• joasia_de odsłony: 8666

    Czy rodzice muszą się poznać przed ślubem?

    Tak jak w temacie. czy koniecznie musza sie poznac przed slubem, jesli obie strony nie wyrazaja do tego wielkiej checi, ani niecheci?ostatnio przyszlo nam do glowy, zeby wcale ich nie mieszac, tylko dla jednych zrobic cywilny, a dla drugich koscielny i tyleale moze tak nie wypada?dodam, ze rodziny sa tak rozne, ze i tak nie ma szans na dogadanie sie, jedynie co najwyzej na glupie patrzenie sie nawzajem na siebie, a do tego sa oddalone o 500km od siebie, co i tak nie sprzyja ich spotykaniu sie pozniejszemu.

    Odpowiedzi (16)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-03-21, 13:45:20
    Kategoria: Ślub
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2013-03-21 o godz. 13:45
0

Polecam ten temat, brzmi nieco inaczej,ale pamietam ze kwestia tego czy powinni sie poznawac czy nie tez byla prowadzona ;) A jest dosc dlugi watek.

http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=26719

Odpowiedz
Gość 2013-03-20 o godz. 01:26
0

Jania napisał(a):
Na waszym miejscu z gotowymi pomysłami - miejsce data sala poszłabym do rodziców i przedstawiła jak to chce zrobić, posłuchajcie ich zdania a nie siostry - 1 dzień ani człowiekowi po wylewie ani koniom nic sie nie stanie - zawsze mozesz siostrze zaproponowac zajecie sie inwentarzem ;)

jak nie beda na silach to powiedza -szkoda czasu na gdybania i domysły, martwic i ustalac konkrety bedziecie pozniej
O zgadzam sie . Najlepiej zapytac rodziców co oni o tym mysla a nie gdybac i sie domyslac albo pytac inneosoby. Mozze sie okazac ze ten schorowany chłowiek chetniej przyjedzie na wesele niz niejedna zdrowa ciotka,

Najlepeiej popytaj rodzicow

Odpowiedz
Gość 2013-03-20 o godz. 01:19
0

Ja przed slubem tez miałam takie obawy co do spotkania rodziców. W moim przypadku tez była ogromna roznica osobowosci sposobu bycia zainteresowan obudwu rodzin i tez dzieliła ich odlegosc ok 500 km.

Spotkanie odbyło sie u moich rodziców w miescie jednak rodzice meza pobyt spedzili w hotelu ( moji rodzice opłacili pobyt) - nie było to krepujace dla zadnej strony.

Rodzice swietnie sie bawili ze soba polubili sie, spedzali ze soba popołudnia na pogaduchach a jak sie okazało pozniej moje obawy były zupełnie nieuzasadnione. Ale widocznie tak musi byc ze sie denerwujemy takim spotkaniem.

Radziłabym jednak zorganizowac takie spodkanie przed slubem, moze gdzies na neutralnym gruncie . Nasi rodzice tez jakos specjalnie nie przejawiali checi co do spotkania. Spotkali sie w majowy weekend a w licpu bralismy slub.

Odpowiedz
Gość 2013-03-19 o godz. 23:01
0

U mnie się do tej pory nie znają ;)
Nawet ja nie znam teściowej osobiście. A najbliższa rodzina Męża, czyli babcia spotkała się z moimi rodzicami jakieś dwa tygodnie przed ślubem. Potem na ślubie. I tyle. Od tamtej pory się nie widzieli. I nikomu jakoś z tego powodu nie jest źle 8)

Odpowiedz
Gość 2013-03-19 o godz. 22:54
0

Przed slubem nasze rodziny się nie znały - poznali sie na slubie.
Wszystko było bardzo OK.
Do tej pory nie ma jakichś intensywnych kontaktów między naszymi rodzinami, spotykają się sporadycznie,
raz na rok czy dwa lata - przy okazji organizowanych przez nas imprez.
Z obiema rodzinami stosunki mamy bardzo dobre 8)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-03-19 o godz. 22:50
0

Jeśli chodzi o miejsce i sposób organizacji, to zgadzam się z Janią. Życzę Ci też, by Twoje obawy, że rodzina się poobraża, a rodzice któregoś z was zrezygnują z bycia na ślubie, nie miały nic wspólnego z rzeczywistością :goodman: Przede wszystkim, na waszym miejscu, zastanowiłabym sie na czym wam zależy? Rozumiem, ze możesz sie bać urażenia swoja decyzja rodziny. Możesz też się bać, że sami poczujecie sie zranieni, jeśli oni "oleja" wasz ślub. Ale najlepiej będzie, jeśli ślub nie będzie Ci sie kojarzył z przytłaczającymi problemami. Nie wierzę, żeby rodzice nie przybyli na ślub swojego dziecka tylko dlatego, że nie odbywa sie w rodzinnym miescie. Oczywiście, dobrze by było, gdybyście pomogli im zorganizować transport, ale jeśli sam fakt robienia wesela w innej miejscowości ma budzić sprzeciw, to pamiętaj, ze wychodzisz za mąż za swojego narzeczonego (i vice versa), a nie za teściów i ich kuzynostwo. Zróbcie tak, byście czuli się w porządku wobec siebie i za 10 lat nie zarzucili sobie, że np. trzeba było od razu prosto z mostu spytać kto jak to widzi.

Odpowiedz
joasia_de 2013-03-19 o godz. 22:16
0

zmora, niestety u mnie wystepuja wszystkie te probleme, ktore rozwinelam jednak dopiero w drugim poscie. podstawowym problemem jest wprwadzie to czy musza lub powinni sie teraz poznac czyli jeszcze przed slubem, ale potem dochodza jeszcze inne, np. mieszanie rodzin, miejsce wesela i slubu itp.

kiedys moja przyjaciolka miala taki problem tzn. z miejscem slubu i wlasnie zrobila u niego cywilny, u niej koscielny, tylko nie bylo problemu z tym, ze oboje rodzice byli i na jednym i na drugim, ale reszta rodziny sie nie poznala wlasciwie.

a z ambasada, jak zaczynam sie nad tym wszystkim zastanawiac, to dochodze do wniosku, ze to takie skomplikowane, ze moze lepiej byloby... ;)

Odpowiedz
Gość 2013-03-19 o godz. 20:17
0

moim zdaniem - musza.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2013-03-19 o godz. 19:57
0

nie musza

Odpowiedz
Jania 2013-03-19 o godz. 19:43
0

zróbcie wesele tam gdzie Wam bedzie najwygodniej, babciami się nie martw - u nas nie tylko takie starsze schorowane osoby przyjechaly, ale bawimy się do samego końca

Jeśli ktoś jest schorowany odmówi zaproszenia, ale tak jest zawsze, że nei wszyscy zaproszeni przyjezdzają - wszytskim niedogodzisz

To kto z kim bedzie sie bawił - zalezy od odpowiedniego usadzenia,

Na waszym miejscu z gotowymi pomysłami - miejsce data sala poszłabym do rodziców i przedstawiła jak to chce zrobić, posłuchajcie ich zdania a nie siostry - 1 dzień ani człowiekowi po wylewie ani koniom nic sie nie stanie - zawsze mozesz siostrze zaproponowac zajecie sie inwentarzem ;)

jak nie beda na silach to powiedza -szkoda czasu na gdybania i domysły, martwic i ustalac konkrety bedziecie pozniej

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-03-19 o godz. 19:35
0

Nie za bardzo rozumiem problem
Po pierwszym pytaniu:
joasia_de napisał(a):tak jak w temacie. czy koniecznie musza sie poznac przed slubem, jesli obie strony nie wyrazaja do tego wielkiej checi, ani niecheci?
odpowiadam, że, moim zdaniem, wcale nie muszą się poznać przed ślubem. Skoro obie strony nie uważają, że taki zabieg jest konieczny, to rozumiem, że będą naturalnie traktować poznanie się dopiero na Waszym ślubie. Nie widzę nic złego w takiej sytuacji.

Ale gdy czytam:
ostatnio przyszlo nam do glowy, zeby wcale ich nie mieszac, tylko dla jednych zrobic cywilny, a dla drugich koscielny i tyle
ale moze tak nie wypada?
czasami dochodze do wniosku, ze pojdziemy do ambasady i zalatwimy sprawe tylko we dwoje, no moze ze swiadkami
to zaczynam się gubić Przepraszam, ale o co chodzi? O poznanie rodziców przed ślubem (mimo, że nikt nie czuje takiej potrzeby)? O miejsce ślubu? Czy o to, czyim świętem ma być Wasz ślub - Waszym, Twoim, Twojego narzeczonego, Twoich rodziców czy jego rodziców? Czy jeszcze o coś innego? Rozmawiacie z waszymi bliskimi o swoich planach slubnych? Chcecie, by byli z wami w ten dzien, czy tak naprawde wam na tym w ogole nie zalezy albo nawet wolelibyscie, żeby ich nie było? A może o to, że chcecie miec tylko wasze wspolne życie i nie zamierzacie rozwijac kontaktow miedzy waszymi rodzinami?

Tak jak napisałam, na pierwsze pytanie umiem Ci odpowiedzieć, ale już na drugie ("ale może tak nie wypada?") - niestety nie.

Odpowiedz
joasia_de 2013-03-19 o godz. 19:21
0

moze faktycznie troche demonizujemy moze nie zaszkodzi im to wspolne spotkanie.tylko ani moim rodzicom do nich nie po drodze, ani oni nie kwapia sie do warszawy. ostatnio rozmawialam z siostra d. i to ona mi powiedziala, ze tata d. na pewno by do warszawy nie pojechal na slub, bo jest schorowany, po wylewie, a poza tym kto sie w tym czasie zaopiekuje jego konmi, a dla mamy d. to bylby wielki stres i tez niechetnie.
dla moich rodzicow z kolei slub powinnien byc w warszawie, bo moja rodzina nie bedzie jechala na slub 500km, bo mamy starsze/84 letnie/ciocie i babcie, dla ktorych to jest nie wykonalne. stad pomysl 2 slubow dodatkowo, zeby nie mieszac rodzin, ktore sa calkowicie rozne i wcale nie uwazam, by moi wujkowie musieli sie widziec z wujkami d.
ale wlasnie z tymi rodzicami nie wiem co zrobic, sami moi rodzice na slub do niego nie pojada, bo inni beda oburzeni, np. ww.ciocie i babcie, a z drugiej strony jego rodzice do warszawy tez nie chca. i badz tu czlowieku madry
czasami dochodze do wniosku, ze pojdziemy do ambasady i zalatwimy sprawe tylko we dwoje, no moze ze swiadkami ;) ale wtedy to dopiero bedzie wojna

Odpowiedz
dr_chaos 2013-03-19 o godz. 17:51
0

Skoro, jak piszesz, nikt nie ma szczególnego parcia na spotkanie, to może poprawnie by było zorganizować im je gdzieś na neutralnym gruncie, czyli ani u twoich rodziców, ani u przyszłych teściów. Może pomyśl o spotkaniu w jakimś lokalu przy obiedzie czy choćby kawie. No i niekoniecznie teraz od razu, tylko krótko przed planowanym ślubem.
Trochę ciężko coś konstruktywnego zaproponować, bo nie znam twojej sytuacji. Dlaczego chcesz dwa osobne śluby dla rodziców, czy jedni są skrajnymi ateistami nietolerującymi żadnych przejawów religijności a ci drudzy jakimiś fundamentalistami religijnymi??
Ja sama wielokrotnie spotykałam się z sytuacją, że rodzice poznawali się na krótko przed ślubem i jakoś większych problemów z tym nie było, bo obie strony po prostu nie chciały robić sobie problemów długimi podróżami, urlopami itp. Może faktycznie kontakt telefoniczny wystarczy.

Odpowiedz
Jania 2013-03-19 o godz. 17:38
0

też uważam, że powinny, to dorośli ludzie i na pewno bedą umieli zachowac się przez 2 godziny na poziomie i z odrobiną dyplomatycznej sympatii

Poza tym, jak przyjda dzieci - ichwnuki tez bedziecie organizowali imieniny dla jednych urodziny dla drugich?

Stajecie się rodziną, wasi rodzice zyskają nowe dzieci. Przestajecie być dla siebie obcy.

Z tą chęcią i niechęcią - chyba raczej wynika ona z waszej strony, oceniacie ich na podstawie własnych obserwacji, a może wypada dac im szanse?!

Nie muszą spotykać się później, wydzwaniac co niedziele, grunt, ze sie poznają, wymienią pare ogolnikowych zdan, skoro wg was jest az tak zle.

Nie wyobrazam sobie siedzenia w domu podczas gdy mój syn bedzie bral slub iles tam km dalej, bo dzieci sie mnie wstydzą i zaprosili mnie i męza na miesiac pozniej na drugi slub. Byłaby to moja wielka porażka w wychowaniu i dosc spora zniewaga i wykazanie braku szacunku.

Odpowiedz
Gość 2013-03-19 o godz. 17:23
0

Nawet jesli sie nie beda spotykac, to według mnie wypada by sie choc raz widzieli. Nie musza sie kochac, ale przez wasz slub staną sie rodziną. Moze chocby telefonicznie na początek?

Odpowiedz
asieczek 2013-03-19 o godz. 20:21
-1

nie muszą ale dobrze by było skoro macie być rodziną

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie