-
agna33 odsłony: 1513
Strajk metra
Kochane, jak sobie radzicie? Bardzo was dotknelo? Ja do pracy wyszlam wczesniej rano, zeby uniknac korkow, to do metra jeszcze weszlam. Ale wieczorem juz sie nie dalo, pol godziny stania na peronie i zrezygnowalam. Wiedziona wczorajszym doswiadczeniem poszlam na wczesniejszy przystanek i udalo mi sie nawet wejsc do autobusu. Wczoraj natomiast maszerowalam przez prawie godzine az wyszlam za centrum i w okolicach Angel zlapalam autobus w kierunku domu. A jak u Was?
straj zamiast skonczyc sie w piatek rano zakonczono w srode po poludniu. z tego co wiem jest to wynikiem niklego poparcia ze strony zwiazkow zawodowych, mialy strajowac trzy a naprawde wzial udzial tylko 1. Zarzad metra okazal sioe nie ugiety, podwyzek (lub innych rzezcy, bo nie wiem o co poszlo) nie budjet!
Odpowiedz
Jak ja sie ciesze, ze pracuje 3 minuty od domu 8)
Mojego meza, budowlanca, w dzien strajku nagle przetransferowali na budowe blizej domu, gdzie chodzi piechota (na szczescie, bo kilka dni wczesniej dojezdzal metrem przez cale centrum).
Tak wiec nas nie dotknelo. O, przepraszam, za domem prawie cicho mamy (prawie, bo Piccadilly nadal jezdzi) lol
Ja na szczescie nie korzystam z metra, ale niestey wsiadam do autobusu na Victoria Station. To co sie tam wczoraj dzialo przechodzi jakiekolwiek normy przyzwoitoci. Caly terminal wypachany ludzmi na maksa, autobusy ktore przyjazdzaly skads tez zaladowane (czasem kierowcy tylko wypuszczali), a te autobusy ktore zaczynaly tu swoja trase zapelnialy sie blyskawicznie.
o korkach na miesicie chyba nie musze wspomniac
byle do piatku, kiedy wszystko ma ponoc wrocic do normy.
Glowa do gory :D
Podobne tematy