasz znaczenia słowa pensum !? :o :o :o

I nauczyciele się potem dziwią, że nie mają autorytetu i nie są poważani...

P.S. Sama jestem nauczycielem.

Odpowiedz
Gość 2010-12-09 o godz. 06:39
0

Pensum to nie wynagrodzenie. Pensum to określona liczba godzin dydaktycznych. Ja mam ich np. 40.
Socjal - ZNP czyli wycieczki z dofinansowaniem, paczki, bony, dodatki za wychowawstwo. Wiem, że są to kwoty symboliczne ale są.
A to już znasz kogoś kto tak mało dostaje :) Kłaniam się :)
Praca w domu ? Wyobraź sobie, że są osoby, które pracują 40 godzin w tygodniu i też muszą do pracy się przygotować.
Ogormnym plusem tego zawodu jest przejrzysta ścieżka kariery - stopnie awansu itp.
Ostatni argument odnośnie niezawodolenia dyrekcji nie jest argumentem w dyskusji o pusy zawodu nauczyciela. Można pewno trafić na szkołę w której dyrekcja nie stroi fochów. A także na każdy inny zakład pracy w której fochy podobne stroją. To kwestia osobnicza.

Odpowiedz
Gość 2010-12-09 o godz. 06:39
0

To pewnie nieładnie douczać ze słówek magistra filologii polskiej, ale pozwolę sobie podrzucić linkę do Kopalińskiego: http://www.slownik-online.pl/kopalinski/F88EDA1BAC05642CC125657C007628BA.php ;)

Odpowiedz
ewan 2010-12-09 o godz. 06:29
0

Mika_ napisał(a):Kurcze Ewan narysowałaś taką perspektywę, że hej
- Napisałam prawdę i tylko prawdę
W którym zawodzie jest takie pensum ?
- Jeśli pensum to wynagrodzenie, to nie rozumiem pytania??Chyba, że pytasz, gdzi ejeszcze tak mało się zarabia??Pierwszy rok po studiach dostawałam na rękę 700zł, tyle, co nasze panie sprzątaczki!!!
W którym zawodzie taki socjal ?
- O jakim socjalu mówisz?o marnej kasie na święta w kwocie 100-200zł?Nie znam nikogo, kto tak mało dostaje.
Zawód nauczyciela świetnie współgra z posiadaniem dziecka.
- lol lol lol Ja się zastanawiam co zrobię z moim maleństwem popołudniami, kiedy będę wracać wyrąbana z pracy, zjem i znowu muszę pracować w domu - poprawiać, sprawdzać, szykować następne lekcje itp.
Ja głowię się np. co zrobię z dzieckiem za rok gdy na wakacje zamkną mi przedszkole ?
- ja się zastanawiam ile przykrości będę musiała znieść, gdy moje dziecię będzie chorowało. U mnie w szkole jest to znienawidzone przez dyrekcję.
Ja wiem i rozumiem ile trudu kosztuje nauczanie ale płynące z tego plusy są duże jak w żadnym innym zawodzie.
- kurcze po 3 latach nie widzę żadnych plusów

Odpowiedz
Gość 2010-12-09 o godz. 03:57
0

Kurcze Ewan narysowałaś taką perspektywę, że hej
W którym zawodzie jest takie pensum ? W którym zawodzie taki socjal ?
Zawód nauczyciela świetnie współgra z posiadaniem dziecka. Ja głowię się np. co zrobię z dzieckiem za rok gdy na wakacje zamkną mi przedszkole ?
Ja wiem i rozumiem ile trudu kosztuje nauczanie ale płynące z tego plusy są duże jak w żadnym innym zawodzie.

Odpowiedz
ewan 2010-12-08 o godz. 19:16
0

Domino napisał(a):wyciągam, bo ...
chce uczyć (nie wiem czy sobie to do końca przemyślałam, ale jak się pojawia dziecko to zmienia się patrzenie na wiele rzeczy ;) )

Domino jeśli kuszą cię tylko i wyłącznie wolne wakacje, ferie i dni świąteczne to proszę, błagam zastanów się jeszcze! Ja uważam, że nie warto. Wakacje to nie 2 miesiące: konferencje, rekrutacja, egzaminy poprawkowe. Za ferie i wakacje dostajesz zdecydowanie mniejsze pieniądze. Po trzech latach pracy w szkole wiem, że to, co "wolne" trzeba nieźle odpracować w roku szkolnym: zebrania, konsultacje, bezpłatne zajęcia dodatkowe, imprezy szkolne, mnóstwo pracy w domu!!! i mnóstwo papierkowej roboty, nikomu niepotrzebnej!!
Mnie właśnie ciąża mobilizuje do poważnego podejścia do sprawy - dla mojego zdrowia psychicznego i dla dobra mojej rodziny chcę uciec ze szkoły.

Odpowiedz
Gość 2010-12-08 o godz. 17:46
0

Domino napisał(a):wyciągam, bo ...
chce uczyć (nie wiem czy sobie to do końca przemyślałam, ale jak się pojawia dziecko to zmienia się patrzenie na wiele rzeczy ;) )
a nie mam ukończonego kursu pedagogicznego i się zastanawiam czy można robić taki kurs równolegle?
wiem, że jeszcze rok temu tak można było, bo koleżanka tak zrobiła, ale nie wiem czy coś w tej kwestii nie zmieniło czy może to zależy od dyrekcji?
W dużej mierze od dyrekcji też ;) (choć nie wiem, czy się przepisy nie zmieniły, bo nie jestem na bieżąco). Ja uczyłam jeszcze w trakcie studiów (no na ostatnim roku, po kursach już, ale zawsze).

Odpowiedz
Gość 2010-12-08 o godz. 09:20
0

wyciągam, bo ...
chce uczyć (nie wiem czy sobie to do końca przemyślałam, ale jak się pojawia dziecko to zmienia się patrzenie na wiele rzeczy ;) )
a nie mam ukończonego kursu pedagogicznego i się zastanawiam czy można robić taki kurs równolegle?
wiem, że jeszcze rok temu tak można było, bo koleżanka tak zrobiła, ale nie wiem czy coś w tej kwestii nie zmieniło czy może to zależy od dyrekcji?

Odpowiedz
Alix 2010-06-27 o godz. 00:41
0

Nela5 napisał(a):nigdy sie tym nie interesowałąm (było to dla mnei dziwne) bo zwiazac sie z zawodem nauczyciela nie chciałam, ale poszperałam w necie i tylko takie cóś znalazłam..... 8)
http://www.rekord.awf.katowice.pl/pdf/Rekord%20nr2%20(4)2007.pdf
ale to nic u mamy na uniwerku sie dowiem...jak to zta plotą jest ;)
Bede wdzieczna! :)
Qrcze... moje posty zaczynaja byc jednolite... no nie moge... przeciez to jest normalnie chore wszystko...

Odpowiedz
naitre 2010-06-26 o godz. 21:48
0

U nas jest organizowany kurs pedagogiczny, który kosztuje ok 1200 zł za dwa semestry. Zajecia odbywają sie co tydzień w czwartki po parę godzin.
Co do praktyk, nie wiem jak to wygląda, ale....

Nie zdecydowałam się na ten kurs ponieważ ucząc się już prawie 5 lat chemii nie mogę uczyć przedmiotu o nazwie "Chemia" tylko "Technologia Chemiczna".

Powód: Była minister edukacji, p. K. łybacka wprowadziła dziwny przepis mówiący o tym, iż można nauczać jedynie przedmiotu o takiej nazwie jaki skończyło się kierunek studiów. Oczywiście nie jest to dokładny cytat tego przepisu.

Jak dla mnie jest to absurd, ponieważ technologia chemiczna od chemii różni się tym, że ma dodatkowo wprowadzone przedmioty techniczne

Odpowiedz
Gość 2010-06-26 o godz. 20:50
0

Gufeer po pedagogice można byś szkolnym pedagogiem pewnie, tak jak po psychologii psychologiem, ale przepisy sa takie, że wtedy też musisz mieć uprawnienia pedagogicze.
Moim zdaniem to jest lekka paranoja, zwłaszcza, że połowa tego kursu to były w moim przypadku jakieś powtórzone informacje w dużym skrócie z moich studiów.

Odpowiedz
Gość 2010-06-26 o godz. 17:32
0

nigdy sie tym nie interesowałąm (było to dla mnei dziwne) bo zwiazac sie z zawodem nauczyciela nie chciałam, ale poszperałam w necie i tylko takie cóś znalazłam..... 8)
http://www.rekord.awf.katowice.pl/pdf/Rekord%20nr2%20(4)2007.pdf
ale to nic u mamy na uniwerku sie dowiem...jak to zta plotą jest ;)

Odpowiedz
Gość 2010-06-26 o godz. 17:14
0

Alix napisał(a):Nela5 napisał(a):uprawnienia traciło sie po 5 latach nie praktykowania... byc moze cos sei zmieniło. wiec uparwnien ja juz nie posiadam ;) bo nei uczyłam nigdzie......
Gdzie mozna sprawdzic czy nadal tak jest? No az mi sie wierzyc nie chce...moze jeszcze jak ktos nie pracuje w nazwijmy to "zawodzie wyuczonym na studiach" przez piec lat to go traci... albo jak ktos po maturze pojdzie do pracy to mu sie po 5 latach ja cofa, bo przeciez nie uzywa jej, wiec po co mu?? No przeciez to jest chore...

... sie zbulwersowalam...
magistra nie tracę 8) filologiem jestem nadal, tyle sie pozmieniało, że może to cofneli.; Nie wiem jak wygląda/ła sprawa wznowienia bo sie tym nie interesowałam. pisze w czasie przeszłym, bo wiedze an ten temat mam sprzed 7 lat. dowiem sie w poneidziałek ..

Alix wiele jest dziwnych akcji dla mnie, in zynier budowlany jest zobowiązany do płacenia składek za przynaleznosc do izby, architekci chyba tez.....

Odpowiedz
ediee 2010-06-26 o godz. 10:33
0

Hmmm...dziwne.

Ja akurat po specjalizacji nauczycielskiej, aleMoja kumpela, która robiła ekonomię na AE w Poznaniu bez problemu, bodajże na IV roku zrobiła roczny, oczywiscie płatny kurs pedagogiczny, nie będąc nauczycielem przecie
Nakursie mieli ileś tam godzin praktyk, a poza tym raczej rygorystyczną atmosferę, egzaminy, zaliczenia.

no ale to było 3 lata temu

Odpowiedz
Gufeer 2010-06-26 o godz. 10:06
0

Wonderka napisał(a):Gufeer napisał(a):Sill napisał(a):Gufeer, jasne że to nie jest absurd - tylko jak zrobić te godziny, kiedy się jest już po studiach?
A to juz inna kwestia. Ja odniosłam sie tylko do stwierdzenia że praktyka to absurd.
Takie stwierdzenie tu nie padło. Absurdem jest to, że aby pracować w szkole trzeba mieć kurs ale na kurs nie przyjmną Cię jeśli nie pracujesz w szkole.
W takim razie źle zrozumiałam Twoja wypowiedź

Odpowiedz
Gufeer 2010-06-26 o godz. 10:05
0

Ulik napisał(a):Taa Ja mam ukończone studia magisterskie, kierunek Pedagogika. Były tam wszystkie przedmioty, które są wymagane i przerabiane na kursie pedagogicznym..
ale uprawnień pedagogicznych nie posiadam, bo mam tylko studia pedagogiczne, a kursu już nie

hehehe
a mialas dydaktyke? Jest to zwiazane z konkretnym przedmiotem ktory bedzie sie wykladac w szkole, a po pedagogice czego można uczyc?

Odpowiedz
Alix 2010-06-26 o godz. 05:57
0

Nela5 napisał(a):uprawnienia traciło sie po 5 latach nie praktykowania... byc moze cos sei zmieniło. wiec uparwnien ja juz nie posiadam ;) bo nei uczyłam nigdzie......
Gdzie mozna sprawdzic czy nadal tak jest? No az mi sie wierzyc nie chce...moze jeszcze jak ktos nie pracuje w nazwijmy to "zawodzie wyuczonym na studiach" przez piec lat to go traci... albo jak ktos po maturze pojdzie do pracy to mu sie po 5 latach ja cofa, bo przeciez nie uzywa jej, wiec po co mu?? No przeciez to jest chore...

... sie zbulwersowalam...

Odpowiedz
Alix 2010-06-26 o godz. 05:51
0

Nela5 napisał(a): uprawnienia traciło sie po 5 latach nie praktykowania... b
:o
No nie sadzilam, ze az takie rzeczy sie tym kraju wyrbiaja... no zesz...

Odpowiedz
Gość 2010-06-26 o godz. 05:27
0

ja konczyłams tudia na UW w 2000 roku i u mnei an wydziale byłą obowiazkowa metodyka przez dwa lata, pedagogika i praktyki w szkole podstawowej i liceum przez miesiac w kazdej.
jeste jeszcze ejdno uprawnienia traciło sie po 5 latach nie praktykowania... byc moze cos sei zmieniło. wiec uparwnien ja juz nie posiadam ;) bo nei uczyłam nigdzie......

Odpowiedz
Gość 2010-06-26 o godz. 04:39
0

Alix napisał(a):Ale na stronie znp... no za cholere nie miem czegs takiego namierzyc...
Bo ZNP nie prowadzi kursów, robią to agendy Związku.
Jesteś z Warszawy? Spróbuj dowiedzieć się w OUPiS Placówka (http://www.placowka.znp.edu.pl).

Odpowiedz
Gość 2010-06-26 o godz. 04:37
0

Ulik napisał(a):Taa Ja mam ukończone studia magisterskie, kierunek Pedagogika. Były tam wszystkie przedmioty, które są wymagane i przerabiane na kursie pedagogicznym..
ale uprawnień pedagogicznych nie posiadam, bo mam tylko studia pedagogiczne, a kursu już nie
hehehe
mam dokładnie tak samo tylko inny kierunek studiów, też nie miałam uprawnień, zrobiłam w tym roku, koszt ok. 3 tysiące. niektóre przedmioty mi zaliczono- musiałam przynieść indeks
Prawda że nie można uczyć bez uprawnień. Nieprawda, że nie można zrobić uprawnień jeśli nie jest się nauczycielem czynnym.

Odpowiedz
Wonderka 2010-06-26 o godz. 04:29
0

Gufeer napisał(a):Sill napisał(a):Gufeer, jasne że to nie jest absurd - tylko jak zrobić te godziny, kiedy się jest już po studiach?
A to juz inna kwestia. Ja odniosłam sie tylko do stwierdzenia że praktyka to absurd.
Takie stwierdzenie tu nie padło. Absurdem jest to, że aby pracować w szkole trzeba mieć kurs ale na kurs nie przyjmną Cię jeśli nie pracujesz w szkole.

W styczniu 07 w Sopocie kurs kosztował ok.1700zł i trwał ok. 5 miesięcy.

Odpowiedz
Alix 2010-06-26 o godz. 02:33
0

Mam nadzieje...

Odpowiedz
Gość 2010-06-26 o godz. 02:31
0

Spokojnie, nie sądzę, żeby tam były jakieś tłumy, szczególnie przy tej kasie (widzę, że stawki są "ujednolicone" w całej Polsce :Hangman: ). Ostateczny termin mija we wrześniu (?). Obronisz się, złożysz papiery i będzie w sam raz.

Odpowiedz
Alix 2010-06-26 o godz. 01:33
0

Decyduje kolejnosc zgloszen... hehe... To ja teraz pewnie spida dostane zeby do czerwca sie obronic... :Hangman:
Czy ja nie moglabym sie nie nakrecac??

Odpowiedz
Alix 2010-06-26 o godz. 01:30
0

Alez to jest maksymalnie bez sensu...
Dzieki Waszym wskazowkom gdzie szukac znalazlam to:
http://www.pedagog.uw.edu.pl/podyplomowe/dla_nauczycieli_bez_przygotowania_pedagogicznego.php

Ale na stronie znp... no za cholere nie miem czegs takiego namierzyc...

Odpowiedz
Gość 2010-06-26 o godz. 00:29
0

Taa Ja mam ukończone studia magisterskie, kierunek Pedagogika. Były tam wszystkie przedmioty, które są wymagane i przerabiane na kursie pedagogicznym..
ale uprawnień pedagogicznych nie posiadam, bo mam tylko studia pedagogiczne, a kursu już nie

hehehe

Odpowiedz
Alix 2010-06-26 o godz. 00:09
0

:o
Alez porazka...

Odpowiedz
Gość 2010-06-25 o godz. 23:44
0

Absurd? To ja Wam pokażę absurd.
Kiedy byłam na studiach magisterskich, na moim kierunku nie oferowano mi możliwości ukończenia studium (teoretycznie mogłam się tam zapisać indywidualnie, ale nikt nie dałby mi właśnie tych praktyk). Teraz to się zmieniło, ale teraz jestem już doktorantem, a... doktoranci nie mają już takiej możliwości, mimo że są czynione różne starania. Buahaha.
Na doktoranckich mam rozmaite zajęcia czyniące mnie w teorii doskonałym wykładowcą uniwersyteckim i nie tylko (taaa). I oto mój wachlarz możliwości:
- mogę uczyć studentów
- mogę uczyć absolwentów na podyplomowych, w tym kuriozum - mogę uczyć nauczycieli dokształcających się na tych studiach dla dodatkowych uprawnień (ergo mogę uczyć nauczycieli, jak uczyć!!!)
- mogę uczyć dzieci i młodzież w każdym wieku i każdej szkole na współfinansowanych przez te szkoły warsztatach
ALE
- nie mogę robić tego jako nauczyciel
- nie sądzę, by ktoś mi zaliczył te wszystkie godziny z młodzieżą, po których chrypię, jako praktykę
- nie sądzę, bym kiedykolwiek zapłaciła owe 3400zł za kurs, z przyczyn głównie ideologicznych

Ktoś mnie w życiu wykiwał. Teraz to widzę.

Odpowiedz
Gufeer 2010-06-25 o godz. 23:30
0

Sill napisał(a):Gufeer, jasne że to nie jest absurd - tylko jak zrobić te godziny, kiedy się jest już po studiach?
A to juz inna kwestia. Ja odniosłam sie tylko do stwierdzenia że praktyka to absurd.

Odpowiedz
Gość 2010-06-25 o godz. 23:25
0

Gufeer napisał(a):Wonderka napisał(a):Przypominam, że aby je mieć oprócz samego kursu potrzeba ileś tam - chyba 150 h wypracowanych w szkole. Absurd.
Czy ja wiem czy to jest absurd. Nie tylko teoria sie liczy trzeba miec tez przygotowanie praktyczne. Ja na studiach mam mozliwosc uzyskania takich uprawnien i w ciagu 3 praktyk musze zaliczyc 180 godzin w szkole.
Gufeer, jasne że to nie jest absurd - tylko jak zrobić te godziny, kiedy się jest już po studiach?

I przepraszam - 3000 złotych za kurs nauczycielski? Przy pensjach nauczycieli? Przecież dla niektórych to 3 całe miesięczne pensje.

Odpowiedz
Gufeer 2010-06-25 o godz. 23:16
0

Wonderka napisał(a):Przypominam, że aby je mieć oprócz samego kursu potrzeba ileś tam - chyba 150 h wypracowanych w szkole. Absurd.
Czy ja wiem czy to jest absurd. Nie tylko teoria sie liczy trzeba miec tez przygotowanie praktyczne. Ja na studiach mam mozliwosc uzyskania takich uprawnien i w ciagu 3 praktyk musze zaliczyc 180 godzin w szkole.

Odpowiedz
Gość 2010-06-25 o godz. 22:58
0

Sill tak jest niestety.
Przynajmniej było, ja kończyłam taki kurs w trakcie pracy w szkole.
Nazywało się to kurs uprawnień pedagogicznych dla czynnych zawodowo nauczycieli- trzeba było mieć zaświadczenie, że pracujesz w szkole.

Trzy lata temu kosztowało mnie to około 1200zł, trwało dwa semestry w systemie weekendowym, praktyk nie mieliśmy, bo nasze godziny pracy były liczone jak praktyki. Firma szkoleniowa zgłaszała osoby, które kurs ukończyły do kuratorium.

Wiem, że niektóre szkoły podyplomowe we Wrocławiu robiły takie kursy dla osób chcących rozpocząć pracę w szkole, ale wtedy były one dwa razy droższe, właśnie około 3000.

Może teraz jest lepiej pod tym względem, zwłaszcza, że chętnych do pracy w szkole co raz mniej.

Odpowiedz
Wonderka 2010-06-25 o godz. 22:50
0

Alix napisał(a):Sill napisał(a):Przypomniała mi się akcja z jednej z książek Pilipiuka, kiedy to bohater chce się zatrudnić w szkole, więc najpierw dochodzi do wniosku, że musi zrobić uprawnienia nauczycielskie. Idzie więc do ZNP, a tam mu mówią, że musi mieć skierowanie ze szkoły, w której uczy, na co on zdumiony odpowiada, że przecież nikt go nei zatrudni, jesli nie ma uprawnień.

Mam jakieś takie paskudne wrażenie, że Pilipiuk nie zmyslał, tylko opisał prawdę.
No zesz... :o Ja bym wolala zeby nie mial...
Tak niestety jest. Ja kiedyś brałam udział w takim kursie (nie pytajcie dlaczego) i go zreszta nie skonczyłam (tez nie pytajcie...) i jedna z uczestniczek miala problem, bo chciała pracować w szkole, dyrektor powiedział jej, że nie będzie go jej finansował i że jej nie zatrudni dopóki nie będzie miała tego tych uprawnień. Przypominam, że aby je mieć oprócz samego kursu potrzeba ileś tam - chyba 150 h wypracowanych w szkole. Absurd.

Odpowiedz
Alix 2010-06-25 o godz. 22:34
0

Sill napisał(a):Przypomniała mi się akcja z jednej z książek Pilipiuka, kiedy to bohater chce się zatrudnić w szkole, więc najpierw dochodzi do wniosku, że musi zrobić uprawnienia nauczycielskie. Idzie więc do ZNP, a tam mu mówią, że musi mieć skierowanie ze szkoły, w której uczy, na co on zdumiony odpowiada, że przecież nikt go nei zatrudni, jesli nie ma uprawnień.

Mam jakieś takie paskudne wrażenie, że Pilipiuk nie zmyslał, tylko opisał prawdę.
No zesz... :o Ja bym wolala zeby nie mial...

Odpowiedz
Gość 2010-06-25 o godz. 20:53
0

Przypomniała mi się akcja z jednej z książek Pilipiuka, kiedy to bohater chce się zatrudnić w szkole, więc najpierw dochodzi do wniosku, że musi zrobić uprawnienia nauczycielskie. Idzie więc do ZNP, a tam mu mówią, że musi mieć skierowanie ze szkoły, w której uczy, na co on zdumiony odpowiada, że przecież nikt go nei zatrudni, jesli nie ma uprawnień.

Mam jakieś takie paskudne wrażenie, że Pilipiuk nie zmyslał, tylko opisał prawdę.

Odpowiedz
Gość 2010-06-25 o godz. 20:40
0

Hmm, UJ śpiewa sobie za takie zajęcia 3400 (a WIEM, że merytorycznie są niewarte nawet 1000zł), w Warszawie pewnie jest jeszcze sympatyczniej. Niedobrze.

Odpowiedz
Gość 2010-06-25 o godz. 19:25
0

W bezpłatność nie wierzę :( Najczęściej uprawnienia mozna zrobić w formie rocznej lub dwuletniej na każdej uczelni. Nazywa się to studium pedagogiczne. Trzeba jednak zwrócić uwagę na ilosć godzin. Czasem obrotne firmy prowadzące te szkolenia zmniejszają ilość wykładów i praktyk i nazywają to kursem a potem MEN podnosi liczbę i osoby muszą ponownie się doszkalać. Czasem też w organizacji uprawnień pośredniczy związek nauczycielstwa polskiego w danym mieście - możecie się z nim skontaktować.

Odpowiedz
Gość 2010-06-25 o godz. 05:12
0

Ooo, to ja się podpinam z Krakowem. Szczególnie interesuje mnie ten fragment o Unii i bezpłatności.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie